przez Milana » niedziela 13 maja 2007, 16:06
Teraz moja kolej,
moja pierwsza samodzielna jazda samochodem była jakieś trzy tygodnie temu. A było to tak: W niedzielę zawiozłam moją rodzinkę na działkę, oczywiście pod czujnym okiem męża i kiedy wróciliśmy do domu, on do mnie mówi: - naszykój sobie kluczyki i dokumenty, bo rano będziesz się spieszyć, ja mu na to: - nigdzie sama nie jadę, jeszcze się najeżdźę, na co mój mąż odparł: - masz rację, nie musisz jeździć codziennie, masz jeszcze czas ...
Zadowolona poszłam spać, szczęśliwa, że mnie nie zmusza, aż tu rano, mówi:
- jedź samochodem ... zamurowało mnie, zdrętwiałam ...
Mówię: wczoraj ustaliliśmy inaczej, że jadę tramwajem, no to usłyszałam: - wczoraj tak ci powiedziałem, żebyś dobrze spała w nocy :lol: jak nie pojedziasz nie będziesz więcej jeździć !
Kiedy schodziłam po schodach ręce mi sie trzęsły, kiedy wsiadłam do auta dygotałam cała, po ok 5 min siłowania się z radiem zrezygnowałam i pojechałam w ciszy. Nie powiem, że było milutko, ale w miarę upływu drogi byłam spokojniejsza. Ale za to po powrocie do donu pękałam z dumy, mój mąż też ...
Od tamtej pory może dwa/trzy razy jechałam do pracy tramwajem i jest bosko. Ostatnio nawet odwiozłam z pracy koleżankę do domu (oczywiście najpierw musiała mi wytłumaczyć jak mam wrócić :wink: ).
25.11.2006
plac + miasto -
25.01.2007
plac + miasto -
05.04.2007
plac + miasto +
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!