WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez zgoda » poniedziałek 09 lutego 2009, 09:53

WORD Radarowa, 6 lutego 2009
godzina wyzanczona: 18.00, godzina rozpoczęcia egzaminu: 19.10
podejście 3, wynik negatywny

Egzaminator suchy, rzeczowy i konkretny. Najpierw pokazać zbiorniki płynów eksploatacyjnych, potem przy włączonym silniku światła, egzaminator wsiadł do samochodu i kazał potwierdzić działanie świateł cofania i stopu. Było ok, więc "proszę przygotować się do jazdy". Łuk i górka, potem kazał się zatrzymać, udzielił paru instrukcji i pojechaliśmy.

Na Hynka luźno, więc łatwo było się włączyć do ruchu. Potem od razu w prawo w Radarową i parkowanie prostopadłe przodem. Potem w lewo w Lechicką i znowu w lewo w Słowiczą. Na Słowiczej zawracanie dowolnie, może być z infrastrukturą (ale zrobiłem bez, bo nie było wolnej "infrastruktury"). Potem ze Słowiczej w lewo w Węgorzewską i Czardasza, ponownie w lewo w Lechicką. Z Lechickiej w lewo w Grójecką i zaraz za skrzyżowaniem egzaminator podaje, że na rondzie Hynka/Grójecka będziemy zawracać. Spokojnie i kulturalnie zawróciłem i z Grójeckiej w prawo znowu w Lechicką, a z Lechickiej w lewo w Radarową. Na skrzyżowaniu Radarowej z 1 Sierpnia miałem skręcić w lewo, ale zgasł mi przy ruszaniu. Uruchomiłem silnik i już miałem jechać, jak mi coś załomotało - egzamin przerwany, w tym czasie zdążyło zmienić się światło na czerwone, a ja chciałem sobie wjechać. Przejechaliśmy parę metrów i przesiadka w zatoczce autobusowej. Kicha, nie sądziłem że te światła tak szybko się zmieniają.

Jeszcze nie tym razem.
Avatar użytkownika
zgoda
 
Posty: 104
Dołączył(a): piątek 07 listopada 2008, 12:49

Postprzez kayteck_master » środa 11 lutego 2009, 13:41

WORD Bemowo, 11 lutego 2009
godzina wyzanczona: 9.00, godzina rozpoczęcia egzaminu: 9.35
podejście 1, wynik pozytywny

Egzaminator trafił mi się dość małomówny, więc tylko sprawdził dowód, i powiedział krótko jak będzie wyglądać egzamin. Żadnej dodatkowej gadki. Ale ogólnie w porządku, przez cały egzamin nie powiedział nawet słowa krytyki, choć miałby powody.
Przegląd samochodu - uruchomić po kolei światła, pokazać je, powiedzieć, jak sprawdzić działanie świateł stopu (że 2 osoby potrzebne), potem otworzyć maskę, pokazać zbiorniki płynów, i jak się sprawdza poziom oleju.

Na placu wszystko poszło bezbłędnie - jazda po pasie na metodę "przy którymś słupku zrób to i to" daje bardzo dobre rezultaty, nie trzeba się o nic denerwować. Górka poszła głośno ale też bezbłędnie, nie cofnął się o centrymetr nawet. Radzę nie oszczędzać gazu, jak zawyje głośno, to nic takiego, a jak zgaśnie albo się cofnie, to lipa.

Potem wyjazd na miasto. W lewo, i na światłach w lewo. Przy wyjeździe z wordu naczekałem się sporo, bo ruch był dużo.
A potem jeździliśmy po Żoliborzu. Były skręty w lewo i prawo (mniej więcej po równo) parkowanie prostopadłe (wjazd przodem), zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury pod postacią pustego miejsca parkingowego. Jazda przy ograniczeniach prędkości do 40 i 30, a także w strefie ograniczenia do 30 kilka razy. Nie było za to jednokierunkowych, na których na kursie sporo razy oblewałem egzamin (bo zapominałem, że jestem na jednokierunkowej przy skręcie w lewo). Trochę było omijania, dwa razy trafiłem na swoim pasie rozkraczoną ciężarówkę w miejscu niedozwolonym. Przed przejściami dla pieszych radzę się zatrzymywać czasem też wtedy, gdy pieszy nawet nogi nie postawi na jezdni (poczekanie i przepuszczenie kobiety z dzieckiem i wózkiem na pewno jest czymś dobrym, nie tylko na egzaminie).

Po egzaminie egzaminator powiedział, że wynik pozytywny, ale dodał, żebym jeździł nie gorzej jak teraz, bo jazda nie była ogólnie jakaś zła, ale parę razy miałem szczęście, bo mogłem spowodować zagrożenie ruchu drogowego, ale akurat nie spowodowałem.
Z tego miejsca chciałbym podziękować mojemu instruktorowi, Panu Maćkowi, za bardzo dobre przygotowanie do egzaminu. Miałem z 4 jazdy typu "egzamin" na kursie, i wystarczyło, abym poczuł się pewnie na egzaminie. Może parę razy miałem szczęście, ale w większości sytuacji na egzaminie nic mnie nie zaskakiwało, dzięki czemu stresu praktycznie nie było, można było się tylko skupić na tym, żeby robić swoje. Z większych problemów to raz mi zgasł silnik przy parkowaniu - ale próbę i tak mi zaliczył mimo to.

Jeszcze co do techniki jazdy - samochody egzaminacyjne często mają trochę inne sprzęgło niż to, na którym jeździliście na kursie. Bezpiecznie więc ruszać dodając sporo gazu (tak z 2000-3000 RPM). Może będzie głośno, ale na pewno nie zgaśnie wam silnik, a egzamin to nie jest miejsce na naukę perfekcyjnego wyczuwania sprzęgła w samochodzie, a silnik zgaśnie 2 razy i egzamin może być oblany.

Życzę wszystkim powodzenia na egzaminach i zdania za 1-ym razem.
kayteck_master
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 11 lutego 2009, 13:10

Postprzez Zetka » piątek 13 lutego 2009, 11:32

Word Odlewnicza, 11 lutego 2008
godzina wyznaczona 11, godzina rozpoczęcia egzaminu 12
podejście 6, wynik NEGATYWNY
plac +, miasto -

niestety, mój ostatni egzamin to była totalna jazda bez trzymanki...
zaczął się normalnie, światła, co pod maską, pytanie podchwytliwe - proszę włączyć i wskazać światła stopu :roll: :)

po zaliczeniu placu wyjeżdzam na miasto, jeżdzę po Bródnie (pierwszy raz, nawet nie brałam wcześniej jazd doszkalających więc nie wiedziałam nic gdzie jadę itd) ... jeździłam tak 40 minut - nie włączyłam raz kierunkowskazu przy zawracaniu...
jeździłam po małych osiedlowych uliczkach, wszędzie skrzyżowania równorzędne, pieszych mało, nikt mi nie wtargnął na jezdnię itd, na pasy itp...
wracam do ośrodka Trasą Toruńską, dozwolona prędkość 80, jadę 60... parkuję samochód na placu manewrowym pewna, że w końcu mi się udało zdać, a co słyszę - niestety, wynik egzaminu negatywny
pytam: jak to?

egzaminator (zupełnie milczący przez całość egzaminu, raczej niemiły niż miły, oprócz wydawania poleceń w ogóle się nie odzywał) ... : nie włączyła Pani kierunkowskazu przy zawracaniu, na trasie jechała pani za wolno, bo 60 w dodatku na 3 a nie na 4...biegu, a mogła Pani zmienić ...

ja mówię mu, że przecież było ograniczenie do 80, a 60 to normalna prędkość a on mówi, że niedynamiczna..

na świstku zaznaczył: niewłaściwie wykorzystanie mechanizmów samochodu (czyli te biegi) + niewłaściwie użycie sygnałów świetlnych (czyli kierunki) i dziękuję...

dodam, że trzy raz oblałam egzamin kiedy byłam w zaawansowanej ciąży.. przy czym jeden egzamin w ciąży skończył się awanturą u kierownika WORD Bemowo, bo egzaminator mi powiedział, że z brzuchem to się siedzi w domu a nie robi prawo jazdy :(

teraz załatwiam zaświadczenie o doszkalaniu i próbuję dalej
::: na każdego posta znajdzie się riposta :::
Zetka
 
Posty: 2
Dołączył(a): piątek 13 lutego 2009, 11:22
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez pieto » niedziela 15 lutego 2009, 11:41

14.02.2009r.
Okęcie
Radarowa

Elo. Wczoraj zdałem za 1 razem na Radarowej, zapisany bylem na 12, a zdawalem o 12.50.

Na placu: luk zaliczony za 1 jednak faktycznie mozna sie troche pogubic z tymi liniami i pacholkami od lukow.
Górka tez bez zastrzezen.

Sam samochod byl jakas padaczka troche, puszczajac lekko sprzeglo zaczynal gasnac i tak mi padl ze 4 razy, ale egzaminator chyba znal jego wade i nic nie mowil takiego, jednak utrudnialo to prowadzenie yariski.

Po egzaminie praktycznym egzaminator powiedzial cos takiego: "egzamin zaliczony pozytywnie, prawo jazdy do odebrania za 3 tygodnie w urzedzie".

Byl to pan okolo 50lat, w okularach, krepy, raczej niski.

Nie dal mi zadnej karteczki ani zaswiadczenia o tym ze zdalem, mam tlyko jego slowa, no zarejestrowane w samochodzie.

Pytanie do ludzi zdajacych na radarowej: wiecie moze jak ten Pen egzaminator wyzej opisany sie nazywa? i czy dostaliscie jakies zaswiadczenie o tym ze zdaliscie? trzeba bylo sie dalej gdzies zglosic? wystarczy jak pojde do urzedu z dowodem osobistym za te 2-3tygodnie i mi wydadza prawo jazdy??
______
elo.
pieto
 
Posty: 1
Dołączył(a): niedziela 15 lutego 2009, 11:31

Postprzez reynevan » wtorek 17 lutego 2009, 00:12

16 II 2009
miejsce RADAROWA
podejście DRUGIE
wynik NEGATYWNY
godzina 20

czas trwania - 40 minut na mieście !!!! :evil:

placyk tym razem idealnie :) miły, rzeczowy i spokojny egzaminator :)

ja zestresowana (ale mniej niz za pierwszym razem) :), płyny, światła spokojnie (obryłam się nieziemsko), łuczek za pierwszym razem mimo że troche paliki mnie myliły - kazał wjechac na środkowy (uch.... ale rozbiegane miałam oczka :shock: )
górka z marszu :)

nooo i wyjazd na miasto - od razu w prawo w Radarową, parkowanie równoległe na najnbliższym parkingu, potem w lewo na pierwszym z wyspą - eee Lechicka????, zawracanie na ślepej uliczce przy kościele, potem wyjazd w lewo przez Grójecką, w lewo w Hynka i dalej proooooosto do Wynalazku, i w prawo i po jakis śmiesznych uliczkach (nie znam) wyjazd na żwirki, potem w Pruszkowska chyba lewoskręt znowu małe uliczki, pamietam że dwa razy przejeżdżałam koło Biedronki, dwa razy po skrzyżowaniu z "łamanym" pierwszeństwem (w tym oczywiście lewoskręt z podporządkowanej), dwa razy po jednokierunkowych zawsze prawoskręt, jakoś znowu wyjechałam na Grójecką, na skrzyżowaniu z Hynka w lewo, potem niestety już miałam zawracać do ośrodka ;/ na rondzie Sasanki/Żwirki i tam oblałam.... tak byłam zaaferowana by dobrze się ustawić i pas wybrać i w ogóle, że znikło mi zielone, zauważyłam i wcisnęłam hamulec razem z egzaminatorem... ech...

nic to

do trzech razy sztuka!

następnym razem zdam!!!!!!! i już!!!!!!!!!!
reynevan
 
Posty: 3
Dołączył(a): wtorek 20 stycznia 2009, 20:46

Postprzez goka » środa 18 lutego 2009, 18:10

17.02 RADAROWA
podejście trzecie - OSTATNIE!!!!! :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Godzina 19.00 ( egzamin od 19.15 do 20.20)
Z placu manewrowego wyjeżdzałam za każdym razem.
1. światło przy wyjeździe z Radarowej w Hynka zmieniło się, a ja skupiona na samochodach z lewej nie załapałam. - sympatyczny egzaminator
2. parkowanie prostopadłe przodem w prawo załatwiło sprawę. Nogi tak mi z nerwów drżały, że uwaliłam na tak prostej rzeczy. - bardzo sympatyczny egzaminator.

Podejście trzecie:
Egzaminator gburowaty, nieprzyjemny (strach się odezwać).
Idziemy do samochodu, poślizgnęłam się i mało orła nie wywinęłam (nawet głowy nie odwrócił).
Pierwsze polecenie brzmi: "proszę sprawdzić poziom płynów w samochodzie potrzebnych do jazdy". Otwieram maskę i ciemno jak cholera. Poszło.
Następnie światełka i zaczynamy....
Przed wjechaniem na łuk kazał mi wyłączyć światła. Trzeba pamiętać, żeby je potem przed wyjazdem na miasto znów włączyć. Nerwy robią swoje i wiem, że sporo osób w ten sposób traci szansę. I łuk i górka cudeńko, więc wyjeżdżamy.
"Proszę skręcić w prawo."
"W tą zatoczkę?"
I tu pierwszy wrzask: "TO JEST PARKING! NIE WIDZI PANI?!"
Ciśnienie mi podskoczyło, ale się zacięłam. Parkujemy za "tym zielonym", który jest szary i należy do mojego męża :), zawracamy i wyjazd w Hynka, Radarową i znowu akcja GBUR.
"Proszę się zatrzymać." Powoli hamuje, a tu wrzask w samo ucho: "Mówię zatrzymać, czy pani jest głucha?!!!" Olewam, ale zaraz eksploduję. :evil: Zawracamy na ulicy wśród kupy samochodów (głównie eLki) i w prawo na ronda.
Trzy ronda po dwa razy, jakieś uliczki na ochocie (zbyt byłam skupiona na jeździe, żeby to pamiętać). W okolicy Radarowej strefa do 30 km/h, śnieg kopny, jechałam 17-20km/h. Słyszę:
" Ten samochód zaraz stanie, nie czuje pani tego?!" - olewam, nie przyspieszam.
Potem dwie rundy honorowe wokół Galerii Mokotów. Tam jest znak STOP (żeby przepuścić wyjeżdżających z parkingu), za stopem skręt w prawo, gdzie nie można zająć prawego pasa, bo zjedziemy w parking służbowy zamiast na ulicę. No i fajnie tylko dlaczego dwie rundy wokół tej galerii?????? :roll:
W czasie powrotu do ośrodka jakiś palant zmieniał pas z lewego na prawy (zrezygnował z jazdy wiaduktem) i nagle przed samym wiaduktem mi zajechał, ale z kamienną twarzą opanowałam sytuację.
Wjazd na plac manewrowy i polecenie:
"Proszę zakończyć jazdę." - i patrzy na mnie Gbur.
Hamulec ręczny, luz, światełka, stacyjka, pas i miód na moje skołatane nerwy:
"Proszę pani wynik egzaminu jest pozytywny"
I koniec - więcej ani słowa.

PS. Przed samym egzaminem zjadłam 5 riesenów. Poprawia rzeczywiście nastrój i dodaje pewności siebie. :wink:
goka
 
Posty: 2
Dołączył(a): czwartek 02 października 2008, 19:31
Lokalizacja: wawa

Postprzez RoSsatti » czwartek 19 lutego 2009, 13:08

Egzamin: 03.02.2009, Radarowa
Wynik: POZYTYWNY
Czas trwania: 56 minut
Próba: 3

Generalnie to była moja trzecia próba. Pierwsza to tylko rozpoznanie w terenie i przebiegu egzaminu. Druga to wymuszenie pierwszeństwa. Za każdym razem zaliczałem placyk.

Trzeci dzień lutego. Lodowaty wiatr co chwile muskał moją zmarzniętą twarz. Na egzamin czekałem godzinę i dwadzieścia minut. Dostawałem szału. Drugi raz oglądałem tablice z adresami urzędów dla dzielnic. Wiedziałem doskonale, że jeśli teraz nie zaliczę to czeka mnie 5 dodatkowych jazd, co średnio poprawiało mi humor.
Zostałem wylosowany jako ostatni z grupy. Odetchnąłem, wciąż byłem wkurzony bo niewiele brakowało a spóźniłbym się do pracy. Nie minęło 10 sekund a już stałem w wyznaczonym miejscu. Wyszedł starszy Pan i wyczytał moje nazwisko. Popatrzył na mnie i zapytał: "Co ma pan w oczach poza strachem?" Troszkę zgłupiałem. Idąc do samochodu troszkę pożartowaliśmy co rozluźniło atmosferę.
Zaczęło się od tego co mamy pod maską. Było pytanie jak sprawdzić olej i skąd wiemy czy jest go w odpowiedniej ilości. Światełka i na placyk. Łuk i góreczka perfekcyjnie. Czas pojechać do dżungli. Byłem tak skupiony na znakach i pasach, że kompletnie nie zarejestrowałem nazwy ulic po których jeździłem. Wiem tylko ze przewinęła się Radarowa i Pruszkowska. Wyciągał mnie chyba po wszystkich osiedlowych uliczkach. W czasie trasy nie rozmawialiśmy, wykonywałem jego polecenia i na tym kończyły się głosy ludzkie w samochodzie. Pamiętam, że 3 razy jechałem przez Pruszkowską. Miałem wszystkie parkowania, zawracania. Dokładnie 56 minut od początku jazd znalazłem się w ośrodku. Kazał mi zaparkować i zabezpieczyć samochód. Powiedział, że popełniłem kilka drobnych błędów ale egzamin zakończył się pozytywnie i za 3 tygodnie powinienem się zgłosić do urzędu po dokument.
Wyszedłem z samochodu i poczułem niesamowitą ulgę. Nie straszne było zimno i wiatr. jedyne co czułem to niesamowitą radość i szczęście. Zostałem jeszcze na 10 minut przy ośrodku i popatrzyłem sobie na zdających ludzi.

Pozdrawiam tego egzaminatora (nazwiska nie pamiętam). Bardzo dobrze mi się z nim jeździło. Oby więcej takich ludzi w WORDach. Najważniejsze było opanowanie.
"Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą"
RoSsatti
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 19 lutego 2009, 12:18

Postprzez Maćka » czwartek 19 lutego 2009, 13:39

Egzamin: 18.02.2009, Radarowa
Wynik: NEGATYWNY
Czas trwania: 15 minut
Próba: 1 godz. 7:00 odczytana jako 4 ale były jeszcze dwie osoby z 6:00

Egzaminował mnie p. Ryszard D. (jęsli dobrze odczytałam pieczątkę) bardzo sympatyczny egzaminator około 40 stki.
Najpierw sprawy pod maską, potem światła i już już myślałam że polegnę na takiej głupocie bo nigdy nie włączałam świateł drogowych no i nie wiedziałam jak je włączyć, przez przypadek i chwilę pomyślunku odkryłam że trzeba pchnąć :p
Omówiliśmy światła i ok, wsiadłam do samochodu, przygotowałam się do jazdy i już miałam jechać na łuk gdy patrzę, że któreś z drzwi nie są zamknięte, spokojnie wysiadłam, sprawdziłam i zapomniałam o bagażniku, zerknęłam dalej się świeci, egzaminator pyta się "co się stało" to mówię, że sprawdzam drzwi bo któreś są źle zamknięte, zaśmiał się i podszedł zamknąć bagażnik :p
Wjechałam na łuk, stanęłam w kopercie, chyba się nie do końca zmieściłam egzaminator jak się okazało stał tyłem, podjechałam ten kawałeczek, stanęłam bo dopiero co udało mi się w miarę wyczuć ten samochód, rozregulowany na maxa a w dodatku mimo, że w duchu się uspokajałam to noga zaczęła mi skakać na sprzęgle jak szalona.
Udało się ją uspokoić więc ruszyłam do tyłu, znowu zaczęła skakać, jakaś abstrakcja nie wiedziałam juz na czym się skupić czy na nodze żeby ją uspokoić czy na słupkach, za późno skręciłam, próbowałam ratować sytuację i wjechałam w słupek.
Szlag bo nie wiedziałam że można poprawiać :( Coś mi instrukltor mój mówił, ale mi się to wszystko pomieszało :(
Mam nadzieję, że następnym razem uda mi sie opanować odnóża :p

Warunki były okropne, śnieg z nieba, śnieg na około i białe słupki.
Maćka
 
Posty: 170
Dołączył(a): czwartek 12 lutego 2009, 14:23

Postprzez ciemna.masa » czwartek 19 lutego 2009, 22:08

Warszawa, Radarowa.
Termin: 19.02.09, podejście nr 2, godz. 20.00

Wylosowano mnie bliżej końca naszej tury godzinowej, wyszłam na plac jakoś 20.40. Egzaminator- starszy pan w okularach, nie pamiętam więcej z bardzo ;)

Miły, w miarę sympatyczny.

Plac- płyny i światła, skrótowo, spoko. Łuk także, górka w porządku choć po korekcie ;)

Wyjazd na miasto. Nie pamietam oczywiście tray dokładnej, ale od razu skręciliśmy w radarową po wyjeździe z ośrodka.
Tam też od razu prawie parkowałam-prostopadle. Tam też zawracałam z wykorzystaniem infrastruktury.
Wszystko spoko.

Muszę dodać, że były (i są) bardzo cieżkie warunki, złaszcza na mniejszych drogach Sam egzaminator mówił mi w kółko by jechać wolno bo nie ma co ryzykować, więc 45 km/h przekroczyłam może z 1 raz. A na małych, zaśnieżonych śliskich uliczkach to jakieś 30, ale naprawdę było niebezpiecznie przez te warunki, więc lepiej było nie szarżować.

Jeździliśmy ok. 40-45 min, na rondzie jednym małym zapomniałam o włączeniu kierunku pzy zjeżdżaniu, i egzaminator spytał potem dlaczego tak zrobiłam. Ale nie ma co dyskutować, po prostu się przyznałam itp.
W zasadzie to był jedyny bląd.

Po powrocie do ośrodka zaczął od litanii nt. tego że muszę się trzymać bardziej prawej krawędzi jezdni, bo za bardzo przy lewej osi jeżdzę-tak się rozgadał o tym, że myślałam, że mnie obleje za to, ale na koniec powiedział: "Pozytywny wynik, pozytywny proszę Pani" :)

Byłam wniebowzieta, bardzo mu podziękowałam, pożegnałam się- już 21.30 była, i uszczęśliwiona wróciłam do domu:)
teoria: 30.12.08 (+)
praktyka I: 13.01.09 plac (+), miasto (-)
praktyka II: 19.02.09 +++ !!! Hurra
dokument odebrany: 2.03.09 :)
Kierowca bombowca ;)
ciemna.masa
 
Posty: 50
Dołączył(a): poniedziałek 20 października 2008, 18:10

Egzamin na Radarowej

Postprzez Fida » piątek 20 lutego 2009, 11:41

Witam

Teoria 10.02.2009 - Zdana 0 błędów
Praktyka 18.02.2009 Negatywny

A więc tak w ośrodku miałam być na 12:30 więc byłam nawet wcześniej czekałam na wyczytanie ok godziny. Idę pod wskazane drzwi tam przywitało mnie 2 panów, niestety nie wiem dlaczego było ich 2, do tej pory się nad tym zastanawiam. Przedstawili się sprawdzili oczywiście z dowodem czy ja to faktycznie ja :roll:. Podeszliśmy do samochodu kazał mi otworzyć pokrywę silnika i pokazać gdzie znajdują się zbiorniki które on wymieniał nie miałam z tym problemu :D potem kazał mi pozapalać wszystkie możliwe światła więc włączyłam mijania i awaryjne ( chciałam odrazy włączyć cofania ale mi nie pozwolił) podeszliśmy do przodu samochodu i wymieniłam mu zapalone światłą, potem z tyłu , dodatkowo zapytał się jak się włącza światła cofania i hamowania po udzielonych mu odpowiedział miałam wsiąść i się przygotować podczas ustawiania lusterek ponownie zapytał się jak się włącza światła hamowanie :x a przecieczesz chwilkę wcześnie to powiedziałam. Jak byłam gotowa kazał wjechać mi na środkowy łuk żeby nie było za łatwo ( lecz nie zauważył że jest zajęty) jak się zorientował to zmienił zdanie i miałam wjechać na 3 łuk. ( wszystkie łuki są koło siebie bardzo blisko ), miałam sposób żeby nie bardzo zwracać uwagę na pachołki więc nie bardzo mi to przeszkadzało zaliczyłam łuk potem górka bez problemów ( niziutka jest tam górka). Plac zaliczony więc ciesze się że jadę na miasto, podczas wyjazdu troszkę poczekałam ciężarówka mnie przepuściła, na 1 skrzyżowanie przed światłami w prawo po prawej parking w momencie kiedy byłam na wysokości forda powiedział że mam za nim zaparkować zatrzymanie w sekundę jest nie możliwe więc zatrzymałam się w trochę za nim co utrudniło mi manewr wycować nie mogłam bo samochód był za mną , no dobra ale jakoś mi się udało po zatrzymaniu otworzył drzwi i zapytał się czy da się wysiać powiedziałam że tak a on że nie że za mało ma miejsca to było wredne bo według mnie spokojnie by wysiadł, tu mi ciśnienie podskoczyło :x maiłam to skorygować ale mi nie wyszło z nerwów i nie zaliczył tego manewru.dalsza jazda wygląda tak że rzucił komendę " proszę zawrócić na tej drodze w dowalonym odpowiednim dla siebie miejscu) sytuacja wyglądała tak że po prawej stronie był parkin który był mocno zaśnieżony nie bardzo chciałam tam zawracać żeby się nie zakopać więć powoli jechałam żeby znaleźć odpowiednie miejsce po paru minutach rzucił tekstem " czy w kącu pani zawróci" to był już przegięcie z jego strony przecież miałam wykonać ten manewr w odpowiednim dla siebie miejscu, dojechałem do wjazdu i tam zawróciłam potem prosto do skrzyżowania (równoległe) na którym miałam skręcić w lewo podczas kiedy skręcałam nadjeżdżającą L wbiła się na skrzyżowanie wymuszając pierwszeństwo i to był koniec mojego egzaminu ponieważ egzaminator stwierdził ze spowodowałam zagrożenie na drodze. Ale przecież to nie była moja wina :evil:
Fida
 
Posty: 2
Dołączył(a): piątek 20 lutego 2009, 10:36

Postprzez regedit » piątek 20 lutego 2009, 13:20

No to czas na opisanie kolejnej, na moje szczęście ostatniej próby

WORD Radarowa
Wynik: Pozytywny
Data: 20 lutego 2009 9.00
Czas trwania: około 60 min (ok. 9.45-10.45)
Próba: 2

Egzamin zaczął się około 9.45, egzaminator: starszy pan koło 55 lat (na moje oko), bardzo skrupulatny. Sprawdził bardzo dokładnie znajomość świateł i 'płynów'. Łuk poszedł bez problemów. Górka również. Potem wyjazd na miasto.

Wyjazd jest kosmicznie trudny ale na szczęście po około pół minuty oczekiwania jechał autobus, jechał wolno a był daleko więc skorzystałem z okazji. Potem skręt w radarową. Nie pamiętam dokładnie trasy ale na Lechickiej mi zgasł (pierwszy i ostatni raz) - uwaga na sprzęgło - w tych L-kach egzaminacyjnych jest bardzo podatne na 'zgaśnięcie'. Potem na Sulmierzyckiej zawracanie na trzy - nieudane, bo była breja lodu i śniegu więc pierwszy manewr nieudany. Potem gdy jednak zawróciłem to na Lechickiej parkowanie prostopadłe ale uwaga, po lewej stronie - więc nieco trudniej ale udało się. Następnie wyjechaliśmy na Aleję Krakowską, potem Grójecką i skręt w prawo w Korotyńskiego. Tam na skrzyżowaniu Korotyńskiego- Mołdawska najpierw w prawo w Mołdawską i w lewo na łuku w Jasielską i znowu w Korotyńskiego i w prawo w jednokierunkową Mołdawską i potem skręt w prawo Pruszkowska do Żwirek. Potem pamięć mi się urywa. W między czasie był jeszcze jakiś skręt w lewo ale już nie pamiętam. Wróciłem do Korotyńskiego na to kolizyjne skrzyżowanie z Grójecką, przejechałem do końca i w prawo przy Biedronce w ulicę Urbanistów i w lewo w Dickensa i potem na rondzie w prawo w Szczęśliwicką i następna w prawo w Opaczewską i polecenie 'zawracanie gdzie jest to możliwe' więc w Orzeszkowej w lewo i jeszcze raz w lewo w Opaczewską i kolejny raz w lewo na rondo i na rondzie znowu w lewo w Dickensa. Potem w prawo w Grójecką i w lewo w 1 Sierpnia. Tutaj było po tych uliczkach trochę kluczenia, skręty w prawo i lewo. I potem już powrót do ośrodka. Dojechałem do Żwirek skręt w prawo w Hynka i do WORDu w prawo. Nie jest to co prawda cała trasa bo sporo mnie przewiózł bo bocznych osiedlowych uliczkach. Dostałem opieprz za pierwsze nieudane zawracanie, za mało dynamiczny przejazd przez wymienione wyżej kolizyjne skrzyżowanie z Grójecką i raz przypanikowałem przy Trojdena i nie potrzebnie czekałem jak mogłem jechać. Poza tymi drobnymi błędami - nie spowodowałem żadnego zagrożenia w ruchu więc mnie przepuścił :)

Myślałem, że za to zamieszanie i czekanie nie wiadomo na co na Trojdena mnie uleje ale nie zrobił tego :D Zawracanie zrobiłem za drugim razem no i ten wolny przejazd przez to skrzyżowanie Korotyńskiego-Grójecka. Jedno zgaśnięcie to nie problem... i to wszystkie moje małe błędziki. Prawko do odbioru za 3 tygodnie a dzisiaj wielkaa biba :lol:
regedit
 
Posty: 3
Dołączył(a): czwartek 22 stycznia 2009, 17:41

WORD Radarowa

Postprzez enzo999 » poniedziałek 23 lutego 2009, 17:20

wszystkie egzaminy na radarowej

I - oblany na łuku
II - oblany na rondzie hynka i krakowska - standard ze strzałki pojechałem prosto
III - teoretycznie wymuszenie pierszenstwa przy wymienięciu. ( juz pod koniec )
IV - wreszcie zdany

Egzamin w poniedziałek o godz 11. Strasznie duzo sniegu napadało sniegu w nocy a o 6 20 jazdy jeszcze miałem zeby łuk pocwiczyc he.
Prawie godzine czekałem zanim mnie wyczytali a pozniej jeszcze z 10 min na pana instruktora. Gosciu taki ani negatywny ani pozytywny, mało mowilismy o plynach swiatlach, a o podswietleniu tablicy sam powiedzial jakby sie bal ze zapomne. Luk i gorka dopiero za drugim powtórzeniem no i wyjazd na miasto. Na hynka bez problemów bo w sumie 12 godzina. tradycyjnie w radarowa, za skrzyżwoaniem z lechicką parkowanie prostopadłe ( jedyne ) ale miejsca było w opór a i tak troche krzywo wyszło. No ale, jedzimey dalej. Dalej w 1 go sierpnia, wyjazd na al krakowską i prosto aż do Wawelskiej ( nigdy aaz tak daleko nie jezdziłem ) Skret w wawelska w prawo i zaraz potem znowu w prawo w Ludwika pasteura, bezproblemowo zadnych pułapek chyba tylko ograniczenie. dalej do Banacha i skret w prawo, za chwile skret w lewo szerokim łącznikiem , przez tory ( trudne w sumie skrzyzowanie, troszke pomogl egzaminator bo nie wiedzialem czy przejechac przed tramwajem bo tak dziwnie stał jakoś ) w Pawińskiego. Pozniej prosto aż do korotyńskiego do znaku stop i w lewo. Na skrzyzowaniu z pierszenstwem skret w lewo i jakas babka wymusiła pierszenstwo przede mna, dalej jednokierunkową do dobrze znanej za daleko namalowanej lini ciągłej. skret w lewo i za chwile zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury. Dojazd do Żwirki i prosto przez skrzyzowanie z hynka i tu zaskoczenie - wjazd w osiedle w ulice Astronautów. ograniczenie 30 i patrzymy na znaki i bez wiekszych problemow. skret w lewo w jakas mala uliczke i dojazd do 17 ego stycznia. Dalej prosto do aleji krakowskiej, skret w prawo i za chwile znowu w prawo w tapicerską ( nic nie widac na równoległych ) tapicerską do radarowej ( uwaga na koncu na znak ustap pierszenstwa schowany za drzewo ) w lewo w radarowa i dojazd do hynka. wyjazd w prawo i zawracanie na rondzie zwirki i hynka. wreszcie powrót do osrodka i chilloucik egzamin zaliczony pozytywnie.
Da sie to zrobic, tylko trzeba pamietac zeby sie nigdzie nie spieszyc, zawsze puszczac autobusy i w sytuacjach dwuznacznych gdy np trzeba sie wyminąc to zawsze ustepować. pozdrowienia dla wszystkich kierowców.
enzo999
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 23 lutego 2009, 16:50

zaliczony na radarowej 2 marca 2009

Postprzez discoteque » czwartek 05 marca 2009, 22:28

wszystko na radarowej, word okecie - rulezzz
teoria - za 1 razem zaliczona daaaaaaaaaawno temu, chyba na poczatku stycznia
praktyka - za 1 razem oblana 2 lutego 2009
za 2 razem zaliczona 2 marca 2009

godzina 6:00 rano w poniedzialek, piekna pogoda sie zapowiadala, slonce wychodzilo, pogodne niebo, zimno jak ch**.
wyczytany od razu, razem z chyba 6 czy 7 osobami w jednej grupie.
maly tlumek sie zrobil przed wejsciem numer 1.
egzaminatorzy chyba sie dopiero zchodzili bo troche wszystko trwalo az sie kazdy z kazdym znalazl.
ok. moje nazwisko wyczytane - pan kolo 40/45, sredniego wzrostu, bialo-siwy (wlosy i broda), bardzo elegancki i (!) o inteligentnym wyrazie twarzy, nawet mial okulary, takie droższe, prostokatne bez ramek, same szkla.
nie za bardzo gadal, tyle ze egzaminowal bedzie xy (standardowo nie pamietam), czy znam przebieg egzaminu, itpitd.
przystepujemy do pierwszego zadania, prosze otworzyc maske.
otworzylem, prosze pokazac gdzie sie sprawdza plyny niezbedne do jazdy:
plyn do spryskiwaczy
olej
plyn hamulcowy
plyn chlodniczy
pokazane, zamkniete,
przechodzimy do swiatel, prosze zapalic wszystkie mozliwe swiatla i pokazac, wlaczyl mi hamulec uprzejmie
wsidamy, prosze wylaczyc zbedne oswietlenie, prosze przygotowac sie do jazdy, jezeli juz to przystepujemy do zadania nr 2 jazda po luku, prosze zajac tor srodkowy.
przede mna byla kolejka wiec sobie poczekalem, nie bylo gadki, ale ok. wysiadl, nie wiem nawet czy widzial co robie.
luk bez problemu, acz powoli, tak ze na glupkowatyp liczniku pokazywalo 0, 360 w prawo jak drugi slupek na wysokosci oczu kierowcy, potem 360 w lewo jak srodkowa tyczka miedzy lewym a srodkowym zaglowkiem tylknej kanapy (przed egzaminem sobie opuscilem tylne zaglowki bo byly podstepnie podniesione na maxa zeby nie mozna bylo sie polapac.)
gorka, tez kolejka, bez problemu, prawa reka na recznym z caly czas wcisnietym guzikiem (moj patent, zeby szybciej zwolnic dzwignie), sprzeglo lekko do gory, drzenie silnika, dzwignia do podlogi i jariska sama jedzie i bez wycia jak niektorzy robia, ja wogole gazu nie tykam, bo moze sie wszystko pomylic.
dobra, wsiadl, jedziemy standard z placu w prawo, na hynka pusto bo to 630 byla wiec po gazie i na pas, w prawo zaraz w strefe 30, tam zaraz w lewo (nietypowo), potem troche osiedla, ludzie do pracy, wymijanie, kierunki, banaly, pierwszenstwa na rownorzednych, nareszcie 50.
slonce walilo po oczach ze jedna reka prowadzilem a druga machalem oslona przeciwsloneczna. jestem wysoki wiec jak mialem opuszczona to znow nie widzialem swiatel. w sumie caly egzamin jedna reka przejechalem, a oslone zlozylem chyba z 10 razy. egzaminator tez.
tak sie krecilismy ze wykrecilismy sie az pod galerie mokoto i biurowce na domaniewskiej i okolicach. z woloskiej w marynarska nie widzialem wogole swiatla bo akurat swiecilo slonce w stary sygnalizator. pytam wiec "na glupa" jakie swiatlo sie pali a on ze zielone i zeby jechac. w ostatniej sekundzie zapalilo sie zolte, zahamowalem i mowie ze juz bym nie zdazyl. nic nie powiedzial ale jakos spokojny bylem o to.
potem szybkim ruchem, nawet 60, zaraz znow na hynka i w prawo na plac, az za szybko mi sie wydawalo. to juz?! mowi zeby zaparkowac.
pisze, pisze, pisze, cos przeglada, sprawdza, wreszcie:
zaliczam panu pozytywnie egzamin
teraz troche pogadalismy, ze za pierwszym oblalem, dlaczego, acha, no tak, gratuluje, po odbior za 2 3 tygodnie w wydziale, oplata, ...

acha, parkowanie mialem prostopadle za samochodem, a zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury, czyli wjazdu do bramy po lewej, a drugi raz na żwirki na łączniku (ostro bylo, przez 3 pasy w poprzek, a potem znow powrot na prawy), trzeci raz na rondzie,
skret w lewo z jednokierunkowej raz i z dwukierunkowej raz, w dodatku na stopie - czekalem chyba z 5 minut, ale nie dalem sie sprowokowac do wymuszenia, dopiero jak z prawej bylo wolne a z lewej jakis skrecal w prawo skad wyjezdzalem.

bardzo dobre bylo ze nie czepial sie zeby ciagle jechac po prawej, jak sie nie dalo to jechalem srodkiem, az byla okazja zjechac.
poza tym nie mowil zeby "szybciej" , "dynamiczniej" czy cos w tym stylu bo to najgorzej rozprasza.

co do samej jariski to byla jakas nowa bo wszystko (szczegolnie sprzeglo) w niej dobrze chodzilo, ani razu mi nie zgasl, dalo sie dobrze wyczuc kiedy odpuszcza.

pozdrawiam zdajacych i mlodych kierowcow
i pamietajcie zeby zaplacic 70,50 za wydanie prawka zaraz po egzaminie w kasie urzedu dzielnicy,bo inaczej d*** z dokumentem:
"dokument zostanie wyprodukowany po uiszczeniu oplaty za wydanie prawa jazdy"
chyba ze gdzies poza warszawa jest inaczej
discoteque
 
Posty: 2
Dołączył(a): czwartek 05 marca 2009, 21:33

WORD Bemowo

Postprzez alkaza » piątek 06 marca 2009, 18:50

WORD Bemowo
06.03.2009- 1 podejście- zdany:)

Tyle się oczytałam na tym forum przed egzaminem, że czuję się niemal zobowiązana żeby napisać o swoich wrażeniach:)

Więc zapisana byłam na 12:30, wyczytana zostałam ok 13.10. Egzaminator -ok 35 lat, (chociaż szczerze to nie do końca pamiętam nawet jak wyglądał:) ) po drodze do samochodu zapytał jak samopoczucie, czy się stresuję, więc się jakoś tak miło zrobiło:) Jak już wsiedliśmy do samochodu, poprosił o włączanie świateł, które wymieniał. Potem wysiedliśmy i miałam pokazać i nazwać światła które się aktualnie świeciły. Potem pokazywałam co Yariska pod maską ma- ta część bez problemu:) Powrót do samochodu i ruszamy na łuk- w sumie bez problemów. Potem górka- pierwsze podejście- zgasł. Drugie podejście-udane:) Więc ruszamy na miasto:)
Nie jestem w stanie powiedzieć po jakich ulicach jeździłam, bo jakby skupiałam się raczej na prawidłowej jeździe. Na pewno po wyjeździe z ośrodka w lewo, potem w prawo za Carefourem. I dalej nie jestem w stanie opisać trasy:) Na pewno mijałam to takie jedno malutkie rondko, potem takie niby rondko gdzie jedyne co można zrobić to zawrócić bo innych możliwości brak:) Jeździliśmy też po osiedlu domków jednorodzinnych, gdzie musiałam zawrócić z wykorzystaniem infrastruktury:) trochę tutaj schrzaniłam i dostałam lekki opiernicz, bo wybrałam sobie miejsce najgorsze jakie było możliwe (tak stwierdził egzaminator) - tuż za zakrętem. Rzeczywiście teraz wiem że to nie było dobre miejsce, bo jakby ktoś zza zakrętu wyjechał-mogłoby być nieciekawie...Ale wtedy jakoś nie byłam świadoma tego że dopiero co wyjechałam zza zakrętu..Ech ten stres..Trochę przy tym wjechałam na krawężnik, ale cóż..pojechaliśmy dalej...Ogólnie to nie prowadzał mnie po jakichś ciężkich trasach, mówił odpowiednio wcześnie jak mam jechać i nie wprowadzał mnie w błąd. Pod koniec pojechaliśmy na parking przy Wrocławskiej-jak zwykle kupę eLek- no i parkowanie prostopadłe. Aż sama się zdziwiłam że wyszło od razu bezbłędnie. Jak wyjeżdżaliśmy to trochę go nie zrozumiałam i wyjechałam nie w tą stronę co trzeba-trochę pomarudził ale luzik. Jadąc po parkingu zapytał jaka tu jest prędkość dozwolona i trochę zgłupiałam, niewiele myśląc powiedziałam że 20 bo tu jest droga wewnętrzna... Poprawił mnie że właśnie, tu jest droga wewnętrzna i dlatego nie ma ograniczenia bo to nie strefa zamieszkania...I cóż. Wyjechaliśmy i stwierdził że im bliżej do końca egzaminu tym więcej błędów popełniam... co w sumie było faktem...Ale jak wyjechaliśmy już na Wrocławską, powiedział że mam 1000 m i jeśli przejadę bezbłędnie to zdałam:) No i się udało:)
Podsumowując:
Popełniłam parę błędów, ze 3 razy mi zgasł ale nie spanikowałam i szybko odpalałam ponownie, ze 2 razy po uwagach egzaminatora stwierdzałam że już po mnie, ale zaraz po chwili przekonywałam siebie że może nie koniecznie i nie mogę się jeszcze poddać i pewnie to mnie też ratowało:) Tak więc: egzaminatorzy to też ludzie, widzą czy ktoś sobie radzi i czy myśli czy nie, czy robi jakieś głupstwo ze stresu czy z głupoty zwykłej... Ja sobie przyjęłam, że jak nie zdam tym razem, to może rzeczywiście nie jestem jeszcze gotowa na jazdę bez eLki na dachu..Cieszę się też, że trafiłam na egzaminatora, który lubi sobie pogadać, pytał co robię na codzień, co studiuję itp. więc w sumie miło było. Kiedy było trzeba zwrócił mi uwagę i wytłumaczył co robię źle i dlaczego i jak powinnam. Jednak najważniejsze to postarać się opanować i po prostu zwyczajnie myśleć:) I nie poddawać się jeśli się zrobi jakiś drobny błąd, bo to nie znaczy od razu że się oblało:)

Tak więc dziękuję za uwagę i życzę powodzenia kolejnym zdającym:)
alkaza
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 06 marca 2009, 18:05

Word Radarowa

Postprzez Kamelka » niedziela 08 marca 2009, 13:44

Podejście (praktyka) - 7
Wynik.... :( :twisted:

Zdawałam 03.03 o 19.00. Tzn. miałam zdawać, bo wyczytali mnie chwilę przed 20. No i fajnie. Wychodzi taki Pan, niewysoki, odchudzony, idziemy na plac. Zagadałam, odpowiedział uprzejmie, ale nie podjął tematu. Płyny, światła bez zarzutu, ruszamy. Aha, już... Dlaczego to bydlę nie jedzie, przecież spuściłam ręczny... A, już wiem, bieg... Dobra, środkowy rękaw, łuk na lusterka w zakręcie, poźniej przez szybkę, żeby było zgodnie z zasadami ;), górka bez problemu, jak zwykle 2500 tys obrotów - wyjazd na miasto. Gość jak robot, polecenia z dużym wyprzedzeniem, ale zero jakichkolwiek emocji. Wyjazd z ośrodka cudem bez problemów, nawet nie zgasł, jak zwykle. W prawo w Radarową, prostopadłe w prawo bez zarzutu. Następnie w lewo, w lewo i dalej nie pamiętam, ale dużo tego w lewo było. Jakaś zawrotka na rondzie - bez zarzutu, jakies zawracanie na 3 w ślepej - też bez zarzutu. Godzina późna, ulice poste, ale od cholery żle zaparkowanych samochodów. Nauczona doświadczeniem ciągle gadałam - tłumaczyłam się z każdego manewru, dlaczego ten pas, a nie inny, dlaczego teraz kierunkowskaz, przy zmianie pasa nawet mu powiedziałam, że kierowca za mną na lewym pasie wyraźnie zwolnił, żeby mnie wpuścić, więc wjeżdżam - dosłownie wszystko. Nagle wybiła 21.00. Jakaś wąska uliczka, podwójna ciągła, oczywiście jakiś idiota zaparkował na jezdni pół metra od przejścia. Mój stały tekst: Omijam zaparkowany pojazd z naruszeniem podwójnej ciągłej... I nagle hamulec... Za blisko!!! Pan nie czuł się wystarczająco bezpiecznie, bo mogliśmy trącić lusterko. Przy prędkości 3km/h! Owszem, było blisko, ale dokładnie wiedziałam, co robię, ciągle obserwowałam to lusterko i wiedziałam, że się zmieszczę! Przerwanie egzaminu za spowodowanie zagrożenia. Tłumaczyłam, ale nie pomogło. Powiedział, że egzaminator ma reagować zanim dojdzie do zagrożenia. Krew mnie zalała. Przecież nie doszłoby do zagrożenia, gdyby pozwolił mi zrobić to, co chciałam. Mój błąd, powinnam była wtedy sprawdzić, czy nic nie jedzie z naprzeciwka i wziąć ten samochód półmetrowym łukiem po podwójnej ciągłej, skoro już go o tym poinformowałam. A ja, głupia, chciałam to zrobić jak najmniej naruszając sąsiedni pas... Debilka... A tamten później powiedział, że jechałam bardzo dobrze, że nie miał żadnych zastrzeżeń, moje gadanie na moją korzyść, a podwójna ciągła w tej sytuacji do niczego mnie zobowiązywała. Że mogę się odwołać, ale żebym wzięła pod uwagę, że to nie była bezpieczna odległość. Pewnie miał rację, ale żal pozostał. Zwłaszcza, że na karcie porażki zaznaczył "N" tylko w punkcie 2 g i d. Pozostałe "P". Czyli naprawdę nie miał się o co przyczepić... :cry:
Victoria!!!
Kamelka
 
Posty: 29
Dołączył(a): niedziela 11 stycznia 2009, 20:20
Lokalizacja: Pruszków

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości
cron