WORD Lublin - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez szymon921 » czwartek 04 lutego 2010, 11:14

18.I.2010 w WORD Lublin miałem egzamin łączony - teoria zdana, choć z grupy widać było że nie każdy zdał.

Potem ok. 15 min czekania i praktyka. Obsługa,przygotowanie do jazdy,plac bez problemu. Potem wyjazd na miasto, z WORDu w lewo,potem w prawo pod dworek graffa, potem w lewo pod zamek i w prawo na kalinę. I nie zauważyłem pieszego, :lol: egzamin przerwany.
Oczywiście z mojej winy nie ma co się wykręcąć :wink: egzaminator -przyznaję bardzo w porządku, wysoki koło 70tki.

Jutro następny egzamin na 8;15 napiszę jak było :wink:
szymon921
 
Posty: 4
Dołączył(a): niedziela 11 października 2009, 12:17

:(

Postprzez akema » czwartek 04 lutego 2010, 20:52

ja oblalam juz 2 razy:( oba na wymuszeniu i oba w samochodzie nr 32:( no jakis pech... pierwszy raz plac moze byc, zgasl mi na wzniesieniu bo nie jedzilam na 6- biegowej i nie moglam wyczuc samochodu, ale wyjechalam na miasto... pod wiaduktem jak sie jedzie do makro stal egzamin... mial wlaczony prawy kierunkowaskaz , to ja zaczelam wymijac, i w momencie kiedy bylam juz z powrotem na parwym pasie on zaczal ruszac, pojechalm na rondo pod makro zawrocilam i kazal mi sie przesiasc... bo niby wymusilam, za drugim razem to juz o 17 , znow samochod 32:( plac bezblednie, po wyjechaniu z osrodka egzaminator zaczal na mnie krzyczec i wymusilam:( czekam na nastepny, ale zlozylam podanie o odtworzenie filmu .
akema
 
Posty: 2
Dołączył(a): czwartek 04 lutego 2010, 20:49

Postprzez meravigliosa1983 » piątek 05 lutego 2010, 08:55

zdawalam wczoraj 2 raz i znow oblane :cry: wymusilam pierszenstwo na skrzyzowaniach rownorzednych,tym razem chociaz kawalek pojechalam,za pierwszym razem wyjechalam za brame wordu i byl koniec ehhh,za kilka dni sprubuje 3 raz i ostatni,albo zdam albo nie
Ostatnio zmieniony poniedziałek 15 lutego 2010, 09:56 przez meravigliosa1983, łącznie zmieniany 1 raz
meravigliosa1983
 
Posty: 2
Dołączył(a): czwartek 28 stycznia 2010, 17:24

Postprzez szymon921 » piątek 05 lutego 2010, 10:43

Witam ponownie.

Egzamin o 8;15 zaczął się o 8;36 zakończył 28 minut później :wink:

Wynik pozytywny !!! Zdane za drugim razem

Plac,obsługa bezbłędnie

Z WORDu w lewo, w prawo pod dworek graffa,zawracanie na rondzie,potem pod rondo pod makro i prosto na grabskiego, następnie do męcz. Majdanka. Potem jakoś w dół i na tamtym osiedlu parkowanie prostopadłe, zawracanie. Stresu było przy zawracaniu trochę bo grzmotnąłem w zaspę :wink: ale jakos się udało. Potem znowu na rondo pod makro i do WORDu.

Egzaminator małomówny, ale bardzo w porządku. Dawał jasne polecenia, z raz się chyba nawet uśmiechnał.


Pozdrawiam.
szymon921
 
Posty: 4
Dołączył(a): niedziela 11 października 2009, 12:17

Postprzez madziuu » czwartek 11 lutego 2010, 23:35

To może i ja się podzielę, bo wiem jak łapczywie sama czytałam wasze relacje przed moim egzaminem :)

Pierwsze podejście: 29 I 15:00 teoria zdana, praktyka oblana

jak tylko zobaczyłam że w moim kierunku zmierza nieprzyjemny pan od prowadzenia teorii (już się przewinął przez ten wątek) z młodszym 'kandydatem' opadły mi ręce. Obsługa ok (olej, mijania), łuk za drugim razem ok, wzniesienie uwaliłam :roll: 2 razy mi zgasł, no niestety, panika, miękkie nogi i szybka akcja. Mimo to zostałam poinformowana o tym, że jedziemy na miasto (chociaż wynik negatywny).
I tam się zaczęły cuda, co chwilę mnie opieprzano tak "z zasady" chociaż nie robiłam błędów pomimo atmosfery.. no tragicznej, nie powiem. Nie chce mi się wracać do tego nawet, ale panowie robili niezłą szopkę :) Tak czy siak wróciłam za kierownicą i zdałabym bez problemu gdyby nie - banalna przecież - górka.


Drugie podejście: 11 II 17:30 zdane :)
Plac bez błędów, wzniesienie też (pomimo niejeżdżenia od ostatniego egzaminu a jedynie ćwiczyłam pół godzinki wcześniej górkę na astrze w dieslu :D), na mieście 2 drobne błędy. Trafiłam na bardzo w porządku egzaminatora, starszy, siwe włosy - super się jeździło, chociaż zmysły jak u kota wyostrzone miałam :) Zależało mu żebym zdała (że też już nie wspomnę o sobie) a i jeszcze miłą pogawędkę o fajkach ucięliśmy sobie po :) Jeździłam 29 minut :)

Trasy nie odtworzę, bo nie jestem stąd, ale z takich detali: zawracanie z infrastrukturą, parkowanie prostopadłe przodem pod jakimś supermarketem, zatrzymanie w wyznaczonym miejscu.


Pozdrawiam OSK Wiraż :) przynajmniej teraz nie boję się wsiąść za kółko, czekam tylko niecierpliwie na odbiór prawka :)
born to be wild ]:>
madziuu
 
Posty: 10
Dołączył(a): poniedziałek 30 listopada 2009, 18:15
Lokalizacja: RZ/RPR

Postprzez niebieska_83 » sobota 13 lutego 2010, 20:34

Nareszcie wynik pozytywny! :D Mimo niesprzyjających warunków pogodowych – obfite opady śniegu i bardzo ślisko na drodze. Zdawałam wczoraj, tj.12.02, egzamin o 7.40 zaczął się o 8.33 zakończył dokładnie 30 minut później. Egzaminator – bardzo miły starszy pan, złego słowa nie mogę o nim powiedzieć, udzielił mi się jego spokój i opanowanie dzięki czemu zapomniałam o stresie :)
Plac i obsługa bezbłędnie. Z WORDU w lewo, potem znowu w lewo pod rondo przy Makro, tam w prawo w Krańcową, z Krańcowej w prawo w Drogę Męczenników Majdanka (sygnalizator z warunkowym skrętem w prawo), następnie w prawo w Lotniczą i tam na pierwszym skrzyżowaniu znowu w prawo w ul. Puchacza, potem w lewo w Sowią i prosto do Pogodnej, tam w prawo w Plagego. Parkowanie prostopadłe i zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury na Majdanie Tatarskim. Potem z Plagego w lewo, ponownie znalazłam się na Pogodnej skąd miałam skręcić na skrzyżowaniu kolizyjnym w lewo na Makro, na rondzie w lewo, następnie znalazłam się na rondzie Graffa, tutaj zawracanie, potem prosto i na skrzyżowaniu w prawo, potem w lewo w Hutniczą i w prawo do WORDU.
Na koniec egzaminator powiedział, że mimo drobnych błędów moja jazda była super i wynik oczywiście pozytywny. Popłakałam się ze szczęścia, wciąż nie mogę uwierzyć, że mam to już za sobą :D
W tym miejscu chciałabym serdecznie pozdrowić OSK Wiraż i OSK LUZ a także podziękować instruktorom- Kubie i Waldkowi :) Dzięki Panowie i do zobaczenia na drodze! :lol:
Ostatnio zmieniony środa 17 lutego 2010, 18:21 przez niebieska_83, łącznie zmieniany 1 raz
niebieska_83
 
Posty: 2
Dołączył(a): wtorek 27 października 2009, 20:07

Postprzez akema » wtorek 16 lutego 2010, 21:50

zdanyyy:) 3 ale oostatni:) egzamin na 7.40 zaczal sie 7.45:P egzaminator:P fajny facet Artur G. (pozdrawiam:D) warunki pogodowe bardzo niekorzystne, ale udalo sie:) koniec egzmainu 8.30 egzmain pozytywny, i odrazu lzy w oczach:)

a tak wogole zachecam osoby ktore maja watpliwosci co do wyniku swojego egzmainu o odwolywanie sie, ja sie odwolalam co do 2 i wyszlo na moja korzysc:) naprawde nie bojcie sie ze pozniej nie zdacie!!! POWDZENIA zycze innym:)
:D :D :D :D :D :D
akema
 
Posty: 2
Dołączył(a): czwartek 04 lutego 2010, 20:49

Postprzez emil2701 » piątek 19 lutego 2010, 12:54

ZDAŁEM :D za pierwszym razem!
Zdawałem dzisiaj. Teoria o 8.30, bezbłędnie. Bardzo miły Pan przeprowadzał egzamin.
Do samochodu nr 40 wsiadłem o godz. 9.37.
Obsługa pojazdu bezbłędnie - płyn do spryskiwaczy szyb + światła mijania. Łuk i wzniesienie również bez problemu.

A oto moja trasa:
http://maps.google.pl/maps?f=d&source=s ... 581&num=10

Na Grabskiego wyprzedzanie koparki. Parkowanie prostopadłe i zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury na ul. Kosmonautów. Na Wilczej hamowanie do zatrzymania w wyznaczonym miejscu.

Egzaminator w średnim wieku, dosyć oschły facet, ale co najważniejsze wydawał jasne polecenia. :)

Z samochodu wysiadłem o godzinie 10.09.
emil2701
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 19 lutego 2010, 12:42

Postprzez maniusialbn » piątek 26 lutego 2010, 10:43

wczoraj był mój szczęśliwy dzień i po 28 minutach egzaminu usłyszałam tak oczekiwane: wynik egzaminu POZYTYWNY
egzamin ustalony na 17:30 rozpoczął się z ok godzinnym opóźnieniem.
zad 1. sprawdzenie poziomu płynu hamulcowego oraz kierunkowskazy. przygotowanie do jazdy= OK
zad. 2. łuk- prawie książkowo
zad. 3. najechałam 4 kołami na wzniesienie zaciągnełam hamulec awaryjny i Yariska zdechła- pierwsza próba niezaliczona. stoczyłam się ze wzniesienia do tyłu najechałam jeszcze raz zaciągnełam hamulec (powiedziałam sobie moje "magiczne" :D raz dwa trzy na uspokojenie nerwów i pomyślałam NIE DAM SIE!!) ruszyłam- troszke oponki zapiszczały -zaliczone!
MIASTKO :D : z WORDU oczywiście w prawo, następnie w lewo na skrzyżowaniu. na kolejnym skrzyżowaniu w lewo. zostałam uprzedzona o rozpędzeniu sie i zatrzymaniu do wyznaczonego miejsca - na początku wiaduktu. następnie do ulubionego "rondka" na którym skręciliśmy w prawo w Krańcową. następnie znowu w prawo w Pogodną. w prawo w Plagego i znowu w prawo w ślepą Rudlickiego tam zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury.
następnie w lewo i zostałam uprzedzona zeby sie nie rozpędzać bo było tam takie "ładne" miejsce do parkowania :D zaparkowane wyjechane. przez skrzyżowanie prosto w lotniczą na ograniczenie do 20 :). po drodze jakis kotek spacerujący mi po jezdni:) następnie na swiatlach znowu prosto w drugą część lotniczej. następnie w lewo w jednokierunkową z której gość wycofywał :) a drugi jechał pod prąd :D potem mam chwilową "ciemną dziurę" i nie bardzo potrafię sobie przypomnieć jak znalazlam sie na skrzyżowaniach równorzędnych a nastęnie do meczennikow majdanka w prawo. tam pomarańczowe światło - na światełkach prosto do krańcowej w krańcową w lewo- ŚWIATŁA NIEDZIAŁĄŁY!!! do ronda pod makro prosto na rondzie w prawo w Witosa zawracanie na tym nowym rondzie na Witosa jeszcze tylko 70 w prawo w Hutniczą i bardzo wyraźna i zrozumiała komenda "jedziemy prosto bez zmiany pasa" a następnie w prawo i w lewo na plac. całe 28 minut, które zdawały się trwać wieczność! :D
egzaminator miły Pan, który wszystko szczegółowo tłumaczył, nie stresował wręcz przeciwnie starał się mnie wyluzować. czułam, że nie jest napewno z takich którzy tylko szukają czegoś zeby oblać.
wszystkim oczekującym na egzamin życzę powodzenia. próbujcie sie wyluzowac i róbcie wszystko najlepiej jak potraficie a bedzie dobrze!!
maniusialbn
 
Posty: 3
Dołączył(a): piątek 26 lutego 2010, 09:35
Lokalizacja: LBN

Postprzez Paragon » sobota 27 lutego 2010, 10:09

Zdawałem wczoraj egzamin łączony - teoretyczny, potem praktyczny. O 9.15 wszedłem do sali, napisałem teścik, 1 błędna odpowiedź, więc przeszedłem dalej :) Zaliczona teoria poprawiła mi humor i pełen optymizmu czekałem na praktyczny. Jakoś przed 10.30 wezwano mnie do auta nr 28. Przyszedł egzaminator - siwy facet koło 65 lat. Zamiast się przywitać, powiedział: proszę do samochodu. Ja mu: dzień dobry, on trochę zaskoczony odpowiedział: dzień dobry.
Wylosowałem płyn hamulcowy i światła drogowe. Pytam się egzaminatora, czy mogę pokazać w dowolnej kolejności, a on, że nie, że najpierw płyn. No dobra, pokazałem szybciutko, więc przygotowanie do jazdy. Potem mam podjechać pod łuk. Zrobiłem to, zatrzymałem się i pytam, na który mam wjechać. Egzaminator: nie widzi pan, że oba są zajęte? No nic, zaraz się 1 zwolnił, wjechałem bezbłędnie do przodu i do tyłu. No to teraz na wzniesienie.
To strasznie prosta sprawa myślę, więc na górkę, zaciągam ręczny, obroty na 2000, sprzęgło na odpowiedniej wysokości, zdejmuję ręczny i... mi zgasł. Wkurzyłem się na siebie, bo za bardzo na luzie podszedłem. Powtórzyłem już bez błędu, więc jedziemy na miasto.
Egzaminator mówi, że jedziemy w prawo, ja się dopytuję, czy dalej też w prawo do Gospodarczej, a on, że mi powie później. Ni nic, myślę, ciągle facet jest totalnie zasadniczy, zero przychylności, zero empatii.
Wyjeżdżamy w lewo. Ledwie minęliśmy przejście dla pieszych zmieniam pas na prawy, bo wcześniej jest ciągła. A egzaminator mówi proszę się rozpędzić do 50km/h i zahamować przed tamtym znakiem - wskazał oznaczenie najbliższego skrzyżowania. Muszę przyznać, że mnie to strasznie zaskoczyło, nie spodziewałem się od razu takiej komendy. Zanim się rozpędziłem, byłem już za blisko znaku. Zatrzymałem się więc za nim. Egzaminator mówi, że mi nie zaliczy tego manewru i będziemy go jeszcze powtarzać, bo zatrzymałem się za znakiem, a nie przed. Ja mu mówię, że musiałem się najpierw rozpędzić i nie miałem już miejsca, by tak szybko się zatrzymać. Nie zgodził się, mówiąc, że miałem wystarczająco czasu, by się rozpędzić. Uważam, że raczej nie, no ale trudno, poprawimy.
Na skrzyżowaniu w prawo, w stronę dworku Graffa. Tam zawracanie na rondzie i jazda w stronę dużego ronda pod Makro. Nie mogłem się za bardzo rozpędzić, bo straszne dziury w drogach. Zresztą, zapowiedział mi,ze mam omijać dziury i zwalniać, więc luzik.
Później dalej jazda Witosa i skręt w Pogodną. Jazda po małych uliczkach, tam zawracanie z wykorzystanie infrastruktury, uważanie na skrzyżowania równorzędne. Potem jakoś wjechałem na Krańcową i koło Lidla przejazd prosto przez przesunięte skrzyżowanie. Na Kosmonautów parkowanie prostopadłe przodem, wyjazd tyłem. No i znów skrzyżowania równorzędne. Małe uliczki, więc sporo jeszcze śniegu. Mimo jezdni dwukierunkowej często 1 tor jazdy, więc wolniutko, ostrożnie.
Pod koniec wyjeżdżam w Lotniczą. Musiałem się zatrzymać, bo jechałem z drogi podporządkowanej. Przy ruszaniu mi zgasł. Strasznie głupi błąd, a egzaminator cap za swój notesik i coś tam nasmarował. Trochę się przestraszyłem, ale uznałem, że skoro nie karze mi się przesiąść, to luzik, zresztą auto może zawsze czasem zgasnąć, nie jest to wielki błąd. Szczególnie jak nie tamujesz ruchu.
No więc dalej w Lotniczą pod górę, skręt w Męcz. Majdanka, potem w prawo w Łęczyńską (już czuję, że jestem blisko zdania, ale myślę, nie ekscytuj się, skup się), potem Hutnicza. Jadę prawym pasem, żadnej komendy, więc jeśli mam jechać na wprost, to muszę zmienić pas, bo prawy jest do skrętu do WORD-u. Pytam się egzaminatora: prosto czy w prawo? A on, że już jedziemy do WORD-u. Ucieszyłem się strasznie. Wjeżdżam tam, patrzę na prawo, nic nie jedzie, wjeżdżam na plac i jeszcze dostaję kolejny komentarz, że za blisko płotu przejechałem i mogłem zahaczyć lusterkiem. Wydaje mi się, że aż tak blisko nie było, ale niech mu będzie.
Zatrzymujemy się, ręczy, światła, silnik i on się pyta, jak by pan podsumował egzamin. Mówię, że było kilka błędów, ale drobnych. On: drobnych, czyli jakich. No to ja: takich, które nie powodują niezdania egzaminu. On nawet się wtedy zaśmiał, powiedział, że niezły teatr odstawiałem (może miał namyśli to, że wychylałem się mocno do przodu przy skrzyżowaniach równorzędnych, a może, że często komentowałem dziury w drogach). Powiedział jeszcze, żebym w jego intencji się pomodlił 3 godziny w kościele :) i wręczył mi kopię protokołu z wynikiem POZYTYWNY!
Niby się tego spodziewałem, ale i tak strasznie się uradowałem dopiero teraz.
Podsumowując: w protokole miałem zaznaczone 3 błędy: zgaśnięcie na górce na placu, hamowanie do 0 od 50 oraz "sposób używania mechanizmów sterowania pojazdem. Nie bardzo wiem, o co konkretnie chodzi, ale zgaduję, że któryś z drobnych błędów, które mi się podczas jazdy zdarzyły. Raz chyba zapomniałem kierunkowskazu na zjeżdżaniu z ronda, raz mi zgasł silnik (o czym psiałem), raz włączyłem na początku jazdy wycieraczkę przednią i jakoś nie mogłem jej z nerwów i w trakcie jazdy wyłączyć :)
Ale to drobiazgi. Egzaminator był bardzo zasadniczy, surowy i w ogóle nie reagował na próby zagadania :) Potem było o tyle lepiej, że nie był już taki ponury, z egzaminatora wyszedł człowiek :)
Generalnie trzeba opanować nerwy, dużo jeździć, nie mieć problemów z kierunkami, ruszaniem, to powinno się zdać.
Jest ciężko, ale wszystko jest dla ludzi. Aha, mój egzamin trwał 33 minuty.
Paragon
 
Posty: 2
Dołączył(a): sobota 27 lutego 2010, 09:35
Lokalizacja: Lublin

Postprzez agnieszkakosmala2 » sobota 20 marca 2010, 20:40

19.03.2010 godz 8:15 :D mój szczęśliwy dzień zdane za pierwszym razem :D dwa tygodnie wcześniej teoria zero błędów myślałam że się będe stresować a tu nie było super super egzaminator wyluzowany każdemu takiego życzę:) wywołano mnie przed 9 wylosowałam klakson i światła pozycyjne potem łuk elegancko i górka potem na miasto jedynym błędem na mieście było to że raz mi zgasł zakończenie po 32 minutach miałam tylko jedno parkowanie skośne i hamowanie :) i zawracanie takie tam podstawowe a moja trasa to mniej więcej tak : z wordu w lewo potem na światłach w prawo trasa na rondo pod leclerc nastepnie na światłach w prawo w góre na kalinie nastepnie na rondzie w prawo w i wlewo jedno kierunkowa na ponigwode tam parkowanie skośne potem pojeżdziliśmy po równożędnych potem drogą pod cmentarz na unickiej tam hamowanie i dalek koło cmentarza w lewo i na światłąch w lewo w andersa potem trasa pod leclerc i koło stadionu na kresowej w prawo do ronda pod zamkiem w lewo pod gale 70 na rondzie zawracanie potem znów na rondzie pod zamkiem w lewo trasa w kierunku wordu potem na światłach w prawo na przyjazni po osiedlowej kółko i znów na tych samych światłach w lewo i polecenie na drugim w jeżdzie w prawo to ja czy do wordu a on tak to ja juz szczęsliwa było super teraz czekam na prawko i wyruszam na ulice :) :D egzamin trwał chwilke nawet nie wiem kiedy zleciał tego dnia jak czekałam na egzamin dużo zjeżdzało zdanych:) życzę wam zdanych egzaminow i nie stresujcie sie:)
agnieszkakosmala2
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 20 marca 2010, 20:07

29.04.2010

Postprzez Piterro » czwartek 29 kwietnia 2010, 13:18

Witajcie

Przed chwilą miałem egzamin , godzina 10:15 :)

Ruszyłem o godzinie 10:45 , egzamin trwał 45 minut , wynik : POZYTYWNY ! . Zdane za pierwszym razem
Egzaminator : Tomasz K . Mowił wyraźnie , spokojnie ( do czasu :D ) , i najlepiej słuchac dokładnie poleceń , i nie denerwować się .

Trasa :
Zaczynamy na Hutniczej , skrecamy w lewo , dalej na swiatlach w lewo aleja tysiac lecia , na rondzie kolo makro zarocic , znow aleja tysiac lecia , potem do domku graffa , w lewo na rondzie ze swiatlami , potem generała andersa w gore , na tym dużym rondzie w prawo , potem przez marii koryzowej , potem w lewo na skrzyzowaniu w rudnicką , tam parkowanie prostopadle , ciezko bylo wycofac ale dało rade, i dalej lecimy bazylianowka , magnolioa , i przez skrzyzowanie , tam zgasł mi samochod , bo ruszałem z trojki :D ale to dopiero było pierwsze zgaśniecię samochodu . Przez skrzyzowanie na wprost do bursaki , tam w lewo na skrzyzowaniu , byl znak stopu :) . Potem smorawinskiego , ograniczenie do 30 bo jakies remonty , dalej na skrzyzowaniu pierwszym ze swiatlami w prawo , jedziemy kolo reala , potem do skrzyzowania ze swiatlami w prawo , na najblizszym rondzie zawrocic , i prosto do skrzyzowania przy TPSA . Tam w lewo , potem do chodźki , obywatelska , unicka , podzamcze , tam trasą WZ do wordu juz :D

Zdany za pierwszym razem , powodzenia wszystkim , i bez stresu , egzaminator nie jest taki straszny :D
Piterro
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 29 kwietnia 2010, 12:55

Re: 29.04.2010

Postprzez under » sobota 01 maja 2010, 23:08

ja zdawałam 0 9 rano i wszystkim polecam ranne godziny egzaminów, naprawdę jest łatwiej. Wiadomo, że jak ktoś nie umie jeździć albo się stresuje to i tak nie zda, ale lepiej minimalizować ryzyko.

A więc wyjechałam z WORDU w lewo, potem w prawo w tysiąclecia, graffa potem na rondzie w prawo w mełgiewską, od razu za zakrętem, hamowanie w wyznaczonym miejscu (zatoczka autobusowa), potem zawracanie na pierwszym skrzyżowaniu, potem do ronda w prawo w andersa potem w prawo w osiedlową tumidajskiego, niepodległości (tu miałam parkowanie prostopadłe) potem rundka po skrzyżowaniach równorzędnych wewnątrz tego osiedla) + zawracanie z użyciem wjazdu na posesje, potem do koryznowej, w lewo na rondo, na rondzie w lewo w andersa, w prawo w graffa i tysiąclecia , na rondo pod makro tu w lewo, zawracanie na małym rondzie pod obi, potem w prawo do tysiąclecia i w górę w prawo do hutniczej i do ośrodka.

egzamin trwał pół godziny. egzaminator wydawał polecenia jasne nie rozmawiał za bardzo, raz powiedział na początku żebym się nie denerwowała, bo zdenerwowanie z najlepszego kierowcy może zrobić głupka.
aha i zauważyłam, że patrzył tak wnikliwie na każdy mój ruch od razu po wyjeździe, kilka minut pierwszych, jak zauważył, ze mam pojęcie to potem już tylko siedział z tym papierkiem i zaznaczał kolejne dobrze zrobione manewry. Także za zdanie egzaminu głównie odpowiada pierwsze wrażenie (jak egzaminator widzi, ze sie nie boicie, że panujecie nad samochodem to nie będzie was ciagał i czepiał się detali)
under
 
Posty: 11
Dołączył(a): sobota 01 maja 2010, 12:04

Postprzez antusfc » wtorek 04 maja 2010, 23:07

Witam ;) zdałem za drugim razem ;)

19.04.2010, godzina 12.30 TEORIA + PRAKTYKA
Teoria.. wszedłem do sali ok 12.25 i pan Egzaminator (p. BOGDAN L. ) objaśnił wszystko dosyć zimno i szorstko.
Zdałem teorie po jakichs 5 minutach.

Praktyka vol 1.. siedziałem w poczekalni, i nagle do moich uszu dobiegł przeraźliwy głos oznajmujący, że jestem proszony do pojazdu numer 28. Wstałęm, przeżegnałem się i czekam kolo samochodu. Lało jak z cebra, a ja stoje jak to ciele przy srebrnym bolidzie ze stajni Toyoty. Jakiś pan z wejscia dla egzaminatorów powiedział mi że jeśli jest auto otwarte, to żebym wsiadł - po co moknąć. Ja go posłuchałem myśląc, że to będzie mój egzaminator, i to był błąd) Po chwili przyszedł właściwy egzaminator, z wyglądu zimny niczym dziadek mróz. Przedstawił się Imieniem RYSZARD J i powiedział ze komputer wylosował dla mnie spryskiwacze i stop, po czym nakazał mi wyjsc i zobaczyc czy sie zaświecą jak wcisnie. Światła oczywiście sie zapaliły, więc sprawdziłem spryskiwacze i GO ;) na samym początku jak tylko ruszyłem zebrałem <&%#$@>*ę, że za daleko opon przejechalem. Poźniej oberwałem dlatego, że chcialem wjechac na luk od boku i wycofać. Łuk zrobiłem za drugim podejsciem, górke bezbłędnie i zaczęła sie odyseja, z niemiłym jak nikt egzaminatorem. Z Wordu w lewo pozniej po mostem zatrzymanie, na rondzie w lewo, na malym rondzie zawracamy i w prawo na duzym , na rozwidleniu w lewo i tak sobie jedzilem, jezdzilem az przyszlo do zawracania. Pierwszego podejscia mi nie zaliczył, nie wiedzieć czemu?? (nie zapytałem bo się za bardzo bałem) drugie mi zaliczył. Na każde pytanie odpowiadał: "Panie rób pan co chcesz, mnie to nie obchodzi. Co ja będe panu tutaj tłumaczył". I po 43 inutach gdy widziałem już Word, nieszanowny pan egzaminator powiedział, że wynik egzaminu negatywny, ponieważ 20 minut temu na tysiąclecia przekroczyłem predkość, a 25 minut temu w strefie przekroczylem predkość o 6km/h. Jak się poźniej okazało, nie było tam strefy ale nie chciałem się kłocić. Wjechałem na Word i myślalem ze zabije tego dziada.

Praktyka vol 2 26.04.2010 godzina 7.00. Word świeci pustkami. Chwilkę przed 7.00 da sie słyszeć pierwsze wołania, do srebrnych strzał. Ja zostałem wyczytany do pojazdu numer 32. Poszedłem tam ustawiłem się obok niego i podszedł do mnie niski pan egzaminator w okularach, legitymując sie imieniem DARIUSZ J. Z wyglądu przypominał urzędnika ze skarbówki, ale pozory moga mylić, co okazało się później słusznym stwierdzeniem. Wskazałem płyn chłodzący i światła drogowe po czym udałem się na łuk. Jako, że posiadałem mały bagaż doświadczenia z poprzedniego występu, to prawidłowo ustawiłem się w kolejce na łuk. Jakież było moje współczucie, gdy w lusterku wstecznym zobaczyłem miłą, młodą kandynatkę na kierowcę, a obok Pana RYSZARDA - mojego poprzedniego egzaminatora.. Pierwsze co pomyslalem to- Juz sobie lasencjo pojeździłas.. (podobno wróciła obok po 10 minutach). Ale wracając do mnie to plac bezbłędnie, więc ruszamy. Trasy nie pamiętam, chociaż wiem, że na samym początku odmówiłem posłuszeństwa. Egzaminator polecił mi skupić się na polecieniach. Był bardzo miły a po wyjezdzie z Wordu od razu sie przeżegnał. j\Jedne z lepszych tekstów to: "panie zobacz pan.. ludzie jadą do pracy, wioza dzieci do szkoły a pan tamujesz ruch" ja na to " wie pan, mógłbym wyjechać, ale wtedy pan uznałby to za wymuszenie" a on " niech pan jedzie tak jakby mnie tu nie bylo". Zastosowałem się więc do polecenia i ostro ruszylem. Następnie wlokłem się za rowerzystą (36 km/h więc jednak nie tak wolno) i go nie wyprzedzałem bo na pasie obok jechały samochody. Pan Dariusz powiedział mi: "no weź pan go wyprzedź.. przecież to jest kolarz a my jedziemy pojazdem silnikowym. Dysponujemy większą siłą napędową" i go wyprzedziłem. Nastepny tekst to gdy jechalem bardziej lewym pasem: "niech mi pan powie jaki mamy w Polsce ruch? bo mnie uczyli, że prawostronny" zmieniłem pas i powiedział mi że na nastepnym zjeździe w prawo (WORD). Gdy zajechałem, postawiłem srebrne PORSCHE YARIS o zacnym numerze 32 i pan egzaminator powiedział mi: noo.. Panie Adrianie... na trzy dzwony ale niech tam bedzie.. Pozytywny ;) grzecznie podziękowałem, pożegnałem się i długa do domu:P

O ile pierwszey egzaminator był po prostu zwyczajnie chamski, o tyle drugi próbował być taki ale w ogole mu to nie wychodziło, i wyszedł z niego normalny, przyjaźnie nastawiony człowiek ;) Oczywiście drugiemu egzaminatorowi nie mam kompletnie nic do zarzucenia ;)

życzę wszystkim udanych podejść do egzaminów ;) i pamiętajcie, że wraz ze wzrostem motywacji maleją szanse na zdanie. Jedyna recepta to podejść do tego na luzie ;)

POLECAM WSZYSTKIM EGZAMINY O 7.00 ;) Najlepsza pora:) Pozdro
antusfc
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 04 maja 2010, 22:42

A ja wczoraj..

Postprzez agatusiam » środa 02 czerwca 2010, 11:12

Nietsety wynik egzaminu- negatywny. To był mój pierwszy raz. Teoria+praktyka. Teoria bez problemu. Po niecałej godzinie wyczytano moje nazwisko, nr pojazdu. Przyszedł pan, który nie powiedział nawet "dzień dobry" tylko ,,29?" .. Więc odp, że tak. Kazał wsiąść do samochodu, sprawdził moją tożsamość i zapytał mnie czy mam jakieś pytania przed egzaminem.. na tamtą chwilę NIC nie przychodziło mi do głowy. Zapytałam tylko czy mogę na placu jeździć na światłach mijania- powiedział, że tak. Nie pomyślałam o niczym więcej i nie zapytałam.. To okazało się moim gwoździem do trumny.

Musiałam pokazać ,,olej" i kierunkowskazy. Pokazywałam dokładnie każde światło, nie odpuszczał. Zrobiłam łuk bezbłędnie i tak samo wzniesienie. Pozwolił mi wyjechać na miasto. Po wyjechaniu z WORDu kazał skręcić mi w lewo, i na światłach w lewo.

Po tym skrzyżowaniu kazał mi rozpędzić się (z górki;/) do 50km/h i zatrzymać się. Wykonałam to zadanie. Następnie pojechaliśmy pod makro. Tam miałam zawracać, wykonałam zadanie. Po zawróceniu kazał mi kierować się na Warszawę drogą z ogr do 70km/h. Moim błędem było to że nie zmieniłam pasów wystarczająco dynamicznie, ruch był spory.
Starałam się zmienić pas.. i wtedy przyszła kryska ;/ Przypomniałam sobie, że na kursie uczono mnie, że należy zapytać o zgodę egzaminatora jeśli ktoś nas wpuszcza. Dwie osoby chciały mnie wpuścić, dwa razy spytałam- 0 odpowiedzi. Doszło do tego, że musiałam zatrzymać się przy końcu pasa przed linią ciągłą i poczekać kilkanaście sekund na możliwość przejazdu. Jednak postarałam się zrobić to sprawnie. I wtedy się zaczęło...

Otóż, nie jaki pan Konrad W. podniesionym głosem powiedział mi, że nie umiem zachować się kulturalnie na drodze, nie mam żadnego doświadczenia, że nic dziwnego jeśli inni kierowcy będą na mnie kląć, kto mnie nauczył w ten sposób jeździć i pytał z kogo biorę przykład skoro tak się zachowuję, za kogo się uważam, czy instruktor mnie tak uczył? Że jeśli tak mam zamiar jeździć to naprawdę mi gratuluje. Poczułam się jak śmieć

Nie chciałam wdawać się w dyskusję.. byłam już cała mokra ze stresu... Ale odpowiedziałam, że nie biorę z nikogo przykładu, tylko staram się jeździć zgodnie z przepisami. Na to odpowiedział mi znowu, że to bardzo ciekawe i że po co się pytałam czy mogę skorzystać jak ktoś mnie wpuszcza. odpowiedziałam że tak uczono mnie na kursie. Na to on ,,pokaż mi w jakiej literaturze to przeczytałaś?! Znasz taka literature?!" Odpowiedziałam, że nie. Więc znów zaczął psioczyć na mnie pod nosem.. Byłam tak wystraszona,że nie pamiętam wszystkiego.

Cały czas od tamtej pory mnie krytykował za tamto zajście, miałam ochotę powiedzieć by się zamknął i przysięgam, że na te chwile gdy tak się na mnie zdenerwował, byłam tak zdezorientowana, że nie wiem gdzie jechałam. W końcu dojechaliśmy na skrzyżowanie o ruchu okrężnym gdzie kazał skręcić mi jechać prosto i ponownie zaczął pitolić pod nosem, że nie umiem zmieniać pasów.. Wtedy nie wytrzymałam- myślałam, że znów źle coś zrobiłam i już nie wiedziałam co robię.. I jak idiotka zamiast pojechać prosto jak kazał, skręciłam w prawo z pasa do jazdy na wprost. Doskonale zdaję sobie sprawę, że była to moja ewidentna wina, ...
wyłączyło mi się myślenie, bo byłam bardzo przejęta tym, że ktoś ciągle podniesionym głosem krytykuje mój błąd.

Wolałabym by przerwał jazdę zaraz po tym nieszczęsnym zmienieniu pasa i nie stawiał mnie w tak stresującej sytuacji...


Przez chwilę nawet byłam zła, że nikt mnie nie uprzedził, że
egzaminator może tyle i tak gadać.. ale chyba to nie jest rutyną?
Wiem, że większość z was pomyśli że głupia baba głupotę zrobiła i ma za swoje... Ale czy ten człowiek miał prawo tak mnie potraktować? Przecież mógł bez słowa przerwać ten egzamin..


Na koniec powiedział mi jeszcze, że nie powinnam go pytać wtedy tylko przed egzaminem (ale skąd wtedy mogłam wiedzieć) i że nie mam doświadczenia, i za żółtodzióbstwo dostaję pstryczka w nos. Chwilę nie mogłam dojść do siebie, a na koniec poprosił mnie bym się uśmiechnęła i powiedział, że mówił podniesionym głosem by mi wytłumaczyć błąd.


Zdaję sobie sprawę, że oblałam przez swój błąd na rondzie. Ale czy miał prawo mi tak nagadywać? Do tej pory czuje się z tym fatalnie
agatusiam
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 02 czerwca 2010, 10:47

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości