haha, dobry tekst, prawie jak w milionerach, gdzies był temat o formułkach egzaminatorów, można tam to dac :lol:matteusz3 napisał(a):"niestety nie będzie pan miał tej przyjemności... zakładać ponownie kamizelki... zdał pan"
btw, miałeś dużo szczęścia do tego egzaminatora skoro nie umiałeś nawet motorka odpalić... bardzo dużo. I niech mi nikt nie powie, że egzamin nie zależy od szczęścia... Według mnie to jest tak: nie mają prawa oblac za nic, i nikt nie oblewa za nic, tak jak ktoś już w temacie napisał. Zawsze oblewa sie za coś - jak jeżdzę bezbłędnie to nie ma prawa nikt mnie oblać, choćby najbardziej złośliwy i chcący za wszelką cenę czegos się doszukać. Jak jestem pewien swoich umiejętności i realnie je posiadam, to nie obleję, niezależnie od tego czy egzaminatorowi żona dała dzień wcześniej czy nie. A jednak szczęście jest potrzebne, także szczęście do egzaminatora, bo mało kto jest w stanie jeździć przez 40 minut po mieście bez najdrobniejszych uchybień - no a skoro tak, to gdy egzaminator się "uweźmie", to coś tam jednak znajdzie. Nie ma ludzi perfekcyjnych, na pewno nie po 30 godzinach jazdy. Może parę osób z tego forum które mają prawko już >10 lat i na przykład same instruują/egzaminują, zrobiłoby wszystko poprawnie. Ale nie świeżo upieczony osiemnastoletni kursant. Dlatego nikt mi nie powie, że szczęście nie jest konieczne do zdania egzaminu. Pozdrawiam.