Zadałam to pytanie utaj:
http://www.prawojazdy.com.pl/forum/view ... highlight=
Zadałam je też dwóm instruktorom i egzaminatorowi (w czasie odprawy przed egzaminem)
Instruktor 1 - poradził poprosić o pomoc egzaminatora. Zapytałam czy egzaminator może wyjść z pojazdu by mnie poprowadzić, odpowiedział, że "tak, ale pewnie nie bedzie mu się chciało, pokieruje z siedzenia pasażera".
Tyle, że z siedzenia pasażera ma niewiele lepszy widok niż ja, nie usatysfakcjonowała mnie ta odpowiedź, więc zapytałam drugiego instruktora. Ten dla odmiany był zwolennikiem "lepiej nie pytać, wyjeżdżać powoli, i zatrzymać się w porę jak coś będzie jechało".
Wykorzystałam odprawę przedegzaminacyjną by zadać pytanie egzaminatorowi. Wyglądał na bardzo, bardzo zaskoczonego. Czyżby nikt o to wczesniej nie pytał?
Był tak zdezorientowany, że odpowiedź własciwie nie była kompletna. Dowiedziałam się, ze on z cała pewnością nie mógłby wysiąść z samochodu (co mnie nie zaskoczyło) ale nie dowiedziałam się czy ja mogłabym wysiąść i poszukac pomocy. Ale gdyby ktoś akurat się napatoczył to owszem, mogę "zapewnić sobie pomoc" tej osoby.
Tu przeszlismy do kwestii szczęscia (czy taka osoba się akurat trafi) i temat upadł. Ku uldze tak zaskoczonego moim pytaniem egzaminatora ;)
O to co się stanie gdyby przypadkowy pomocnik wpakował mnie na minę nie pytałam.