Witam!
Obecnie jestem w trakcie kursu na prawo jazdy po zdanym egzaminie wewnętrznym teoretycznym i przebytych 26 godzinach jazd.
Zostałem poinformowany przez instruktora o tym iź będe poddany egzaminowi wewnętrznemu praktycznemu. Ok, tu zastrzeżeń niemam, prawo to prawo, trzeba przestrzagać.
JEDNAK biorąc pod uwage moją subiektywną ocenę osoby instruktora biore pod uwage możliwość, że obleje mnie celowo na wewnetrznym żebym dokupił godziny.
Mysle że taki instruktor może każdemu kursantowi "udowodnić" że źle jeździ.
I tu moje pierwsze pytanie: gdyby tak sie stało, że uznam że oblał mnie celowo bym dał mu zarobić to jak w takim przypadku postepowac, jak sie bronić przed takim EWENTUALNYM naciąganiem?
Myslałem, żeby w takim przypadku zmienić szkołe wykupić tam ze 2 godziny i tam podejśc do wewnętrznego.
ALE po moim telefonie do Sarbo z pytaniem o ewentualną taką możliwośc dowiedziałem się, że owszem moge u nich wykupić dodatkowe godziny ale egzamin wewnętrzny musze tak czy inaczej zdac u starego instruktora bo jest on moim instruktorem prowadzącym i mam przejechane u niego większośc godzin. Przy czym musze zaznaczyć że Pani z Sarbo z która rozmawiałem telefonicznie nie wydawała się zbyt biegła w tej kwesti. Czy to prawda?
Z góry dziekuje za wszelkie porady i zaznaczam że nie jestem olewaczem, egzamin traktuje bardzo poważnie a do swoich umiejętności podchodze dość krytycznie.