Ja akurat miałem największy problem właśnie z ruszaniem. Często mi auto gasło. Tak naprawdę nauczyłem się dobrze startować po 28 godzinie jazdy

Robiłem właśnie taki błąd, że wbijałem bieg pierwszy i puszczałem sprzęgło, aż auto zaczęło się toczyć (tzw. pół-sprzęgło), jak auto ruszyło to puszczałem pedał sprzęgła i dodawałem gazu. Ta metoda działa bardzo dobrze na prostej ulicy lub przy zjeździe z górki

Bo na mieście skupiałem się na otoczeniu i po prostu często za mocno puściłem sprzęgło i auto gasło. Natomiast w czasie ruchu teraz dodaję trochę gazu i puszczam sprzęgło, aż auto ruszy (tzw. pół-sprzęgło), później puszczam sprzęgło całkowicie. To jest o tyle dobre, że ruszysz bez problemu każdym autem - nawet jeśli będzie to twoja pierwsza jazda. Później już tak wyczułem sprzęgło to bardzo szybko łapałem pół-sprzęgło i nawet na dużych wzniesieniach bez problemu ruszałem autem bez użycia hamulca ręcznego. Przydaje się to też podczas zwykłej jazdy i na egzaminie - ciężej wymusić - szybki start. Na egzaminie auto nie zgasło mi ani razu, nawet podczas parkowania, a miałem parkowanie pod niezłe wzniesienie.