Metoda na STRES!!! pomocy

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Paweł4x4 » środa 21 kwietnia 2010, 19:27

Witam! Nie wiem czy takie pytanie też się klasyfikuje na wasz portal
jednak nie wiem już co z tym robić... Zacznę od tego że kurs
skończyłem pod koniec marca w ZSS Włocławek, instruktor nie miał do
mnie większych zastrzeżeń jednak jestem bardzo nerwowy więc polecił mi
wziąść pewne tabletki ziołowe na stres jednak nic to nie dało.
Przyszedł dzień egzaminu bardzo mocno się denerwowałem, zaliczyłem
teorie bezbłędnie i podszedłem do praktyki szybko obsługa i
przygotowanie się do jazdy i ruszam. Za pierwszym razem oblałem
podczas cofania ponieważ wyjechałem za linie. W pierwszej chwili byłem
całkowicie załamany, ale załatwiłem sobie prywatnie 2 godziny u
znajomego instruktora aby mnie sprawdził. Stwierdził że mam opanowanie
za kierownicą i ogólnie nie ma do mnie większych zastrzeżeń poza tym
że jestem czasami trochę niepewny. Zapewniał mnie ze raczej nie ma
możliwości żebym nie zdał egzaminu ale mimo to wykupiłem sobie dla
rozluźnienia się dodatkową godzinę u niego, godzinę przed egzaminem.
Byłem trochę zdenerwowany ale jak czytałem na stronie WORD'u aby stres
wyładować na ćwiczeniach fizycznych i zająć się przed egzaminem czymś
zupełnie innym. W sumie to się nawet udało dopóki nie wszedłem do sali
nr 8 nie miałem żadnego stresu kiedy usiadłem w sali momentalnie
sparaliżowało mi się wręcz całe ciało... Ale starałem się zachować
zimną krew, czekałem niemal 40 min na mojego egzaminatora i wyszedłem
ostatni z poczekalni w między czasie stres troszkę opadł. Po
przeprowadzonym zadaniu 1 bezbłędnie usiadłem za kierownicą i
przystąpiłem do zadania 2 które za pierwszym razem prawie by wyszło
gdyby nie to że miałem dosyć blisko lewą tyczkę z początku koperty i
wolałem się zatrzymać zabrakło dosłownie jakieś 10 cm. W tym momencie
stres znowu wrócił ze zdwojoną siłą nogi i ręce zaczęły mi się trzęść
wręcz nie potrafiłem spokojnie puścić nogi ze sprzęgła, łuk nie szedł
mi już kompletnie zaczełem martwić się że podczas cofania znowu mam
samochód zbyt blisko lewego pasu i zahamowałem. Oczywiście egzamin
negatywny... Proszę bardzo o jakaś poradę, instruktor z którym
jeździłem nie mógł w to wręcz uwierzyć, sam nie mogę w to uwierzyć
proszę o jakąś poradę bo w tej chwili jednym moim problemem jest stres
który nie pozwala mi się skupić na jeździe.

Dziękuje z góry za odpowiedź i Pozdrawiam Paweł
Paweł4x4
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 21 kwietnia 2010, 18:12

Postprzez Mała75 » środa 21 kwietnia 2010, 19:44

Właśnie stres potrafi byc paraliżujący :( .Mnie najgorzej niestety dopadał na łuku :( .Oczywiście baton był przed egzaminem,ale koleżanka poleciła mi Lecytyne.Ponoc pomaga na koncentrację i pozwala bardziej oswoic się ze stresem...kilka dni przed egzaminem zaczęłam stosowac(dodatkowo się ucze,więc na koncentrację napewno myśle pomoże).Rzeczywiście wieczór przed egzaminem zaczęłam sobie gadac "pod nosem" do siebie-robię łuk godzinę bezbłędnie,instruktor nie ma zastrzeżeń gdy jeżdźę po mieście,więc czemu mam się martwic....muszę tylko zrobic to co zawsze robię na jazdach i tyle...na drugi dzień rano podczas egzaminu gdy jechałam po łuku dostrzegłam,że trącę pachołek,więc się zatrzymałam celowo,aby miec korektę.Zacisnęłam zęby robiąc drugi raz ten łuk-poszedł idealnie,cała reszta rónież.....zdałam :D Oprócz korekty na łuku nie miałam błędu na mieście.Teraz po czasie sądzę,że lecytyna pomaga-można się skupic podczas egzaminu i lepiej człowiek radzi sobie ze stresem.Koleżanka tez zdała,gdy pobrała lecytynke(zaczęłą brac,bo instruktor mówił jej,że nie myśli nad tym jak jedzie).Ja sobie mówiłam,że muszę jedno-pojechac tak jak to robie na jazdach,nic wiecej...
Mała75
 
Posty: 31
Dołączył(a): czwartek 10 grudnia 2009, 16:05

Postprzez Jarek188 » czwartek 22 kwietnia 2010, 17:01

Amos napisał(a):
Radosna napisał(a):Z Persenem bym nie ryzykowała :) ale meliska przed egzaminem jak najbardziej!

A dlaczego nie?? Ja zażyłem przed egzaminem chyba ze 6 tabletek Persenu Forte i wszystko było OK...



Poco jakies tabletki czy inne cos grac ja w poczekalni na praktyczny pyknołem sobie w gierke na fonie i był luz na jeździe
Jarek188
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 22 kwietnia 2010, 15:51

Postprzez Cyrax[bot] » czwartek 22 kwietnia 2010, 17:07

Stworzenia zamieszkujące tą planetę! Przestańcie gadać o jakiś herbatach, batonach, lecytynach ( LOL ) to wszystko to placebo i jedna wielka kpina. Niech was ktoś palnie na szczęście kopem w tyłek " takim mocnym kopem!" i na przód marsz po prawo jazdy. Jeden zda za 1 razem, drugi tak jak ja za 4 a trzeci nigdy nie zda! Tak już jest. Ale apeluję koniec z lecytyną, miętą i resztą tego ścierwa! :evil:
Cyrax[bot]
 
Posty: 6
Dołączył(a): piątek 19 marca 2010, 19:11

Postprzez AbuseArt » czwartek 22 kwietnia 2010, 19:28

Herbata nie jest placebo bo ma działanie pobudzające, może trochę rozruszać przymulony mózg. Tylko nie polecam tym którzy stresują się - stres jest wystarczającym pobudzeniem.

Batony tak samo nie są placebo, to duża ilość cukru. Cukier sprawia ż jesteśmy lepsi przez pewien okres czasu. Jego wadą jest to, że po kilku godzinach będziesz gorszy niż gdybyś go nie zjadł. Czyli wniosek, ja bym jadł batony np. 30 min przed egzaminem. ;-)

Lecytyna... ona pomaga ale jak suplementujesz się nią od dawna. Nie da nic jak zjesz tabletę w dzień egzaminu albo tydzień przed... ;-)

A mięta to na brzuszek chyba jak boli, co? :D

Ja polecam jedyny naprawdę dobry sposób na stres związany z egzaminem - nauczcie się jeździć. 6 godzin u obcego instruktora to świetny pomysł. Przeczytanie wszystkiego co tylko się da to również dobry pomysł. Nie będziecie wyluzowani na egzaminie jeśli nie potraficie poprawnie zachować się w każdym miejscu miasta. Wprawdzie ja swój egzamin skopałem, ale nie można powiedzieć że byłem zestresowany. To już pierwsze jazdy przeżywałem 10x mocniej :)
Avatar użytkownika
AbuseArt
 
Posty: 134
Dołączył(a): środa 10 marca 2010, 12:03

Postprzez Borys_q » czwartek 22 kwietnia 2010, 19:33

Stworzenia zamieszkujące tą planetę! Przestańcie gadać o jakiś herbatach, batonach, lecytynach ( LOL ) to wszystko to placebo i jedna wielka kpina.


Zgadzam się w pełni, słabe te dzisiejsze kandydaty na kierowców.
Starszy pan się krzywo spojży to już delirium paraliż i lużny stolec:)
Szybka jazda nie wymaga odpowiednich umiejętności. Trzeba jedynie wiedzieć który pedał odpowiada za jej zwiększanie.
Borys_q
 
Posty: 3480
Dołączył(a): sobota 22 marca 2008, 16:36
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez lith » czwartek 22 kwietnia 2010, 19:56

AbuseArt napisał(a):
Ja polecam jedyny naprawdę dobry sposób na stres związany z egzaminem - nauczcie się jeździć. 6 godzin u obcego instruktora to świetny pomysł.

6*40zł=240zł
Jak komus na odstresowanie starczy baton to nie ma się nawet nad czym zastanawiać :twisted:

A w 6h sie nauczysz jeździć i nie będziesz się stresował... mów mi jeszcze :P
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Postprzez AbuseArt » czwartek 22 kwietnia 2010, 20:14

Trochę źle napisałem, ja akurat miałem 4 u obcego, a dwie gratis ze swoim ;-)

Chodzi o to że idziesz do obcego instruktora, spróbujesz pokazać co potrafisz, a on nie będzie podchodzić do tego w dobrze znany Ci sposób. Inaczej wszystko widzi, ma swoje ulubione aspekty jazdy, zwraca uwagę na inne błędy. No i ma całkiem inny samochód, jest inna atmosfera. Fajne jest też to, że na koniec jazdy powie co źle robisz, miło było mi usłyszeć, że mógłbym oblać tylko za oś jezdni - to była rzecz na którą nie zwracał uwagi mój instruktor. Na jeździe dodatkowej uświadomiono mi że robię to źle, no i z dnia na dzień pozbyłem się tego problemu.

Pojeżdżenie z obcym instruktorem dodaje pewności siebie i nie chodzi o to że nie umiałem jeździć i nagle nauczyłem się, ale pozbyłem się drobnych niedoskonałości które nie przeszkadzały tak bardzo mojemu prowadzącemu.

Batonika sprawdzałem i w moim przypadku nie przyniósł szczęścia, oblałem na tym, w czym jestem mistrzem. Więc kolejna jest taka rada: jak już się odstresujecie, to nie przesadzajcie też z dawaniem główki do góry przed egzaminem! :D
Avatar użytkownika
AbuseArt
 
Posty: 134
Dołączył(a): środa 10 marca 2010, 12:03

złość na stres

Postprzez marta2nk » piątek 23 kwietnia 2010, 16:34

Ja nie stosowałam żadnych środków na stres. Przed teorią wypiłam redbulla, bo zawsze mnie pobudza. Przed praktyką rozmawiałam z ludźmi zdającymi ze mną i ta rozmowa nas wszystkich bardzo wyluzowała.
Zdawałam jako ostatnia więc na samym końcu po prostu się wyciszyłam i stwierdziłam, że będzie co ma być...
Na łuku pomogło mi powtarzanie sobie słowa "spokojnie" :) Nie wiem skąd ten pomysł wpadł mi do głowy, to była jakaś naturalna reakcja, ale dzięki niej przejechałam przez łuk bez problemu.
Na mieście już na samym początku trasy egzaminator powiedział, że nie zalicza mi zawracania na rondzie, które wg mnie wykonałam dobrze.
Tak mnie to wkurzyło, że "zacisnęłam pięści" i postanowiłam się zaprzeć i pokazać mu, że potrafię jeździć.
no i chyba mi się udało, bo egz. zaliczyłam :)
Czasami więc pomaga taka złość na egzaminatora.
marta2nk
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 21 kwietnia 2010, 10:29

Postprzez mirek92m » piątek 23 kwietnia 2010, 16:43

Nie można określić jednej dobrej metody na stres. Jednak wydaje mi się, że jeśli czujesz, że umiesz jeździć to nawet mimo początkowego stresu na siedzeniu kierowcy siedzisz już spokojnie. Dziś zdawałem i było dokładnie tak jak opisuję. Nie powiem, że potraktowałem to jako kolejną jazdę, bo przez każdym manewrem skupiałem się 2 razy bardziej, ale tremy nie miałem w ogóle.
mirek92m
 
Posty: 41
Dołączył(a): środa 13 stycznia 2010, 22:21

Postprzez lith » wtorek 27 kwietnia 2010, 19:20

mirek92m napisał(a):Nie można określić jednej dobrej metody na stres. Jednak wydaje mi się, że jeśli czujesz, że umiesz jeździć to nawet mimo początkowego stresu na siedzeniu kierowcy siedzisz już spokojnie.

Co ktoś opowiada to większość stres puszcza o wejściu do auta/po łuku. To ze mnie jakiś dziwny przypadek, co zestresował sie dopiero po wejściu do auta im dalej tym był bardziej zestresowany, a pościło go dopiero jak wyszedł z WORD z pozytywem :P Może sporo tez od atmosfery w autku zależy?
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Postprzez Paweł4x4 » czwartek 29 kwietnia 2010, 19:01

Dzisiaj miałem kolejny już trzeci egzamin, brałem w międzyczasie melise, persen, nervomix, vitamax b6 i magnez. Czekałem sobie na powietrzu i zjadłem jak polecali batona, w miarę byłem wyluzowany ale gdy przyszedł egzaminator momentalnie mnie zparaliżowało... Jednak udało się jakoś zaliczyć plac bezbłędnie i prawie miasto, zrobiłem wszystkie manewry z jednym błędem na skrzyżowaniu gdyż nie widać samochodów z prawej bo stoją zaparkowane na jednokierunkowej i trochę za daleko wyjechałem, a oblał mnie za to że 2 razy podczas parkowania zapomniałem kierunku przy wjeżdżaniu, przy wyjeżdżaniu już dawałem. Poza tym wszystko ok.
Paweł4x4
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 21 kwietnia 2010, 18:12

Postprzez under » sobota 01 maja 2010, 12:31

Mała75 napisał(a):koleżanka poleciła mi Lecytyne.Ponoc pomaga na koncentrację i pozwala bardziej oswoic się ze stresem....


<5>
ja miesiąc przed egzaminem łykałam lecytyne. dzień przed egzaminem spędziłam aktywnie, żeby wyładować się. rano podwójna dawka melisy i na egzamin. no i mi pomaga zawsze jak sobie głęboko oddycham i mówię sama do siebie, ze bedzie dobrze, jestem spokojna...
próbowałam nie myśleć o przebiegu egzaminu, nie dopuszczałam do siebie takich myśli w ogóle, nie analizowałam bla bla..

a jak wsiadłam do auta to wyobrażałam sobie, że jadę z instruktorem. starałam się nie zwracać uwagi na kamery... w ogóle nie umiem powiedzieć, gdzie były te kamery... pełen luz i to jest metoda na zdanie!
under
 
Posty: 11
Dołączył(a): sobota 01 maja 2010, 12:04

Postprzez anniselle » poniedziałek 03 maja 2010, 23:16

Hm, ja swoj egzamin zdalam dopiero za 10-tym razem (tak, wiem) i smialo moge powiedziec, ze wszelkie odstresowywacze i tym podobne w moim przypadku nie dawaly absolutnie nic.
Bralam Persen, pilam herbatki, probowalam doslownie wszystkiego, a stres, jaki zzeral mnie przed egzaminem nie zmienial sie ani odrobinke.
Nie moge tez powiedziec, ze przychodzilam na egzaminy nieprzygotowana bo zawsze przed tym bralam sobie kilka godzin jazd i staram sie jezdzic z roznymi instruktorami, zeby byc pewna, ze zostaly mi wytkniete wszystkie bledy.
Najsmieszniejsze w tym wszystkim jest to, ze tak naprawde nikt nigdy nie mial do mnie wielu zastrzezen a oblewalam zawsze przez jakas glupote typu wylaczony przez przypadek kierunkowskaz albo przekroczenie ciaglej linii, zeby ominac ogromna dziure.
Ogolnie rzecz biorac jestem pewna, ze za kazdym razem to wlasnie stres sprawial, ze wynik egaminu byl taki a nie inny, chociaz biorac pod uwage dawki branych przeze mnie uspokajajacych lekow, nie mial on prawa sie pojawic.
W koncu, na drodze jakze blyskotliwej dedukcji, doszlam do wniosku, ze stosowane przeze mnie psychotropy tylko przeszkadzaja i rzucilam to w cholere.
W zamian za to, dzien przed egzaminem urzadzilam sobie kilometrowy bieg dla odstresowania, do sali weszlam zaraz po skonczonej jezdzie z moja ulubiora instruktorka, a czekajac na egzaminatora powtarzalam sobie, ze przeciez jazda przez 25 minut bez zrobienia jakiegos okropnego bledu nie jest zadnym wyczynem i kazdy by cos takiego zrobil, dlaczego wiec ja nie moge? Dodatkowo, kiedy czulam, ze stres zaczyna mnie zjadac, powtarzalam sobie w myslach wyrazenia "Bedzie dobrze, bedzie dobrze", "Spokojnie, tylko sie uspokoj" i "Skup sie, juz niedlugo".
Ku mojej ogromnej konsternacji, ta metoda podzialala najlepiej bo bledu nie zrobilam zadnego i pomimo kiepskiej atmosfery panujacej w aucie i pana egaminatora, ktory na kazde wypowiedziane przeze mnie zdanie odpowiadal "Nie skomentuje tego" nie pozwolilam stresowi przejac nad soba kontroli.
Moral? Zamiast wydawac majatek na leki, herbatki i inne cuda nauki, wezmy sie w garsc i przekonajmu samych siebie, ze potrafimy zdac egazmin i ze zaden stres nie ma z nami szans.
O.
anniselle
 
Posty: 4
Dołączył(a): poniedziałek 03 maja 2010, 23:01

Postprzez Skoooorpion » środa 05 maja 2010, 11:07

Rzeczywiście stres związany z egzaminem jest ogromny. Nawet nie przypuszczałam,że będę się tak stresowała,gdyż z natury mam charakter takiego ,,lekkoducha". A jednak. Na pierwszej praktyce sama nawet sobie nie zdawałam sprawy,jak się trzęsę,auto mi ciągle gasło i oblałam na rękawie. Żałuję,że za drugim razem nie przyłożyłam się bardziej,bo mało brakowało,a zdałabym. Egzaminator świetny,pogoda piękna,plac bezbłędnie zrobiłam.Gdyby nie to,że zapomniałam o włączeniu świateł,i gdybym myślała bardziej,zdałabym za drugim razem.Do tego egzaminu szłam z podejściem-co będzie,to będzie. Przed wejściem śmiałam się i rozbawiałam koleżankę,która też wtedy zdawała. W samochodzie wziełam parę oddechów,egzaminator dał mi czas na ochłonięcie,sam gdzieś wyszedł,a potem ruszyliśmy.
Wczoraj jednak byłam zestresowana,jadąc po łuku czułam,jak cała drżę,jednak jakoś utrzymałam nogę na sprzęgle. Naruszyłam pachołek i definitywnie oblał mnie za to;-/ winą było to,że źle sie ustawiłam i jadąc tyłem wiadome było,że nie wyjdzie mi.
Następnym razem spróbuję z tą gazetą,poczytam sobie wcześniej i w
poczekalni.Zależy też,kiedy wywołają,bo za każdym razem musiałam troszkę poczekać,a wczoraj to od razu mnie wyczytali.

Energy,magnezy,czekolada nic nie dają. Nawet moje pozytywne myślenie przed 1-szą praktyką zawiodło. Żeby w miarę szybko zdać,trzeba dobrze jeździc i nie być podatnym na stres. Albo miec szczęście.
Avatar użytkownika
Skoooorpion
 
Posty: 36
Dołączył(a): wtorek 04 maja 2010, 19:09

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 24 gości