Ja pamiętam jazdy ostatnie przed drugim egzaminem. Dzień wcześniej szło mi super a na tych jechałem jak ostatnia łamaga. Zapominałem o podstawowych rzeczach, takich jak kierunkowskazy etc.
Wydaje mi się, że instruktor mnie rozgryzł i nastawił mnie negatywnie - być może to mi było potrzebne bo następnego dnia nie miałem za dużych nadziei.
Fakt faktem, że byłem w pierwszej grupie (7 rano) i nie musiałem czekać. Do tego trafił się super wyrozumiały egzaminator i nie udawał "prawnika"

Podam sytuację gdzie inny egzaminator by mnie na bank oblał albo zamotał

Ruszam na zielonym i przede mną traktor z prawej akurat wjechał więc zmieniłem pas na lewy i wyprzedzam nagle patrzę przejście i hamuje mówiąc o kurde przejście!! - A egzaminator "ale przecież pan widzi otoczenie przejścia, proszę kontynuować manewr" - trochę mnie to zdziwiło, ale darowanemu koniowi w zęby się nie patrzy

Teraz po roku od otrzymania prawka nie mam pojęcia jak ja to zrobiłem. Porównując moje zachowanie na drodze do tego teraz, a po 40h jazd to niebo a ziemia!!!
Nic tylko życzyć szczęścia bo jest niekiedy naprawdę potrzebne żeby zdać. Każdy kierowca popełnia te drobne błędy nie mówię tu o wymuszeniu bo to mnie akurat strasznie irytuje. Górka i hamowanie świadczy o braku wyczucia pojazdu i małym doświadczeniu w tym zakresie. Weź pare godzin w DOBREJ szkole i powiedz prowadzącemu podczas jazdy na czym oblewasz a on znajdzie sposób, żeby to z Ciebie "wyplewić"

Pozdrawiam i powodzenia!!!