Jechałam swoim autem ze znajomym i zatrzymałam się na tej strzałce,a gościu za mną był zmuszony zahamować z piskiem opon. Wysiadł i zaczął się na mnie drzeć,że prawie doprowadziłam do kolizji etc. etc.
To jakiś idiota. Raz że jechał zbyt blisko nie utrzymując tej bezpiecznej odległości to dwa że nie chciał się zatrzymać na warunkowej strzałce. Takich kierowców są tysiące.
Niestety ta cała masa kierowców traktuje zieloną strzałkę jako przyzwolenie na jazdę w prawo i jadą i niemalże przejeżdżając przechodniom po nogach.
Wydaje mi się że w Polsce wielu kierowców żyj świadomością lat 90., gdzie były takie zielone białe tabliczki z namalowaną zieloną strzałką i wtedy nie było trzeba się zatrzymywać, a jedynie zwolnić. No i polska kultura wiecznie śpieszących się kierowców, ale to już temat na innego posta.
To jak narkotyk, widzisz tylko znaki i drogę. Reszta świata nie istnieje i sensem życia staje się nieustanna wędrówka.