WORD Łódź - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez kammilonek » sobota 13 grudnia 2008, 13:39

Warto skorzystac z placu na smutnej (koszt 42 zł za godz. jazdy niestety wjedziesz tam tylko "L" , a nie samochodem np. ze znajomym) Jest to o tyle dobre, że 2 pierwsze łuki patrzac od budki kordynatora są pochyle i nie przecwiczac tego bardoz altwo mozna wyjechac za linie. Podczas manewrowania po wszytskich 6 rekawach i górce jest sie w stanie ocenic czego mozna sie spodziewac na egzaminie na placu. Co do egzaminów ekspresowych to mozna sie na nei zapisac tylko i wylacznie tego samego dnia rano i zmiescic sie w 30 osobach ( 15 na 12.40 i 15 na 16). Pozdrawiam
kammilonek
 
Posty: 2
Dołączył(a): piątek 12 grudnia 2008, 22:11

Postprzez girlnextdoor » piątek 19 grudnia 2008, 21:39

zdalam dzisiaj - 3 podejscie
za pierwszym oblalam na rekawie ze stresu
przy drugim placyk bezblednie, na miescie szlo mi calkiem dobrze, ale egzaminator byl wyjatkowo niemily i po 30 minutach jazdy bylam tak zestresowana ze obalam przez glupi blad

przy trzecim podejsciu trafilam na naprawde fantastycznego egzaminatora, byl niesamowicie sympatyczny, to pomoglo mi sie rozluznic,
po prawie dwoch godzinach czekania, o 18 wsiadlam do auta (niby najgorsza godzina), niestety padal snieg z deszczem, gorka na placyku nieodsniezona. ale udalo sie i wyjechalam na miasto :) warunki byly trudne ale bylam rozluzniona, a egzaminator prowadzil mnie w miejsca w ktorych naprawde nie bylo duzego ruchu (tamka, telefoniczna, jaracza, lumumby), zawracanie na tamka, parkowanie prostopadle przodem na lumumbowie, z bardziej ruchliwych miejsc bylo rondo solidarnosci ze strykowskiej w kopcinskiego i potem przejazd przez uniwesytecka.
mialam pare bledow, ale facet powiedzial ze zalicza mi egzamin i kazal doskonalic swoja jazde. ogolnie wrazenia po egzaminie mam bardzo dobre.
Doszlam do wniosku, ze nie wystarczy dobrze jezdzic, dosc duze znaczenia ma tez fakt na jakiego egzaminatora sie trafi. Ale na 3 egzaminy, dwoch egzaminatorow bylo bardzo sympatycznych, wiec mozna byc dobrej mysli.

Pozdrawiam wszystkich i zycze powodzenia wszystkim zdajacym.
girlnextdoor
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 19 grudnia 2008, 21:29

Postprzez lidab » wtorek 06 stycznia 2009, 10:36

Witam wszystkich
Ja zdałam 08.11.2008 (sobota-polecam). Jeździłam oplem nr. 17. Egzaminator- starszy pan, bardzo spoko :D . Placyk bez problemu. Na miescie też ok. Poza jedną wpadką przez którą zestresowałam się bardzo, bo myślałam, że już po ptokach. Otóż nie zatrzymałam się, a był znak 'stopu". Poczułam na szczęście że pan egzaminator zaczął lekko naciskać na hamulec i wtedy mnie olśniło, zdążyłam przed nim wcisnąć sprzęgło i hamulec :lol: . Uśmiechnął się tylko i zapytał, jaki tam był znak, a ja od razu odpaliłam, że stopu. Dzięki Bogu trafiłam na doświadczonego egzaminatora i nie skorzystał z okazji żeby mnie oblać. Nie pamiętam jak się nazywa, ale będę go miło wspominać :D
Życzę wszystkim powodzenia
lidab
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 12 listopada 2008, 12:02

Postprzez Kolorowa jak Diabli » środa 07 stycznia 2009, 21:38

Zdawałam dziś i nie zdałam-na własne życzenie. :)
Godzina egzaminu wyznaczona na 11. Wywołali mnie po około 15-20 minutach. Samochód nr 16-opel(jak chciałam).
Placyk-gubiłam się totalnie przy światłach(egzaminator robił co mógł, żeby tylko mi pomóc).
Jakoś poszło- łuk którego się bałam tez mi wyszedł i to bardzo ładnie-górka tez i pojechaliśmy.
Potem skręciliśmy na osławiona ulice z ograniczeniem do 30-stu jechałam dobrze i górka-na której trzy razy ruszałam, trzy razy mi samochód zgasł.
Niestety koniec egzaminu.
A czemu nie ruszyłam-bo jestem głąb i na trójce chciałam jechać. Zapomniałam przełączyć na 1. Moja wina-nie myślałam, stres wziął górę.
I napisze tyle, ze pan egzaminator dał mi szansę to poprawić, a ja nie skorzystałam.
Wiem, ze to zabrzmi głupio, ale ciesze się, ze skończyło się tak jak skończyło. Nie byłam gotowa do jazdy. Ta sytuacja dała mi dużo do myślenia.
Nie myślałam wogule-coś się wyłączyło. Sama jestem sobie winna. Pomyślicie sobie, że pisze głupoty-cieszę się z tego, ze nie zdałam. Nie , nie ciesze się absolutnie.
Jestem bardzo krytyczna w stosunku co do swojej osoby:)
Pozdrawiam zdających i życzę powodzenia.
A i jeszcze jedno-na następny egzamin na pewno nie pójdę w takim stresie jak dziś(od wczoraj nic nie jadłam, rano wymiotowałam--nakręciłam się na maxa) Nie ma się czego bać-wystarczy poprawnie wykonywać polecenia i "myśleć" :)
Albo zdam,albo mi się zdaje...18.05.2009 TOYOTA nr 20 "ZALICZAM " :D
Avatar użytkownika
Kolorowa jak Diabli
 
Posty: 64
Dołączył(a): wtorek 18 listopada 2008, 12:47
Lokalizacja:

Postprzez bellydancer » piątek 09 stycznia 2009, 18:08

zdałam dzisiaj egzamin - za pierwszym podejściem :D
Miałam wyznaczoną godz. 13 i już o 13.10 siedziałam w autku:) toyota nr 10. Pan egzaminator z wyglądu nie był sympatyczny (rudy hehe ;) i ogólnie miał dośc nieprzyjemną mine, ale później jak zamieniłam z nim kilka słów to okazał sie całkiem spoko :) powiedział żeby sie nie stresować, tylko ładnie uśmiechać i jechać :D
Jeździliśmy po mieście chyba z godzine, trasa była dość trudna - głównie po śródmieściu, ale ulic nie pamietam :lol: Niby jechaliśmy głównymi ulicami ale co chwile kazał mi skręcać w jakieś mniejsze uliczki i wykonywać manewry.Troche miałam wrażenie że ten egzaminator chciał mnie na czymś złapać, że czegoś nie umiem :wink:
Ogólnie dobrze mi sie jeździło, starałam sie skoncentrować i jechać do przodu :lol:
No i na końcu dojechaliśmy do wordu, staneliśmy i powiedział że wszystkie manawy wykonane poprawnie i nie ma zastrzeżeń do jazdy i że dobrze sobie radze w ruchu miejskim :wink: Jestem teraz przeszczęśliwa, zwłaszcza że to był moj pierwszy egzamin 8) Życzę powodzenia wszystkim zdającym i trzymam za was kciuki! :wink:
bellydancer
 
Posty: 6
Dołączył(a): niedziela 30 marca 2008, 19:21
Lokalizacja: łódź

Postprzez Kolorowa jak Diabli » wtorek 13 stycznia 2009, 12:38

7 stycznia miałam pierwszy egzamin, a 12 drugi.
Pierwszy opisałam post wyżej. Tym razem tez dałam ciała. Wyjechałam z placyku ze światłami przeciwmgielnymi. Egzaminator trzy razy się mnie pytał, czy jestem gotowa do jazdy. A ja trzy razy mówiłam,ze tak-w końcu jakoś, jakoś z jego pomocą doszłam do tego co było przyczyną.
Potem kazał skręcić w prawo, a jw w lewo-ale na tym mnie nie oblał-tylko, zajechałam drogę autobusowi. I gdybym jakoś się z tego wykręciła (wyjechała) pewnie pojechalibyśmy dalej...a tak po ptokach.
Do nikogo pretensji nie mogę mieć-stres to mój wróg.
Nie potrafię sobie z nim poradzić.

A co do egzaminatora-pan Łukasz . Kilka postów wcześniej to chyba do niego ktoś miał pretensje. Porządny facet i tyle :)
Albo zdam,albo mi się zdaje...18.05.2009 TOYOTA nr 20 "ZALICZAM " :D
Avatar użytkownika
Kolorowa jak Diabli
 
Posty: 64
Dołączył(a): wtorek 18 listopada 2008, 12:47
Lokalizacja:

Postprzez Paulina12 » czwartek 15 stycznia 2009, 19:14

I wreszcie mam za sobą swój pierwzy egzamin i niestety nie ostatni. Egzaminator w porządku polecenia były wydawane ze sporym wyprzedzeniem, miałam dośc dużo czasu aby się zastanowic co robic. Poległam jednak na małej osiedlowej uliczce okolice organizacji WIN, głównie przez stres. Próbuję dalej 19. 01 nastepne podejście. Ogólnie atmosfera naprawdę mnie zaskoczyła było miło i naprawdę nie było czym sie stresowac a jednak to było silniejsze :(
Paulina12
 
Posty: 8
Dołączył(a): wtorek 18 listopada 2008, 14:01
Lokalizacja: Łódź

Postprzez miszutka_geo2 » piątek 16 stycznia 2009, 21:45

Witam

Dziś zdawałem i oblałem chce jednak wszystkich przestrzec bo gość oblał mnie specjalnie. Należy zachować ostrożność jadąc w stronę Dworca fabrycznego ulicą węglową, trzeba tam koniecznie skręcić w knychalskiego gdyż za knychalskiego na węglowej jest zakaz wjazdu. lepiej wiedzieć bo wszyscy (co mają prawko) wjeżdżają tam, ja niestety się tym zasugerowałem i patrzyłem się tylko żeby nikt we mnie nie przywalił z prawej. Po ezaminie zapytałem się gościa czy wiele osób tam niezdaje a facet się tylko zaśmiał i powiedział że prawie wszyscy tam oblewają (chyba mu się nie spodobałem i tyle). Szkoda bo szło mi bardzo dobrze tym bardziej że przejechałem rondo solidarności a tam mała niespodzianka- jeden z sygnalizatorów się popsuł, ale jakoś dałem radę. pozdrawiam
miszutka_geo2
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 16 stycznia 2009, 21:29

Postprzez Peterek75 » piątek 16 stycznia 2009, 21:55

16 stycznia 2009, godzina 8:30 stawiam się na egzamin. Po około 40min. oczekiwania słyszę z głośników moje nazwisko. Zostaje mi przydzielony samochód Toyota Yaris ale za żadne skarby świata nie jestem w stanie przypomnieć sobie numeru bocznego. Egzaminatorem jest młody sympatyczny człowiek, który wita mnie z uśmiechem, jasno i klarownie tłumacząc jak będzie przebiegał egzamin. Pierwszy etap no to wiadomo, tu płyn taki tam śmaki, tu to a tam tamto, światełka i "fajerwerki", poszło bez problemu. Po zakończonym pierwszym etapie pada pytanie czy chcę sam wjechać w rękaw czy ma to zrobić egzaminator, decyduję że wjadę sam. Pierwsze dwa stanowiska są już zajęte więc przypada mi następne wolne.
Mimo nocnych opadów śniegu placyk jest ładnie odśnieżony i wszystkie linie boczne wraz z kopertami ładnie widoczne tak więc nie przysporzyło mi to zadanych kłopotów. Następnie górka... lekkie wzniesienie a nie górka no i jazda na miasto.
Przyznam, że etap jazdy miejskiej zestresował mnie najbardziej co odczułem na sobie wyraźnie. Głownie potęgował stres fakt iż właśnie w tym czasie zza chmur przedarło się słońce, które skutecznie redukowało do zera widoczność znaków poziomych wymalowanych na mokrej wtedy jezdni. W takiej sytuacji można się władować w linie ciągłe rozdzielające pasy ruchu czy umieszczone przy znaku STOP. Całe szczęście mimo presji egzaminu czujność mnie nie zawiodła. Pan egzaminator wydawał odpowiednio wcześnie polecenia co pozwoliło na spokojnie dostosować się do oczekiwanej sytuacji i od samego początku do samego końca sprawiał wrażenie człowieka rzeczowego, podchodzącego do swojej pracy profesjonalnie a nie na zasadzie "ja mam władzę i zrobię co zechcę".
Pokręciliśmy się w okolicach ulic Pomorska, Rewolucji 1905, POW, Narutowicza, Franciszkańska głownie z naciskiem na zmiany z jednokierunkowej w dwukierunkową. Wcześniej zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury na Telefonicznej, parkowanie na Chłodnej przy Źródłowej i dalej wcześniej wymienione okolice. Trochę mną pokręcił ale nie było tragicznie.
Gdy już zorientowałem, że jesteśmy w drodze powrotnej do ośrodka włączyła mi się myśląca, zdałem.... nie zdałem... zdałem.... czy nie. Strasznie rozpraszająca myśl i uważajcie na to w czasie egzaminu bo można władować się na jakaś minę.
Finalnie wjeżdżamy na teren ośrodka, parkuje na stanowiskach przy placu manewrowym, ciśnienie mam kosmiczne a pan egzaminator rozpoczyna mowę końcową w której pada magiczne "egzamin zaliczony pozytywnie"

Które podejście do egzaminu? Mogę powiedzieć, że pierwsze. Dlaczego w ten sposób mówię? Opisałem obszernie w tym wątku http://www.prawojazdy.com.pl/forum/viewtopic.php?t=16041

Pozdrawiam i życzę wszystkim zdającym tej odrobiny szczęścia przy losowaniu egzaminatora. Nie taki diabeł straszny jak go malują :)

*****

miszutka_geo2 napisał(a):Witam

Należy zachować ostrożność jadąc w stronę Dworca fabrycznego ulicą węglową, trzeba tam koniecznie skręcić w knychalskiego gdyż za knychalskiego na węglowej jest zakaz wjazdu.


Fakt, jest tam pułapka głównie polegająca na tym, że nie ma wcześniej nakazu skrętu w prawo. Znak zakazu wjazdu jest umieszczony troszkę głębiej za skrzyżowaniem, nie tuż przy krawędzi a pod nim biała tabliczka NIE DOTYCZY.... cholera wie czego bo przecież nie odczytasz jak się nie zbliżysz na 5-6 metrów.
Mój instruktor ostrzegał mnie przed tym skrzyżowaniem, ponoć ostatnimi czasy lubią tam jeździć podczas egzaminu
Peterek75
 
Posty: 12
Dołączył(a): czwartek 18 grudnia 2008, 16:36

Postprzez kammilonek » sobota 17 stycznia 2009, 17:40

17.01.2009 r. Egzamin wyznaczony na godz 13.00. Do auta wsiadłem o godz 13.40. Auto Niebieska Corsa nr.15. Pan Egzaminator bardzo miły, fajny i przyjemny. Nie pamiętam imienia ale każdemu z was życzę takiego Egzaminatora. Pierwszy element obsługa bez problemu następnie rękaw I próba podobnież się zatrzymałem no cóż trzeba 2 raz no i bez problemu , dalej górka bezproblemowo no i ruszamy na miasto. Traska bardzo fajna i przyjemna: Smutna potem w prawo z ograniczenie do 30 do Brzezińskiej potem na uliczke co dochodiz do torów obok wordu tam parkowanie prostopadle przodem oraz zawracanie w bramie nastepnie rondo koło M1 dalej pojechaliśmy Brzezińska na Stoki tu ślad się urywa i odnajduje się dopiero na Narutowicza potem w prawo w Kopcińskiego zawracanie przy Smutnej znowu przez rondo solidarności w Uniwersytecka potem w prawo na plac pokoju i w praow bodajże wierzbowa albo jedna dalej do Źródłowej w prawo i w lewo w Strykowska potem w prawo w Telefoniczna w lewo w Doły i prawo Smutna i do ośrodka. EGZAMIN ZAKOŃCZONY WYNIKIEM POZYTYWNYM !!!!! :) :) :) Życzę powodzenia wszystkim zdającym nie bujcie sie CORSY ja na jazdach jeździłem nią zaledwie 1h a udało mi się na niej zdac. Do zobaczenia na drodze :) :D :D :D :D
kammilonek
 
Posty: 2
Dołączył(a): piątek 12 grudnia 2008, 22:11

Postprzez Paulina12 » wtorek 20 stycznia 2009, 13:55

Jestem po drugim i niestety oblanym egzaminie. Przerwany na skutek interwnecji egzaminatora, hamulec i po zabawie. Zacznę od początku pan kazał mi sie przedstawic głośno i wyraxnie a potem powiedział moje nazwisko jest na identyfikatorze proszę sobie przeczytac jakby sam sie grzecznie nie potrafił przedstawic. Plac bezbłędnie, łuk robię na wyczucie i z tym nie mam problemu, swiatła płyny to pestka tego się nie boję. Więc zarówno za pierwszym razem jak i za drugim wyjechałam z placu. Problem jednak zaczął się po wykonaniu łuku kiedy inny egzaminator stojący obok zwrócił się do mnie że ładnie zrobiłam łuk. I wtedy usłyszałam ironiczne ja ci pokaże że ta pani nie jest idealna. Najpierw podszedł do drzwi pociągnął do siebie, kiedy mu nie ustapiły bo sprawdzał chyba ich zamknięcie to sam je otworzył najpierw chciał żebym wysiadła bo coś mi pokaże potem zrezygnował, podszedł do maski i stała się rzecz dla mnie dziwna, otworzył ją. Dla mnie szok ale byc może moja wina, choc po zamknięciu maski przed zrobieniem łuku wsadziłam obie ręcę i sprawdzałam czy jest zamknięta próbowałam podniesc i ani drgnęła, na łuku nie słychac było żeby coś hałasowało. Ale jak pisałam dziwne ale jak się okazuje nie wystarczyło takie sprawdzenie maski trza mi był szarpnąc za blokadę i się upewnic. W kazdym bądź razie jak usłyszałam to co powiedział do innego egzaminatora że mu udowodni, że nie jestem tak dobra to spytałam, się go czy jest sens wyjezdżania na miasto czy już zdecydował o finale egzaminu, byłam już na maksa wsciekła i to się odbiło na głupim moim błędzie bo wyjeżdzając z Łomnickiej z nerw chciałam ruszyc w Brzezińską za szybko i na pasach egzaminator hamował już na czerwonym, mój błąd. Po raz trzeci nie dam sie oskubac łodzkiemu wordowi, jadę do Sieradza lub Piotrkowa, nikt nie musi mi udowadniac w tak gburowaty sposób że nie jestem mistrzem kierownicy bo ja o tym wiem, zdaje sobie sprawę że długa droga przede mną.
Moja rada dla zdających w Łodzi po pierwsze nie ufac egzaminatorom, dokładnie sprawdzac drzwi ja to zrobiłam przy okazji świateł awaryjnych, jak sie okazał to tej nieszczęsnej maski i tak nie zamknęłam, po drugie ja osobiście żałuję że po jego komentarzu że pokaze że ja nic nie potrafię nie zrobiłam awantury egzamin już był i tak przesądzony.
Nie radzę uczyc sie jazdy po łuku na słupki i obroty, łuki nie są jednakowe pierwsze cztery służa na bank do oblewania ludzi jadących na małpe, zreszta ktoś to już pisał na tym forum. Ogólnie ja uważam że jak masz zdac to zdasz za pierwszym lub drugim razem, jesli nie to word potrzebuje ludzi z ktorych będzie w nieskonczonosc sciągac kasę. Jesli egzaminator zdecyduje że masz zdac to obojętne co byś zrobił/a to zdasz. żeby nie byc gołosłownym jechałam prywatnym autkiem składac papiery do wordu przed nami chłopak wjechał na czerwonym swietle na pasy na szczęscie nie było ludzi podjeżdżamy za nim do wordu wychodzi z samochodu i krzyczy do kolegów zdałem! :shock:. i zeby nie było wątpliwości egzamin obalam z własnej winy, ja prowadziłam samochód i ja przejechałam na czerwonym świetle, ale litości to jest egzamin sprawdzający moje umiejętnosci poruszania sie po drodze a nie odporności na chamstwo, to nie czas ani miejsce na pokazywanie kto ma władzę.
Paulina12
 
Posty: 8
Dołączył(a): wtorek 18 listopada 2008, 14:01
Lokalizacja: Łódź

Postprzez guma1975 » środa 21 stycznia 2009, 22:11

Witam. Moim zdaniem to nie jest chamstwo. Jeśli masz być kierowcą to dobrym. Jeśli jesteś dobra to zdasz za drugim, trzecim i tyle. Błędy na drodze kończą się tragicznie. Sam jeżdżę ze swoim ojcem i nie tylko i większość łamie ogólnie przyjęte przepisy drogowe. Mam 34 lata i dopiero teraz zdecydowałem się podejść do tego egzaminu (wcześniej nauka i kariera zawodowa).
Pierwszy raz zdawałem 16 grudnia 2008 oczywiście stres (niepotrzebny) trzeba podejść do tego tak -- ten facet obok to tylko chce abyście go przewieźli po mieście i tyle -- oczywiście podstawowe posługiwanie się i jazdę samochodem oraz dostosowywanie biegu do prędkości, trzeba opanować na tyle, aby nie przeszkadzała w jeździe i można było skupić się na znakach i tym co wokół się dzieje. rękaw i pokaz "świateł" też. Wtedy można skupić się tylko na znakach pionowych i poziomych i tym co egzaminator mówi. Więc pierwszy raz oblałem stres za duży niepotrzebny "bo po co" jazdy 43 minuty głównie po jednokierunkowych i zonk po próbie skrętu w prawo "patrzyłem się w lewo czy już mogę i jazda, a tu nagle wzrok na prawo i pasy patrzę piesza postawiła nogę na zebrę i.... ja chciałem na hamulec i nacisnąłem go - lecz chwilę po lepszym refleksie egzaminatora." Reszta to już tylko stres kazał zaparkować oczywiście wszystko się we mnie trzęsło i za 5 sekund nie byłem w stanie zmienić prawidłowo pasa i next hamulec i tyle.

Drugi raz podszedłem do tego tak (14.01.2009) , że nie traktowałem egzaminatora jako guru tylko pasażera, który chce przejechać trasę od punktu A do B. W tym przypadku było ok. Przygotowania i jazdy po łuku nie ma co opisywać bo po co. Jedyna rada bynajmniej mi tak najłatwiej - odwracam się cały do tyłu, prawą ręką łapię za zagłówek pasażera z przodu i max wychylenie głowy tak, aby widzieć wszystko tyłem, oraz na boki zwracając uwagę na prawą stronę i czasem lewą, i teraz im bliżej prawej tym większy "zapas" na poprawkę z lewej podczas wychodzenia z łuku.
Trasa dość skomplikowana nie znam ulic nie jeżdżę na pamięć więc tylko mogę powiedzieć że 30km/h w prawo potem nakaz w prawo zawracanie na rondzie i potem lumumby, bałucki, w międzyczasie usłyszałem że właśnie musi mi przerwać egzamin i tu ja na to dlaczego. Usłyszałem, że nie ustąpiłem pierwszeństwa facetowi z prawej a ja na to że ten facet miał znak "ustąp pierwszeństwa" dla mnie więc ten po chwili namysłu kazał zapodać wsteczny i cofnąć mówiąc "jeśli będzie tam ten znak to kontynuujemy jazdę" oczywiście był, lecz stres po tym się pogłębił. wtedy się zaczęło max wycisk lecz powiedziałem sobie tak "tylko spokojnie" i udało się. Podczas powrotu już do ośrodka miejcie oczy szeroko otwarte bo wtedy można zrobić z tego rozluźnienia głupi błąd np. widzę że już wracamy i nagle autobus ""nie pchać się przed niego" a tam przystanek pozwólcie mu włączyć się do ruchu po co kusić los. Przy wjeździe na smutną tym z prawej oczywista... Dziwne bo musiałem wjechać do ośrodka do końca czyli 20 km/h max poprzez plac manewrowy i parkować skośnie na nim. Wniosek - do końca wieźcie swojego pasażera, aż powie - niech pan tutaj zaparkuje i zabezpieczy pojazd !! Potem to tylko 10 sekund niepewności i upragnione egzamin pozytywny, za dwa tygodnie w wydziale komunikacji. POZDRAWIAM.
guma1975
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 21 stycznia 2009, 21:09
Lokalizacja: Zgierz

Postprzez KasiaPop23 » czwartek 22 stycznia 2009, 12:06

hej, zdałam za 3 razem :D a więc:

1 egzamin - nie ustąpiłam pierwszeństwa pojazdowi z prawej strony ;/ mówi się trudno. Miałam egzamin z panem Z.-pamiętam go bo bardzo mnie stersował ten pan :)

2 egzamin - pieszy wlazł mi na pasach ;/ - nie pamietam egzaminatora, ale jeździło mi sie bardzo dobrze gdyby nie ten kolo ;/

3 egzamin - "zaliczam pani egzamin" :D miałam z panią egzaminator, powiem szczerze nie sadzilam że zdam nawet kurtki nie zdjełam bo myślałam że zaraz wysiade a tu proszę zgrzałam się bo jeździłam ponad 50 min :) bardzo dobrze pamietam trasę ale ulic nie znam bo nie jestem z łodzi, jeździłam po znakach ;p kręciłam sie długo na placu dąbrowskiego, parkowałam przy pomorskiej i wracałam przez rondo solidarności.

teraz czekam 3 tygodnie na dokument :) pozdrawiam i powodzenia!!! :P
Bądź gotowy na spotkanie braku gotowości.
KasiaPop23
 
Posty: 3
Dołączył(a): czwartek 22 stycznia 2009, 11:13
Lokalizacja: Kutno/Łódź

Postprzez olimpia_ldz » poniedziałek 26 stycznia 2009, 13:59

Hej Ja zdałam za 6 razem w Łodzi.
Nie bede sie rozpisywać, ale dwa razy oblałam na placyku - 3 i 5 raz, tylko z własnej nieuwagi. Resztę tez moge zgonić tylko na siebie. Dwa pierwsze razy byłam tak zestresowana i sie bałam, że nie dziwie sie że nie zdałam, nie czułam sie pewnie za kierownicą. Później już tylko tzw. głupie błędy. Najważniejsze to dużo jeździć i nie odwlekać wyznaczenia nowego egzaminu - ja sie zmieściłam z 6 egzminami od października do stycznia i dzięki temu tez nie musiałam powtarzać teorii. Nie sądze, że egzaminatorzy jakoś specjalnie oblewają, ale jestem tez pewna, że jak chcą to mogą bardzo pomóc :)
Obrazek
olimpia_ldz
 
Posty: 5
Dołączył(a): poniedziałek 26 stycznia 2009, 12:59
Lokalizacja: z Łodzi

Postprzez LuckyAlex » środa 28 stycznia 2009, 14:02

Wczoraj zdawałam po raz pierwszy i... oblałam i to całkowicie z własnej winy.
Wywołano mnie dokładnie o godzinie, na jaką byłam zapisana. Trafiła mi się Toyotka o numerze 8 i przesympatyczny Pan egzaminator. Młody i miły człowiek, nie stresujący i konkretny.
Wszystkie zbiorniczki i światła poszły bez problemów, zrobiłam rękaw, na górce 1 podejście i zgasła :/ Za drugim udało się no i miasto.
Byłam tak przerażona i zdenerwowana, że całkowicie zapomniałam co i jak się robi. Przejechałam przez dwa skrzyżowania i poległam na drodze z pierszeństwem na łuku. Jak ślepa kometa chciałam jechać prosto i wymusić pierwszeństwo.
Dzięki opatrzności, że nie byłam sama bo jak nic wpakowałabym się pod inny samochód. Na całe szczęście Pan Egzaminator ma dobry refleks i nas uratował.
A najgorsze jest to, że ja widziałam ten znak i wiedziałam co oznacza, jednak mój spanikowany mózg działał z opóźnieniem i to jakim. Zjechaliśmy na bok i przesiadka. Bardzo miło i spokojnie wytłumaczono mi jakie robię błędy i na co powinnam zwracać uwagę.
Jestem naprawdę wdzęczna, że trafiłam na tego Pana. Nie byłam gotowa, aby zdawać egzamin, wiedzę miałam, ale gorzej z praktyką. Teraz dodatkowe jazdy. A i do końca życia będę miała nauczkę odnosnie tych skrzyżowań. Za 2 tygodnie kolejne podejcie. Już mniej wiecej wiem co i jak, tylko opanować nerwy i aby nie trafić na mniej miłego egzaminatora.
LuckyAlex
 
Posty: 2
Dołączył(a): wtorek 27 stycznia 2009, 16:21

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości