WORD Bemowo, ul.Powstańców Śl.
Wynik pozytywny, podejście pierwsze.
Słowem wstępu:
Czytanie relacji na forum dużo mi dało (np. pokazało, że da się zdać za pierwszym razem mimo krążących plotek), dlatego czuję się w "obowiązku" podzielić moją historią.

Będzie pewnie przydługo, ale mam nadzieję, że przetrwacie.
Zapisałam się na egzamin łączony- wiadomo, o teorii nie ma co się rozpisywać, bo albo się ją zna albo nie, ale powiem tylko, że mojej grupie trafił się wyjątkowo sympatyczny egzaminator i żałowałam, że to nie z nim jeździłam.
Egzaminator na praktyce: Wojciech K.
Raczej nie wykazywał chęci "oblania za wszelką cenę" i nie dogryzał, ale ograniczał się do wydawania zimnych poleceń, znudzonym tonem "w prawo, w lewo". Taki "urzędniczy" typ, formalny aż do bólu, jedynie recytujący wyuczone zdania i regułki.
Nie oczekiwałam nie-wiadomo-czego, bo rozumiem, że to monotonna praca- ciągle te same trasy, te same błędy... Na koniec poinformował mnie o wyniku pozytywnym, powiedział, że "mogło być lepiej" podał rękę po czym na moje "dziękuję" i paplaninę radości odburknął jedynie "yhym" i poszedł w stronę budynku.
Teraz żałuję, że nie dopytałam się dokładnie co było tymi "niedociągnięciami" ale tuż po egzaminie tak się cieszyłam, że myślałam tylko o tym, żeby już iść i pochwalić się mojemu Instruktorowi, że zdałam.

Przed egzaminem:
Tuż przed egzaminem jeździłam 2h z z moim instruktorem- skupiliśmy się raczej na powtórzeniu manewrów- parkowania prostopadłego i równoległego, zawracania z wykorzystaniem infrastruktury, łuku i górki, trochę też pojeździłam po mieście dla "rozluźnienia" po czym podjechaliśmy pod WORD i na nogach z waty poszłam zdawać.
Z nerwów, jazdy przed samym egzaminem szły mi jak po grudzie- manewry, z którymi nie miałam żadnego problemu nagle stały się niezwykle skomplikowane i łatwe do 'spieprzenia',
Zostałam wyczytana jako druga, z czego bardzo się cieszę, bo miałam mniej czasu na nakręcanie się i denerwowanie.

Plac: 14:57
Do sprawdzenia dostałam sygnał dźwiękowy i światła awaryjne (mz. najłatwiejszy i najszybszy zestaw z możliwych). Przygotowanie do jazdy też poszło bezproblemowo po czym dostałam polecenie ustawienia się na łuku- i tutaj chcę wszystkich uczulić aby pamiętali o używaniu kierunkowskazów, bo kręcenia między pachołkami, samochodami i górką jest sporo. Łuk z górką poszły bezproblemowo po czym usłyszałam, że czas wyjechać na miasto.
Trasa na mieście: 15:06-15:51 (myślę, że trasa była całkiem prosta ale ruch był już spory)
Wyjazd z WORDu w prawo (I tu uwaga! Teraz trwa remont pętli autobusowej na Bemowie dlatego autobusy zajmują prawy pas na ul.Piastów. Po ominięciu ich, za żółtymi pasami koniecznie pamiętajcie o powrocie na prawy pas!) po czym, mz. jechaliśmy trochę niestandardowo, bo dostałam polecenie skręcenia w lewo w ul.Rodła (?) (pierwsza za skrętem w Żołnierzy Wyklętych- dawną Wrocławską). Zrobiłam rundkę naokoło domów jednorodzinnych (skrzyż. równorzędne) po czym jechałam w stronę skrzyż. ul.Piastów Śl z ul.Powstańców Śl. i na ul.Piastów Śl. dostałam polecenie zatrzymania się przy znaku ostrzegawczym.
Dalej prosto, aż do ul.Obrońców Tobruku (są progi zwalniające, ograniczenie do 30), z ul.Obrońcow skręt w prawo w ul.Powązkowską i przy kościele zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury po lewej stronie (niestety nie popisałam się, bo po zatrzymaniu zgasł mi silnik...)
Następnie prosto (po drodze mijamy skrzyż. z ul.Obrońców z pierszeństw. łamanym, gdzie my wyjeżdżamy z podporzadkowanej), aż do skrętu w prawo w ul.Maczka. Na rondzie (tym "z dziurą" nad trasą S8) skręt w lewo i zawracanie na rondzie na Broniewskiego. Potem skręt w prawo w ul.Literacka, w prawo w ul.Kochanowskiego i znowu w prawo w ul.Rudnickiego po czym przejazd przez skrzyż. na wprost w ul.Perzyńskiego.
W tym momencie trochę sie pogubiłam i nie jestem pewna czy dobrze pamiętam, ale wydaje mi się, że skręciłam w ul.Magiera po czym w ul.Jarzębskiego by standardowo dojechać w jednokierunkową ul.Staffa, z której musiałam skręcić w lewo w ul.Perzyńskiego (pamiętajcie o lewej krawędzi). Dalej jechałam ul.Żeromskiego aż do skrętu w lewo w ul.Reymonta.
Na ul.Reymonta dostałam polecenie zaparkowania skośnie i tutaj popełniłam błąd- włączyłam kierunek, zatrzymałam się i wjechałam po czym usłyszałam komunikat: "Informuję Panią o błędnym wykonaniu zadania"- Dowiedziałam się,, że był ustawiony zakaz zatrzymywania się, dlatego powinnam zająć miejsce "z rozbiegu" a nie stawać, zmieniać bieg i wjeżdżać... Rzeczywiście go (znaku) nie zauważyłam, no ale na szczęście nic nie jechało za mną, więc mimo błędu, tragedia żadna się nie stała...
Dalej kontynuowałam jazdę aż do ul.Piastów Śl, gdzie skręciłam w prawo by następnie skręcić w lewo w ul.Żołnierzy Wyklętych i zaparkować prostopadle na parkingu po prawej stronie (tu się trochę wkurzyłam bo Egz. wydał polecenie o skręcie bardzo późno... mimo to włączyłam kierunek, zaczęłam skręcać po czym usłyszałam "A jednak nie, jedziemy prosto! Prosze skręcić w prawo na kolejnym skrzyżowaniu) po czym zawróciłam i wróciłam do WORDU. Uff.

Dołączam mapkę, bo mówiąc szczerze, myślę, że z opisu ciężko cokolwiek wywnioskować.

LINK DO MAPKI
Z innych rzeczy to:
Wiem, że trochę dopisało mi szczęście... przed rondem na Broniewskiego musiałam zmienić pas na skrajny lewy by móc zawrócić- z trasy Prymasa (S8?) zjeżdżała masa samochodów i jakoś musiałam się "wcisnąć"- na szczęście samochód, przed który wjeżdżałam zmieniał pas na prawy (czyli ten, z którego ja zjeżdżałam) i mówiąc szczerze chyba tylko to uratowało mnie przed paniką, bo było naprawdę ciasno i nie wiem czy gdyby wszyscy pędzili prosto to dałabym radę wjechać.
Wykorzystałam czyjąś dobrą radę z czekoladą przed egzaminem- pewnie nie wpływa na sam wynik, ale daje chwilę przyjemności w tym stresującym czasie oczekiwania.

Jeśli zjada Was stres to możecie przypomnieć sobie jakąś śmieszną sytuację albo ulubiony kawał- ja po drodze, na trasie "spotkałam" też mojego instruktora z kursantem- robił jakieś dziwne miny i też skutecznie poprawiło mi to humor.

Życzę wszystkim przyszłym zdającym powodzenia!