WORD Wrocław - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez plasticman » piątek 22 maja 2009, 17:34

no ja zdawałem w środę kat A:) upał okropny, stres.. najpierw placyk. Byłem trzeci i czekanie musze przyznać tez stresuje. Czynnosci kontrolno-obsługowe w porządku. Później przygotowanie do jazdy. Zdawałem na niebieskiej Yamszce -czyli światła same sie zapalają. Ale uważajcie sprzegło łapie przy końcu, a pisze to dlatego ze przed samym ruszeniem musicie spjrzeć w lewo-prawo. Jedna osoba nie zdała bo się obejżała za wczesnie -tzn. obejżała sie i dopiero po 2-3 sekundach ruszyła. Wzniesienie, slalom i ósemka bez problemu. Hamowanie awaryjne powtarzałem -zbyt wolno się rozpędziłem:) Za 2 razem było ok:) Placyk zaliczony:) z grupki 7 osób na miasto tylok 4 zostały. Takze wyjazd na miasto i już na początku armii krajowej wyprzedzanie. Wyszło bezbłędnie. Później raz nie wyłączyłem kierunkowskazu. Ale najgorsze było jak przy dojeździe do góry wiaduktu na gazowej jakas Panda wjechała pomiędzy mnie a egzaminatora. Już wtedy myślałem ze nie zdam:( Ogólnie pamiętajcie jak egzaminator mówi "jedziemy z dozwoloną prędkością" to tak jedźcie, bo mnie cały czas poganiał i mówił że jade zbyt wolno!!:) Jeszcze miałem taką dziwną sytuację - jechałem klimasa już powrót na ziębicką i tam przy tych hurtowniach jakieś auto wyjechało z podporządkowanej i nie wiedziałem kto ma pierszeństwo:) więc się zatrzymałem, a egzaminator drze się :) "co pan robi prosze jechać!!!" i już do ośrodka spokojnie jechałem bez błędów:) Po tych moich wyczynach stwierdziłem ze egzamin nie zaliczony. Ale myliłem się:) EGZAMIN POZYTYWNIE ZALICZONY:)
pozdrawiam:)
plasticman
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 22 maja 2009, 17:14
Lokalizacja: wro

Postprzez neuroder » poniedziałek 25 maja 2009, 10:53

Właśnie wróciłem z WORD- u/ Wrocław gdzie po raz czwarty zdawałem egzamin na prawo jazdy kat. B. Na szczeście dla mnie ta próba zakończyła się wynikiem pozytywnym :D

Ale od początku.

Dzisiejszy termin otrzymałem w zeszły czwartek (21.05.09). Brzmi świetnie biorąc pod uwagę niedługi czas oczekiwania;) Problem w tym że egzamin miał się odbywać samochodem którego nie znałem. Do tej pory trenowałem jazdę i zdawałem egzaminy na Clio;/ Ale nic to, lubię ryzyko w życiu, więc nie zastanawiałem się długo i wybrałem termin z Fiatem :D Oczywiście ze względu na to że mialem za sobą trzy nieudane próby bylem zmuszony wykupić dodatkowych pięć godzin. Bardzo mi się one przydały.. Poznałem samochód (sprzęgło bierze wysoko), nauczyłem się obsługi, świateł itd.

Egzamin.

Plac manewrowy.

Światła i obsługa bez problemu, omówić miałem wszystkie punkty w komorze silnika oraz pokazać wszystkie światła (kilka razy pojedyńczo i raz podwójnie).

Łuk bez problemu, w porę zauważyłem włączony moduł "CITY" ;P Ruszanie na wzniesieniu takoż.

Ruch uliczny.

Na swoją kolej po placu czekałem ok. 40 min. Było bardzo przyjemnie, świeciło słonko i wiał przyjemny wiaterek... Pomyślałem że warunki są idealne, że muszę zdać dzisiaj ten egzamin :twisted:
Ale do rzeczy. Gdy mnie wyczytano wsiadłem do wozu, przywitałem się, podałem swój dowód osobisty i pomachałem do kamery. Poproszono mnie o przygotowanie się do jazdy a następnie ruszenie. Wykonałem wszystkie czynności należycie, tzn. najpierw ustawiłem lusterka, fotel i zagłówek, później zapiąłem pasy, skontrolowałem wskazania deski rozgdzielczej po czym zapaliłem silnik.

Pojechaliśmy w lewo Ziębicką. Następnie w lewo w Klimasa i zaraz pierwsza w prawo, w jedną z tych wąskich osiedlowych uliczek. Następnie skręciliśmy w Gazową po czym wjechaliśmy w Tarnogajską. Przejachaliśmy tory tramwajowe po czym skierowaliśmy się w prawo, w Armii Krajowej. Zawróciliśmy na łączniku a następnie wjechaliśmy w strefę na pierwszych światłach. Na drugim skrzyżowaniu zawróciliśmy i skręciliśmy w lewo gdzie ponownie zawróciliśmy, tym razem z wykorzystaniem biegu wstecznego i infrastruktury (wjazd na jakiś parking). Z powrotem w prawo no i dalej nie pamiętam, nie znam nazw ulic w strefie. W każdym razie kręciliśmy się po niej dośc długo, w którymś momencie zaparkowalem równoległe (idealnie), wiem że skręciłem gdzieś w prawo na stopie (pewnie na Glinianej), pamiętam też że zawracaliśmy w miejscu gdzie znaki poziome, znaki pionowe i dodatkowo sygnalizator kierunkowy nam na to zezwala. Pamiętam też że zostałem poproszony o wyjaśnienie dlaczego w pewnym miejscu nie wolno mi zawracać (sygnalizator kierunkowy do skrętu w lewo !!)

Do WORD-u zajechaliśmy od strony ulicy Klimasa, jeszcze tylko STOP przed szlabanem i parkowanie przed ośrodkiem... Jeździłem ok. 50 min.

Wrażenia po egzaminie.

Niech Was nie zwiedzie spokojny ton w którym piszę, tak naprawdę byłem nieźle posr.. :/ Do tego spociłem się jak mysz i zaschło mi w gardle tak że nie mogłem mówić... Ale zdałem, i to z wielkim wyróżnieniem jakim moim zdaniem była pochwała osoby mnie egzaminującej. Powiedziała mi ona że przyjemnie się jej ze mną jeździło i że każdy powienien być tak dobrze przygotowany jak ja byłem. Co do egzaminatora- PROFESJONALISTA. Osoba bardzo uprzejma, rzeczowa kontaktowa, i co najważniejsze- kochająca swoją pracę. Po raz pierwszy odważyłem się odezwać do egzaminatora- naprawdę pomogło mi to w opanowaniu stresu!

Patrząc z perspektywy czasu widzę jak ważne jest przygotowanie do egzaminu- nie tylko to praktyczne, ale również psychiczne i fizyczne. Każdy ma swój sposób na motywowanie siebie i na walkę ze stresem. Moim zdaniem należy przyjść na egzamin bez większych planów na ten sam dzień, bez większych trosk i zmartwień (łatwiej napisać niż zrobić:/ ). Według mnie nie warto też brać dodatkowych godzin w dzień egzaminu- męczą one jedynie i rozpraszają. A koncentracja na egzaminie to rzecz równie ważna jak samo przygotowanie. Ja sam z powodu dekoncentracji oblałem dwa razy, raz dosłownie kilkaset metrów przed WORD- em :/ No coż, rozpisałem się nieco, mam tylko nadzieję że komuś moje słowa się przydadzą. Życzę wszystkim ZAINTERESOWANYM zdania prawka i szerokiej drogi potem.

Na koniec chciałbym podziękować ekipie instruktorów z OSK DANUTA za świetną atmosferę podczas treningów oraz pomoc w zdaniu egzaminu.

Nie dziękuję za to OSK KURSANT gdzie miałem właściwy kurs. no coż, zdanie może subiektywne ale ostatecznie mam przecież prawo do jego wyrażenia :twisted:
neuroder
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 25 maja 2009, 09:03
Lokalizacja: Nowa Ruda

Postprzez janina 15 » wtorek 16 czerwca 2009, 12:30

7 rano 16.o6.09 podejście drugie.Pierwsze oblane za nie opuszczenie na górce ręcznogo.Moim zdaniem był ok tylko ta cholerna kontrolka nie zgasła. Zdaję jako pierwsza placyk ok.wyjazd na miasto 7:15 powrót 7:45 Wynik pozytywny.Podziękowania dla pana egzaminatora Marka D. za stworzenie miłej atmosfery i traktowanie zdajacego po ludzku!!!!!!!
j23
janina 15
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 16 czerwca 2009, 12:15
Lokalizacja: wrocław

Postprzez Joanna071 » środa 17 czerwca 2009, 09:22

Ja zdawałam na Pandzi wczoraj tj. 16.06.2009 r. :) Zdałam za drugim razem.
Ostatnio zmieniony czwartek 13 sierpnia 2009, 09:53 przez Joanna071, łącznie zmieniany 1 raz
Joanna071
 
Posty: 2
Dołączył(a): wtorek 05 maja 2009, 18:51

Postprzez kolara » czwartek 18 czerwca 2009, 13:44

Ja zdałam za drugim razem,ale i dzis i wtedy mialam w porządku egzaminatorów. Najważniejsze sie nie denerwowac,a tym co na ławeczkach gadaja o tym jakie to straszne kazac sie zamknąć i nie słuchac. Pierwszy raz mialam kobiete <krótkie, czarne włosy> była bardzo w porządku,ale oblałam z własnej winy - 2 razy źle rownolegle. Nawet było jej przykro,ze musimy skonczyc,ale cóż.
Za drugim razem miałam ŚWIETNEGO pana Leszka. Niesamowicie pozytywny i życzliwy człowiek <mógł mnie oblać na placu - szukanie drogowych z tyłu>. Generalnie miałam 2 poważne błędy za ktore z czytym sumienie mogłam juz wrocic do ośrodka,ale TRZEBA im pokazać,że sie wie o chodzi i jak sie jeździ i nie są upierdliwi.
GRUNT TO NIE SPANIKOWAĆ I WIEDZIEĆ CO ZROBIĆ.
Ogólnie kręcenie sie po strefie, zawracanie na skrzyżowaniach, skręty w lewo. TO SAMO CO NA KAZDYCH PORZĄDNYCH JAZDACH.
Życze powodzenia i spokoju na egzaminie
P.S.
Na pierwszt poszłam z nastawieniem "i tak pewnie nie zdam od razu,wiec chociaz zobacze jak to jest" i o mały włos zdałam. Za drugim z kolei już się wie co i jak, wiec nie jest strasznie.
JESZCZE RAZ DZIEKUJE PANU LESZKOWI. OBY WIĘCEJ ZNAJĄCYCH SIĘ NA RZECZY EGZAMINATORÓW!
kolara
 
Posty: 2
Dołączył(a): sobota 04 kwietnia 2009, 14:57

Postprzez 777 » czwartek 25 czerwca 2009, 11:02

Witam wszystkich,


Swój egzamin na prawo jazdy kat. B miałem 23 VI br.
Na szczęście przed zapisywaniem zwolniło się miejsce, i na egzamin czekałem tylko 4dni.
Przez te dni ćwiczyłem teorię, i zastanawiałem się jakie błędy mógłbym popełnić podczas jazdy. Polecam się tak po zastanawiać, wypisać sobie na dużej kartce, na co trzeba uważać.
Egzamin teoretyczny miałem o 15. Oczywiście Pan Egzaminator musiał powtórzyć standardową formułkę o możliwej ilości błędów do popełnienia, żeby nie ściągać :) itp.
Tutaj ważna sprawa. Kolejność zakończenia teorii to kolejność na placu i ew. wyjeździe na miasto.
Zdałem teorię i poszedłem pod wiatę. W między czasie oczywiście nasłuchałem się, iż to jedna pani zdawała 4 razy i się nie udało. Zaczęła się licytacja, inna zdawała 5 i też nic !
Takie osoby myślą chyba, że jak powiedzą komuś o swoim nie przygotowaniu i nie panowaniu nad autem to poczują się lepiej, a tak na prawdę sieją nie potrzebną panikę.
Najczęściej są to dziewczyny, młodsze czy starsze, które nie mają pojęcia o funkcjonowaniu samochodu. Jadąc na łuku, kiedy samochód wjeżdża na linie nie wiedzą w którą stronę skręcić kierownicę itp. Później płacz, że to taki egzaminator, i znowu nie zdane ; o. Nie chcę tutaj nikogo obrażać, ale takie jest może subiektywne zdanie. Polecam w czasie czekania na plac, wziąć sobie jakąś gazetę i usiąść sobie tak, żeby nie wiedzieć tego placu, i tych osób co sieją panikę, bo i po co.
Trochę się naczekałem na swoją kolej, egzamin zacząłem o 17:05. Samochód nr 35. I tutaj druga sprawa. Samochód chodził jak masełko. Był jak nowy, jakby prosto z fabryki. Mino, iż rocznikiem był starszy niż ten, na którym ćwiczyłem w mojej szkole jazdy, to chodził od niego o 2 klasy wyżej! Zrobiłem łuk, górkę i skończyłem o 17-15. Wyjechałem na miasto. Następna ważna uwaga to uważajcie na znaki na terenie ośrodka!!! Tam gdzie jest STOP to ma być stop, zatrzymanie do 0km/h. Później trzeba się zatrzymać przy znaku „Punkt kontrolny” .I nie wolno ruszać, kiedy szlaban nie jest uniesiony maksymalnie do góry! Wiele osób tym nie wie.
Wyjechałem z ośrodka, nie będę trasy omawiać, bo każdy ma pewnie inną. Nie należy się tym przejmować, bo jeśli ktoś chce jechać na pamięć, to jestem też za tym, żeby nie dostawał prawa jazdy. Ruch po godzinie 17 był względnie mały, co było dla mnie zaskoczeniem. Z takich ważnych uwag dla kandydatów. Naprawdę nie śpieszcie się, czas jest na Waszą korzyść. Jak słyszę o tych wymuszeniach (nie ustąpienie pierwszeństwa), to nie rozumiem czegoś. Po co się pchać na siłę, i to jeszcze na egzaminie. Jeśli nie ma wolego miejsca, albo egzaminator nie da wam słownej zgody, to nie ruszajcie. Jak trzeba to czekacie nawet 5min!
Warto się zaznajomić, gdzie wolno zawracać (ja korzystałem z tego: http://www.prawko-kwartnik.info/anima/zawracanie.jpg) i ogólnie z tej strony. Jest tam dużo ciekawych informacji, na temat techniki jazdy itp. Na egzaminie nie warto szaleć, musicie pokazać, że panujecie nad autem. Ekonomiczna jazda jest jak najbardziej wskazana. Jeśli wykażecie się dobrą techniką jazdy (np. odpowiednie hamowanie przed przeszkodami, czy światłami, tak, żeby nie „rzucało” samochodem, to dostaniecie dodatkowe punkty). Często pojawiają się wypowiedzi, że egzaminator nie chciał rozmawiać z wami. A próbowaliście? Interesuje się samochodami i od razu musiałem wypytać jaki silnik jest w samochodzie egzaminacyjnym, czy na benzynę, LPG itp. Najważniejsze to, jak ktoś chce, spróbować porozmawiać z drugą stroną. Ja u siebie nie miałem problemów, jak wsiadłem do samochodu to przestałem się stresować, ale wiedziałem, że muszę mieć czujność na najwyższym poziomie. Raz zahamowałem na żółtym świetle, tak, że zatrzymałem się na pasach. Nie było to bardzo gwałtowne hamowanie. Egzaminator nic nie powiedział. Do tego sygnalizator miałem dosyć z boku, że częściowo widziałem światła. Była tam również warunkowa strzałka do skrętu w prawo. Nie byłem pewien, czy się świeci, więc się zapytałem o to egzaminatora, potwierdził, że jest i pojechałem dalej. Później miałem standardowe zadania, manewry. Czas mi bardzo szybko zleciał, nawet nie wiem ile jeździłem, ale szacuje to na ok.30-35min. Wróciliśmy do ośrodka, pogratulował mi zdania i na tym się skończyło.

Ja akurat będę dobrze wspominał moją pierwszą przygodę z WORDem. Życzę powodzenia wszystkim na egzaminie. Nie bójcie się i bądźcie sobą.
777
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 25 czerwca 2009, 10:03

Postprzez Dorian » środa 01 lipca 2009, 19:09

Dzisiaj miałem egzamin, kategoria B.

Powiem Wam, że najważniejsze to uwierzyć w siebie i próbować zachować spokój. Mówiłem sobie, że pójdę tam, przejadę się i pokaże co umiem i muszę zdać. Znajomi i rodzina kazali nie nastawiać mi się bo przecież teraz prawie nikt nie zdaje za 1 razem. Ale ja wierzyłem w siebie i udało się! ;) Egzaminatorem był pan Grzegorz (nazwiska nie pamiętam). Na początku, na łuku nie ruszyłem bo od razu zgasło mi auto. Wtedy stres się powiększył, ale wziąłem głęboki oddech i pomyślałem, że przecież każdy potrafi ruszyć i tyle razy to robiłem, że muszę to zrobić i teraz. ;) I później poszło już z górki (nawet gdy miałem ruszanie pod górkę :wink: :lol: ). Dodatkowo umotywował mnie, w połowie egzaminu, fakt, że dzięki mnie udało się uniknąć kolizji na drodze. :D Około 4 metry przede mną wyjechało mi auto z podporządkowanej. Nie było szansy zahamowania więc je ominąłem wjeżdżając na lewy pas (na szczęście nic nie jechało z przeciwka). Egzaminator pogratulował mi refleksu i pochwalił bo mimo, że on wcisnął hamulec to nie było szansy by zahamować przed wymuszającym. :)

Krótko mówiąc - nie stresujcie się tak, szczególnie gdy podchodzicie pierwszy raz. Nawet we Wrocławiu da się zdać. ;)
Dorian
 
Posty: 32
Dołączył(a): wtorek 30 czerwca 2009, 22:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez NanoTech » poniedziałek 13 lipca 2009, 22:51

Ja pierwszą teorie oblałem niewiedzieć jak :P 3 błędy no niestety (egzamin łączony) teraz czekam na 5.08 na 12:05 jak ktoś ma egzamin w ten dzień i na tą godzinę to pisać prywatną wiadomość można by się jakos zgadać w grupie zawsze raźniej :)
NanoTech
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 13 lipca 2009, 22:49

Postprzez zaPierwszymRazem » wtorek 21 lipca 2009, 15:53

zdałem egzamin państwowy za pierwszym razem. egzaminatorem był BAAAAAAAARDZO miły pan Marek. naprawde. czułem się nie jak na egzaminie tylko na normalnych jazdach.
Bardzo dziękuję OSK Kursant i panu Sylwestrowi:)
zaPierwszymRazem
 
Posty: 2
Dołączył(a): wtorek 21 lipca 2009, 15:36

Postprzez wroclawianin09 » wtorek 28 lipca 2009, 15:38

Miałem nie pisać, bo w sumie już po wszystkim, więc po co rozgrzebywać stare rany, ale jakiś ślad dla potomności trzeba zostawić :wink:

Wczoraj byłem odebrać swe pierwsze prawo jazdy. Kurs zacząłem w połowie lutego i skończyłem w połowie kwietnia. O ile kurs szedł jak po maśle, o tyle w WORD-zie zaczęły się schody. Termin egzaminu pod koniec maja, czyli 1,5 miesiąca czekania w stresie. Na dodatek egzamin łączony, gdyż zalezało mi na tym, by uporać się z tym przed wakacjami. Niestety, jak to bywa, gdy się czegoś mocno chce to nie wychodzi. W teorii na 2 dopuszczalne błędy miałem 3. Cały egzamin przepadł. Trochę głupota, że nie można zdać praktyki i potem zaliczyć te cholerną teorię. Więc dalej zdawałem już osobno - najpierw teoria za tydzień a potem praktyka za ponad miesiąc. Prawda taka, że żeby zdać teorię trzeba po prostu wkuć te sytuacje na pamięć. Na logikę i intuicję nie ma co liczyć. Suma sumarum - prawie 3 stracone miesiące przez WORD i czekanie na egzaminy. Praktykę zdałem oczywiście od razu, aczkolwiek nie powiem, żebym miał "lekkiego" egzaminatora. Generalnie wspomiam ten egzamin jako najgorszy w życiu - mimo, że umie się jeździć trzeba przebić się przez ścianę biurokracji za kawałek plastiku...
wroclawianin09
 
Posty: 13
Dołączył(a): wtorek 28 lipca 2009, 15:27

Postprzez Skimmy » czwartek 06 sierpnia 2009, 16:23

Teoria i prawko (łączone) zdane za pierwszym razem bez jakichkolwiek problemów.


Jakie były manewry? Zawracanie, parkowanie - standard. Egzaminator przyjemny, rzeczowy i co najważniejsze nie jakiś świrnięty.


Jeśli ktoś przeszedł kurs i nie miał problemów z prowadzeniem auta, to powinien zdać za pierwszym razem, czego wszystkim przyszłym kierowcom życzę. :)



Pozdrawiam!
Skimmy
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 05 sierpnia 2009, 19:34

Postprzez Njord » niedziela 09 sierpnia 2009, 17:22

Witam wszystkich w trakcie kursu :)
egzamin na PJ zdałem 18.03 (popatrzyłem na dokument :P) - był to mój czwarty raz. Całą akcję związaną z PJ wspominam bardzo źle. BYło to jeden z gorszych okresów w zyciu, bardzo współczuję obecnym zdającym.
Jeszcze na długo przed zdaniem egzaminu miałem własny samochód, wiec jak tylko zdałem to zacząłem jeździć. Do dzisiaj jezdżę dużo, zarówno w samym wrocławiu ale tez na dłuższych trasach (wrocław toruń, wrocław-poznań). Moje zdanie jest takie - egzamin nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, podkreślam nic. Tak wiec piętrzenie problemów zdajacym jest po prostu z d.upy wzięte. Wszystkiego człowiek uczy się potem na drodze. Jak pisałem-zdawałem 4 razy. Mój instruktor (ze szkoły test we wrocławiu) zbluzgał mnie kiedyś na temat jaki jestem beznadziejny i zebym nigdy nie dotykał samochodu ojca bo się od razu rozwale. Trochę już przejechałem (własnym samochodem) i nie tylko nie miałem wypadku, ale jestem ponoć dobrym kierowcą - zdanie osób postronnych ;).
Reasumując - dla osób które mają problemy ze zdaniem egzaminu- nie poddawać się tylko iść dalej i nie dajcie się ponieść tym komentarzom , że jak ktoś zdaje kilka razy to nie ma prodyspozycji. Pamietajcie, że praktycznie żaden kierowca z dłuższym stażem nie jest w stanie zdać PJ. Podkreślam ze jeżdżenie samochodem, a zdanie egzaminu to są 2 odrębne nie majace nic wspólnego sytuacje. Oczywiście wielu kierowców twierdzi, ze dobrze ze tak trudno zdać, bo jest bezpieczniej na drodze, często przyjmują oni stanowisko mistrza-mentora wobec osoby zdającej. No cóż - ludzka skłonność do wywyższania się nie zna granic.
Osobom przed egzaminem daję mądrą radę - popatrzcie na statystyki zdawalności i wybierzcie najlepszą szkołę. Dzisiaj bez dwóch zdań stwierdzam, ze popełniłem błąd idąc do szkoły "tak", dzięki której polałem 2 razy (3 razy był z mojej winy). nie kierujcie się więc bliskoscią szkoły czy ceną, ale zdawalnością.

pozdrawiam i zyczę powodzenia :)
Njord
 
Posty: 1
Dołączył(a): niedziela 09 sierpnia 2009, 16:49

Postprzez Ostra » środa 12 sierpnia 2009, 20:07

W poniedziałek oblałam pierwszy egzamin za wymuszenie pierwszeństwa. Akurat tego błędu nigdy nie popełniałam, ale cóż... Szukam teraz kogoś kto ma zamiar odwołać egzamin na B, mający się odbyć przed 25. sierpnia (tylko praktyczny, nie łączony), żeby wskoczyć na jego miejsce. Proszę, dawajcie znać! :)
Ostra
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 12 sierpnia 2009, 20:03

Postprzez goferek » środa 19 sierpnia 2009, 22:14

Witam wszystkich :)
Postanowiłam,że opiszę mój e-ty egzamin, w końcu zakończony pozytywnie, ale dopiero jak dostanę upragniony dokumenty, a właśnie go dziś w końcu dostałam :)
A więc: zdawałam 4 sierpnia, czekając na wywołanie powtarzałam sobie: "jestem tu OSTATNI raz" jakoś sama w to nie wierzyłam :)
Na placyku światła cofania, i wskaźnik sprawdzania poziomu oleju. Na górce rozbujała mi się noga na sprzęgle z piskiem, bo z piskiem,ale wjechałam. Czas na miasto teraz wmawiałam sobie: "nie spiesz się" :) Z wordu w lewo, w lewo i w prawo w taką wąską uliczkę, potem się oczywiście pogubiłam, zdecydowanie nie mój rejon :)Egzaminator znany mi już z jednego egzaminu, na którym oblałam za wymuszenie, więc teraz przeginałam w drugą stronę, kilka razy zwrócił mi uwagę, że mam przyspieszyć, bo mi zakończy egzamin. Pan zero zbędnych uwag, grobowa mina. 3 razy przejeżdżałam koło Wordu i za każdym razem łudziłam się, że w końcu usłyszę, że mam skręcić. Z manewrów miałam parkowanie skośne i zawracanie z użyciem biegu wstecznego z wykorzystaniem parkingu. Po kilkunastu minutach Pan zaczął wypełniać arkusz i próbowałam podejrzeć co on mi tam piszę i mało nie wjechałam w rowerzystę, na szczęście miałam lepszy refleks niż Pan Egzaminator i tylko głośno westchnął :) W końcu za czwartym razem jak przejeżdżałam koło wordu usłyszałam, że mam skręcić do ośrodka. W sumie nie wiedziałam jeszcze jaki wynik egzaminu, bo tylko teoretycznie Egzaminatorzy mają na bieżąco komentować przebieg egzaminu, najważniejsze było dla mnie, że już wracam :) Wjechałam na placyk a tam przepiękna P:) chyba w życiu się tak nie cieszyłam :) Jeździłam 43 minuty. Usłyszałam kazanie, że za wolno, dynamika do bani, na wszystko ładnie przytakiwałam, byle już wyjść i dać głośny upust radości :D Radość jest po prostu przeolbrzymia :D Życzę Wam wszystkim tego samego i do zobaczenia na drodze :)
goferek
 
Posty: 3
Dołączył(a): czwartek 26 lutego 2009, 20:44
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez czarzinho » poniedziałek 24 sierpnia 2009, 10:15

Termin egzaminu ustalałem 20 sierpnia a już dzień później miałem egzamin łączony na godzinę 10 (były 2 wolne miejsca na tą godzinę), a jako, że nie mieszkam we Wrocławiu to nie chciałem brać egzaminu na godzinę 7. Mój instruktor polecał mi, żebym spróbował Persen przed egzaminem, ale gdy go przetestowałem okazało się, że mnie strasznie otumania. Poszedłem w drugą stronę i przed wyjazdem do Wrocławia wypiłem 3 kubki mocnej kawy (ale się nakręciłem 8) ) Zaznaczam też, że był to mój pierwszy egzamin.

Do WORD-u przybyłem 30 minut przed egzaminem, sprawdziłem czy jestem na liście po czym wyszedłem z Biura Obsługi Klienta by zaczerpnąć troszkę spokoju. Nie chciałem słuchać innych osób jak to one nie zdały wcześniej itp. Założyłem ciemne okularki, ręce w kieszeń i spacerek po WORD. Teoria przebiegła bezproblemowo, zero błędów. Potem pod wiatę, okularki na nos i zero myślenia o egzaminie. 10:50 Przyszedł facet, powiedział co gdzie kiedy i jak. Miałem szczęście i byłem w pierwszej grupce. Trafiłem na bardzo spokojnego egzaminatora, nie poganiającego czy coś w tym stylu. Placyk bez problemu. Do pokazania miałem światło przeciwmgłowe i płyn hamulcowy. Po górce od razu na miasto. Za bramą WORD kierunkowskaz w prawo na rozwidleniu, potem w lewo na strefę. W niej spędziłem kilka minut potem udałem się w kierunku wiaduktu i bodajże elektrociepłowni. Manewry do wykonania: zawracanie z użyciem bramy i parkowanie równoległe. Nie martwiłem się gdyż w czasie kursu bardzo dokładnie to ćwiczyłem. Najgorzej na kursie wychodziła mi zmiana pasów ruchu, bo niemal zawsze zapominałem o martwym punkcie, w czasie egzaminu o dziwo nie było źle. Raz na jednych światłach (przy elektrociepłowni chyba czy coś :P ) kazał mi skręcić w lewo a ja prawy kierunkowskaz i zmieniam już pas. Powtórzył, że w lewo a ja grzecznie przeprosiłem i wróciłem na poprzedni pas. Na jednym ze skrzyżowań równorzędnych facet z mojej prawej strony pokazał mi abym jechał. Przekazałem tą informację egzaminatorowi, po czym pozwolił mi na kontynuację jazdy. Jeśli macie taką sytuację zawsze pamiętajcie zapytać się egzaminatora, czy możecie jechać!
To, że nie myślałem o egzaminie bardzo mi pomogło bo nie wiedząc kiedy zajechałem pod WORD, ostatni skręt, zatrzymanie się przed otwartym szlabanem i czekanie na polecenie jazdy. Następnie skręt w lewo na plac, zatrzymanie auta, rozmowa na temat co powinienem poprawić jak już będę sam jeździł (odważniej na skrzyżowaniach, ciut dalej mogę się zatrzymywać) po czym otrzymanie karty z pozytywnym wynikiem egzaminu i gratulacje.
Żadnej N-ki na arkuszu, co mnie bardzo cieszy.

Pozdro :)
czarzinho
 
Posty: 25
Dołączył(a): poniedziałek 24 sierpnia 2009, 08:36

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości