Krew mnie zalewa jak spotykam takich policjantów ale musiałem go przyjąć.
Sprawa się miała tak: Dziewczynie przed skrzyżowanie zgasł samochód. Pojazd stojący za mną (Fiat Ducato nr rej PP 00....) zbulwersował się tym faktem i usiłował mnie ominąć. Podczas tego manewru zahaczył swoim prawym bokiem o mój pojazd (piękną Micrę) i jak gdyby nigdy nic odjechał sobie w siną dal. Ja z zachwytu oniemiałem ! Szybko zapamiętałem nr rej i bez opamiętania zjechałem na pobocze dzwoniąc pod 997. Przyjechali po 30 min...... Pierwsze pytanie: Prawo jazdy, dowód rej, ubez, legitka, KARTA Zajęć..... Przetrzepali wszystko, począwszy od sprawdzenia czy aby na pewno mam na nosie okulary korekcyjne bo kod 01! ( policmajster wsadził je sobie na nos !) do sprawdzenie ogumionego koła zapasowego czy legalności gaśnicy.
Niestety nie miałem przy sobie karty kursanta (skapnąłem się dopiero po wezwaniu i już nie mogłem zmienić zeznań, że to ja np kierowałem) i gaśnica troszku nieaktualna

Dziewczyna 500 za brak uprawnień a ja 300 za dopuszczenie jej za kierownice.. no i wniosek do starostwa że w CH**** zagrażam bezpieczeństwu bo nie mam karty. ŻENUA
Nie dość, że jakiś kolo mnie zahaczył to jeszcze doje*** mi mandaty czyli kopali leżącego ! DZIEKUJĘ WAM DRODZY POLICJANCI ŻE TAK DOBRZE STRZEŻECIE PRAW I OBOWIĄZKÓW OBYWATELI, tych szarych żuczków !!! Grozili mi utratą uprawnień, trelr morele.... Szef kazał mi przyjąć..... podkuliłem ogon i posłusznie się zgodziłem
Ku przestrodze wszystkim...
