przez röslein » czwartek 28 września 2006, 15:19
przez Tomek_ » czwartek 28 września 2006, 15:29
röslein napisał(a):jesli juz gdzies taki temat byl, to przepraszam....
chcialabym zapytac, jaki, Waszym zdaniem, jest skuteczny pomysl na okropnego i bezdusznego egzaminatora? Jak mu sie nie dac? Jak zaimponowac, ulagodzic (o ile to w ogole mozliwe :lol: )
Odpowiedzi nie musza byc do konca powazne :lol:
przez röslein » czwartek 28 września 2006, 15:38
przez Radwan » czwartek 28 września 2006, 18:12
przez milist » czwartek 28 września 2006, 18:57
przez Radwan » czwartek 28 września 2006, 19:58
przez Tancerz » czwartek 28 września 2006, 20:19
przez röslein » czwartek 28 września 2006, 21:23
przez ella » piątek 29 września 2006, 08:17
przez scorpio44 » piątek 29 września 2006, 17:25
röslein napisał(a):kolezanka, ktora zdawala w ubieglym roku doradzila mi, aby podczas jazdy prowadzic jakas lekka rozmowe. Mozna zagadac np. o stan drog, biezace wydarzenia (tylko nie daj Boze polityczne!!). Tak, aby troszke rozladowac atmosfere. Warto byc tez zainteresowanym tym, co sie tyczy jazdy, technik itp. Egzaminator na egzaminie tez w koncu jest spiety. Na pewno w duzo mniejszym stopniu niz my, zdajacy, ale jednak jest.... :wink:
przez gardziej » piątek 29 września 2006, 23:56
przez milist » niedziela 01 października 2006, 22:52
Radwan napisał(a):Witam. Nie doradzam bicia ale współczuję takiego instruktora, proszę przekazać temu instruktorowi, niech jak najszybciej zglosi się do lekarza, najlepiej do psychiatry. Pozdrawiam
przez röslein » poniedziałek 02 października 2006, 16:39