przez mzmichal » wtorek 30 czerwca 2009, 21:30
Zdałem za 4 razem.
Pierwsze 3 podejścia były do bani. Krótko je opisze. Nie pamiętam dokładnie kiedy do nich przystepowałem, nie będe pisał daty.
I podejście:
Tak jeszcze nigdy się nie stresowałem. Pokazałem wszystko co jest pod pokrywą silnika, klakson, światełka. Wsiadłem do zaparkowanej elki na łuku. Przygotowałem się do jazdy i zapaliłem auto. Nerwy i stres dały się we znaki. Ruszyłem i zatrzymałem się w połowie kwdratu na końcu. Egzaminator odstawił auto i powtórka. Tym razem do przodu się udało. Wbiłem bieg wsteczny i ruszyłem, mocno kręcoc kierownicą. Najechałem na linię z prawej na końcu zakrętu. LIPA :evil: Największym czynnikiem oblania był stres i nerwy. Egzaminator wydawał się spoko.
II podejście:
Placyk poszedł jak "z górki" silnik, światła, łuk później górka. Pojechałem na miasto. Parkowanie prostopadłe na ZWM-ie wyszło. Na skrzyżowaniu jak się nie mylę sosnkowskiego z pużaka jadąc sosnkowskiego egzaminator kazał skręcić w prawo. "Wykorzystałem zieloną strzałeczkę", nie zatrzymując się przed nią. LIPA :evil: na mieście byłem może z 20 minut. Największym czynnikiem był stres i moje małe nieprzygotowanie. Egzaminator wydawał się w porządku.
III podejście:
Placyk poszedł jak "z górki" silnik, światła, łuk później górka. Pojechałem na Castoramę. Wjeżdżając "z lewej" strony sklepu kazał mi się zawrócić z użyciem biegu wstecznego na drodze dojazdowej na parking. Wszystko spokojnie, nawet fiat "cienko-cienko" :lol: zatrzymał się bo widział jak się pocę kręcąc kierownicą to w jedną to w drugą stronę. Na tej samej drodze są dwa skrzyżowania, na pierwszym od strony parkingu jest znak STOP, a na drugim ustąp pierszeństwa. Ja pojechałem na pierwszym skrzyżowaniu i usłyszałem słowa: "Pan wogóle nie patrzy na znaki, egzamin oblany, proszę się zatrzymać". LIPA :evil: Czułem się pewnie, nie stresowałem się jak poprzednio, byłem przygotowany i taki mały błąd. Nie popatrzyłem na znak.
IV podejście 27-06-009 sobota godz. 11-00
Egzamin na nowych zasadach. Modliłem się aby nie padło na Clio. Nigdy nim nie jeździłem. Stojąc pod daszkiem liczyłem pojawiające się elki. Porównywalnie było fiest i clio, zdarzyły się tylko 3 avea. Po półtorej godziny wkońcu wyczytano moje nazwisko i nr stanowisko 3. Nadal miałem nadzieję, że nie padnie na clio. Dotarłem na górę i czekał na poczekalni. Większość to były renówki. Trudno, na przekór losowi wypadło na francuza. Zawołał mnie Pan Maciej K. Nazwisko niepolskie, ciemna karnacja, czarne włosy wskazywały, że egzaminator nie do końca polakiem; chodź mówił czystą polszczyzną. Przedstawił się, kazał usiąść, spytał czy znam regulamin egzaminu itd. Wyciągnął karteczki. Wylosowałem klakson i światło wsteczne. Znajomość płynów i świateł znałem z internetu, ze zdjęć. Wpierw pokazałem gdzie jest klakson. Przekręciłem stacyjkę na raz, włączyłem światła mijania, sprzęgło, bieg wsteczny, wyszedłem na zewnątrz pokazałem gdzie świecą i git.
Egzaminator zaparkował elkę na łuku i kazał mi się przygotować i ruszyć. Wsiadłem ustawiłem fotel, lusterka, zapiąłem pasy, włączyłem silnik, sprawdziłem czy drzwi zamknięte, światła mijania, pierwszy bieg, spuściłem ręczny i jazda. Do przodu i do tyłu bez najmniejszego problemu. Górka bez najmniejszego problemu.
Pojechałem w prawo z worda, później na mikołajczyka, w lewo na światłach i do końca sosnkowskiego, kolejne światła w prawo na pużaka, gdzieś za castoramą wtrafiłem na nowo wybudowane osiedle, strefa ograniczenia do 30-stki. Wtrafiłem na prostą gdzie było zwężenie drogi i znak B-31. Z naprzeciwka jechała jakaś "skośnooka" ciężaróweczka. Spokojnie się zatrzymałem i poczekałem aż przejedzie. Gdzieś na tym osiedlu zaparkowałem prostopadle, pojechałem dalej.
Zaczęło kropić. Próbowałem włączyć wycieraczki i nic wajcha nie chce pójść do góry. Przekręcam jakieś pokrętło i nic. KURDE. Usłyszałem dźwięk chodzącej wycieraczki, popatrzyłem w lusterko wewnętrzne i było jasne, że w tyle poszło trochę płynu na szybę. Egzaminator musiał widzieć jak mi latały palce prawej dłoni przy tym drażku. krople deszczu coraz bardziej zakrywały mi przednią szybę. Po kilku sekundach bezowocnych prób wcisnąłem wajchę w dół. I ujrzałem szybko poruszające się wycieraczki przed sobą. Hura, odkryłem amerykę!!!
CZEMU W WIĘKSZOŚCI AUT WYCIERACZKI WŁĄCZA SIĘ DO GÓRY A W DURNYM CLIO W DÓŁ?? :twisted: ?? :twisted: ?? Francuzi muszą być oryginalni.
Następnie trafiłem na wjazd na witosa, tam podwójne zawracanie i na skrzyżowanie z ozimską, póżniej kolejna krzyżówka ze światłami i na ulicę wiejską, kolejne światła na sosnkowskiego, minął real i media expert, rondo dwupasmowe, zakręt na okulickiego, później na oleską i już wiedziałem, że jadę do ośrodka.
Egzaminator był oschły w relacjcach ze mną, non stop tylko: "prosto", "prosto", na najbliższym skrzyżowaniu w prawo. Po wtrafieniu do worda zaparkowałem i zgasł mi silnik. Oczywiście wypomknął mi to. Wypełniając kartkę powiedział: "egzamin pozytywny, gratuluję i do widzenia" Zeszło ze mnie i wybiegłem z auta uradowany.
P.S. Troche się rozpisałem. :D
27 czerwca 2009 - zdane
I w drogę !!!