MarcinLDK napisał(a):Tutaj jest bezwzględnie 10 minut na odstąpienie od umowy, a nie na zapoznanie się z regulaminem. Oznacza to, że możesz wjechać na parking, zaparkować, zrobić zakupy i wyjechać z parkingu. Jeśli zdążysz to zrobić w 10 minut, możesz zrealizować prawo do odstąpienia od umowy.
Wyciągasz błędne wnioski. Zapoznanie się z Regulaminem jest obowiązkowe. Choćby z tego względu, żeby wiedzieć na jakich zasadach można zrezygnować z umowy. Z drugiej jednak strony, czy brak zapoznania się z Regulaminem byłby tożsamy z brakiem jego akceptacji? Niekoniecznie. Żeby coś zaakceptować lub wyrazić sprzeciw, trzeba wiedzieć na co się godzimy lub nie godzimy, czyli należałoby zgłębić zasady umowy, aby się do niej ustosunkować przed podjęciem decyzji "akceptuję / nie akceptuję". Brak zgody kierowcy obliguje go do niezwłocznego opuszczenia parkingu. Nie ma tu więc czasu na zakupy, nawet 5 minutowe, i na tej podstawie nie ma racji bytu odstąpienie od umowy po zrobieniu zakupów. Logiczna wydaje się kolejność: wjazd na parking, odczytanie informacji na znaku D-18 że parking jest płatny (informacji pod nim o parkometrach i regulaminie), CZYTANIE I ZAPOZNANIE SIĘ z regulaminem, akceptacja zasad (zapoznanie się z cennikiem, ewentualna opłata, wydruk biletu) ALBO nieakceptacja zasad (NIEZWŁOCZNE opuszczenie terenu w przeciągu 10 minut od wjazdu). Co ciekawe, obsługa nie rejestruje czasu wjazdu, a tylko czas zrobienia fotki stojącego pojazdu (to na plus z perspektywy klienta).
Ogólnie więc właściciel przewidział 10 minut na wszystkie formalności, stąd kontroler parkingowy powinien uwzględnić tę zwłokę 10 minut – w przeciwnym bowiem razie dowód w postaci zdjęć okaże się nieskuteczny.
Faktycznie na nagraniu z mojej kamerki widać, jak kontroler pstryka dwie fotki: pierwsza dokumentuje brak biletu a druga umieszczone za wycieraczką wezwanie. Problem w tym, że między jedną a drugą fotką upłynęło 1:15 minut. Z tego powodu dystans czasowy między fotkami mniejszy niż 10 minut nie stanowi dowodu w przypadku, gdy kierowca ex post oświadczy w drodze reklamacji, że zapoznawał się z Regulaminem a następnie go nie zaakceptował i odjechał.
MarcinLDK napisał(a):No i nadal - roszczenie to "tylko" roszczenie, a nie kara. Stąd brak tutaj odpowiedzialności karnej, jest tylko cywilna. Chyba że przy okazji popełniłeś np. oszustwo, ale to już sprawa dla prokuratora.
Ogólnie chodziło mi o rodzaj sankcji ze względu na gałąź prawa, która ją legalizuje. Ale formalnie masz rację, że nie jest to kara za czyn zabroniony przepisem ustawy. Chociaż... k.c. posługuje się pojęciem kary, jednak zobowiązanie pieniężne (z różnych tytułów roszczenia) karą stricte nie jest, mimo że powoduje pewną dolegliwość często analogiczną jak w przypadku zapłacenia kary grzywny. Podobnie... podatek to nie to samo co opłata, składka, a mimo to da się je wszystkie sprowadzić w wspólnego mianownika – "danina".