To znów ja zestrachana za kierownicą Marta. Znacie juz moja "historie", wiec nie bedę się powtarzać.
Tym razem chodzi mi po głowie czy by sobie nie dodać odwagi lykajac cos na uspokojenie przed jazda. Może cos delikatnego ziołowego.
Ja mama mdlości i odruch wymiotny jak myśle o jeździe. Chcę to zwalczyć! Wiem, że to nerwy mnie paraliżuja i sprawiaja, że trace głowę. Gdy analizuje wszytsko " na sucho' to wiem jak pokonac każdy kilometr w moim mieście. Potem jednak nerwy mi przeszkadzaja.
Co wy o tym sadzicie. Czy może przed egzaminami sami wspomagaiście się ziołowymi uspokajaczami? Ja wtedy nie musisłam a teraz....chyba tak.