Cyryl8 napisał(a):co prawda nie jest to o gezaminie na kat. B, ale chciałem poruszyć parę spraw związanych ze szkoleniem.
ostatnio trafiłem na wyjątkowy egzemplarz.
kurs kat. D z kat. B.
problem w tym, że gość od dłuższego czasu nie jeździł, nie zna Wrocławia i jest dla niego wszystko obce.
ale to nie jest najgorsze.
Aby kogoś nauczyć jakiejkolwiek umiejętności musi być współdziałanie między uczącym, a uczniem.
Możemy się nie kochać, ale musimy mieć świadomość tego samego celu.
Problemem tego gościa jest jest przeświadczenie, że instruktor działa na jego szkodę (jeździ z dwoma instruktorami, więc to nie tylko moje zdanie).
Każda moja uwaga jest traktowana jak akt agresji w stronę szkolonego, nie przyjmuje on do wiadomości, że mamy wspólny cel.
Natomiast na błędy, które są popełniane podczas jazdy ten gość ma tysiące usprawiedliwień, w rezultacie więcej słucham niż mówię, co w poważnym stopniu utrudnia mi uczenie.
Drugim problemem jest nie stosowanie się do poleceń instruktora.
Autobus jest zupełnie innym pojazdem, nasze doświadczenia w prowadzeniu pojazdu osobowego wręcz przeszkadzają.
Często mówię: na tym zakręcie proszę stosować się do moich poleceń, nawet jak panu będą wydawać się nielogiczne, ten gość i tak zrobi to po swojemu, mi zostaje interweniować hamulcem i znowu muszę wysłuchiwać jak wszystko było zrobione OK, a to że przejechaliśmy po krawężniku czy zahaczylibyśmy o znak drogowy w zasadzie nie ma znaczenia. Zamiast stwierdzić, że faktycznie było źle (co zdarza się wielu szkolonym na tym etapie) i czerpać z tego doświadczenia na przyszłość, tracimy czas. A z tego błędu nie wynika żadna nauka, jeżeli szkolony jest przeświadczony, że zrobił dobrze, a wina jest po stronie oceniającego.
Kolejną sprawą jest skupianie się na rzeczach nieistotnych, widzi jak inni jeżdżą źle, jak popełniają błędy, kometuje to, w rezultacie brakuje mu koncetracji nad swoją jazdą.
bardzo rzadko mi się zdarzają podobni ludzie, a jak już to rezygnuje z ich szkolenia, bo mogę pomóc tylko tym, którzy sami chcą sobie pomóc.
no tu nie mogłem się wymigać i chociaż dobrze, że drugi instruktor uczy go ze mną.
ale jutro ostatnio jazda i z głowy.
Cyryl,
trafil Ci sie albo polski Arab, albo polski Murzyn !

Ja gdy dowiaduje sie, ze oprocz mnie szkoli ktos inny to stawiam sprawe jasno !
No czyba, ze we mnie ktos wjedzie, to problem sam sie rozwiaze.
W Czwartek egzamin, kolo ma szanse zdania, a to juz cos znaczy, nastepne we Wtorek 11.01.
