Uzależnienie od samochodu.

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Uzależnienie od samochodu.

Postprzez ella » piątek 17 marca 2006, 22:33

Ludzie, którzy kiedyś normalnie poruszali się po mieście, jeździli autobusami i tramwajami nagle jak już trochę pojeździli samochodem to robią się niepełnosprawni ruchowo, leniwi i z obrzydzeniem spoglądają na komunikację miejską.
Oczywiście nie chodzi tu o sytuacje ekstremalne mieszkania pod miastem, autobus raz na godzinę.
Ale w sytuacji kiedy wszędzie jest blisko, autobusy i tramwaje jeżdzą co 10 minut, niektórzy potrafią powiedzieć "nie mogłem nic załatwić BO POPSUŁ MI SIĘ SAMOCHODÓD", "Spotkamy się jutro bo NIE MAM DZIŚ SAMOCHODU"
Czy to nie wygodnictwo? Czyżby następne nasze uzależnienie? :wink:
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Sławek_18 » piątek 17 marca 2006, 23:20

ano tak to juz jest. ale jak juz mam gdzies jechac i faktycznie tfuu...tfuu popsul sie samochod to jade komunikacja. Ale wtedy znow przypominam sobie dlaczego nie jezdze juz komunikacja miejsca. Trzesie, warczy, skrzypi, piszczy. i trzeba sie trzymac poreczy trzema ręcami zeby sie nie wywalic. A najgorsi sa kierowcy (dla krakowiakow) 500-setek (501.502...) Oni to widac ze kurcze na rajdach jezdzili i znimi to najlepiej zapinac pasy chociaz ich nie ma :twisted: :twisted:


A jak chcecie sie oduzaleznic, wywalcie przez okno prawko 8)
******************
Prawo Jazdy na C uzyskane: 20-10-04
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo jazdy na B uzyskane: 08-02-02
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo Jazdy na C-E uzyskane: 23.04.2008
Ilość egzaminów: sztuk 3
Avatar użytkownika
Sławek_18
 
Posty: 2817
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 15:51
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Myslovitz » piątek 17 marca 2006, 23:25

Wprawdzie nie mogę jeszcze wypowiedzieć się we własnym imieniu, ale widzę po znajomych, że właśnie tak reagują i tak się zachowują,
Nie wszyscy, ale większość.
Znam dość blisko osobę, która NIGDZIE nie rusza się bez samochodu, WSZĘDZIE stara się nim dotrzeć, choćby to miało trwać 2 godziny dłużej niż komunikacją miejską :shock:
Potrafi stać godzinę w korku, żeby dojechać z Chełmskiej na Żurawią, to przecież naprawdę niedaleko albo szukać 40 minut miejsca do zaparkowania, choć wie, że akurat w tym miejscu o tej porze bardzo rzadko są wolne miejsca.
Nie potrafię tego zrozumieć :?
To jest uzależnienie.
Wszelkie próby uświadomienia tej osobie, że czasami to bez sensu i że szybciej byłoby komunikacją miejską, spełzają na niczym. Patrzy wtedy na mnie, jakbym mówiła w suahili.
To nie tylko uzależnienie, to NIEWOLNICTWO :>

Sławku, dlaczego od razu wyrzucać prawko? :wink:

Oto pewna sytuacja: mogę dojechać gdzieś tam metrem, bo wiem, że będzie duuużo szybciej niż autkiem - wybiorę metro, dojadę bez stresu, stania w korku, spoglądania nerwowo na zegarek.
Do WORDU na egzamin samochodem jechałam 50 minut - metrem i tramwajem godzinę. Różnica niewielka.
Kiedy już będę mogła prowadzić, to na pewno tam, gdzie mogę dojechać szybko komunikacją, wybiorę komunikację.
6.03.2006 - zdane
21.03.2006 - odebrane
Avatar użytkownika
Myslovitz
 
Posty: 502
Dołączył(a): sobota 24 września 2005, 20:41
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ella » sobota 18 marca 2006, 00:31

Kiedyś mąż chciał mnie podrzucić samochodem do pracy. Jak wyszłam i zobaczyłam ten zaśnieżony samochód, lodówkę w środku i na dodatek pomyślałam, że za chwilę mam usiąść na to zimne siedzenie to powiedziałam " wybacz ale chyba wybiorę tramwaj bo zamin to się doprowadzi do takiego stanu, żeby jechać to ja już będę tramwajem w pracy" :lol:
Wolę jechać miejską komunikacją o ile jest pasująca niż stać w korkach i się denerwować.
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez scorpio44 » sobota 18 marca 2006, 00:31

Jest dokładnie tak jak mówicie. Ja też znam trochę osób, które do sklepu po drugiej stronie ulicy jadą samochodem. ;) :D
Ale awersja tych osób uzależnionych od samochodu do innych środków transportu dotyczy nie tylko komunikacji miejskiej, ale i dalszych wyjazdów. Oni również nie przyjmą za nic w świecie do wiadomości takiego faktu, że dojechać w dane miejsce pociągiem będzie szybciej i wygodniej. A wygoda owa może polegać choćby na tym, że zamiast kręcić kierownicą nie mogąc robić w tym czasie nic innego, w pociągu sobie można wygodnie usiąść, czymś się zająć, zdrzemnąć itd.

Jeszcze taki jeden przykład. Mam kolegę, którego cała rodzina jest uzależniona od samochodu i też od małego jest przyzwyczajony do jeżdenia samochodem do sklepu drugą ulicę dalej. Dojeżdża samochodem na uczelnię z Elbląga do Gdańska. Niedawno rozmawialiśmy i mówił mi, że przez to jeżdżenie do szkoły rzyga już samochodem i ma go dosyć. Ale na moją sugestię, że mógłby jeździć pociągiem, zrobił taką minę, o jakiej mówiła Myslovitz. ;) :D Czyli krótko mówiąc - rzyga samochodem, ale wariant dojeżdżania w jakiś inny sposób w ogóle nie wchodzi w rachubę. To jest najnormalniejsza w świecie CHOROBA!
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez Mara » sobota 18 marca 2006, 00:38

Ja na przykład mieszkam na jednym końcu miasta a pracuję na drugim. Komunikacja wypada. Czasami muszę jechac autobusem i ciągnę się 1,5 godziny z babami w futrach zajmującymi pół autobusu. W samochodzie nawet jak jest korek to ciepło (samochód garażuję więc nie mam tak jak ella lodówki rano), radyjko gra, można zapalic i człowiek zadowolony przyjeżdża do pracy a jak autobusem to cały dzień mam zły na dodatek jeszcze muszę z powrotem wracac. A metro w szczycie jest tak zawalone że nie wiem. Czasem to aż przepuszczam jedno i jadę następnym. Wracam tak zmęczona że mi się już nic nie chce.
Szybko się człowiek przyzwyczaja do wygody. A kiedyś to wszędzie autobusem jeździłam i nic mi nie było.
Teraz trochę czasem łyso jak po pracy ktoś rzuci żeby na piwko wyskoczyc a tu guzik bo samochodem jestem.
Mara
 
Posty: 369
Dołączył(a): niedziela 15 lutego 2004, 01:38
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ella » sobota 18 marca 2006, 00:49

W Twoim przypadku Mara to się wcale nie dziwię bo i ja bym wybrała samochód. Ja akurat do pracy to mam rzut beretem dlatego odrzuciłam propozycje podwózki :D
Dojeżdzanie do pracy samochodem przez całe miasto czy dalsze wypady wcale mnie nie dziwią. Cały czas w tym topicu mam na myśli krótkie odcinki.
Dlatego podziwiam tych co na drugą ulicę muszą jechać czterema kółkami. Niedługo to do sklepu wjadą na zakupy :lol: Już nawet kasę z bankomatu można wybierać nie wysiadając z samochodu :wink:
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Mara » sobota 18 marca 2006, 01:15

Ale na przykład jak w trakcie pracy mam coś w centrum załatwic to jadę metrem mimo że jestem samochodem a mogę nawet służbowym jechac. Metrem jestem w 5 minut a samochodem w 20 a jeszcze 10 minut szukam miejsca do parkowania.

Ja to znam też i takich co na przykład umawiają się by ... posiedziec w samochodzie i pogadac. I siedzi takich 4, jarają fajki (siekiera taka że szok), muzyka ryczy (oczywiście basy na maxa). Posiedzą tak z 4 godziny i idą do domu. :D To dopiero jest uzależnienie.
Mara
 
Posty: 369
Dołączył(a): niedziela 15 lutego 2004, 01:38
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez cappricio » sobota 18 marca 2006, 09:25

moj ojciec tez ma tyłek uzalezniony od auta... do sklepu 300m od domu tez jezdzi samochodem :| no tak. ale przeciez w jedną strone jest pod górkę - cieżka sprawa...
Avatar użytkownika
cappricio
 
Posty: 788
Dołączył(a): sobota 20 sierpnia 2005, 16:27
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Agawa » sobota 18 marca 2006, 11:15

Ja przez jakis czas byłam uzalezniona od auta do tego stopnia że faktycznie spogladałam na komunikacje miejska z obrzydzeniem.Zwłaszcza po powrocie z pracy autobusem linii 501,jak to pisał Sławek :wink: Na szczęście nie zdarza mi sie to czesto :lol2:
A w naszym przypadku to moje uzależnienie jest troche uzasadnione.Mieszkamy w takiej części miasta że od nas wszędzie jest daleko.Do pracy trzeba jechac z przesiadką i to jeszcze takimi autobusami co jeżdżą raz na pół godziny...czasami nawet bilet godziny nie starcza :cry:
No ale nie jest to uzaleznienie do tego stopnia ze do sklepu(ok.10-15 minut na nogach)jeżdżę autem..mąż by mnie chyba zabił...hehehehe :wink:
Avatar użytkownika
Agawa
 
Posty: 911
Dołączył(a): poniedziałek 05 kwietnia 2004, 14:25
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Xsystoff » poniedziałek 20 marca 2006, 16:06

Jak mam jechac zatloczonym autobusem, szczegolnie latem gdy jest bardzo cieplo, a od niektorych ludzi smierdzi potem albo klimatyzowanym samochodem relaksujac sie sluchajac swojej ulubionej muzyki z plyty to dla mnie wybor jest oczywisty. Pociagi ? Jadac we dwie osoby samochod jest bardziej ekonomiczny. To nie kwestia uzaleznienia tylko wygody i praktycznosci.
Xsystoff
 
Posty: 545
Dołączył(a): czwartek 23 lutego 2006, 01:14
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez kwito » poniedziałek 20 marca 2006, 19:01

a u mnie w domu od ośmiu lat nie ma samochodu i nauczyłem się bez niego żyć. Tylko czasem są sytuacje w których by się ewidentnie przydał i wtedy muszę prosić kogoś znajomego z samochodem o pomoc, tymniemniej zrobiłem prawko i około sierpnia/września kupuję samochód to na pewno nie będe nim wszędzie jeździł bo czasem lubię się przejść, jestem fanatykiem jazdy rowerem i paliwo takie drogie. Ale znam osoby co jak dzień czy dwa nie jeżdżą samochodem to mają takie objawy jak alkoholik na odwyku, nerwowi są, ręce się im trzęsą - człowiek przez postęp techniczny się uwstecznia wg mnie :)
Obrazek
kat. B - zdane za pierwszym razem 10.03.2006
od 24.02.2008 jeżdżę Trampkiem i jestem z niego dumny :P
Avatar użytkownika
kwito
 
Posty: 517
Dołączył(a): piątek 02 grudnia 2005, 00:32
Lokalizacja: Elbląg / Gdańsk

Postprzez scorpio44 » poniedziałek 20 marca 2006, 20:49

kwito napisał(a):Ale znam osoby co jak dzień czy dwa nie jeżdżą samochodem to mają takie objawy jak alkoholik na odwyku, nerwowi są, ręce się im trzęsą - człowiek przez postęp techniczny się uwstecznia wg mnie :)

To dowodzi, że samochód uzależnia i fizycznie, i psychicznie.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez rocko19 » sobota 29 marca 2008, 14:07

to ja wam powiem dopóki auta nie miałem to autobus teraz mam auto to szczerze tak sie rozleniwiłem ze tylko jezdze busami jak musze bo niemam kasy na paliwo:)
rocko19
 
Posty: 1158
Dołączył(a): wtorek 11 września 2007, 17:07

Postprzez disaster » sobota 29 marca 2008, 16:27

Jestem uzależniony od samochodu ale trochę na innym poziomie.
Ja po prostu uwielbiam prowadzić pojazdy mechaniczne. Jazda jako kierowca sprawia mi niezwykła frajdę, mimo że rocznie wychodzi mi kilometrów nie mało.
Za moment zapisuje się na prawo jazdy A.

A co do komunikacji miejskiej napiszę tak.
Jak mam do wyboru zimą autobus czy samochód to wybiorę samochód.
Co prawda postoję w korkach ale:
- nie będę się lepił po wyjściu z samochodu
- nie zmarznę
- nie zmoknę
- nikt mnie nie okradnie
- do samochodu nie wpuszczam ludzi którzy się nie myją
- posłucham sobie radia.

A jak się zrobi ciepło to i tak do pracy rowerem jeździł będę i tak :)
Ty masz rację, a ja mam karabin.
Avatar użytkownika
disaster
 
Posty: 937
Dołączył(a): wtorek 17 października 2006, 16:41

Następna strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 71 gości