Kwestia honoru?

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Kwestia honoru?

Postprzez vonBraun » sobota 19 grudnia 2009, 11:07

Delikatesy stoją na posesji prywatnej. Przed nimi - w ramach tej posesji jest parking, na wjeździe - zapewne właściciel napisał "Tylko dla pojazdów osobowych". Do delikatesów są dwa wjazdy - nie ustawiono zakazu wjazdu na żadnym, nie ma znaków nakazujących wjazd jednym a wyjazd drugim. Oba wyjazdy oznakowano tylko znakiem stopu. wjeżdżam do delikatesów z drogi publicznej. Przede mnią jednocześnie od strony parkingu manewruje dostawczak, więc czekam aż umozliwi mi wjazd. Gdy wreszcie ustawia się przodem do mnie i - jak sądziłem cofnie o 3 metry (ma gdzie) abym mógł wjechać - robi dokładnie odwrotnie - jedzie we mnie i zatrzymuje się o milimetry przede mną. Chwila impasu. Ponieważ nie chce mi się z nim kłócić - a chcę tylko zrobić zakupy - wycofałem samochód na drogę publiczną i czekam az wyjedzie. Wtedy gość jedzie dalej i ustawia tak, że aby go wyminąć i dojechać do drugiego, dalszego wjazdu muszę poczekać aż przejadą z przeciwnej, przejechać przez podwójną ciągłą i wjechac.
Doprawdy, jeśli w tym dostawczaku nie siedział właściciel posesji to nie wiem co o tym myśleć. Sądzę jednak, że wjeżdżając z drogi publicznej miałem pierwszeństwo. Prosze o komentarz.

pozdrawiam
vonBraun
Suzuki Grand Vitara 1.6, 3D, rok 2000
Prawko od 28.09.2009/po drugim podejściu- nie liczę pomylonego terminu/. Autko (pierwsze w życiu) od 26.10.2009
Avatar użytkownika
vonBraun
 
Posty: 182
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 12:35

Postprzez Olin » sobota 19 grudnia 2009, 12:00

Oczywiście zgodnie z art. 17 ustawy, kierowca tego "dostawczaka"miał ustąpić pierwszeństwa ponieważ był włączającym się do ruchu. Jego zachowanie tłumaczy tylko jego głupota lub złośliwość, albo pogląd który nie ma tu zastosowania, że "pojazd mniejszy ustępuje większemu, cięższemu itp".
Olin
 
Posty: 490
Dołączył(a): piątek 02 marca 2007, 10:38

Postprzez athlon » sobota 19 grudnia 2009, 13:14

Tak z ciekawości VonBraun ty nie masz większych zmartwień w codziennym życiu, niż to że jakiś pajac zrobił coś nie po twojej myśli?
Avatar użytkownika
athlon
 
Posty: 1184
Dołączył(a): środa 05 sierpnia 2009, 01:20
Lokalizacja: Francja, St-Brieuc

Postprzez vonBraun » sobota 19 grudnia 2009, 14:39

athlon napisał(a):Tak z ciekawości VonBraun ty nie masz większych zmartwień w codziennym życiu, niż to że jakiś pajac zrobił coś nie po twojej myśli?


O swoich większych zmartwieniach rozmawiam z lekarzem, szefem, żoną czy dziećmi ;-)

A zachowanie tego gościa było tak bezczelne, że zacząłem podejrzewać iż istnieje jakiś tajemniczy przepis, którego nie poznałem podczas szkolenia, a który daje mu pierwszeństwo.

pozdrawiam
vonBraun
Suzuki Grand Vitara 1.6, 3D, rok 2000
Prawko od 28.09.2009/po drugim podejściu- nie liczę pomylonego terminu/. Autko (pierwsze w życiu) od 26.10.2009
Avatar użytkownika
vonBraun
 
Posty: 182
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 12:35

Postprzez mk61 » sobota 19 grudnia 2009, 14:57

vonBraun napisał(a):A zachowanie tego gościa było tak bezczelne, że zacząłem podejrzewać iż istnieje jakiś tajemniczy przepis, którego nie poznałem podczas szkolenia, a który daje mu pierwszeństwo.

Kultura. Podejrzewam, że gość nie miał pewności co do tego, ile miejsca jest za nim, więc wolał nie ryzykować uderzenia w coś/kogoś.
Pamiętaj, że większym pojazdem trudniej się manewruje, więc Ty, chociaż byś miał pierwszeństwo, mógłbyś wycofać się autem osobowym, jeśli większy ma problem. "Czapka z głowy" Ci nie spadnie, a nawet może poczujesz się lepiej, że zrobiłeś dobry uczynek nieznajomemu. ;)
Pozdrawiam. Marcin.
All Rights Reserved. Ÿ
Nobody is perfect. I am nobody.
rusel napisał(a):realne to jest skur-wy-syństwo żeby wymagać od kogoś więcej niż wymaga się od siebie.
Avatar użytkownika
mk61
 
Posty: 2850
Dołączył(a): środa 09 kwietnia 2008, 14:09
Lokalizacja: Gdziekolwiek

Postprzez d » sobota 19 grudnia 2009, 15:05

Ja kiedyś miałem taki przypadek.
Wyjeżdżam z parkingu przy bloku. Z naprzeciwka zaczyna wjeżdżać dostawczak. Teoretycznie wyjazd z parkingu ma 2 pasy, ale na połowie (na połowie z której przyjechał dostawczak) stoją zaparkowane samochody więc w sumie pas jest jeden.
Chcę wyjechać, a dostawczak stoi. Spokojnie mógłby się kapkę cofnąć i "schować" a on nic. Za mną ustawia się już sznur samochodów (wszyscy chcą jechać do pracy), wszyscy trąbią i nic.
Kierowca dostawczaka mógł nie wiedzieć że 500 metrów dalej jest posterunek Policji. Wystarczył telefon i za kilka minut przyjechał radiowóz. Co prawda kilkanaście minut przez tego idiotę straciłem, ale mina kierowcy dostawczaka dostającego mandat za utrudnianie ruchu -- bezcenna :)
Avatar użytkownika
d
 
Posty: 288
Dołączył(a): środa 19 listopada 2008, 20:20
Lokalizacja: WD*****

Postprzez vonBraun » sobota 19 grudnia 2009, 15:52

mk61 napisał(a):
vonBraun napisał(a):A zachowanie tego gościa było tak bezczelne, że zacząłem podejrzewać iż istnieje jakiś tajemniczy przepis, którego nie poznałem podczas szkolenia, a który daje mu pierwszeństwo.

Kultura. Podejrzewam, że gość nie miał pewności co do tego, ile miejsca jest za nim, więc wolał nie ryzykować uderzenia w coś/kogoś.
Pamiętaj, że większym pojazdem trudniej się manewruje, więc Ty, chociaż byś miał pierwszeństwo, mógłbyś wycofać się autem osobowym, jeśli większy ma problem. "Czapka z głowy" Ci nie spadnie, a nawet może poczujesz się lepiej, że zrobiłeś dobry uczynek nieznajomemu. ;)


Podczas manewrowania miał doskonałą widoczność na drogę prowadzącą na tył delikatesów w którą mógł się potem cofnąć. A powinien to zaplanować skoro wjechałem już z drogi głównej, i dobrze mnie widział. W związku z tym nie wiem czy gość ten zasługiwał na kulturę czy też raczej raczej na rozwiązanie, które zastosował "d":

d napisał(a):/../ Wystarczył telefon i za kilka minut przyjechał radiowóz. Co prawda kilkanaście minut przez tego idiotę straciłem, ale mina kierowcy dostawczaka dostającego mandat za utrudnianie ruchu -- bezcenna :)


Tyle, że posesja - jak i całe "Delikatesy" to własność prywatna, a wyjeżdżający mógł być "krewnym i znajomym królika" lub nawet samym "Królikiem" :-) więc tym bardziej nie chciało mi się dyskutować z kimś kto np. mógł zawołać właściciela, który w każdej chwili może wprowadzić dowolne zasady wjazdu na posesję i Policji nic do tego.

pozdrawiam
vonBraun
Suzuki Grand Vitara 1.6, 3D, rok 2000
Prawko od 28.09.2009/po drugim podejściu- nie liczę pomylonego terminu/. Autko (pierwsze w życiu) od 26.10.2009
Avatar użytkownika
vonBraun
 
Posty: 182
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 12:35

Postprzez Borys_q » niedziela 20 grudnia 2009, 00:31

Podczas manewrowania miał doskonałą widoczność na drogę prowadzącą na tył delikatesów w którą mógł się potem cofnąć


Tego nie wiesz domyślam się, że nie znasz specyfiki manewrowania dostawczakiem.

Jest taka zasada, daj dużemu wymanewrować to bedziesz spokojniejszy.
Szybka jazda nie wymaga odpowiednich umiejętności. Trzeba jedynie wiedzieć który pedał odpowiada za jej zwiększanie.
Borys_q
 
Posty: 3480
Dołączył(a): sobota 22 marca 2008, 16:36
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez athlon » niedziela 20 grudnia 2009, 00:41

co to jest królik?
Avatar użytkownika
athlon
 
Posty: 1184
Dołączył(a): środa 05 sierpnia 2009, 01:20
Lokalizacja: Francja, St-Brieuc

Postprzez lith » niedziela 20 grudnia 2009, 00:51

pewnie pan kasownik w delikatesach :>


Sądzę jednak, że wjeżdżając z drogi publicznej miałem pierwszeństwo.

Sądzę, że skoro nie było tam miejsca dla Was dwóch to łądnie byłoby dostawczaka wypuścić, albo pojechać od razu do drugiego wjazdu. Jeżeli jednak było dużo miejsca... to nie wiem w czym problem, bo mogłeś go ominąć :P

Jak wsiadasz do autobusu to tez ładujesz się pierwszy, czy czekasz aż wysiadający wyjdą?

może i miałeś pierwszeństwo na tym 'skrzyżowaniu'. Ale po co się ładować tam gdzie się nie miniesz.

Ja już wiele razy spotkałem się z sytuacją gdzie samochód mający pierwszeństwo chcący wjechać w wąska podporządkowaną puszczał samochód wyjeżdżający z tej podporządkowanej. I byłem w roli i puszczanego, i puszczającego. (po prostu takie szerokie szosy mam koło domu :P)
Ostatnio zmieniony niedziela 20 grudnia 2009, 01:00 przez lith, łącznie zmieniany 1 raz
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Postprzez krzysiek20 » niedziela 20 grudnia 2009, 00:56

athlon napisał(a):co to jest królik?


Obrazek

pozdrawiam

Edit down;
athlon napisał(a):krzysiek to co akurat wlepiłeś to akurat szczur.


mam nadzieje ze to zart byl, bo ciezko krolika ze szczurem pomylic chyba jednak...
Ostatnio zmieniony niedziela 20 grudnia 2009, 02:39 przez krzysiek20, łącznie zmieniany 1 raz
Obrazek
Avatar użytkownika
krzysiek20
 
Posty: 70
Dołączył(a): piątek 05 września 2008, 02:06

Postprzez athlon » niedziela 20 grudnia 2009, 01:39

krzysiek to co akurat wlepiłeś to akurat szczur.
Lith miałem napisać to samo o autobusie co ty :D
Tylko chyba dla niektórych to naprawdę kwestia honoru zeby być pierwszym, nie szkodzi ze wtedy utrudni zycie sobie i innym, grunt ze ja a nie ktoś :P
Avatar użytkownika
athlon
 
Posty: 1184
Dołączył(a): środa 05 sierpnia 2009, 01:20
Lokalizacja: Francja, St-Brieuc

Postprzez vonBraun » niedziela 20 grudnia 2009, 02:03

Borys_q napisał(a):
Podczas manewrowania miał doskonałą widoczność na drogę prowadzącą na tył delikatesów w którą mógł się potem cofnąć


Tego nie wiesz domyślam się, że nie znasz specyfiki manewrowania dostawczakiem.
Jest taka zasada, daj dużemu wymanewrować to bedziesz spokojniejszy.


A co ma do tego "specyfika manewrowania dostawczakiem"? Najpierw, gdy wjeżdzałem jechał akurat w tył. Zatrzymałem się we wjeździe bo zastawiał drogę przez placyk i czekałem co zrobi zostawiając mu pole manewru. Zmienił kierunek, pojechał do przodu - w tym momencie JA przez jego szybę widziałem jakieś lampy na końcu pustej drogi w którą spokojnie potem mógł się cofnąć nie tylko 3 ale i 10 metrów, droga jest zresztą ślepa i nic nią nie ma prawa wyjechać - skoro Ja to widziałem to jednak zakładam, że specyfika manewrowania dostawczakiem nie polega na niepatrzeniu przez lewą szybę. Cos tam jesze pomęcił, w końcu wykręcił, ustawił się równolegle do drogi i pojechał na mnie. To było bez sensu. Na głownej jechało sporo samochodów i jemu łatwiej było się cofnąć niż mnie - musiałem dość długo poczekać na przerwę w autach. Jeśli ja z niskiego samochodu mogę widzieć te auta wjeżdząjąc potem głębiej w posesję to on siedząc metr wyżej TYM BARDZIEJ.
Moim zdaniem, większe znaczenie niż specyfka kierowania dostawczakiem miał fakt, że facet być może nawet nic nie dostarczał, bo obok na siedzeniu siedziałą taka blądlaska, że gdybym miał taką po prawej i o 30 lat mniej to pewnie też rozjeżdzałbym wszystko co się rusza z powodu nadmiaru testosteronu i adrenaliny które w naturalny sposób muszą się w takiej sytuacji wydzielić i zakłócić pracę mózgu. ;-)

Zapewniam, że manewry pomiędzy samochodami na placyku były o wiele bardziej skomplikowane niż cofnięcie się w pustą drogę. Chyba naprawdę nie rozumiem tej "SPECYFIKI" ;-)

Nawiasem, nie oznacza to, że ignoruję to co piszesz o dostawczakach "w ogóle", konotuję tu sobie jedno - widoczność do tyłu mają gorszą nawet niż ja, choć i u mnie z nią kiepsko - zatem warto pamiętać,że działają bez tylnego lusterka.

athlon napisał(a):co to jest królik?

To samo co "król", tylko mniejszy.

A poważniej - to taki dowcip wymagający erudycji, którą zdobywa się czytając dziecim bajki na dobranoc

http://pl.wikipedia.org/wiki/Kr%C3%B3li ... B_Puchatek)


lith napisał(a):
Sądzę jednak, że wjeżdżając z drogi publicznej miałem pierwszeństwo.


Sądzę, że skoro nie było tam miejsca dla Was dwóch to łądnie byłoby dostawczaka wypuścić, albo pojechać od razu do drugiego wjazdu. Jeżeli jednak było dużo miejsca... to nie wiem w czym problem, bo mogłeś go ominąć :P


Sądzę, że gdyby nie pojechał we mnie w ostatniej fazie manewrów MOŻE(?) nawet bym go ominął, choć chyba potrzebowałem więcej miejsca, teraz już nie pamiętam tego - w momencie gdy do mnie podjechał potrzebowałem aby cofnął się trzy metry. Tym ostatnim manwrem zastawił mi drogę na plac ostatecznie. I zresztą, całkowicie zaskoczył, bo spodziewałem się, że po ustawieniu się w "komfortowej" pozycji da mi wjechać.

lith napisał(a):/.../ Ja już wiele razy spotkałem się z sytuacją gdzie samochód mający pierwszeństwo chcący wjechać w wąska podporządkowaną puszczał samochód wyjeżdżający z tej podporządkowanej. I byłem w roli i puszczanego, i puszczającego. (po prostu takie szerokie szosy mam koło domu :P)


Och , to oczywiste, że ułatwia się innym jazdę. Niestety, nie byłem pewien czy wjazd i wyjazd nie są zorganizowane jak na niektórych stacjach benzynowych, gdzie jedna droga jest wjeżdżającą a druga wyjeżdzającą - byłem tam dotąd tylko 2 razy i wjeżdzałem i wyjeżdzałem jak wszyscy - znaków jednak nie zapamiętałem.

IMHO jednak, są tacy, których kultura innych nie uczy kultury własnej, ale jest okazją do nakręcania jeszcze większej bezczelności. Nie wszyscy zasługują na "kulturę".

pozdrawiam
vonBraun
Ostatnio zmieniony niedziela 20 grudnia 2009, 02:25 przez vonBraun, łącznie zmieniany 1 raz
Suzuki Grand Vitara 1.6, 3D, rok 2000
Prawko od 28.09.2009/po drugim podejściu- nie liczę pomylonego terminu/. Autko (pierwsze w życiu) od 26.10.2009
Avatar użytkownika
vonBraun
 
Posty: 182
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 12:35

Postprzez iAndrew » niedziela 20 grudnia 2009, 02:07

krzysiek20 napisał(a):
athlon napisał(a):co to jest królik?


Obrazek

pozdrawiam



:rotfl: To się uśmiałem...


Wracając do tematu. Czsami łatwiej jest nam poczekać aż ktoś sobie spokojnie wyjedzie, niż pchać się na siłę, bo przecież "ja mam pierwszeństwo!". Te 30 sekund nikogo nie zbawi.
21.08.2009 Teoria +, Praktyka +
ZDANE ZA PIERWSZYM PODEJSCIEM!!!
(8/27/09) Prawo Jazdy:: Przyjęto wniosek - trwa postępowanie administracyjne.
(9/2/09) Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie.
3.09.2009 - Prawko w kieszeni :-D
iAndrew
 
Posty: 50
Dołączył(a): czwartek 03 września 2009, 23:41

Postprzez vonBraun » niedziela 20 grudnia 2009, 04:13

iAndrew napisał(a):Wracając do tematu. Czsami łatwiej jest nam poczekać aż ktoś sobie spokojnie wyjedzie, niż pchać się na siłę, bo przecież "ja mam pierwszeństwo!". Te 30 sekund nikogo nie zbawi.


Hmm... Czuję, jak przemawia przez Ciebie te trzy tygodnie więcej doświadczenia za kółkiem. Wezmę sobie więc tę rade do serca...
:wink2:
pozdrawiam
vonBraun
Suzuki Grand Vitara 1.6, 3D, rok 2000
Prawko od 28.09.2009/po drugim podejściu- nie liczę pomylonego terminu/. Autko (pierwsze w życiu) od 26.10.2009
Avatar użytkownika
vonBraun
 
Posty: 182
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 12:35

Następna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 47 gości