Wiecie co?
Dziś dostaję od sąsiada phone ze moj alarm cichutko wyje (na pcozątku się drze a potem coraz ciszej :) ). No to lecę zobaczyć co się stało... no i się okazuje że ktoś mi bak odkręcił, zrzucił kurek na śnieg i uciekł chyba, bo nie było widać sladów by się kto kręcił wokol auta, tylko w jednym miejscu.
Jak gnojka spotkam to mu nagadam... każdemu jednemu który potencjalnie mogl to zrobic, wiadomo ze dzieciaki!!! Profesjonalista by nie odkrecil baku i nie zostawil nakretki przed autem, bałby się odciskow albo co...
Poleciałam do sklepu i kupiłam na zameczek korek ;] i niech się gwizdają...
Jedno mnie wkurza, ze musialam ładowac akumulator bo sie rozładował nieco od tego cichutkiego buczenia i coś słabo działał :(, a nie chciałam go dobic...
Czy na serio musimy mieć takie prawo "niskiej szkodliwości społecznej"? Nie ma na tych gnojków co chcą się przejechać skutecznej metody? :wall: :mad2: