Wczoraj 08.04.2004 zdawałem egzamin w małopolsce i od pewnego czasu słyszałem o dwóch egzaminatorach, którzy przepuszczają max 2 osoby na dwie grupy. Są to panowie K-038 i K-062. I oczywiście musiałem wylosować na Pana K-038 (nazwisko kojarzy się z daniem z ciasta ;-) Była godz. 18.30 jako pierwszy podchodziłem i wszycho elegancko- zero błędów, korekt:plac manewrowy na pięć, może tylko to, że raz mi zgasł samochód (trzęsąca się noga). Pomyślałem, że już tylko miasto i jest OK. Ale nie było. Ten koleś darł się bez przerwy, miał problem do wszystkieg! I tak po 30 min.! podjechałem na rondo mogilskie i wszystko było dobrze, a on do mnie "proszę zjachać na bok - nibezpieczna jazda" Ja szok! Powiedział mi, że nie odwróciłem głowy o 90 stopni w lewo i mogłem spowodować wypadek. A najgorsze jest to, że oprócz nerwów to nic sobie zarzucić nie mogę, bo przecież można widzieć lewą stronę z mniejszego kąta :wink:
Trochę się załamałem i teraz nie wiem co robić, wiem, że dobrze jeżdże, ale przecież zawsze mogę coś zawalić następnym razem (termin dostałem dopiero na 4.05 :cry: ).