I ja dołączam do zdanych egzaminów w Łomży
i nie uważam się za jakąś ofiarę bo poddałam się w Warszawie
a teraz relacja
egzamin 21.02 poniedziałek g.13:00 Teoria + Praktyka
Przyjechałam do Łomży w niedzielę, żeby się spokojnie wyspać na miejscu (w domu mam 2 synów którzy nie daliby mi spokoju)
o 15 pojezdziłam 2 godzinki tak już "pod egzamin" mniej szkolenia więcej suchych poleceń, było nieźle
usnąć oczywiście nie mogłam, głowa mnie okropnie bolała
dopiero o 6 po 2 ibupromach padłam na 1.5h i jakoś wystarczyło
Rano podwójna dawka lecytynki i na g.10 podjechał instruktor na ostatnie 2godzinki doszkolenia przed egzaminem
Przejechaliśmy 4 razy wszystkie miejsca "podstępne" co potem baaardzo mi się przydało
Jak wcześniej stres mnie zżerał, tak teraz tylko wchodząc do Wordu i czekając te kilka minut na teorię mnie coś w brzuchu zakłuło ale szybko przeszło i czułam się niesamowicie spokojnie
Teoria jak zwykle formalność, choć byłam jedna na 6 panów co było powodem do lekkich żartów ale i to pomogło rozluźnić atmosferę. zrobiłam 1 błąd... aaależ byłam zła na siebie
na dodatek po zakończeniu testu spojrzałam na prawą stronę ekranu i zamarłam na ułamek sekundy bo zobaczyłam wyraz "negatywny" ... po chwili okazało się że to tylko ta jedna negatywna odpowiedź, a po lewej stronie jak wół "wynik pozytywny"
potem czekanie na praktykę...
było bardzo dużo ludzi ze 20-25osób napewno
Instruktor mnie trochę straszył , że o tej 13-14 to najgorsza pora bo największy ruch, ale potem okazało się że było dość luźno.
Przyszedł egzaminator p.Ryszard i zabrał mnie jednego chłopaka na drugi plac manewrowy. Spokój, cisza, luz. Odrazu lepiej.
Chłopak zdał placyk w minutę niemal, po czym pan poinformował że teraz ja a potem ja pierwsza na miasto wyjadę odrazu z placu.
Placyk robiłam jak ślimak, ale chciałam żeby wyszło dobrze bo ciągle miałam wrażenie że to Punto nie mieści się w miejscach zatrzymania
Górka wyszła mi wprost idealnie jak nigdy !
no i szykowanie na miasto. aaaa a wylosowałam awaryjne i klakson - jakie to trzeba mieć szczęście co?
Zaraz przy wyjeździe z wordu czekając na lukę żeby się wbić przychamowałam dość ostro na co egzaminator znaczącym tonem aż z uśmiechem rzekł "ja tylko wspomnę , że nie każde chamowanie musi być AWARYJNE"
nie pamiętam gdzie jeździłam, bo nie jestem z Łomży a i emocje zrobiły swoje z moją pamięcią.
Napewno byłam na starym rynku bo to chyba standardzik
tam przy rynku miałam tez parkowanie, 2x skrzyżowanie z lustrem- raz w lewo raz w prawo, 2x parkowanie bo za 1 razem zajęłam 2 miejsca - ale tłumaczyłam się tym że leży śnieg więc linii nie widać a nie wiem czy ten z prawej też nie stoi źle - zagadałam go poprostu
, prawoskręt gdzie skręcając na świetle zielonym lub strzałce w prawo zatrzymujemy się na linii zatrzymania bo stoi tam STOP, który tak czy siak jest nieważny bo mamy wyższość świateł nad znakami, i podobno często egzaminowany pytany czemu tu się zatrzymał zamiast powiedzieć że w celu lepszej widoczności czy może wjechać to mówią "bo jest STOP" no i moze być po egzaminie. do tego tam koło rynku fragment ulicy który z jednokierunkowej na małym fragmencie robi się dwukierunkowy i można się tam zgubić (o! przy Biedronce ! - tam jest znak jeden właśnie informujący że jest dwukierunkowa) do tego cała reszta wg listy.
Ale clu ogólnie jest takie że pan był badzo miły gadatliwy i żartobliwy, pokolei leciał z listy i po 35 min byłam spowrotem w ośrodku i gratulował mi zdanego egzaminu
A czułam się super pewnie, te jazdy przed egzaminem dużo mi dały no i organizacja samej łomży... super... oznakowania czytelne, każdy pas ma swoje światła na skrzyżowaniu, naprawde super....
no i oduczyłam się tam strachu przed rondami !
Teraz tylko oczekiwanie na plastik