Jesli moim autem jade z kims (w sumie 2 osoby i tak tez jezdze), to dojazd do pracy wychodzi mnie taniej niz zakup biletu, a nawet taniej od miesiecznego! Nie licze tutaj kosztow zwiazanych z utrzymaniem auta (oc, przeglad itd), bo nawet jakbym mial dojezdzac autobusem, to z auta i tak bym nie zrezygnowal.
Auto w rodzinie to dobra rzecz - ale zamiast mieć trzy różne samochody po jednym dla każdego członka rodziny (na zachodzie smutny standard...) można się ograniczyć do jednego, góra dwóch.

Optymalizowanie dojazdu poprzez branie kogoś na siedzenie pasażera podczas jazdy do pracy to akurat plus - trzeba to promować.

Niestety większość samochodów wiezie tylko kierowcę.
Poza tym nie są ważne tylko i wyłącznie koszty, które Ty ponosisz jako użytkownik samochodu, ale także koszta, które są ponoszone przez społeczeństwo i rozkładać się będą na nas wszystkich przez całe pokolenia. Do czego zmierzam? Choćby szerokość ulic. Aut wcale nie ubywa i jeszcze długo ubywać nie będzie, a w zabytkowych centrach miast brakuje już miejsca, żeby drogi poszerzać. Coś trzeba z przyrostem aut zrobić i raczej nie może to być burzenie zabudowań tylko po to, żeby zmieściło się więcej samochodów.

Buspasy sa tak rozplanowane, żeby autobusy na większość korków się jednak załapały.
To jest właśnie kardynalny błąd... Zresztą generalnie mamy coraz bardziej niedoinwestowaną komunikację miejską w Polsce.
Żeby zdążyć na zajęcia z domu musiałem wyjść te 50 min przed- 5 min dojść na przystanek, 5 min przed planowanym tramwajem na przystanku, 20 min podróży, i zostawało mi 20 min- ale tramwaje się często spóźniały więc jazda kolejnym (po 10 min) nie wchodziła w grę, bo już przy 5 min spóźnieniu zaczynało robić się czasu mało)
No ja z kolei pamiętam we Wrocławiu dojazd do klienta na zlecenie z mieszkania kolegi. Poza godzinami szczytu jazda tramwajem vs. jazda autem wypadały porównywalnie (auto nadrabiało względem tramwaju na braku przystanków, tramwaj nadrabiał na niestaniu w korkach), tylko w przypadku jazdy tramwajem odpadało 10-15 minut szukania miejsca do parkowania na osiedlu, z którego i tak w końcu trzeba było leźć dłużej, niż z przystanku (3 minuty z przystanku vs. 10 minut przez całe osiedle z jedynego niestrzeżonego [płatnego!] parkingu w okolicy!).
Ekologia... No tutaj jedynie mozna sie przyczepic, ale mnie to akurat niewiele interesuje. Z reszta, biorac pod uwage chmure jaka wydobywa sie z wydechu ikarusa wcale nie jest to takie oczywiste
Tylko policz miasta, w których występują jeszcze Ikarusy w regularnym ruchu liniowym komunikacji miejskiej.

W Warszawie kilkanaście sztuk jako rezerwa i "pojazdy do zadań specjalnych" + dwie sztuki jako zabytek techniki

w GOP sporo, ale Bóg dawno zapomniał o tym rejonie (choć złośliwi twierdzą, że właśnie doskonale pamięta

) - to, co z rury wydechowej leci jest tam zresztą czystsze niż reszta powietrza

, w Trójmieście chyba dwie odpicowane sztuki w rękach prywatnych kolekcjonerów - w regularnym ruchu miejskim sztuk: zero, na Dolnym Śląsku parę sztuk pochowanych w zajezdniach na wypadek kataklizmu...

Era "hungarów" się skończyła kilka lat temu, masz mało aktualne informacje.
