Sytuacje drogowe by LeszkoII

[LeszkoII]

W kwestii wyższości rangą pierwszeństwa skojarzonego z włączaniem się do ruchu nad pierwszeństwem związanym ze zmianą pasa ruchu dobitną przesłanką na poparcie tej oczywistej tezy jest treść przepisu art. 17 ust. 1 pkt 3:

Włączanie się do ruchu następuje przy wjeżdżaniu na jezdnię z (...) pasa ruchu dla pojazdów powolnych.

Czy ktoś ma wątpliwości co do powoływania się na art. 17 ust. 2 w związku z art. 22 ust. 4?

[LeszkoII]

phpBB [media]

Miałem nosa, że pojedzie w lewo Z moim węchem wszystko w porządku, czyli nie mam COV19-a

[LeszkoII]

phpBB [media]

Żyć, nie umierać.

[szerszon]

phpBB [media]

Miałem nosa, że pojedzie w lewo Z moim węchem wszystko w porządku, czyli nie mam COV19-a

Niestety, ale jeszcze jest spora grupa Januszy, którzy nie odróżniają drogi od przebiegu pierwszeństwa.
Co do rowerzysty...w każdej grupie użytkowników trafiają się artyści.

[LeszkoII]

w każdej grupie użytkowników trafiają się artyści

Na Forum też są

[szerszon]

Oczywiście.

[szymonix]

Miałem nosa, że pojedzie w lewo

Bo to uczeń Romana..

[waw]

Natomiast w przepisie o pierwszeństwie rowerzystów (art. 27 ust. 1a) jawi się perspektywa ruchu rowerzysty wzdłuż tej samej drogi, którą porusza się kierujący z zamiarem skręcenia.

Absolutnie nie. Przepis nie mówi o rowerzyście jadącym wzdłuż tylko na wprost po elemencie drogi z której zjeżdża kierujący. Jeśli rowerzysta przejeżdża w poprzek drogi poprzecznej to dla niego jest to włączanie się do ruchu - wjeżdża na jezdnię drogi poprzecznej a na niej już pierwszeństwa nie ma.
Pojęcie "włączania się do ruchu" nie dotyczy pieszego a dodatkowo idąc w poprzek przepis wprost daje mu pierwszeństwo.

[LeszkoII]

30 sekund po trzaśnięciu drzwiami samochodu i udaniu się na zakupy: rozpoczęcie procedury cywilno-karnej w związku z brakiem biletu na parkingu znanego sklepu wielkopowierzchniowego.

Na wstępnie informacja, że chodzę bardzo żwawym krokiem (co w pewnym sensie jest wyrobionym od jakiegoś czasu nawykiem). Wysiadam z samochodu i idę po drobne zakupy. Zapomniałem wziąć biletu z parkometru Cóż, zdarza się, jednak nie to mnie zirytowało.

Od miejsca postoju pojazdu do parkometru, znajdującego się tuż przy wejściu do sklepu, jest około 20-25 metrów odległości do pokonania.

Co stanowi sedno mojej irytacji? Taktyka obsługi parkingu. Gościu sobie siedzi na kuckach i obserwuje nadjeżdżające pojazdy (w międzyczasie chyba albo gra w szachy albo ogląda pornole, nic mi do tego), obserwuje bacznie kierowców którzy weszli do sklepu bez biletu, a przynajmniej zwraca uwagę na tych, którzy po prostu mijają parkometr bez pobrania biletu z różnych pobudek.

Na na nagraniu z kamery mojego samochodu widać, że interwencja parkingowego jest BŁYSKAWICZNA (30 sekund lub mniej), a nawet wcześniej już przygotowana (telefon w ręku, zapewne z włączonym już aparatem). Facet dokładnie wiedział, że należy zrobić fotkę mojemu pojazdowi, szedł z tym zamiarem i konsekwentnie go zrealizował.

Moje zakupy trwały około 5 minut (od trzasku otwierających się drzwi do dźwięku ich zamknięcia).

Dysponuję nagraniem, ale dziś go nie wrzucę.

Co o tym myślicie? Czy szkoda śliny na splunięcie w twarz takiemu ludziowi?

[Cyryl]

na tym co ten gość zostawia jest kontakt z firmą obsługującą ten parking.

mi zdarzyło się coś podobnego, więc napisałem na maila, że gość był pod wpływem alkoholu, chciał ode mnie wycyganić na piwo i gdy nie osiągnął swojego celu nagrodził mnie tym kwitem.
załączyłem paragon ze sklepu.

było to rok temu i dotąd nic nie przyszło do płacenia.

[mp0011]

Nie rozumiem w czym problem. Człowiek wykonuje swoją pracę, i za to dostaje wypłatę.
Za bardzo się stara, czy jak?

[LeszkoII]

Nie rozumiem w czym problem. Człowiek wykonuje swoją pracę, i za to dostaje wypłatę.
Za bardzo się stara, czy jak?

Przecież on nawet nie poczekał aż wrócę z biletem. Teoretycznie mógłbym sobie przypomnieć, że nie wziąłem biletu, będąc już na terenie sklepu, zawrócić pobrać i wstawić za szybę. W tym czasie zapewne poszło już zdjęcie a może zostało wydrukowane wezwanie i wstawione za wycieraczkę. Cała procedura pobrania biletu i okazania go za szybą może zająć nawet 2 minuty w przypadku seniorów lub innych osób z problemami chodzenia (pomijam już kwestię, że pod parkomatem może ustawić się kolejka kilku osób).

Dlatego nie wydaje mi się, że poprawne (nawet z punktu widzenia tej firmy zarządzającej parkingiem) będzie strzelanie fot i drukowanie wezwań tak od razu z automatu.

Notabene!!!
Skoro parkingowy zrobił zdjęcie mojemu pojazdowi w chwili, gdy był w stanie ZATRZYMANIA (nie wynikającego z przepisów lub warunków ruchu) a nie w stanie POSTOJU, to dokonał tego nie legalnie, bo zgodnie z regulaminem opłacie podlega postój a nie zatrzymanie

Toteż osoba pracująca na tym stanowisku winna odczekać przynajmniej minutę czasu PLUS (generalnie weźmy 2 minuty na dojście i obsługę urządzenia) analizując przy tym stan kolejki pod parkomatem.

[Cyryl]

Parkingi pod sklepami są dla klientów tych sklepów, którzy chcą szybko i bezproblemowo zrobić zakupy i tutaj zaczynają się schody.

Trzeba znaleźć czynny (ponieważ na wiosenny lockdown były zafoliowane i część tak została) automat z biletami, ten bilet wsadzić do auta.

Następnym problemem jest wózek, bo zachęcają nas do płatności bez gotówkowych, ale wózka bez gotówki nie weźmiesz.
Więc biegnie do bankomatu, działu obsługi klienta, aby rozmienić na bilon i dopiero po wózek.

W sumie zakupy, które powinny trwać 20 minut i tyle trwają, z całym tym bałaganem trwają dwukrotnie dłużej.

We Wrocławiu że względu na pandemię miasto zrezygnowało z opłat parkingowych, aby nie macać tych automatów i nie zarażać siebie lub innych, ale sklepy z kwitów parkingowych nie zrezygnowały, tym bardziej, że nie ma z tego kasy.

Dla mnie to bez sensu, albo płacimy i bierzemy kwity wszędzie, albo nigdzie.

[LeszkoII]

Zgadzam się. Za postój nie związany z zakupami trzeba płacić, ale latanie po bilecik może trochę irytować (zwłaszcza że niektóre automaty potrafią na mrozie zawiesić się na 30 sekund zanim wyplują bilet). Już teraz w Lidlu i Kauflandzie płacąc za zakupy na stanowisku samoobsługowym potrzeba odbić się paragonem, żeby wyjść z tej strefy. Podobnie powinno to funkcjonować.

Problem pojawia się w zastosowaniu analogicznego rozwiązana do opuszczania parkingu. Najgorszy z możliwych jest system, który obliguje kierowców do zabrania biletu na wjeździe do parkingu (w godzinach szczytu potęgują się korki na drodze publicznej), ale pomysł jest najbardziej uczciwy (czas wjazdu VS czas zapłacenia za zakupy VS czas wyjazdu).

W obowiązującym systemie (weź bilecik przed zakupami i pozostaw za szybą) dozwolony czas postoju dla robiących zakupy wynosi (w przypadku przeze mnie opisanym) 2 godziny. Czyli teoretycznie mogę wydrukować bilet i iść sobie gdziekolwiek, niekoniecznie na zakupy do tego sklepu. Bez sensu.

Najoptymalniejszą ideą byłoby zastosowanie czytników numerów rejestracyjnych na wjeździe i wyjeździe. Mając te dane system rozpoznawałby czas wjazdu i czas wyjazdu. Wyjazd byłby możliwy po odbiciu się na rampie za pomocą paragonu, albo jeszcze lepiej po odbiciu się biletem, który wydaje kasjerka (na żądanie) lub automat na stanowisku samoobsługowym. Reszta to już zastosowanie algorytmu obliczającego zwłokę między wjazdem na parking a płatnością w kasie.

[MarcinLDK]

rozpoczęcie procedury cywilno-karnej w związku z brakiem biletu na parkingu znanego sklepu wielkopowierzchniowego.

Na czym polega ta procedura?