Witam.
Zdałem w Łomży. Za 3 razem. Ktoś pisze, że nie prawdą jest co się tu pisze. Jeśli ktoś myśli, że sam fakt, że zdaje się w Łomży wszystko załatwi, jest w błędzie. Odsyłam do statystyk, one nie kłamią. Zdawalność jest ponad 40 % , więcej niż w Warszawie. Więcej ma tylko obecnie Ostrołęka.
Zdawalność ponad 40% jednak nie oznacza, że tyle zdaje za pierwszym razem. Za pierwszym zdaje koło 10%. Inni potrzebują więcej doświadczenia: albo w prowadzeniu, albo w zdawaniu
Egzaminatorzy są różni. Ale i rózne są ich oceny. W mojej grupie za 3 razem wielu już przed egzaminem oceniło gościa jako mruka i złośliwca. I co ciekawe, oni nie zdali. Nie wiem jak uznać za złośliwość egzaminatora, że ktoś skosił pachołek na placu, ale sam to słyszałem
Osobiście pierwszego swojego egzaminatora uważam za.... Drugi też mnie oblał, a jemu akurat jestem wdzięczny
Trzeci - miał swoje humory, ale był mi życzliwy.
Łomża na pewno nie jest dla kogoś, kto ma problem z ruszaniem pod górkę. Po Łomży warto pojeździć (albo wyjazd z wawy albo umówić się na miejscu - polecam Daniela, tani a w rankingach na 2 miejscu). Konkretny gość. Poza jazdą warto się też przespacerować po starówce z planem, postać zobaczyć jak działa lustro, poobserwować jednokierunkowe. Obejrzeć ronda, to dziwne kwadratowe, z którego jak sie zjeżdza, nie włącza się kierunkowskazu...
Może się zdarzyć, że ktoś Was przepuści. Warto się zapytać w tej konkretnej sytuacji albo przed egzaminem, co robić w takiej sytuacji. NIektórzy egzaminatorzy potrafią oblać - za wymuszenie.
W Łomży trzeba bardzo uważać na pieszych - to wiecie. Ale egzaminatorzy mają różne podejscie do pieszego stojącego przed wejsciem na pasy z lewej strony..
Jest to spory problem. Moja rada - DELIKATNIE PRZEEGZAMINOWAĆ EGZAMINATORA. Przed pierwszą taką sytuacją zwolnić, i jak nic nie mówi, hamować. Jak powie, że jechać, grzejemy.
Sporo podwójnych świateł. Przejazd pierwszego na pomarańczowym jak wam wskoczy w ostatniej chwili oznacza, że przy drugim będzie już czerwone. Trzeba hamować - tak właśnie oblałem drugi egzamin - i dobrze, bo podczas kursu nie miałem takiej sytuacji i sobie jakoś ubzdurałem, że trzeba szybko grzać jak już sie przejechało pierwsze światła. Cóż, lepiej oblać egzamin niż kogoś lub siebie potem roztrzaskać. Nie mam żalu, wyciągnąłem wnioski
Ta lekcja przydała się za trzecim razem -
Miałem podobną sytuację, i nie wtopiłem. Zrobiłem trochę różnych błedów, ale egzaminator był spoko a nie były to błedy zagrażające bezpieczeństwu. Nawet jak najechałem na ciągłą, szybko odbiłem, i spoko wodza.
Co jeszcze? Na rondach używajcie lusterek, egzaminator musi widzieć, że umiecie z nich korzystać. Poza rondami też. Jak pada, używajcie wycieraczek, też tej z tyłu. Takie sprawy procentują w ocenie.
Teraz uwaga - jest tam taki znak stop, przy sygnalizacji. Mimo zielonego wielu ludzi staje na tym stopie. Pamiętajcie, że światła są ważniejsze niż znaki - ten stop jest jak nawalą światła
Kolega na tym oblał.
Może się komuś przyda, choć fajnie sie to ogląda jak już Łomzę sie zna.
http://www.youtube.com/watch?v=Jy5v0tngyIQ