Powiem tak - znam to miejsce dobrze, bo moje łódzkie mieszkanie nie jest znowu tak daleko. W tym konkretnym miejscu zachowania widziałem najróżniejsze, ale kolizji nie, natomiast sam jadąc tamtędy pod wiadukt (czyli tak jak omawiamy) nie włączałem kierunkowskazu. Zgodnie z "teorią używania kierunkowskazu" jadąc w drugą stronę należałoby wrzucić prawy, ale sam jakoś tego nigdy nie robiłem i widziałem może jednego kierowcę, który tak zrobił. To tak gwoli wyjaśnienia jak sprawa wygląda na miejscu, tylko że ostatni raz byłem tam jakoś w czerwcu ubiegłego roku. ;)
Fakt, jak kiedyś ta mała uliczka była kałużą błocka, to nikt wątpliwości nie miał i kierunków nie używał tym bardziej, że wtedy uliczka znajdowała się już nieco za poczatkiem łuku (bardziej niż teraz) i fizycznie z głównego szlaku odbijało się w prawo, by tam pojechać. Obecnie też widać, że jadąc w uliczkę nie jedzie się prosto, tylko troszkę w lewo i troszkę w prawo. Jeżeli więc mówimy o zmianach kierunku, to trzeba by chyba użyć lewego, a potem prawego kierunkowskazu. Może obecnie to wygląda jeszcze ciut inaczej, bo fotka też świeża nie jest. ;)