W czwartek zdałem prawo w Łomży i serdecznie polecam OSK Gruszfeld. Co prawda OSK ma siedzibę w Łomży, ale jej właściciel od dwóch lat mieszka w Warszawie i tutaj przeprowadza szkolenia.
OSK Gruszfeld posiada swoją salę do wykładów tylko w Łomży. W Warszawie odbywają się one w zaprzyjaźnionym ośrodku, gdzie wykładowcy są bardzo kompetentni i sympatyczni.
Co do jazd. Ponad dwadzieścia godzin wyjeżdża się w Warszawie. Jeździłem praktycznie od po centrum Warszawy, dzięki czemu przyzwyczaiłem się do ruchu w stolicy. Pozostałem godziny wyjeździłem w Łomży. Za pierwszym razem pojechałem do Łomży zdać teorię i pojeździć dwie godziny po mieście. Za drugim tylko pojeździć dwie godziny, a za trzeci znowu dwie godziny i egzamin. Może ktoś uważać, że to strata czasu, jednak według mnie bardzo się. Na egzaminie znałem Łomżę jakby tam mieszkał. Co warto dodać nie jest tak, że jedna osoba jeździ dwie godziny a trzy pozostałem czekają. Na miejscu jedna osoba zostaje w tym samochodzie, którym przyjechaliśmy, a pozostałem trzy jeździły z innymi instruktorami, którzy na co dzień szkolą w Łomży. Do tego na jednym z wyjazdów prowadziłem(tak jak każdy kursant) do Łomży. Fajna sprawa, dzięki której nauczyłem się kilku aspektów związanych z jazdą z większą prędkością.
Co do szkolenia w Warszawie to oceniam je bardzo dobrze. Zaczynałem od zero, zarówno teoretycznie jak i praktycznie. Nauczyłem się według mnie dobrze jeździć samochodem. Na egzaminie, egzaminator nie miałem zastrzeżeń do techniki jazdy, co wytknął następnej osobie, która była na egzaminie ze mną, jednak kurs robiła w innym ośrodku. Mariusz widać umie szkolić i jak sam mówi lubi. Nie ma czegoś takie, że robi się tylko łatwe rzeczy. Jeździłem po dużych i małych rondach, często na nich skręcałem w lewo lub zawracałem. Tak samo było ze skrzyżowaniami.
Jeśli chodzi o egzamin to wszystko jest sensownie ułożone. Nie miałem dwóch tygodni przerwy od jazdy przed egzaminem, co się często zdarza w innych ośrodkach. Sam egzamin mnie niczym nie zaskoczył. Ani procedurami(moi koledzy robiący kurs w innych ośrodkach nie bardzo mieli o tym pojęcie), ani teorią(pytania ze świateł i maski), ani łukiem i górką(wielokrotnie robiliśmy rzeczy w placu).
Finansowo też wygląda to dobrze, bo za kurs zapłaciłem raptem 50-100zł więcej niż moi koledzy zdający w Warszawie.
Godziny wyjeżdża się na Fiacie Punto, który jest samochodem egzaminacyjnym w Łomży. Często ludzie jeżdżą na Fabiach, a potem na egzamin wsiadają do Punto i zamiana samochodu sprawia im problem.
Ogólnie polecam OSK Gruszfeld dla wszystkich osób z Warszawy i okolic, które chcą zdawać w Łomży