Wreszcie udało mi się, po dwóch nieudanych próbach, zdać prawo jazdy

Dotąd podchodziłem do egzaminu różnie i nie wychodziło już z początku

Jednak posłuchałem rad koleżanki, która zdała kilka dni przede mną i udało się

Najważniejszy na egzaminie jest spokój ! Tego chyba nie muszę tłumaczyć. 2 stresujące egzaminy dały mi w kość xD Ten ostatni, udany

Najgorsze co możecie robić, to patrzeć na zegarek w samochodzie - czas się dłuży wtedy straszliwie. Jak tylko wyjechałem z placu tak robiłem, ale przestałem po chwili. Czas zleciał niesamowicie szybko i mogłem skupić się na jeździe. Najlepiej wyobraźcie sobie, że siedzicie w samochodzie sami. Nie musicie skupiać się na obecności egzaminatora, po prostu trzeba słuchać jego poleceń. Więcej skupienia oddajcie bezpiecznej jeździe. Za pierwszym byłem zbyt czujny na najmniejsze reakcje egzaminatora i za 10 sekund było po egzaminie


Jeżeli myślicie, że coś jest źle, a tak naprawdę nie jest źle, nie okazujcie tego, bo stres będzie rósł. Koleżanka (nie ta od dobrych rad

Pamiętajcie - nie patrzcie na innych, tylko na znaki. Bądźcie pewni tego co robicie i wszystko będzie dobrze. To, że inni czasami nie umieją jeździć, to nie znaczy, że trzeba robić jak oni. Stres robi swoje, to prawda, ale trzeba się przełamać, uwierzyć w siebie, wyluzować się.
Jeżeli nawet popełnicie błąd, a egzaminator nie każe wam się zatrzymać, to znaczy, że macie jeszcze drugą szansę. Nie każdy błąd oznacza koniec egzaminu! Poza tym, może zdarzyć się, że nie popełnicie błędu, ale wmówicie to sobie - przez co jeszcze bardziej się zestresujecie. Nie traćcie nadziei i myślcie pozytywnie! ;D
I bądźcie czujni do samego końca. Dojeżdżając do WORDu, już poczułem radość, ale powiedziałem sobie: "To jeszcze nie koniec." Czasem może zdarzyć się, że tylko miniecie WORD, bo jeszcze małe kółeczko będziecie robić. Czujność do samego końca! I jak to mówią - "nie chwalcie dnia przed wschodem Słońca."
