przez gazelek » wtorek 08 stycznia 2008, 10:41
Ja prawo jazdy mam od 5 miesiecy i 5 dni :) po zdaniu egzaminu nie jezdzilem juz autem z silnikiem mniejszym od 2l, wiec nie pamietam juz prawie jak to sie jezdzilo Corsa z silnikiem 1.2 :) Mimo, ze prowadze zazwyczaj pojazdy z duzym silnikiem to nie szaleje. Nie po to mam ten silnik, zeby jezdzic 160km/h, tylko po to, zeby miec zapas mocy do np. bezpiecznego zakonczenia manewru itp. Pozatym auto jest mojego Taty, wiec uwazam, zeby nie rozwalic ;)
Prawdziwym wyzwaniem dla kierowcy (sporo osob sie ze mna zgodzi) jest przewozenie ze soba innych ludzi. Ja mialem to (nie)szczescie, ze wiozlem 9 osob (spokojnie, wszystko z przepisami, jechalem busem rejestrowanym na 9 osob). Stres - straszny :) Juz sie nie balem, ze zawale na drodze, ze rozbije auto - najgorsze bylo to, ze moge oprocz siebie zabic innych ludzi. Staralem sie o tym nie myslec no i jakos to bylo :)
Na poczatku byl stres zwiazany z jazda. Staralem sie jednak prawie codziennie wsiadac za kolko i gdzies jechac (moim zdaniem najwiekszym bledem jest posiadanie prawa jazdy i niekorzystanie z niego - wszystko sie wtedy zapomina i pozniej ciezko jest sobie te umiejetnosci odtworzyc). Odprezenie przyszlo gdzies po miesiacu, kiedy poczulem auto, poznalem jego mozliwosci i slabe punkty. Wiedzialem, w ktorym momencie moze mnie zawiesc, wiedzialem kiedy moge na nie liczyc wiec stres zwiazany z samochodem odpadl. Jezdzilem z niewielkimi predkosciami, umozliwiajacymi zareagowanie na sytuacje na drodze. No i z czasem przychodzilo wiecej wprawy.
Jestem po pierwszej kontroli, takiej z dmuchaniem :):) Nie dostalem mandatu, bo nie popelnilem zadnego wykroczenia, ale czesto zdarza mi sie lamac przepisy (najgorzej jest z pasami, czasem przekraczam predkosc, w granicach 15% dozwolonej).
Poki co jezdze 'na miejscu', 2 razy wybralem sie gdzies dalej, ale prawdziwy chrzest dopiero mnie czeka - planuje wyjazd ze znajomymi na Slowacje.
Ogolem podsumowujac: sporo wyrzeczen, troche stresu, ale warto bylo. I wszystkim posiadaczom prawa jazdy polecam od czasu do czasu wsiasc za kolko, zeby nie zapomniec tego, czego sie nauczylo na kursie.