kamiles napisał(a):
Bzdury opowiadasz! Jak się trafi na woziwodę, to się zabiera papiery i idzie do porządnego szkoleniowca, a nie czeka się do 30-tej godziny i nabija kabzę "OSK-om" (cudzysłów jak najbardziej uzasadniony) .
Pinhead napisał(a):Jak się trafi na "woziwodę" to zmienia się albo instruktora albo OSK. .
Jeśli myślicie, że to wygląda tak:
Na pierwszej godzinie, poznajecie "szkoleniowca", który się Wam przedstawia: jestem woziwoda, będę starał się Was jak najmniej nauczyć.
To jesteście w dużym błędzie.
To odbywa się o wiele subtelniej, nie od początku, ma swoje różne okresy nasilenia (olewania kursanta), wyraźniejsze staje się po opłaceni ostatniej raty, która jest gdzieś w połowie kursu.
A przepisy są takie, że macie mieć wyjeżdżone min 15h ze szkoleniowcem prowadzącym.
Zmienicie OSK, z powodu jednej jazdy, jeśli wcześniej kilka było w porządku lub w miarę w porządku?
A może zmienicie bo spóźnił się na jazdę 5-10min bo siedział w biurze (karty jazd musiał wziąć) lub w kiblu?
A może dlatego bo Was opierniczył (bez wulgaryzmów) za ścięciem kołem krawężnika?
W połowie zazwyczaj jeździ się jeszcze źle, ma się nadzieję, że później będzie lepiej.
W co się wdepnęło widzi się gdzieś dobrze po 20h, jak już wyraźnie widać, że pewne rzeczy nie są opanowane i przez ostatnie 4-6h, cud się nie stanie.
Jest jeszcze wersja łagodna woziwody. Taki co nie opiernicza, nie spóźnia się, potrafi chwalić. Nawet, mówi, że dobrze jeździcie, no prawie dobrze, trzeba by jeszcze pojeździć- trening czyni mistrza.
---------------
ButterflyEffect napisał(a):
Wg mnie lepiej wybrać OSK, który szkoli DOBRZE, a nie w ogóle i gdzie po 30h jestem w stanie zaliczyć egz. wewnętrzny. .
ButterflyEffect napisał(a):
Z woziwodą, do którego wg Ciebie jest 'bezpieczniej' się zapisać, niż do uczciwego OSKu .
O problemie z wyborem, już pisałem, więc tylko zacytuję.
loser napisał(a):
Pisałem o tym wyżej, że nie ma danych o zdawalności z poszczególnych OSK-ów w necie.
Najczęściej jest to loteria. .
Jak masz jakiś wzór, czy definicję, który umożliwia wybrać dobry OSK oraz ocenić czy ktoś, lub coś jest uczciwe, to go podaj. Przypuszczam, że wiele osób będzie chciało z tego skorzystać.
Wydaje mi się, że Ty nie rozumiesz jednej rzeczy.
To w jakiej atmosferze (stresującej lub nie) po jakiej trasie, zostanie przeprowadzony egzamin, może wiele zależeć od jego wyniku.
-------------------
Pinhead napisał(a):Nie 30 tylko minimum 30. .
kamiles napisał(a):nie! - miał minimum 30 godzin .
A gdzie to jest napisane?????
W cenniku!!!!!!!!!!!!!
Jaki OSK, podaje na swojej stronie internetowej, że ukończenie kursu kosztuje np minimum 1200zł plus dodatkowe jazdy (20,30,70 a może więcej godzin) jeśli obleje się egzamin wew z praktyki.
Paulaa napisał(a):
Zamierzałam wykupić tak 3-4 godziny w tym ośrodku do ,którego przeniosę dokumenty , no ale myślę ,że 15 h to starsznie dużo i napewno nie będzie mnie na to stać.
Gdyby OSK-i, które uzależniają wydanie zaświadczenia od zdania egzaminu z praktyki, informowały o faktycznych kosztach kursu u nich, to czy Paulaa wybrałaby taki OSK?
-------------
kamiles napisał(a):Kolejna bzdura! Jeśli kursant czuje się oszukany, w każdej chwili może odejść i ten - Twoim zdaniem - pazerny instruktor już nie powącha jego pieniędzy. .
Pozwolę sobie uściślić: więcej już nie powącha.
Może w każdej chwili odejść, może nawet, przechodzić sobie z OSK-u do OSK- po paru jazdach, może wyjeździć setki godzin. Tylko, że to jest po prostu nieekonomiczne. Jeśli można mieć możność zapisania się na egzamin po 30h to należy wybrać ten wariant a nie wielką niewiadomą 30?50?,60?100? a może więcej.
------------------------
loser napisał(a):Część OSK-ów, wybiera rozwiązanie- szkolimy tak jak umiemy, pokazujemy jak zdać egzamin, bierzemy kasę za kurs, dajemy zaświadczenie, Twoja sprawa kursancie co zrobisz dalej.
To jest, w mojej ocenie zachowanie fair..
ButterflyEffect napisał(a):To jest fair? Że OSK uczy zdać egzamin, a nie jeździć? Ciekawe. Nie chciałabym spotkać kursantów z tego OSKu na drodze..
kamiles napisał(a):To jest fair? Szkolim jak umiem... ? Fair to by było, gdyby tacy wcale nie szkolili. .
kamiles napisał(a):...my już dla siebie wyciągnęliśmy od Ciebie pieniądze - idź szukaj szczęścia, może inni Cię mniej oskubią...
fair?..
Każdy instruktor, który uczy jeździć po łuku na kołki (tu widzisz na szybce kołek, to kręcisz kierownicą tyle.) Każdy OSK, którego szkoleniowcy jeżdżą na okrągło po trasie egzaminacyjnej, właśnie uczy jak zdać egzamin, a nie jak jeździć.
Dotyczy to OSK-ów, które robią egzaminy wew z praktyki i tych, które ich nie robią.
Dotyczy to przygniatającej większości OSK-ów w Polsce.
ButterflyEffect
To jest pewnie powyżej 90% kierowców w Polsce.
W ferworze dyskusji, drogie Panie, stałyście się mimowolnymi moimi sojuszniczkami.
Jak widzicie, nie ważny jest egzamin wew, a to jak ktoś szkoli.
A te OSK-i o których pisałem są fair, bo mówią uczciwie co robią, są przewidywalne, wiadomo ile kosztuje u nich zabawa w robienie kursu.
---------------
Pinhead napisał(a):To zgadzasz się na ochotnika pracować za darmo ? Pojeździsz kilkadziesiąt godzin, stwierdzić że z tej osoby kierowcy po 30 godzinach nie bedzie a nawet po 60 godzinach będzie ciężko i co dalej jeśli osoba chce mieć prawo jazdy ? Zaczniesz robote za darmo ?.
Pisałem o tym wyżej. Powtórzę jeszcze raz, bardziej łopatologicznie.
Załóżmy, że jestem szkoleniowcem.
Jeśli praca w OSK-u jest tak zorganizowana, że jeżdżę z daną osobą prawie wszystkie godziny to wiem na co ją stać, co jej wychodzi lepiej co gorzej. Na ostatniej jeździe informuję ją, jak oceniam jej umiejętności, że nie ma szans na zdanie egzaminu państwowego, co powinna poprawić w swojej jeździe, że powinna wziąć dodatkowe jazdy, może to zrobić w moim OSK-u lub innym i wydaję zaświadczenie.
Jeśli mam nieco powyżej 15 godzin- to egzamin-ocena jak wyżej.
Załóżmy, że jestem szefem OSK-u.
Szkoleniowcy mają u mnie takie same stawki, za jazdy kursowe jak dodatkowe. Plac manewrowy jest większy niż to co wymagają przepisy. Prowadzę biuro, kasa za wszystkie jazdy jest rozliczna u mnie (nie muszę chyba tłumaczyć dlaczego?) zapisy w biurze. Grafiki szkoleniowców tak są ułożone, że mają przerwy pomiędzy jazdami.
Przeprowadzam egzaminy wew, które służą mi do oceny pracy szkoleniowców.
Ocena egzaminu jak wyżej.
kamiles napisał(a):Miałeś kiedyś coś wspólnego z nauczaniem (ale od strony tego, który uczy)? Po Twoich wypowiedziach śmiem wątpić!
ButterflyEffect napisał(a):Czasem nauczyciel chce, a uczeń nie może i co wtedy? Nie każdy szybko przyswaja wiedzę.
Pinhead napisał(a):Może jeździł z dobrym instruktorem. "Bo do tańca trzeba dwojga"
Czy ktoś z Was jest instruktorem?
Jeśli maci jakiś problem z kursantem, to utwórzcie nowy temat. Może wspólnymi siłami znajdziemy jakieś rozwiązanie.
Nie ma się czego wstydzić, nie każdy zawsze potrafi znaleźć najlepszą metodę nauczania.