przez kaFka » wtorek 10 lutego 2009, 15:40
Wczoraj szczęśliwie zdałam prawko za 1 razem:D :D :D .
Naprawdę, nie jest tak źle we Wrocku;) Najpierw teoria o 8, potem czekanie na plac - o 9. Były 3 grupy( ci co zdawali wczesniej teorię) na Pandę po 5 osób, i jeszcze grupy z samym praktycznym ,ale tam to już nie wiem po ile. Ja akurat byłam piątą osobą na liście (alfabetycznie) i miałam okazję trochę poobserwować, co się dzieje na placu. Dużo osób bylo naprawdę nieprzygotowanych i oblewali na płynach i światłach.
Co mogę powiedzieć - NiGDY nie mówcie , że w Pandzie coś się otwiera , żeby sprawdzić płyny - poza zbiornikiem z płynem do spryskiwaczy(trzeba powiedzieć, że należy otworzyć i sprawdzic poziom lub nacisnąć na spryskiwacze , nic nie dotykamy w rzeczywistości). Poziom ma być między MIN a MAX i tyle. A dużo osób mówiło, że należy jednak otworzyć, bo np zbiornik był biały i oni tam nie widzieli za bardzo. Egzaminator się pyta wtedy jeszcze raz"Jak sprawdzimy poziom płynu?" i to jest znak, że cos źle powiedzieliśmy. Ja miałam pana z wąsami bródka i w kaszkiecie, pewnie tego samego, co zulu ;) jak widział, że od razu mówie, że między max a min to nie męczył, a innych wczesniej potrafil przemaglować.
Dzięki temu , że byłam piąta dowiedziałam się, że on każe włączać 2 światła na raz, np. przeciwmgielne i cofania, czy drogowe i kierunkowskaz. I jakoś tak psychicznie się nastawiłam na to, nie byłam zdziwiona ( do tej pory ćwiczyłam tylko pojedyncze). Nie jest to duże utrudnienie, ale podczas egzaminu może zestresować.
Generalnie egzaminatorzy normalnie mówili proszę poprawić, byli nastawieni obojętnie, ani nie jacyś mili, ale też nie wredni (przynajmniej ten mój)i tak chyba najlepiej.
Łuczek i górka pięknie zaliczone bez poprawki:D Starałam się jechać połuku powoli, żeby w razie czego się zatrzymać. Najgorsze co może byc to dotknięcie słupka i przejechanie przez linię - koniec egzaminu.
Miasto: z tego co zauważyłam, to zdecydowana większość wyjeżdża jednak w lewo i ja też. Trasę miałam niemal identyczną jak zulu, wieć jestem pewna ,że to ten sam egzaminator;) Z tym, że ja pojechałam ziębicka, gazowa i na karwińskiej miałam zawracanie na 3. Potem miałam jechac na brochów, czego nie zrobiłam bo nie byłam pewna,czy dobrze skręce, ale lepiej chyba nie wykonać polecenia niż źle wjechać. Nie wiem, w każdym razie mi to wyszło na dobre:) bo potem pojechaliśmy prosto na uliczki, które znam i którymi jeździłam:) od otmuchowskiej identyczna trasa jak to opisał zulu. Jak jedziemy jesionową to trzeba pamiętać, że jak mówi "jedziemy główna" to w prawo w hubską. Kierunkowskaz dosyć szybko trzeba wyłączyć,bo tam zaraz znowu można w prawo, a jedziemy hubską , czyli prosto + pamiętać ożeby nie wjechać na pas dla autobusów.
Ogólnie było ok, raz zatrzymał i mówił, że za blisko prawej jadę, raz ruszyłam z dwójki, heh ,ale nie zgasł mi, to tylko powiedział, ze "ruszanie z dwójki jest nieco ryzykowne". A tak to elegancko patrzyłam w prawo na równorzędnych, jak pierszeństwo to jechałam i generalnie egzaminator nic nie mówił oprócz poleceń.
Oczywiście trasa ze znakiem STOP i strzałką, ale jak ktoś się pilnuje to ok. Najbardziej pomogło mi to, co powiedział mi mój instruktor - że przecież wiesz,że umiesz i się nie stresuj, tylko rób tak jak zawsze. No i to naprawdę dużo daje, przecież robi się praktycznie to samo.
Dlatego jak już wsiądziecie to pomyslcie sobie,że przecież robiliście to dobrze już nie raz:) spokojnie łuczek i na mieście to samo "jadę z instruktorem, jadę z instruktorem, a nie z egzaminatorem;)))"
Skupic się i będzie dobrze.
A i przy wjeździe do WORDu pamiętajcie, że wjeżdza się inną drogą niż wyjeżdza - tam jest zakaz wjazdu! A z rozpędu ktos może tamtędy wjechać na ten mini parking.
Pozdrawiam wszystkich i powodzenia na egzaminach!:)))))