Dzis podchodzilem po raz pierwszy do egzaminu.
Plac - skosne, prostopadle tylem.
Trafilem na bardzo milego, wyrozumialego egzaminatora, razem z egzaminatorem koordynujacym czy jakos tak (we dwoch byli).
Oba manewry zrobilem z korekta, po drodze samochod zgasl 2 razy (bardzo czule sprzeglo).
Egzaminator przymknal oko na to i pojechalismy na miasto.
Przejechalem troche ulic, kazal na Grunwaldzkiej (taka glowna ulica w Gdansku) zawrocic.
Jedno miejsce zawrocenia przeoczylem (znowu przymknal oko), po czym znalazlem kolejne, zatrzymalem sie. Jak ruszalem, to pojechalem kawalek do przodu i silnik zgasl. Probowalem go zapalic (stojac w poprzek na przeciwnym pasie ruchu), az egzaminator powiedzial ze oblalem.
Chcialem tylko powiedziec, ze nie mam cierpliwosci do dalszych prob. Dzis zdecydowalem sie kupic prawko i juz skontaktowalem sie z odpowiednimi osobami.
Wiedzialem ze jestem za glupi zeby samemu kiedykolwiek zdac prawko, a skoro pomimo najlepszych warunkow nie udalo mi sie - to oznacza tylko, ze jestem "czlowiekiem drugiej kategorii".
poweredjj napisał(a):Dzis zdecydowalem sie kupic prawko i juz skontaktowalem sie z odpowiednimi osobami.
Kretyn? Skad jestes, bede wiedzial gdzie sie nie wybierac...