No niestety wczoraj przytrafiło mi się otrzymać pierwszy mandat. Wiem, że zabrzmi to nieprzekonująco, ale najprawdopodobniej został on przyznany mi niesłusznie, ale ponieważ go przyjąłem stało się. Muszę się wyżalić i padło na Was :) Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Dostałem go za "niezastosowanie się do sygnałów zabraniających wjazd na skrzyżowanie". Niestety moje obliczenia wskazują, że miałem po prostu pecha.
Do rzeczy:
Wracałem wczoraj popołudniu ul. Słowackiego w Gdańsku do domu. Jak zwykle o tej porze korek, dojechałem więc do skrzyżowania z ul. Reymonta i na wysokości linii zatrzymania czekam aż za skrzyżowaniem zrobi się miejsce. Wreszcie się zrobiło, więc hyc - szybkie spojrzenie na sygnalizator i jadę. Niestety gdy byłem już za skrzyżowaniem, a przed przejściem zaczęli na nie wchodzić ludzie, a wśród nich dwóch policjantów. Moja prędkość była na tyle mała, że zatrzymałem się praktycznie w miejscu. Policjanci zaś po przejściu na wysokość mojej tablicy rejestracyjnej (GA w GD) zawrócili i kazali zjechać na bok :(
Teraz suche dane. Odległość pomiędzy linią zatrzymania, a przejściem dla pieszych wynosi 28m (wg. zdjęć pkt.pl) . Specjalnie dziś pojechałem sprawdzić ile trwa faza światła żółtego - 3s. Mój samochód osiąga 100km/h w 17 s, a więc można przyjąć, że porusza się z przyspieszeniem 1,64m/s^2. Dane są o tyle przekonujące, że jak piszę zatrzymałem się praktycznie w miejscu, a z obliczeń wynika, że moja prędkość po tych 28m wynosiła około 20km/h.
Wyliczając czas potrzebny na pokonanie tych 28m wyszło mi, że zajęło mi to ponad 4s, a więc tyle ile faza światła żółtego + dodatkowa 1s na zmianę świateł dla pieszych + 0,5s na moją reakcję. W najgorszym przypadku przejechałem sygnalizator dosłownie ułamki sekund po zmianie świateł z zielonego na żółte.
Być może popełniłem błąd wjeżdżając na skrzyżowanie nie będąc pewnym czy opuszczę go przed zakończeniem światła zielonego, gdybym spojrzał na sygnalizator dla pieszych na drodze prostopadłej to bym pewnie zauważył nadawane tam światło czerwone, które włącza się nieco szybciej niż żółte dla pojazdów, ale z drugiej strony widziałem światło zielone dla siebie i nie chciałem utrudniać ruchu na i tak maksymalnie zakorkowanej ulicy. Nauczka na przyszłość jest taka, że lepiej opłaca się wjeżdżać na skrzyżowanie bez upewnienia się o możliwości jego opuszczenia niż czekać przed nim (mandat 300zł vs mandat 300-500zł + 6pkt)
Wiem, że z przyjętym mandatem już nic nie zrobię, ale chciałbym na przyszłość na podstawie Waszych doświadczeń spytać się jakie są szanse na udowodnienie swojej niewinności na podstawie przedstawionych powyżej danych w sądzie.