przez assik » poniedziałek 08 października 2007, 18:31
HA!! Zdalam za pierwszym podejsciem :D Balam sie teorii,cala niedziele zakuwalam testy i mialam potem metlik w glowie...ale na szczescie poszlo szybko,0bł,wynik pozytywny i migiem do sali 2 w oczekiwaniu na swoją kolej egzaminu praktycznego...Zaczela sie nerwowka,czarna dziura,pustka.Czekalam okolo godziny.Wolalam nie patrzec przez okno jak zdają inni,ale nie wytrzymalam i w koncu sama podeszlam i odtad stalam i przygladalam sie..jeden egzaminator wyraznie grał chama...blagalam ,zeby tylko na niego nie trafic.Ktoś przede mną oblal u niego,wysiadl z auta i w tym momencie wlasnie wyczytano mnie w glosnikach :shock: Myśle: "no to ładnie...pewnie bede miala z nim egzamin..."Wyszlam na plac,czekam tak sobie z 5 minut i nikt nie podchodzi,wszyscy egzaminatorzy zajeci juz :shock: Czekam,czekam...az w koncu slysze za mną glos: "no ,no pani Joanno,prosze nakladac kurtke,bo zmarznie mi tu pani" Od razu pomyslalam,ze jakis wporzadku gosc :) A potem zapytal mnie nawet ktore autko wole,biale czy czerwone :lol: Czerwone bylo szczesliwym na kursie,wiec moj wybor byl oczywisty :twisted: Potem wiadomo co..standardowy proces przed rozpoczeciem egzaminu czyli wlaczenie kamery i standardowy tekst egzaminatora.Potem mialam sprawdzic co pod maską....Przekrecilam wiec stacyjke tak ,zeby nie swiecily sie kontrolki...tak mnie zawsze uczono na kursie zanim otworze maske.I tu zonk! :D Egzaminator dziwnie sie poaptrzyl i chyba byl zdzwiony tym co zrobilam,bo mowil ,zeby nie robic tak ,bo wtedy kamery wylaczaja sie :D :lol: Chcialam dobrze... :D Przygotowanie do jazdy-wszystko ok.Stoje,czekam na egzaminator ,az wsiadze...ale ten nadal nie widzie ,ze juz jestem gotowa...az powiedzialam i w koncu powiedzial ,zeby ruszyc.Wlaczam swiatla.Probuje odblokowac hamulec awaryjny...probuje...i probuje...czyzbym nie miala sily? :shock: Za nic nie dalo sie go zwolnic..juz chcialam mowic dla egzaminatora ,ze nie dam rady odblokowwac hamulca,ale po kilku nieudanych probach jakos poszla ta dźwignia :D (chyba juz mocniej zaciagnąć nie mogl ten ktos przede mną :shock: )
Łuczek-trudniej bylo ,bo nie dalo sie jechac na samym polsprzegle,zaczelo sie autko dusic ,wiec musialam gazu dodawac :roll: Na kursie Micra idealnie jechala,nowka sztuka,a tutaj bylo gorzej,dobity.Malo brakowalo do linii,az sie egzamianator wychylil i bacznie przygladal w nadziei ,ze zaraz wyjade za linie :D ,ale wyprostowalam autko i bylo ok ,zaliczone :)
Miasto...dwa ronda,na jednym nawrot,na drugim nic nie mowil jak mam jechac ,ale przypomnialam sobie,ze jak nic nie mowi to prosto uff :D Byla jedna uliczka jednokierunkowa -dobrze,ze zobaczylam znak ,bo jednokierunkowe byly moją zmorą na kursie :P Jedno parkowanie-skośne,w identyczne to samo miejsce ,ktore parkowalam dzisiaj na jazdach :D Cieeezko byo wyjeahc potem tak tyłem,bo obok mnie stał dlugi samochod i zaslanial wszystko.... gdyby nie eLka ,ktora byla dwa miejsca obok zaparkowana i tez wyjezdzala akurat to nigdy bym nie zobaczyla czy moge juz wycofywac czy nie...fart :)
Nastepnie zawrocenie w uzyciem biegu wstecznego i gaz.Na deser moje 'ulubione skrzyzowanie' przy Centralu...dziwna sprawa,bo juz wjechalam na nie,a egzaminator mi mowi : "na nastepnym skrzyzowaniu zawrocmy" :shock: No jak na nastepnym jak jeszcze nie wiem jak na tym mam jechac? (prosto tam nie ma) Zapytalam sie czy na tym co jedziemy? Powiedzial,ze tak,wlasnie na tym :shock: No to jak moze byc na nastepnym skoro mial na mysli te skrzyzowanie na ktore juz wjechalam :shock: Potem mialam skrecac gdzies w prawo...widze,ze egzaminator wyciaga juz swoj notesik :shock: Mysle sobie co jest grane...,a potem skapnelam sie ,ze kierunkowskazu nie wlaczylam :shock: To byla taka jedyna moja Nka :) Pech chcial,ze akurat deszcz kropil jak jechalam...a potem jeszcze przede mna jechala ciezarowka ślamazarnie tak ,ze nie widzialam za nią znakow i musialam duzo zwolnic :? Szybko to wszystko jakos minelo-zaraz znalezlismy sie przy WORDzie i w momencie gdy mowil,zeby wjezdzac w brame to moja pierwsza mysl byla taka,ze pewnie nie zdalam,bo cos za szybko wrocilam do osrodka :shock: ale spojrzalam na zegarek i bylo to cos ok 30-40 minut :D "Wynik egzaminu pozytywny,wie pani gdzie za 14 dni sie zglosic? " - "Tak,wiem,dziekuje" i wyszlam :D :D:D Z wrazenia zamiast wyjsc tym wejsciem co wyszlam na plac to rozpedzilam sie przed siebie i zapomniaam ,ze tamtedy nie wyjde ,bo zagrodzone :D
W ogole to egzaminator byl bardzo wporządku gosc :)tylko ,ze czasami za pozno mi mowil jak mam jechac na skrzyzowaniu,ale to celowo.Ehh,a jeszcze mi ludzie pierwszenstwo wymusili z dwa razy...dobrze,ze pierwsza zahamowalam .Egzaminator często kladl noge na hamulcu (ale nie naciskal) i wtedy ja robilam to samo,bo wiedzialam ,ze zaraz bedzie chcial reagowac :D
ps. pamietajcie,zeby tam gdzie jest 50km/h to jechac tyle ,a nie mniej ,tak uprzedzal egzaminator i bylo ok :) Niestety po 2 minutach ze stresu zapomnialam jak sie nazywa :lol:
26.06.07 -rozpoczęcie kursu
31.07.07-pierwsze 2h jazd :D :lol:
21.08.07 -pierwsza kolizja za kierownica :shock: "puk" w mój zderzaczek...
27.08.07-egz. wewn.
8.10.07 -egz. panstw. teoria+praktyka - "WYNIK POZYTYWNY" :D :D :D