przez discoteque » czwartek 05 marca 2009, 22:28
wszystko na radarowej, word okecie - rulezzz
teoria - za 1 razem zaliczona daaaaaaaaaawno temu, chyba na poczatku stycznia
praktyka - za 1 razem oblana 2 lutego 2009
za 2 razem zaliczona 2 marca 2009
godzina 6:00 rano w poniedzialek, piekna pogoda sie zapowiadala, slonce wychodzilo, pogodne niebo, zimno jak ch**.
wyczytany od razu, razem z chyba 6 czy 7 osobami w jednej grupie.
maly tlumek sie zrobil przed wejsciem numer 1.
egzaminatorzy chyba sie dopiero zchodzili bo troche wszystko trwalo az sie kazdy z kazdym znalazl.
ok. moje nazwisko wyczytane - pan kolo 40/45, sredniego wzrostu, bialo-siwy (wlosy i broda), bardzo elegancki i (!) o inteligentnym wyrazie twarzy, nawet mial okulary, takie droższe, prostokatne bez ramek, same szkla.
nie za bardzo gadal, tyle ze egzaminowal bedzie xy (standardowo nie pamietam), czy znam przebieg egzaminu, itpitd.
przystepujemy do pierwszego zadania, prosze otworzyc maske.
otworzylem, prosze pokazac gdzie sie sprawdza plyny niezbedne do jazdy:
plyn do spryskiwaczy
olej
plyn hamulcowy
plyn chlodniczy
pokazane, zamkniete,
przechodzimy do swiatel, prosze zapalic wszystkie mozliwe swiatla i pokazac, wlaczyl mi hamulec uprzejmie
wsidamy, prosze wylaczyc zbedne oswietlenie, prosze przygotowac sie do jazdy, jezeli juz to przystepujemy do zadania nr 2 jazda po luku, prosze zajac tor srodkowy.
przede mna byla kolejka wiec sobie poczekalem, nie bylo gadki, ale ok. wysiadl, nie wiem nawet czy widzial co robie.
luk bez problemu, acz powoli, tak ze na glupkowatyp liczniku pokazywalo 0, 360 w prawo jak drugi slupek na wysokosci oczu kierowcy, potem 360 w lewo jak srodkowa tyczka miedzy lewym a srodkowym zaglowkiem tylknej kanapy (przed egzaminem sobie opuscilem tylne zaglowki bo byly podstepnie podniesione na maxa zeby nie mozna bylo sie polapac.)
gorka, tez kolejka, bez problemu, prawa reka na recznym z caly czas wcisnietym guzikiem (moj patent, zeby szybciej zwolnic dzwignie), sprzeglo lekko do gory, drzenie silnika, dzwignia do podlogi i jariska sama jedzie i bez wycia jak niektorzy robia, ja wogole gazu nie tykam, bo moze sie wszystko pomylic.
dobra, wsiadl, jedziemy standard z placu w prawo, na hynka pusto bo to 630 byla wiec po gazie i na pas, w prawo zaraz w strefe 30, tam zaraz w lewo (nietypowo), potem troche osiedla, ludzie do pracy, wymijanie, kierunki, banaly, pierwszenstwa na rownorzednych, nareszcie 50.
slonce walilo po oczach ze jedna reka prowadzilem a druga machalem oslona przeciwsloneczna. jestem wysoki wiec jak mialem opuszczona to znow nie widzialem swiatel. w sumie caly egzamin jedna reka przejechalem, a oslone zlozylem chyba z 10 razy. egzaminator tez.
tak sie krecilismy ze wykrecilismy sie az pod galerie mokoto i biurowce na domaniewskiej i okolicach. z woloskiej w marynarska nie widzialem wogole swiatla bo akurat swiecilo slonce w stary sygnalizator. pytam wiec "na glupa" jakie swiatlo sie pali a on ze zielone i zeby jechac. w ostatniej sekundzie zapalilo sie zolte, zahamowalem i mowie ze juz bym nie zdazyl. nic nie powiedzial ale jakos spokojny bylem o to.
potem szybkim ruchem, nawet 60, zaraz znow na hynka i w prawo na plac, az za szybko mi sie wydawalo. to juz?! mowi zeby zaparkowac.
pisze, pisze, pisze, cos przeglada, sprawdza, wreszcie:
zaliczam panu pozytywnie egzamin
teraz troche pogadalismy, ze za pierwszym oblalem, dlaczego, acha, no tak, gratuluje, po odbior za 2 3 tygodnie w wydziale, oplata, ...
acha, parkowanie mialem prostopadle za samochodem, a zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury, czyli wjazdu do bramy po lewej, a drugi raz na żwirki na łączniku (ostro bylo, przez 3 pasy w poprzek, a potem znow powrot na prawy), trzeci raz na rondzie,
skret w lewo z jednokierunkowej raz i z dwukierunkowej raz, w dodatku na stopie - czekalem chyba z 5 minut, ale nie dalem sie sprowokowac do wymuszenia, dopiero jak z prawej bylo wolne a z lewej jakis skrecal w prawo skad wyjezdzalem.
bardzo dobre bylo ze nie czepial sie zeby ciagle jechac po prawej, jak sie nie dalo to jechalem srodkiem, az byla okazja zjechac.
poza tym nie mowil zeby "szybciej" , "dynamiczniej" czy cos w tym stylu bo to najgorzej rozprasza.
co do samej jariski to byla jakas nowa bo wszystko (szczegolnie sprzeglo) w niej dobrze chodzilo, ani razu mi nie zgasl, dalo sie dobrze wyczuc kiedy odpuszcza.
pozdrawiam zdajacych i mlodych kierowcow
i pamietajcie zeby zaplacic 70,50 za wydanie prawka zaraz po egzaminie w kasie urzedu dzielnicy,bo inaczej d*** z dokumentem:
"dokument zostanie wyprodukowany po uiszczeniu oplaty za wydanie prawa jazdy"
chyba ze gdzies poza warszawa jest inaczej