WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez foksi » środa 10 września 2008, 21:39

WORD Radarowa, 10 września 12.00
Podejście pierwsze :)
W pierwszym 'rzucie' wylosowana nie zostałam, więc cierpliwie czekałam prawie do 13.15.
Powitanie z egzaminatorem, podeszliśmy do samochodu "proszę otworzyć maskę". Opisałam gdzie są płyny wszelakie bez wchodzenia w większe szczegóły. Później światła - włączyć pozycyjne, później mijania i drogowe, na koniec awaryjne i po kolei pokazać które są gdzie. Wsiadamy do samochodu łuk i górka bezproblemowo, wyjazd na miasto. Pierwsze uff ;)
Akurat na parking skręcała eLka, więc wyjazd na hynka był bezproblemowy. Pierwszy skręt w prawo w radarową, dalej znów w prawo. Pierwszy manewr - zawracanie na podjeździe z wycofaniem. W pierwszym momencie nie załapałam o które zawracanie chodzi, więc kiedy przejechałam obok podjazdu egzaminator wskazał mi kolejny. Tym razem już raz - dwa i jedziemy znów w stronę radarowej :)
Przed skrzyżowaniem jeszcze parkowanie prostopadłe w prawo.
Na skrzyżowaniu w prawo, dalej w lewo i w prawo w grójecką.
Z grójeckiej w lewo w korotyńskiego. Tutaj pierwszy większy zgrzyt. Zmieniam pasy, żeby móc skręcic w prawo, a egzaminator - stop, chciała pani zmienic pas a jechał samochód. Fakt był kawałek za mną i pewnie bym zdążyła, ale jedziemy dalej :)
W lewo w korotyńskiego, do końca i w prawo, jeszcze raz w prawo, w dickensa. Do końca drogi prosto, w prawo (strasznie dużo tych w prawo miałam :D ) do końca pawińskiego, znów w prawo, do grójeckiej w lewo. Na rondzie w lewo w hynka, zawracanie na rondzie. Już na ostatniej prostej zgasł mi silnik :)
Zbliżając się do ośrodka tylko myślałam "każ mi juz skręcać, każ skręcać" :)
No i dojechaliśmy do ośrodka
"egzamin zaliczony POZYTYWNIE!!!!
foksi
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 10 września 2008, 21:18

Postprzez danyboy » poniedziałek 15 września 2008, 16:57

Kategoria A
WORD Odlewnicza 21.08.2008 g.15:00
Egzaminator : niski, łysy w ciemnych okularach wiek około 40 lat.

Zgodnie z informacją na tablicy informacyjnej oczekiwaliśmy na egzaminatora w sali egzaminacyjnej, nie przyszedł więc udaliśmy się na miejsce gdzie zdają osoby na kategorię A i T. Po dłuższej chwili przyszedł egzaminator i w bardzo mało kulturalny sposób wytłumaczył nam że powinniśmy oczekiwać na niego przy wyjściu dla kategorii B.

Plac : Zebrał nas wszystkich (3 sztuki) i powiedział jakie zadania mamy wykonać i w jakiej kolejności, spytał czy mamy jakieś pytania - spytałem czy podczas wykonywania ósemki mamy używać kierunkowskazów, odpowiedział "A jak Pana uczył instruktor", odpowiedziałem "że nie trzeba używać" a on na to "no to po co Pan pyta". Generalnie od początku egzaminu był delikatnie mówiąc niekulturalny.
Przebieg egzaminu - wykonałem wszystkie zadanie i podjechałem do stanowiska startowego i czekam na informację czy mam wykonać hamowanie awaryjne. Za chwilę egzaminator krzyczy "A pan co tak się do mnie odwrócił dupą i stoi, wykonał Pan wszystkie zadania ?" Ja na to że tak i że czekam na informację czy to już koniec czy jeszcze coś, on na to że przecież mówił na początku i nie będzie 10 razy powtarzał. Podjechałem więc do miejsca skąd miałem się rozpędzić do hamowania awaryjnego, w tym momencie na plac manewrowy wjechał jakiś samochód, przyhamowałem żeby się z nim nie zderzyć a egzaminator krzyczy "co Pan robi za chwilę zakończę egzamin bo widzę że Pan się mało nie przewrócił. Hamowania awaryjne musiałem wykonać 2 razy ponieważ za pierwszym razem jechałem nie z tej strony z której Pan egzaminator sobie życzył. Plac zaliczony.

Miasto - tu było dużo przyjemniej, powiedziałem że znam trasę i jechało się dużo lepiej, głównie dlatego że przesympatyczny Pan egzaminator się nie odzywał.

Egzamin zaliczony, ale głównie dlatego że chyba nie miał mnie na czym uwalić bo docinki Pana egzaminatora były bardzo nieprzyjemnie i do tego niskich lotów. Pozdrawiam
danyboy
 
Posty: 2
Dołączył(a): poniedziałek 15 września 2008, 16:16

Postprzez michalroman » piątek 19 września 2008, 11:11

Kat. B, WORD Powstańców Śląskich, podejście nr 3
Godzina wyznaczona: 20.00
Godzina rozpoczęcia egzaminu: 20.10
Wynik: pozytywny

Przygotowanie samochodu do jazdy: ustawienie fotela, lusterek, zapalenie wszystkich świateł zewnętrznych samochodu i sprawdzenie czy działają. O dziwo, nie padło pytanie o konkretne żarówki (jak miało to miejsce przy poprzednich 2 podejściach). Po kontroli oświetlenia, podniesienie maski, krótkie i rzeczowe pytania - gdzie i co wlewamy, oraz jak sprawdza się poziom poszczególnych płynów.
Łuk bezproblemowo, górka również, przystępujemy zatem do wyjazdu na miasto. Po wyjeździe z WORD'u otrzymuję polecenie 'w lewo i na światłach prosto' - najłatwiejsza chyba opcja do zrealizowania w tym miejscu. Więc przejeżdżam, jadę prodto, następnie nieco podchwytliwy skręt w prawo, przejazd przez osiedle, potem w prawo, zawrócić na rondzie i znowu w osiedle. Generalnie z ok. 40 zmian kierunku ruchu na skrzyżowaniu, ok. 30 to były prawoskręty. Z elementów egzaminu miałem - zawrócić z wykorzystaniem infrastruktury używając biegu wstecznego (do czego świetnie nadała się pusta uliczka osiedlowa), parkowanie prostopadłe po lewej stronie ulicy (wolne było tylko miejsce dla inwalidy, o co zresztą spytałem egzaminatora - zaparkować można, stać już nie ;), zawracanie na dwóch albo trzech rondach, skręt w lewo z ulicy jednokierunkowej. Potem spokojny powrót do WORDu, czas trwania jazdy - ok. 42 minut.

Przed egzaminem zastosowałem u siebie sztuczkę automotywacyjną - wyobrazić sobie że to nie egzamin, a na tylnym siedzeniu wiozę swoje dziecko - uwierzcie, że daje to dużego kopa psychice, która zamiast opanowywać stres, stara się maksymalnie skoncentrować na poprawnej jeździe ;)
W nocy chyba też jest dużo łatwiej niż w dzień, ze względu na dużo mniejszy ruch. Np. przy wjazdach na osiedlowe ronda praktycznie nie było komu ustępować pierwszeństwa...
michalroman
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 19 września 2008, 10:51

Postprzez Martusia.7 » środa 24 września 2008, 17:05

WORD Odlewnicza
19 Września
Godz : 10
Rozpoczęcie egz. PRAKTYCZNEGO 11:45
Koniec egz: 12:15

Podejście nr 3. (Pierwsze dwa egzaminy na Powstańców Śląskich)
Egzaminator ok 60 uśmiechniety i oczarowany mym urokiem osobistym :) (jak sam to ujął)
NA początku standard omówienie, przygotowanie do jazdy, łuk i górka. ok udało, sie jedziemy w miasto ...
Bródno jest dla mnie totalnie nie znana dzielnica uratowały mnie jazdy dodatkowe ktore wziełam tuz przed egzaminem.
Przez stres nie pamiętam gdzie jeździłem. Wiem ze egzamin trwał bardzo krotko bo łącznie pol godziny! Egzaminator podsumował iż jezdze bardzo rozsądnie, wytknął szczegóły i wyrok : wynik pozytywny! :shock:
Radość ze zdania byla tym wieksza iż prawo jazdy robię okragly rok na kazdy egz, praktyczny czekałam równo 3 miesiące do tego dużo wydanych pieniędzy, bo egzaminy, za każdym razem jazdy doszkalające itd. No ale udało sie!
Uważam ze wiekszosc ludzi powinno zdawac za 2 czy 3 razem bo dopiero wtedy czuja sie pewnie i naprawdę potrafią jezdzic wiem to z własnego doświadczenia i z opowieści innych.
Pozdrawiam :D
Prawko w kieszeni :]
Martusia.7
 
Posty: 8
Dołączył(a): środa 24 września 2008, 16:04
Lokalizacja: STOLICA

Postprzez adam33317 » sobota 04 października 2008, 23:51

WORD Powstańców Śląskich
Data egzaminu 04.10.2008 godz. 13:00
Podejście 1
Wynik: pozytywny

Byłem już w ośrodku ok godz. 12:30, w kolejce na egzamin czekało 8 osób, wyczytany byłem jako 7. Pierwszy kontakt z egzaminatorem dość przyjemny... wydawało mi się że koleś jest w porządku, niestety myliłem się. Przygotowanie samochodu do jazdy i zadania na placu manewrowym były ok ale to co działo się potem to najgorszy horror jaki w życiu przeszedłem. Facet cały czas się czepiał o najmniejsze głupoty, przez cały "egzamin" byłem mieszany z błotem za praktycznie każdą czynność jaką wykonywałem na drodze. Wracając już do WORDu czułem się jak śmieć, miałem kompletnie gdzieś czy zdam czy nie zdam, chciałem tylko wysiąść z tego samochodu i jak najdalej oddalić się od tego pieprz....... egzaminatora, udało mi się zdać ale nikomu nie życzę tego co przeszedłem. Nie chcę też nikogo straszyć, może to tylko pojedynczy przypadek ale i tak odradzam zdawanie na Powstańców Śląskich.
adam33317
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 04 października 2008, 23:20

Postprzez xeny » sobota 11 października 2008, 00:32

Podejście: 2 (pierwszy raz na łuku niestety oblałem ;- ) choć wg. mnie nie najechałem na pachołek ale... to nie jest istotne!)
Godzina: 17:00
Wynik: POZYTYWNY!


Czekałem ponad godzinę. Wreszcie mnie wyczytali. Trafiłem na młodego, konkretnego Pana. Zapytał mnie wyrywkowo:
a) Proszę włączyć światła przeciw mgłowe
b) Proszę wskazać które światła mijania i drogowe
c) Proszę otworzyć maskę silnika i pokazać zbiornik płynu hamulcowego i jak by pan go uzupełnił i czy jest prawidłowy
d) Gdzie wlałby pan płyn do spryskiwaczy

Koniec. Teraz Łuk - za pierwszym razem , górka - noga lata ze stresu ale udało się. Miasto!

Czas ponad 50 minut. Dużo skrętów w lewo(nie wiem czy chciał się upewnić, czy poprostu czekał na błąd). Koło "trasy toruńskiej" zawracanie z infrastrukturą wykorzystując miejsce do zaparkowania(nie dojechałem nawet do niego "ale ja mam zawrócić a nie zaparkować")

Potem wyjechałem na t. toruńską i na rondzie w lewo. Dalej po małych uliczkach krążyłem i jedno kierunkowa, którą zablokowała policja :-)

Podsumowanie przez egzaminatora bardzo zwięzłe: "Dziękuję, wynik pozytywny, dowidzenia" - tylko tyle :)

Przebieg trasy:

BEMOWO cz. 1
BEMOWO cz. 2
BEMOWO cz. 3

Egzaminator bardzo miły choć wymęczył człowieka :)
xeny
 
Posty: 2
Dołączył(a): piątek 03 października 2008, 15:06

Postprzez bidon » wtorek 14 października 2008, 13:50

miejsce: WORD Bemowo
godzina: 6:00
podejście: 1.
wynik: POZYTYWNY

plac:
na początku światła, kazał mi włączyć wszystkie możliwe światła i później na zewnątrz wymienić te, które są włączone i te, których brakuje; później płyny pod maską; następnie łuk, z problemami bo za późno zacząłem skręcać przy cofaniu i ocierałem się lewą linie, gdyby komuś tak się zdarzyło radzę zachować zimną krew i powoli odbijać, ale udało się; górka bez problemu

miasto:
z racji tego, że było to ok. 6:30 i ludziska jeszcze do pracy nie wyjechali, miejsce do parkowania prostopadłego znaleźć trudno, a że było ciemno "jak w dupie u murzyna" wybrał mi proste parkowanie ukośne gdzieś na uboczu; później zawracanie na 3, jazda po strefie do 30 km/h, zawracanie na rondzie (powązkowska/trasa ak), trochę skrętów w lewo, trochę w prawo, torowiska

rady: radzę jechać spokojnie, płynnie, uważać na zielone strzałki do skrętu warunkowego (3 razy zdarzyło mi się, że zatrzymałem się na czerwonym, ruszyłem i strzałka zgasła, wolałem się zatrzymać mimo, że linia zatrzymania była już w połowie pojazdu), hamować nie na styk, bo koleś oceni, że się nie wyrobisz i wciśnie swój hamulec, a wtedy po ptakach, powoli na torowiskach równoległych (przy pętli Piaski), raz przejechałem przerwę w pasie zieleni do zawracania i powiedzałem, że wyglądało to przejazd włączających się na mój pas, przy ruszaniu nie zgasł mi ani razu, wołałem już puslacyjnie naciskać na gaz z sprzegłem i żeby to dłużej trwałe, aniżeli później powtarzać to samo po zgaśnięciu silnika, patrzeć uważnie czy nie wjeżdża się na drogę jednokierunkową (późniejszy skręt w lewo)
życzę wszystkim powodzenia, bez spiny, uważnie, spoglądać w lusterka i przewidywać zachowania debili - i będzie zdane

i jeszcze jedna uwaga: włączenie zapłonu to nie włączenie silnika tylko włączenie akumulatora, gdy zapalają się kontrolki
bidon
 
Posty: 5
Dołączył(a): sobota 09 sierpnia 2008, 18:58

Postprzez cxxiv » poniedziałek 20 października 2008, 13:45

WORD Warszawa ul. Odlewnicza

Data egzaminu: 20 października 2008 8:00

Samochód: Toyota Yaris (5 drzwiowy)

Siódmy egzamin OBLANY

Przed tym egzaminem nie brałem żadnych dodatkowych jazd po za tymi, które musiałem odbyć by przystąpić do siódmego już egzaminu.
Długo bo aż do około 9:50 czekałem na swoją kolej i kiedy już cały stres uleciał poproszono mnie do egzaminu.
Tym razem egzaminator zajął moje miejsce i nagrał się na początku nagrania. Wysiadł i kazał otworzyć pokrywę i pokazać poszególne zbiorniki w pojeździe i omówić jak wygląda proces sprawdzania oleju. Po zamknięciu pokrywy silnika polecił po włączać wszystkie możliwe światła jakie można włączyć na wyłączonym silniku. Kolejno włączałem światła nazywając je. Nie zapomniałem tu też o wstecznym. Po włączeniu wszystkich świateł egzaminator chciał aby sprawdzić czy fizycznie świecą. Pokazałem więc i nazwałem wszystkie zapalone światła. Egzaminator wsiadł do pojazdu nacisnął hamulec i spytał jakie światło się zaświeciło. Jeszcze sprawdzenie czy klakson działa. Kolejnym zadaniem było powyłączanie wszystkich zbędnych świateł i przygotowanie się do jazdy. Podjechałem pod łuk, egzaminator odstawił środkowy pachołek wjechałem i w pole zatrzymania, egzaminator postawił pachołek na swoje miejsce po czym kazał kontynuować. Łuk wykonałem bez błędnie za pierwszym razem. Po zaliczonym manewrze egzaminator wsiadł do pojazdu i i ruszyłem w stronę wzniesienia mijając słupki. kiedy podjechałem blisko wzniesienia, kazał mi się zatrzymać i wysiadł. Na Jego znak wjechałem na wzniesienie zatrzymałem się jednak przy próbie ruszania silnik zgasł, kazał mi zjechać ze wzniesienia i wjechać na nie ponownie, zatrzymać się i ponownie ruszyć. Za drugim razem też nie dałem rady i silnik mi zgasł. Znów kazał zjechać ze wzniesienia. Zamieniliśmy się miejscami i egzaminator przejechał przez wzniesienie i po skręcie zatrzymał się. Zapytał czy chcę wyjechać na miasto zaznaczając, że nie wpłynie to już na wynik egzaminu ponieważ nie zaliczyłem wzniesienia. Zgodziłem się. Znów się przesiadaliśmy i ruszyłem. Tak jak zawsze skręciłem w prawo i na następnym skrzyżowaniu w prawo. Po dojechaniu do skrzyżowania z Kondratowicza egzaminator kazał skręcić w lewo. Wykonałem manewr przepuszczając pieszych na przejściu i zająłem prawy pas. Egzaminator zażyczył sobie kolejny skręt w lewo po upewnieniu się, że nie będzie kolizji zmieniłem pas na lewy i po przeczekaniu aż samochody przede mną ruszą ja też ruszyłem prawdopodobnie w ulicę Łabiszyńską. Jednak przed jednym z przejść dla pieszych przed przystankiem zbyt gwałtownie zahamowałem i tak skończył się kolejny egzamin. Ogólnie egzaminator mówił, że już na Annopolu miałem problem bo nie jechałem blisko lewej krawędzi jezdni.
Jak do tej pory żaden egzaminator nie wylosował mnie po raz kolejny.
Przejechany odcinek to zaledwie 4,4 km.
Egzamin zdany 02.01.2009 7:00
WORD Warszawa - Odlewnicza
(1/20/09) Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie.
Uprawnienia od 16.01.2009
Ważne do 07.05.2012
cxxiv
 
Posty: 16
Dołączył(a): piątek 28 grudnia 2007, 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez sudari » środa 22 października 2008, 17:25

WORD Warszawa OKĘCIE
Data: 21 października godz. 6.00
Pierwsze podejście nieudane

Na mój pierwszy egzamin szłam trochę zestresowana. Kiedy już czekałam na swoją kolej (o 7.00 mnie wyczytali) to byłam pewna, że nie zdam na placu i tyle będę miała z egzaminu :P

Egzaminator całkiem miły, wsiedliśmy do samochodu, kilka słów dla potomnych :wink: i kazał mi po kolei włączać różne światła. Potem wyszliśmy, kazał mi je pokazać, ale tak szybko szybko :) Potem maska, sam potrzymał mi pokrywę i tylko kazał wymienić co jest gdzie. Poszedł przestawić mi słupek na łuku, a ja miałam przygotować się do jazdy i zatrąbić jak będę gotowa. Wjechałam na łuk, wycofałam, wszystko pięknie, ale po zatrzymaniu się trochę mi samochód wystawał za linię koperty. Powtórka, tym razem bezbłędnie. Górka - też bezbłędnie.

Zatrzymałam się przed wyjazdem i nagle zaczęła mi się trząść noga na sprzęgle :D Chyba ze stresu, że wyjeżdżam na miasto hehe. Pojechaliśmy w prawo na Radarową, minęliśmy skrzyżowania równorzędne, potem skręciliśmy gdzieś i już nie wiem dokładnie gdzie byliśmy, ale po 15 minutach jazdy wiem, że jechałam ul. 1 sierpnia i na skrzyżowaniu z Żwirki i Wigury miałam zawrócić w1 sierpnia. Wyszło idealnie, nawet bez zatrzymania. Potem miałam skręcić w lewo, jadąc drogą (Sulżycka?) miałam zawrócić na 3. No to ciężkie miejsce, ale udało mi się. Jeszcze nawet dobrze nie ruszyłam, a egzaminator już polecił mi zaparkować prostopadle. Zatrzymałam się praktycznie na wysokości tego miejsca, ale wycofać nie mogłam, bo za mną już stał jakiś samochód. Z przodu też nadjeżdżał, więc podjechałam trochę żeby spróbować, ale nie było szans. Zapytałam, że mogę spróbować jeszcze raz, no i korektę już wykonałam dobrze, ale zestresowałam się. I zaraz na skrzyżowaniu z "Ustąp pierwszeństwa" toczyłam się do linii zatrzymania bo widziałam, że z lewej mam wolne, ale zaparkowane samochody nieco zasłaniały widoczność. Spojrzałam w prawo i widziałam sznureczek samochodów, więc nie ryzykowałam i chciałam już nacisnąć hamulec, ale egzaminator mnie uprzedził, bo zauważył samochód z lewej, którego ja już nie widziałam. Był szybszy, a ja nie kontrolowałam lewej strony i tak się zakończył mój pierwszy egzamin :)

Cieszę się, że wyjechałam z placu - bałam się trochę łuku. Cieszę się też, że poradziłam sobie z taką sytuacją jaką miałam na parkowaniu, inne manewry też mi dobrze wychodziły. Muszę zapamiętać ten egzamin jako cenną lekcję i nie dać się następnym razem :D

Pozdrawiam! :)
Kierowca od 5 marca 2009 r. :D
Avatar użytkownika
sudari
 
Posty: 70
Dołączył(a): niedziela 13 lipca 2008, 18:23
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez pigula » czwartek 30 października 2008, 21:10

WORD Radarowa

- to mój 8 raz, 5 razy uwaliłam łuk (proszę się nie śmiać :roll: ), 3 razy uwaliłam miasto... Nie wiem kiedy zdam, ale zdam na pewno. :lol:

- egzamin o godz.10
- godz. rozpoczęcia ok 12.55
- egzaminator pan ok 55-60 lat, siwy z brodą, rzeczowy choć sympatyczny, w bardzo sensowny sposób wydawał komendy (krótko i w odpowiednim czasie, tzn. nie za późno - mogłam spokojnie zmienić pas itp.)
- samochód nowy, sprawny, bez zarzutu - choć w związku z nim, poległam

- plac
maska do góry-a gdzie pani sprawdzi to, a gdzie tamto... potem: proszę włączyć wszystkie możliwe światła (włącznie z cofaniem), obleźliśmy samochód w koło - jeśli pani włączy w czasie jazdy w ciągu dnia długie, to jak pani to sprawdzi? yyyyyyy... no, na kontrolce mi się wyświetli? ok. ;) awaryjne, ile ich jest no 4 + 2 małe po bokach - jest 6 i proszę nie mówić, że one takie małe ;)
łuk zaliczony za pierwszym podejściem (Bogu dzięki, bo to potrafiłam oblać :oops: ) , górka bez problemu

- miasto
Jeździłam ok 50 min. Nie pamiętam ulic (na pewno ul. Radarowa, Banacha, Grójecka).
Nie było najgorzej, gdyby nie to że auto zgasło mi kilkakrotnie. I właściwie przez to głównie oblałam.
Parkowanie (na Radarowej, zaraz w prawo za ośrodkiem) musiałam powtórzyć (za daleko od sąsiedniego samochodu), ale za drugim razem było ok. Zawracanie w porządku.
Jeszcze skręcanie w lewo z jednokierunkowej. Raz za blisko prawej, drugi raz prawie dobrze, ale też mogłam ustawić się bliżej lewej.
Jak na koniec stwierdził egzaminator... Stres panią zżarł... Po co tak nerwowo. Noga latała na sprzęgle i autko gasło... :?

No i tyle... :( Następny raz... 3.12 o 8. :twisted:
Obrazek

czerwona 5-drzwiowa Micra`97 :D
pigula
 
Posty: 88
Dołączył(a): poniedziałek 15 października 2007, 17:55
Lokalizacja: Piaseczno/Warszawa

Postprzez wulf » czwartek 30 października 2008, 22:30

[to co już ktoś wcześniej wspomniał - starajcie ujednolicać wpisy - kolejnym osobom będzie łatwiej czytać]

WORD Radarowa

Mój 4 egzamin - niezdanie na górce, wymuszeniu i łuku. Łuk był moim błędem, wymuszenie było dyskusyjne, a górka była olbrzymią nieprzychylnością egzaminatora.

Egzamin: godz. 12.00 (idealna pora - ruch pozwalający na spokojne włączanie się do ruchu, a zarazem czuć bliskość innych kierowców :D)
Godz. rozpoczęcia: wylosowany jako pierwszy - 12 z minutami
Egzaminator: sympatyczny pan w okularach, skopiuję z górnego postu:"rzeczowy choć sympatyczny, w bardzo sensowny sposób wydawał komendy (krótko i w odpowiednim czasie, tzn. nie za późno - mogłem spokojnie zmienić pas itp.) "
Samochód: bez zarzutu, sprawny, sprzęgło i gaz nie sprawiały problemów

Plac
Pokazanie wszystkich płynów.
Włączenie wszystkich świateł i pokazanie żarówek. Cofania i stopu z pomocą egzaminatora.
Łuk: cofając, poprosiłem o drugie podejście. Potem okazało się, że niepotrzebnie - wina stresu. Druga próba już bez problemu.
Górka: zaliczona

Miasto
Pamiętamy o światłach ;]
Upewnienie się czy nikt na parkingu z prawej się nie czai i wjazd na Hynka. Dzięki sympatycznej eLce bezproblemowe włączenie się i zaraz potem skręt w Radarową. Następnie skręt w prawo (Lechicka) i parkowanie prostopadłe w lewo. Dużo miejsca, więc bez problemu. Wyjazd i przejazd Lechicką do Alei Krakowskiej. Skręt w lewo i następnie zawracanie na skrzyżowaniu z Hynka. Radzę się tam nie stresować, bo światła wszystko ułatwiają. Nie przejmować się czasem i spokojnie czekać na wolne miejsce (no i nie stajemy na torach).

Niestety trasy dalej nie pamiętam. Wiem, że z Alei skręciliśmy w prawo. Ostatecznie wylądowaliśmy na Żwirki. Z tego co pamiętam w międzyczasie była jednokierunkowa z podchwytliwą ciągłą uniemożliwiającą lewoskręt oraz skrzyżowanie z oznakowanym pierwszeństwem z prawej i mojego kierunku.

No a potem - "pozytywny"!!! :D

Moje rady:
- nie oblać na głupim wymuszeniu - lepiej trochę poczekać
- skupić się - ten jeden raz należy mieć oczy dookoła głowy i rozważyć wszystkich możliwe kombinacje i zdarzenia
- nastawić się pozytywnie do egzaminatora - dając nam pozytyw bierze niejako odpowiedzialność za to co w przyszłości zrobimy na drodze

Wszystkim, którzy przebrnęli przez ten tekst pozostaje mi życzyć połamania osi na egzaminie :D
wulf
 
Posty: 18
Dołączył(a): niedziela 02 grudnia 2007, 15:42
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez dudekd55 » wtorek 04 listopada 2008, 22:26

Kat. B
WORD Powstańców Śląskich, podejście nr 1
Godzina wyznaczona: 10.00
Godzina rozpoczęcia egzaminu: 10.00 (grupa 22 osoby a akurat ja jako 1-szy ;P)
Wynik: pozytywny

Plac:
Pod maską: pytania odnośnie płynów (jaki mamy tu, jaki tu, jak sprawdzić poziom oleju, czy przy ciepłym czy zimnym silniku i gdzie go dolać itd.)
Włączenie wszystkich możliwych świateł na raz (pozycyjne, drogowe, przeciwmgłowe, awaryjne, cofania) i pokazanie żarówek. Łuk: bezbłędnie (chociaż na początku samochód trochę mi skoczył, bo nie mogłem wyczuć sprzęgła)
Górka: bezbłędnie

Miasto:
Wyjazd oczywiście w lewo i na skrzyżowaniu też w lewo (no i znowu przez sprzęgło samochód zaczął mi skakać przy ruszaniu i miałem wrażenie, że mi zgasł - na szczęście silnik dalej pracował :D). Później w prawo na skrzyżowaniu. Dalej nie za bardzo pamiętam, ale strasznie dużo skręcałem w lewo. Nie wiem czy egzaminator chciał mnie dokładnie sprawdzić czy może wymusić mój błąd? Tak czy inaczej nie dałem się ;) Do tego zawracanie na rondzie. Niestety nie obyło się bez nerwów :/ Na jednym skrzyżowaniu, wyjeżdżając z podporządkowanej rozejrzałem się i nic nie jechało... Niestety zagapiłem się i nie zwróciłem uwagi na samochód jadący z naprzeciwka. Nie dałbym rady zatrzymać się nie powodując utrudnienia, więc docisnąłem gaz do dechy i pojechałem. Całe szczęście tamten samochód jechał powoli, więc nawet nie musiał zwalniać przeze mnie ;) Do tego miałem parkowanie prostopadłe, zawracanie na 3 i jazda w strefie z ograniczeniem do 30km/h no i oczywiście był też skręt w lewo z drogi jednokierunkowej.
Na sam koniec usłyszałem, że popełniłem tylko jeden błąd (lekkie wymuszenie pierwszeństwa ;P), ale ponieważ nie utrudniłem ruchu w jakimś znaczącym stopniu a i kierowca z naprzeciwka nie musiał zwolnić to mi darował, bo reszta była bezbłędnie :):):)

Egzaminator: starszy Pan (na imię Janusz), z wąsami, trochę tęgawy, ale ogólnie spoko. Od razu uprzedził, że jak popełnię jakiś poważny błąd to mi powie a jak nie to żebym nie zawracał sobie głowy i nie stresował się.


Moje rady:
- lepiej poczekać, rozejrzeć się kilka razy niż wymusić pierwszeństwo! (ja byłem naprawdę blisko tego ;P)
- kręcić głową we wszystkich kierunkach i przewidywać wszystko ;P (nigdy nie byłem tak uważny na drodze)

No i na KONIEC... Życzę wszystkim powodzenia!!!! Teraz czekam na odbiór prawka :D:D:D
dudekd55
 
Posty: 4
Dołączył(a): wtorek 04 listopada 2008, 16:36

Postprzez cxxiv » środa 26 listopada 2008, 18:13

WORD Warszawa ul. Odlewnicza

Data egzaminu: 26 listopada 2008 12:00

Samochód: Toyota Yaris (5 drzwiowy)

Ósmy egzamin OBLANY

Do egzaminu przystąpiłem lekko nie wyspany, bo jak raz miałem nocną zmianę w pracy przez cały ten tydzień. Przed egzaminem przysnąłem na 2 godziny i 20 minut po powrocie z tej wtorkowo-środowej w poprzednią przespałem 7 godzin, a wcześniejszą też 7 godzin.
Egzamin jak to przy ósmym podejściu standard. Najpierw wytykanie ważnych elementów pod pokrywą silnika. Pan kazał pokazać gdzie sprawdzić poziom, jak sprawdzić poziom płynu chłodzącego. Zapomniał zapytać o umiejscowienie wlewu oleju. Potem, kazał zamknąć pokrywę i włączyć wymieniane przez niego światła. Kolejno, pozycyjne, mijania, drogowe, awaryjne. Wysiadłem z samochodu i sprawdziłem, czy z przodu światła świecą, a przy sprawdzaniu z tyłu zapytał czy umiem wymienić te co się świecą, pokazałem bezbłednie. Wsiadł do samochodu i włączył brakujące światła i kazał powiedzieć czy świecą. Wsiedliśmy razem do samochodu. Przygotowałem się do jazdy, fotel, lusterka, pasy. Włączyłem ponownie światła, które zgasiłem wcześniej na żądanie egzaminatora. Ruszyłem wjechałem między pachołkami na łuk, cofnąłem w pole zatrzymania i wykonałem łuk poprawnie. Po nim przejechaliśmy pod górkę. Górka tym razem bez sensacji. Wyjechaliśmy na miasto. Wydawało mi się, że to skręcenie w lewo na skrzyżowaniu z Kondratowicza to był taki wymysł na potrzeby poprzedniego egzaminu, ale jednak wygląda na to, że trochę uległa zmianie trasa egzaminacyjna, choć i tak w sumie jeździłem po w miarę dobrze znanych mi zakamarkach. Wykonałem zawracanie z użyciem infrastruktury drogi w tym wypadku był to parking. Zaparkowałem prostopadle między dwoma innymi pojazdami mimo że przed nimi było kilka miejsc wolnych, przed doborem miejsca do zaparkowania egzaminator powiedział, żebym zwolnił, bo zaraz zaparkuje samochód. Zawróciłem na rondzie (skrzyżowanie ulic Łabiszyńskiej, Toruńskiej). Kiedy już myślałem, że nie będziemy już jechać tym szlakiem Ogińskiego, Nadwiślańska, Bolesławicka to jednak na skrzyżowaniu Kondratowicza z Rembielińską pojechaliśmy prosto dalej Kondratowicza i również ten odcinek zaliczyłem. Jechałem też odcinkiem między tym rondem a zjazdem na ulicę Marywilską z dopuszczalną prędkością 80 km/h. Niestety po skręcie z Marywilskiej na Odlewniczą zauważyłem stojący na jezdni samochód, kiedy chciałem go ominąć, egzaminator zatrzymał samochód i zakończył egzamin oświadczając, że gdybym jechał dalej to zniszczyłbym nie tylko jego, ale swoje lusterko na dodatek bok pojazdu. Szkoda bo nie słyszałem zbyt dużo komentarzy całą drogę przejechałem w pełni samodzielnie mój egzamin trwał od 13:15 do około 14:00 czyli na prawdę to już były jego ostatnie metry.
Egzamin zdany 02.01.2009 7:00
WORD Warszawa - Odlewnicza
(1/20/09) Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie.
Uprawnienia od 16.01.2009
Ważne do 07.05.2012
cxxiv
 
Posty: 16
Dołączył(a): piątek 28 grudnia 2007, 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez adamus » czwartek 04 grudnia 2008, 17:28

Kat. A
WORD Odlewnicza, podejście nr 1
Wynik: pozytywny
Instruktor: Pani w średnim wieku, sympatyczna od początku - a przed egzaminem mówili, że to jakaś straszna kobita jest, wychodzi na to, że opinie to trzeba sobie samemu wyrabiać nie słuchać i się stresować
:wink:

Motocykl: Honda CBF250, wolne obroty ustawione w okolicach 1600-1700obr/min więc jazda w ósemce bardzo przyjemna, co lepsze motocykl cały czas uruchomiony, żeby nie ostygł(brawo za podejście tego się bałem). Jedyna rzecz to strasznie poszarpane sprzęgło.. mogli by je wymienić juz

Plac:
Pani instruktor omówiła co i jak trzeba zrobić,dobre było jak mówiła o przygotowaniu motocykla do jazdy, bo w zasadzie wszystko powiedziała przed i wystarczyło powtórzyć. Wyszedłem jako pierwszy: przygotowanie, przeprowadzenie motocykla, górka, ósemka, slalom, zatrzymanie się w kopercie i zonk :P "co pan zrobił panie Adamie, wie pan, że za to ósemka i slalom od nowa??", a co zrobiłem nie wysłuchałem dokładnie, po slalomie trzeba było pojechać na koniec placu i wracając zatrzymać się w kopercie. Więc ósemka, slalom i zatrzymanie od nowa..... zaliczone


Miasto:
najpierw pytanie zna pan trasy, znam. To jedziemy w prawo, od tej pory zero komentarzy. Jeżdżąc po mieście miałem trochę stresu bo jak się później okazało, patrzyłem na wiele rzeczy ostrzej niż egzaminator.
Wjazd do ośrodka, podchodzę do Pani egzaminator i słyszę za 2 tygodnie ..... ( i już czarna myśl - spróbuje sobie pan raz jeszcze) .... niech się pan zgłosi po odbiór Prawo Jazdy :D

Z tego miejsca podziękowania dla Marcina i Tomka za dobre szkolenie!
adamus
 
Posty: 9
Dołączył(a): środa 29 października 2008, 11:22
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mynihon » piątek 12 grudnia 2008, 17:18

WORD Radarowa

Moj pierwszy egzamin - zdany

Godzina 12. Bylem o 11:50, nie bylo sprawdzanej listy obecnosci (co ponoc bylo dziwne, wg. osob zdajacych ponownie) o 12:15 zaczeto losowac osoby z godziny 12. Mnie wylosowano gdzies tak 12:40, dosc szybko. Egzaminator mlody, na pierwszy rzut oka niezbyt mily. Okazal sie byc dosyc takim sluzbista (polecenia wydawal jak maszyna). Najpierw bylo otworzenie maski i pokazanie plynow (dosc dla mnie problematycznie, bo w toyocie, na ktorej sie uczylem jezdzic silnik wygladal inaczej i plyny byly w innych troche miejscach, co mnie troche zszokowalo, bo raczej sadzilem ze akurat uklad plynow bedzie taki sam, ale slabo znam sie na konstrukcjach samochodow). W kazdym badz razie z lekkimi problemami wszystko odnalazlem. Nastepnie byly wszystkie swiatla, po kolei wlaczane i bez wylaczania, az palily sie wszytkie. Nastepnie musialem wyjsc i nazwac wszystkie swiatla, egzaminator jeszcze uzyl hamulca i kazal sprawdzic czy dziala. Nastepenie wsiadlem do samochodu i mialem go przygotowac do drogi, czyli powylaczac zbedne swiatla, zapiac pasy, lusterka, hamulec reczny. Kazal mi wjechac nastepnie na luk (mialem zapalone swiatla mijania i zapialem od razu pasy co polecam, zeby pozniej nie zapomniec). Luk i gorka poszly gladko. Jedynym problemem bylo sprzeglo, ktore bylo fatalne w porowaniu do szprzegla samochodu jakim jezdzilem na nauce. Po prostu nie odchodzilo plynnie tylko odskakiwalo, co pozniej okazalo sie moim przeklenstwem. Gaz byl bardo czuly (w porowaniu do samochodu, na ktorym uczylem sie jezdzic). Hamulec ok, dosc czuly, ale bez przesady, dalo sie spokojnie wykonywac hamowanie bez gwaltownego zatrzymywania..

Miasto: najpierw w radarowa i w lewo w lechicka, nastepnie w lewo w slowicza, tam zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury i w prawo w lechicka. Dojechanie do sulmierzyckiej i parkowanie prostopadle w prawo. Tu egzaminator okazal sie swinia, wybral miejsce gdzie ledwo sie samochod miescil, udalo mi sie wjechac jednak, choc miejsca na otworzenie drzwi od strony egzaminatora bylo bardzo malo (od mojej bylo troche lepiej ale niewiele), wykonalem korekte, wiele to nie dalo ale minimalnie poprawilo sytuacje, choc nadal mialem wiecej miejsca po swojej stronie, ale egzaminator to uznal. Zapomnialem dodac ze w miedzyczasie przy wyjezdzie zgasl mi silnik (wina cholernego sprzegla, ktorego nie moglem w ogole wyczuc, w trakcie calej nauki samochod zgasl mi tylko raz przy pomylkowym ruszaniu z trojki). Dojechalismy do 1go sierpnia i w lewo, tam egzaminator powiedzial, ze jade za malo dynamicznie, w zwiazku z tym zaczalem jechac ostrzej. Wyjechalismy na armii krajowej (2 razy zgasl mi samochod) i grojecka do korotynskiego. NAstepnie dokladnie nie pamietam, ale chyba moldawska do raclawickiej i na zwirki (gdzies tu jeszcze wczesniej kluczylismy, ale dokladnie nie pamietam, podaje tylko ta czesc trasy, ktora pamietam). Przy Ksiecia Trojdena chyba byl nawrot (i tu mialem lekkie problemy bo przyblokowalem nawracajacy samochod jadacy z naprzeciwka, ale udalo mi sie troche cofnac go po czym dokonalem nawrot. Nastepnie w pruszkowska, jasielska, (gdzies tam mi ponownie zgasl samochod przy ruszaniu)do raclawickiej i znow na zwirki i juz prosto do osrodka przerz rondo na hynka. Po wjechaniu na teren osrodka mialem z 5 minut wykladu co robilem zle (najbardziej odnosnie gasniecia silnika w sumie 6 razy, zawsze przy ruszaniu na jedynce). kilka innych bledow (gdzies tam ponoc komus lekko zajechalem droge). Po czym, ku mojemu zdziwieniu, bo myslalem ze mnie obleje za to gasniecie okazalo sie ze wynik pozytywny. Dowiedzialem sie jeszcze ze moja technika jest poprawna choc nie jakas super i musze potrenowac ale juz normalnie sam na miescie :).

I tyle chyba, teraz czekam na odbior prawka. Powiem szczerze, ze nie czulem sie bardzo pewnie (choc wyjezdzilem w sumie z 40 godzin lekcyjnych - wzialem dodatkowe i uwazam, ze jest to rzecz nie do przecenienia, te dodatkowe godziny sprawily, ze udalo mi sie za pierwszym razem zaliczyc, przynajmniej tak uwazam i trzeba trafic dobrego instruktora, a takiego mialem szczescie trafic).

Trasa, ktora opisalem nie jest pelna, obrazuje tylko jakies 70% calej trasy, reszty nie pamietam, ale nie byly to glowne ulice tylko jakies male, znajdujace sie miedzy grojecka a zwirki, duzo rownoleglych, przejsc i ograniczen predkosci. Jechalismy z dobre 50 minut, choc nie oddalalismy sie za bardzo od osrodka, wszystko bylo wlasciwie w prostokacie Hynka, Grojecka, Korotynskiego, Zwirki. Glownie drogi male, czesto prawie ze osiedlowe.

Pozdrawiam wszystkich zdajacych i zycze powodzenia.
mynihon
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 12 grudnia 2008, 16:39

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości