Egzamin wewnętrzny i okropne zachowanie instruktora.

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Egzamin wewnętrzny i okropne zachowanie instruktora.

Postprzez Domiii92 » czwartek 08 listopada 2012, 00:43

Witam,
opiszę tutaj jak zostałam potraktowana na egzaminie wewnętrznym, prosze oceńcie to i poradźcie co zrobić. Otóż miałam dzisiaj egzamin wewnętrzny (29 i 30 godzina). Wyglądało to w ten sposób, że instruktor rozsiadł się wygodnie w fotelu i zaczął dyrygować. Jego zachowanie było dziwne moim zdaniem, bo przez 2 godziny wliczone przeciez w kurs nie pozwolił mi zadawać pytań. Kiedy o coś zapytałam, powiedział, że to juz nie czas na pytania. Ale! Wydaje mi się ,ze takie zachowanie nie powinno mieć miejsca, bo jakby nie było to sa jeszcze godziny kursu i mam prawo o miec jakies wątpliwości. Kiedy niby mam je rozwiać jak nie wtedy.
Poza tym kiedy zakończyły się już te 2 godziny mojej ostaniej jazdy nie spodziewałam się tak wrogiego pożegnania.
Co się okazało? Instruktor po prostu "naskoczył na mnie" mówiąc: Ty KOMPLETNIE NIC nie umiesz, musisz zacząć kurs od początku, wszystkim wypisuje zaświadczenie po 30 godzinach, ale Tobie nie wypiszę. Nie przyjmował żadnych logicznych argumentów, nawet takiego, że inny instruktor jazdę przed ocenił moje poruszanie się po drogach jako DOBRE. Kiedy poprosiłam go o wypisanie moich błędów odpowiedział: Ty wszystko robisz źle. To jest przecież niepowazne. Czy tak się traktuje KURSANTÓW? Był niemiły i wręcz chamski. Powiedział, ze nic go nie interesuje jak ocenia moją jazdę ktoś inny.
Co najgorsze to nie zgadza się ze stanem faktycznym, bo do kursu się przykładałam, bo wiedziałam, ze za niego płacę.

Podejrzewam, że to jego podejscie wzieło się stąd, że prawdopodobnie był u szefa "na dywaniku", po tym jak właśnie owy szef ocenił moją jazdę i wykrył trochę niedociągnięc z jego strony w szkoleniu mnie. I jeszcze jedna sprawa: często zwracałam mu uwagę i prosiłam o nauke czegos dokładniej, co pewni wpłynęło na jego "instruktorskie ego". "Nikt nie zwracał mi uwagi oprócz Ciebie" Był też zdziwiony, że oczekuję od niego tłumaczenia dlaczego cos robie tak, a nie inaczej.

Jak ma się sprawa z wypisaniem zaswiadczenia o mozliwosci podejscia do egzaminu wewnętrznego? Moze to zrobić tylko i wyłącznie instruktor prowadzący? Jeśli tak, to ja nie widzę takiej mozliwosci, bo więcej z nim nie wsiądę do samochodu. Wykupię kilka godzin, ale u innego instruktora. Czy ten inny instruktor może to zrobić?
Domiii92
 
Posty: 11
Dołączył(a): piątek 02 listopada 2012, 18:32
Lokalizacja: Kraków

Re: Egzamin wewnętrzny i okropne zachowanie instruktora.

Postprzez eurotuned » czwartek 08 listopada 2012, 01:17

Trafiłaś na wybitnego chama. Nie wiem dokładnie jak to jest z egzaminem wewnętrznym, czy on w ogóle jest obowiązkowy, bo ja czegoś takiego nie przechodzilem ale wg mnie powinnaś iść do właściciela ośrodka, nikogo innego. Przedstawić sytuację, powiedzieć żeby ktoś inny przejechał z tobą choćby 1 godzinę i wystawił papiery do egzaminu. Napisz może jaki to ośrodek w Krakowie i co to za Pan żeby inni mogli go unikać. Dziwi mnie kompletnie taka sytuacja. Ja jak jeździlem ciężarkowką na C to nie powiem, instruktor czasem pokrzyczał trochę ale to wszystko w dobrym, z tego względu że naprawdę chciał mnie nauczyć. Nigdy nie mówił, że ja wszystko robię źle, a jak przyszło wypisać zaświadczenie o ukończeniu kursu to nawet nie było chwili zastanowienia czy wypisać. Przecież to tylko źle świadczy o tym pseudo nauczycielu, że nie potrafi nauczyć skoro twierdzi, że nic nie umiesz.
Kat. B, 1 podejście, 10.12.2009:
Plac +
Miasto +

Kat. C, 1 podejście 24.09.2012
Plac +
Miasto -

2 podejście 10.10.2012
Plac +
Miasto +
eurotuned
 
Posty: 80
Dołączył(a): piątek 20 lipca 2012, 18:07
Lokalizacja: Kraków

Re: Egzamin wewnętrzny i okropne zachowanie instruktora.

Postprzez Domiii92 » czwartek 08 listopada 2012, 11:08

Dokładnie taki mam zamiar, jestem już umówiona dzisiaj na rozmowę z właścicielem tego ośrodka. Na szczęście ten właśnie właściciel jeździł ze mną raz na godzinie 27 i 28 i jego opinia o mojej jeździe była całkiem inna, powiedział mi , że owszem są pewne niedociągnięcia, ale ogółem jest okay, a na pewno nie jakoś rażąco źle, tak jak mi usiłował wmówić mój pseudo instruktor prowadzący.
Co do samego ośrodka nie mam zastrzeżeń, bo właściciel, który jest zarazem instruktorem, to pasjonat tego, co robi. Także wystawiając złą opinie o tej szkole jazdy, zrobiłabym mu krzywdę. Jedyne co , to instruktor, którego zatrudnia okazał się człowiekiem niekompetentnym.

Wracając do głównej sprawy, to kiedy zapytałam go co w takim razie robił w ciągu tych 30 h i dlaczego więcej mnie nie uczył, tylko jeszcze musiałam go prosić o pewne elementy, to odpowiedział, że to zupełnie nie jego wina, bo on nie będzie uczył trudniejszych manewrów kogoś kto jego zdaniem nie jest na to jeszcze przygotowany. PARANOJA kompletna! On myślał jeszcze, ze wykupię u niego dodatkowe jazdy (śmiech na sali normalnie!), a jak sie dowiedział, że owszem wykupie sobie, ale nie u niego, to stał sie jeszcze bardziej nieprzyjemny. Wydaje mi się, że on specjalnie zwleka z pewnymi elementami nauki i gdybym nie dopominała sie, to do tej pory pewnych rzeczy bym nie umiała. A zwleka po to, żeby potem na dodatkach uczyć tego co powinien wpoić w czasie kursu. Owszem dodatki są okay, ale wtedy jak trzeba cos wycwiczyc, a nie po to, zeby uczyc sie dopiero czegos, co powinno byc przynajmniej pokazane na kursie.
Domiii92
 
Posty: 11
Dołączył(a): piątek 02 listopada 2012, 18:32
Lokalizacja: Kraków

Re: Egzamin wewnętrzny i okropne zachowanie instruktora.

Postprzez aknx777 » czwartek 08 listopada 2012, 15:15

Jak wobec tego ma siasc instruktor w aucie ?

Mialas juz w swoim zyciu jakikolwiek egzamin ? Zadawalas na nim pytania ? Sluzyl on do rozwiania Twoich watpliwosci ? Egzamin nie sluzy do rozwiania watpliwosci lub nauki, na egzaminie sprawdza sie wiadomosci i umiejetnosci.

Moze nie naskoczyl a po prostu stwierdzil fakt ? Jezeli wszystkim wypisuje a Tob ie nie chcial to chaba cos w tym jest.

Jakie niby logiczne argumenty ma przyjac ? Jezeli muj kursant w terenie zabudowanym skreca w prawo ( ma pierszenstwo z prawej ) i zatrzymuje sie i patrzy w lewo ( nic nie jedzie ) patrzy w prawo , nastepnie w lewo i tak kilka razy to co on chce mi jeszcze tlumaczyc ? Faktem jest, ze nie zakumal, ze ma pierszenstwo i ma jechac a nie patrzec jak sroka w gnat.

Mnie osobiscie tez nie interesuje co stwierdzil ktos inny, jezeli kursant ma isc na egzamin, to musi umiec sie poruszac, w przeciwnym wypadku.....

To, ez placisz sama nie znaczy, ze bedziesz po 30 godzinach umiec. Tak jak sama juz zauwazylas, dokup godziny i jezdzij u kogos innego, bo nie wroze Ci, ze z tym szkolacym bedziesz szczesliwa, bez wzgledu na to po czyjej stronie lezy wina.

:wink:
aknx777
 
Posty: 96
Dołączył(a): sobota 27 października 2012, 15:31

Re: Egzamin wewnętrzny i okropne zachowanie instruktora.

Postprzez aknx777 » czwartek 08 listopada 2012, 15:27

eurotuned napisał(a):1. Trafiłaś na wybitnego chama.
2. Przedstawić sytuację, powiedzieć żeby ktoś inny przejechał z tobą choćby 1 godzinę i wystawił papiery do egzaminu.
3. Napisz może jaki to ośrodek w Krakowie i co to za Pan żeby inni mogli go unikać.
4. Nigdy nie mówił, że ja wszystko robię źle, a jak przyszło wypisać zaświadczenie o ukończeniu kursu to nawet nie było chwili zastanowienia czy wypisać.


1. Moze nie na chama a na kogos kto po prostu bez ogrodek powiedzial prawde ?

2. He, he, na niby jakiej podstawie nialby to zaswiadczenie wystawic ? To nie gazeta ktora kupujesz w kiosku RUCH'u

3. Zawsze wszystko lykasz jak mlody pelikan ? To, ze moglo byc inaczej nie przyszlo Ci do glowy ? ( pomijam juz fakt ze nawet moglo tak byc ).

4. Moj szkolacy na kursie CE nigdy nie powiedzial mi, ze robie cokolwiek zle, inna bajka, ze mialem tyle praktyki na kat. C1E, ze nie bylo to konieczne. Generalnie z biegu moglem isc i zdac egzamin, ale swoje ustawowe trzeby bylo wyjezdzic Przy robieniu wyzszych kategori masz doczynienia z osoba ktorej dajesz ostatni szlif wiec nie jest to konieczne. Wiec nie wyjezdzaj tu z kat. C bo to roznica jak miedzy dniem a noca.

:wink:
aknx777
 
Posty: 96
Dołączył(a): sobota 27 października 2012, 15:31

Re: Egzamin wewnętrzny i okropne zachowanie instruktora.

Postprzez BOReK » czwartek 08 listopada 2012, 16:21

Jak ktoś zarzuca błędy, to na życzenie ocenianego powinien te błędy opisać - co i w którym miejscu. Jeśli tego nie chce albo nie potrafi zrobić, to całe twierdzenie o błędzie bierze w łeb. Pora porozmawiać z właścicielem szkoły.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Re: Egzamin wewnętrzny i okropne zachowanie instruktora.

Postprzez eurotuned » czwartek 08 listopada 2012, 20:09

aknx777 napisał(a):
1. Moze nie na chama a na kogos kto po prostu bez ogrodek powiedzial prawde ?

2. He, he, na niby jakiej podstawie nialby to zaswiadczenie wystawic ? To nie gazeta ktora kupujesz w kiosku RUCH'u

3. Zawsze wszystko lykasz jak mlody pelikan ? To, ze moglo byc inaczej nie przyszlo Ci do glowy ? ( pomijam juz fakt ze nawet moglo tak byc ).

4. Moj szkolacy na kursie CE nigdy nie powiedzial mi, ze robie cokolwiek zle, inna bajka, ze mialem tyle praktyki na kat. C1E, ze nie bylo to konieczne. Generalnie z biegu moglem isc i zdac egzamin, ale swoje ustawowe trzeby bylo wyjezdzic Przy robieniu wyzszych kategori masz doczynienia z osoba ktorej dajesz ostatni szlif wiec nie jest to konieczne. Wiec nie wyjezdzaj tu z kat. C bo to roznica jak miedzy dniem a noca.

:wink:


Ad.1 Wiesz co to jest kultura osobista? Stosowałś kiedyś coś takiego? Czy błędy nawet rażące nalezy od razu wytykać będąc niemiłym?

Ad.2 Na podstawie rzetelnej oceny jazdy o którą może poprosić właściciela. Nie brała ślubu z tym swoi instruktorem, że to on musi wypisywać papier na zakończenie kursi.

Ad.3 Odwrócę pytanie - zawsze twierdzisz, że było inaczej? Zakładam, że autorka tematu obiektywnie opisała sprawę i nie wiem ja jakiej podstawie przeinaczasz fakty.

Ad.4 Będę wyjeżdżał z tym co mi się podoba bo to wolne forum a nie na Twoich zasadach. Będę porównywał C z B, bo na kursie gdy siadłem do ciężarówki to był to mój pierwszy raz kiedy w ogóle siedziałem w takim samochodzie. Nie łykam wszystkiego jak pelikan dlatego czemu mam ci wierzyć, że tak ładnie jeździłeś sobie? Zakładam, że było na odwrót

Odpowiadasz w temacie, żeby tylko kontrować odpowiedzi innych a nie wniosłeś jeszcze do niego nic nowego co może pomóc autorce.
Poza tym poćwicz ortografię bo jak piszesz "muj" albo "doczynienia" to bałbym się spotkać Ciebie na drodze jeśli Twój poziom ogłady na drodze jest taki sam jak w pisaniu. Czytać się tego nie da.
Kat. B, 1 podejście, 10.12.2009:
Plac +
Miasto +

Kat. C, 1 podejście 24.09.2012
Plac +
Miasto -

2 podejście 10.10.2012
Plac +
Miasto +
eurotuned
 
Posty: 80
Dołączył(a): piątek 20 lipca 2012, 18:07
Lokalizacja: Kraków

Re: Egzamin wewnętrzny i okropne zachowanie instruktora.

Postprzez aknx777 » czwartek 08 listopada 2012, 23:15

BOReK napisał(a):Jak ktoś zarzuca błędy, to na życzenie ocenianego powinien te błędy opisać - co i w którym miejscu. Jeśli tego nie chce albo nie potrafi zrobić, to całe twierdzenie o błędzie bierze w łeb. Pora porozmawiać z właścicielem szkoły.


Borek,

an ja ani Ty przy tym nie bylismy. Jak dla mnie to sytuacja jest bardziej niz dziwna. Owszem mogl byc cham ale to co ta dama opisala niekoniecznie musi byc prawda. Troche juz siedze w tej branzy, kursanci zdarzali sie rozni, jeden twierdzil, ze zapowiadam zbyt pozno, gdy zaczalem mu zapowiadac wczesniej to przegapial skrety. ( Wszystkim dobrze nie zrobisz a chemia nie zawsze jest z kazdym 100 % ). Spytalem mu wiec jak mam mu zapowiadac ? To tylko przyklad, sam pewnie mial bys podobnych mnostwo.

eurotuned napisał(a):Ad.1 Wiesz co to jest kultura osobista? Stosowałś kiedyś coś takiego? Czy błędy nawet rażące nalezy od razu wytykać będąc niemiłym?

Ad.2 Na podstawie rzetelnej oceny jazdy o którą może poprosić właściciela. Nie brała ślubu z tym swoi instruktorem, że to on musi wypisywać papier na zakończenie kursi.

Ad.3 Odwrócę pytanie - zawsze twierdzisz, że było inaczej? Zakładam, że autorka tematu obiektywnie opisała sprawę i nie wiem ja jakiej podstawie przeinaczasz fakty.

Ad.4 Będę wyjeżdżał z tym co mi się podoba bo to wolne forum a nie na Twoich zasadach. Będę porównywał C z B, bo na kursie gdy siadłem do ciężarówki to był to mój pierwszy raz kiedy w ogóle siedziałem w takim samochodzie. Nie łykam wszystkiego jak pelikan dlatego czemu mam ci wierzyć, że tak ładnie jeździłeś sobie? Zakładam, że było na odwrót

Odpowiadasz w temacie, żeby tylko kontrować odpowiedzi innych a nie wniosłeś jeszcze do niego nic nowego co może pomóc autorce.


1. Wyznaje zasade jak krzyczysz w las, tak echo wraca. Skad weisz jak zostaly one wytkniete ? Jeden reaguje tak a inny inaczej. Jeden potrafi przyjac krytyke na luzie inny malo nie zostanie od wewnatrz rozsadzony, inny sie rozplacze.

2. Przyznaje Ci racje, co zreszta napisalem.

3. Mlody jeszcze jestes i musisz nauczyc sie czytac miedzy wierszami, spojrz moze post wyzej co napisalem tej damie na temat " rozsiadl sie " - Tobie to nic mie mowi, a mnie juz wlasciewie powiedzialo wszystko - zero obiektywnosci !

4. Jak sie niema pojecia to wlasnie tak sie porownuje. Wydawalo mi sie, ze napisalem prosto, okazalo sie ze dla Ciebie jest za trudne. Co do mojej osoby to nie bede Cie przekonywal jak jezdzilem, bo nie jestes dla mnie partnerem do dyskusji - co wlasnie poprzez swoja wypowiedz wykazales.

Gdybys umial czytac ze zrozumieniem, to moze bys dostrzegl, co jej poradzilem.

Z Toba koncze dyskusje, bo po prostu niema ona sensu - dorosnij.

:wink:
Ostatnio zmieniony czwartek 08 listopada 2012, 23:29 przez aknx777, łącznie zmieniany 1 raz
aknx777
 
Posty: 96
Dołączył(a): sobota 27 października 2012, 15:31

Re: Egzamin wewnętrzny i okropne zachowanie instruktora.

Postprzez Domiii92 » czwartek 08 listopada 2012, 23:17

aknx777 napisał(a):
1.Mialas juz w swoim zyciu jakikolwiek egzamin ? Zadawalas na nim pytania ? Sluzyl on do rozwiania Twoich watpliwosci ? Egzamin nie sluzy do rozwiania watpliwosci lub nauki, na egzaminie sprawdza sie wiadomosci i umiejetnosci.

2.Moze nie naskoczyl a po prostu stwierdzil fakt ? Jezeli wszystkim wypisuje a Tob ie nie chcial to chaba cos w tym jest.

3.Jakie niby logiczne argumenty ma przyjac ?

4.Mnie osobiscie tez nie interesuje co stwierdzil ktos inny, jezeli kursant ma isc na egzamin, to musi umiec sie poruszac, w przeciwnym wypadku.....



:wink:


1. Oczywiście, że miałam i będę jeszcze mieć długo. Z tym, że są to "prawdziwe" egzaminy. Wewnętrzny egzamin w szkole jazdy w moim przekonaniu powinien wyglądać bardziej jak swego rodzaju próba. Przecież jakby na to nie patrzeć, to był on na moich godzinach wliczonych w kurs i na każde pytanie powinnam odpowiedź uzyskać.
2. Owszem, naskoczył i to dosłownie. Nie spodziewałam się w ogóle takiej reakcji, zdziwiło mnie to w jaki sposób ze mną rozmawia. To było przede wszystkim niemiłe i bezczelne. Można wszystko powiedzieć, ale z uwzględnieniem zasad kultury i zwyczajnego szacunku dla drugiej osoby.
Wszystkim wypisuje, a mnie nie chciał. Na pewno nie jest to podejście normalne. Sam fakt, że mi to bezczelnie oświadczył mówi sam za siebie. Nie chciał nie z powodu mojej jazdy, ale z powodów mi nieznanych do końca. To jest po prostu nie fair, kiedy zapytałam go o błędy, to on odpowiedział, że WSZYSTKO W MOJEJ JEŹDZIE JEST BŁĘDEM. To jest zwyczajny brak ogłady i profesjonalizmu.
3.Na przykład takie, że nie ocenia mojej jazdy przez pryzmat jej samej, tylko ma w tym udział jego urażone instruktorskie i przy okazji męskie ego. Sam mi powiedział, że nikt jeszcze nie miał zastrzeżeń do jego pracy, a ja mam. Miałam i wolno mi je mieć, bo jeśli za coś płacę, to wymagam. A, że do tej pory trafiali mu się kursanci naiwni do tego stopnia, że wierzyli mu bezgranicznie i nie wyłapywali żadnych błędów, to nie przyzwyczaił się "biedaczek" do krytyki.
Kolejnym logicznym argumentem jest to, ze jeździł ze mną inny instruktor i on ocenił moją jazdę jako dobrą z pewnymi niedociągnięciami,ale jednak jako dobrą. Chyba coś w tym musi być.
4. W takim razie jest Pan instruktorem pokroju instruktora opisywanego. Nie ma się czym szczycić. Nalezy uwzględniać zdanie innych, bo nie zawsze ma się samemu rację...
Domiii92
 
Posty: 11
Dołączył(a): piątek 02 listopada 2012, 18:32
Lokalizacja: Kraków

Re: Egzamin wewnętrzny i okropne zachowanie instruktora.

Postprzez eurotuned » czwartek 08 listopada 2012, 23:31

domiii92 napisz potem jakie są postępy w Twoim działaniu (o ile będą).
Kat. B, 1 podejście, 10.12.2009:
Plac +
Miasto +

Kat. C, 1 podejście 24.09.2012
Plac +
Miasto -

2 podejście 10.10.2012
Plac +
Miasto +
eurotuned
 
Posty: 80
Dołączył(a): piątek 20 lipca 2012, 18:07
Lokalizacja: Kraków

Re: Egzamin wewnętrzny i okropne zachowanie instruktora.

Postprzez aknx777 » piątek 09 listopada 2012, 00:16

Domiii92 napisał(a):1. Oczywiście, że miałam i będę jeszcze mieć długo. Z tym, że są to "prawdziwe" egzaminy. Wewnętrzny egzamin w szkole jazdy w moim przekonaniu powinien wyglądać bardziej jak swego rodzaju próba.

2. Można wszystko powiedzieć, ale z uwzględnieniem zasad kultury i zwyczajnego szacunku dla drugiej osoby.

3. Wszystkim wypisuje, a mnie nie chciał. Na pewno nie jest to podejście normalne.


4. Nie chciał nie z powodu mojej jazdy, ale z powodów mi nieznanych do końca.

5. To jest zwyczajny brak ogłady i profesjonalizmu.

6. Na przykład takie, że nie ocenia mojej jazdy przez pryzmat jej samej, tylko ma w tym udział jego urażone instruktorskie i przy okazji męskie ego.

7. Miałam i wolno mi je mieć, bo jeśli za coś płacę, to wymagam.

8. A, że do tej pory trafiali mu się kursanci naiwni do tego stopnia, że wierzyli mu bezgranicznie i nie wyłapywali żadnych błędów, to nie przyzwyczaił się "biedaczek" do krytyki.

9. Kolejnym logicznym argumentem jest to, ze jeździł ze mną inny instruktor i on ocenił moją jazdę jako dobrą z pewnymi niedociągnięciami,ale jednak jako dobrą. Chyba coś w tym musi być.

10. W takim razie jest Pan instruktorem pokroju instruktora opisywanego. Nie ma się czym szczycić. Nalezy uwzględniać zdanie innych, bo nie zawsze ma się samemu rację...


1. Widzisz, juz tu rozgraniczasz, ze te sa prawdziwe, a te mniej prawdziwe, moze faktycznie brakuje Ci tej powagi potraktowania tego na serio ? Tak jak sama napisalas w Twoim przekonaniu. Nie zastanowilas sie, ze ktos moze miec inne przekonanie ? Ze widzi to z innego punktu niz Ty. Ty widzisz tylko prawo jazdy a ja widze, ze dostajesz licencje do zabijania – ot taka mala roznica.

2. Owszem, pytanie tylko jak w tym momencie wygladal Twoj stan emocjonalny i jak bylas w stanie przyjac krytyczne slowa dotyczace Twojej jazdy.

3. Hmmmm, wszystkim wypisuje a Tobie nie chcial ? Moze masz racje, a moze warto by sie nad tym zastanowic dlaczego ?


4. Hmmmm, Wspomnialas, ze z Twojego powodu bylo na dywaniku u szefa. Z mojego doswiadczenia powiem Ci, ze do mojego szefa dochodza rozne sprawy. Zasada jest taka, ze najpierw rozmawia sie ze swoim szkolacym, a dopiero pozniej z szefem. To moje zdanie.

5. Owszem moze tak, a moze nie tak do konca, kazd yjest inny i nie zawsze do kazdego trafia to co sie w dany sposob mowi. Trzeba dobrac metode przekazu i argumentacje, czasami i ton + jeszcze kilka innych vektorow.

6. Nie do konca chce mi sie w to wierzyc, zwlaszcza, ez gosciu chyba zdaje sobie z tego sprawe, ze jego prace b. latwo mozna sprawdzic. Symulacja egzaminu z szefem OSK i wszystko jasne.

7. Alez oczywiscie, zadaj i wymagaj ale badz tez fair. To ze placisz i wymagasz nie daje Ci prawa do traktowania innych z gory, to dziala w dwie strony a nie tylko w jedna.

8. Naprawde oczekujesz, ze w to uwierze ? Dowiedz sie moze ile ten instruktor pracuje juz w tym OSK, jak dlugo szkoli a co wazniejsze jaka ma zdawalnosc. Przy tym co mu zarzucasz, to zaden z jego kursantow nigdy nie zdal egzaminu, no bo on przeciez zle uczy i nie potrafi przekazac wiedzy

9. Sorry ale dla mnie to nie argument. Za duzo razy przejmowalem od innych kolegow kursantow ktorzy w/g nich byli dobrze wyszkoleni, niejednokrotnie byli to kursanci z ktorymi jezdzil sam szef.


10. Ach, i po moich nie pasujacych Ci odpowiedziach juz jestem beeeee ? Nie znasz mnie, nie jezdzilas ze mna ale juz mnie zaszufladkowalas – mowi samo za siebie. Od czasu do czasu trafia mi sie podobna do Ciebie kursantka, z regoly panie pracujace w szkole maja dobre wyczucie tematu i psychologi, ze z gory wiedza jak calosc bedzie przebiegac – z regoly sie nie myla. Twoje wypowiedzi sa dla mnie zbyt extremalne. Za duzo sprzecznosci widze – ot co.

Nie ma sie czego szczycic, hmmmm. Nie wiem do czego to przylatac ? Jestem zadowolony z tego co robie. Nie kazdy kursant daje ze mna rade – jestem wymagajacy i bardzo, ale to bardzo szanuje moj czas.

W szkole jest to powszechnie wiadome – kursanci rozmawiaja o nas i wiedza kto jaki jest. Wiesz co jest najsmieszniejsze, ze nie mam wcale mniej kursantow niz moi koledzy czy kolezanki a opia jest taka, jezeli bedziesz u niegoi jezdzil do konca to zdajesz bez problemow, bo facet wie co robi.

Na zakonczenie powiem Ci, ze nie jestem przeciwko Tobie, moze i opisalas jek faktycznie bylo, ale jak juz wspominalem, za duzo mi tu sprzecznosci.

Zmien szkolecego i nie zapomnij napisac jak bylo i za ktorym razem zdalas.

P.S. Nie wszystko da sie lopatologicznie i przystepnie wytlumaczyc, jazda pojazdem to nie tylko przepisy ale podswiadomosc i to co podpowiada Ci intuicja, odczucia.

:wink:
aknx777
 
Posty: 96
Dołączył(a): sobota 27 października 2012, 15:31

Re: Egzamin wewnętrzny i okropne zachowanie instruktora.

Postprzez Domiii92 » piątek 09 listopada 2012, 00:17

Eurotuned :) - po pierwsze fajnie, że jesteś jednym z tych (wliczając moich znajomych, którzy też już są w temacie), którzy rozumieją dlaczego mnie ta sytuacja tak poruszyła, żeby nie powiedzieć nawet, że okropnie raziła.
Po drugie rozmowę z właścicielem tego OSK odbyłam dzisiaj. Rozmawialiśmy pół godziny. Był w sumie zdziwiony tym, co słyszy, bo myślał, że chce z nim rozmawiać na inny temat związany z tym instruktorem (chyba wiadomo o czym myślał, ale na szczęście bez tego się obeszło).

No więc jak mu już wyjaśniłam, ze nie chodzi o to, o czym myślał przeszliśmy do konkretów. Opowiedziałam mu o wszystkim, głównie o zachowaniu instruktora na ostatniej jeździe. Przywołałam też kilka sytuacji z kursu i ogólnie przedstawiłam mu sprawę podobnie jak tutaj, na forum.
Wszystkiego wysłuchał, pozadawał trochę pytań i stanęło na tym, że musi porozmawiać także z drugą strona. Domyślałam się, że tak zrobi, ale to raczej oczywiste. Jutro ma do mnie dzwonić i powiedzieć co mu się udało z nim ustalić. Powiedziałam mu, że pewnie wyjdzie na to, że będzie słowo przeciw słowu i zapytałam co wtedy. Powiedział, ze dla niego najważniejszy jest klient i postara się to rozwiązać jak najlepiej. Mam nadzieje, że wywiąże się z obietnicy.

Jeśli chodzi o ocenę mojej jazdy przez właściciela, to stanęło na tym, że rozpatrzy się w swoim grafiku, bo u niego z terminami jest tak, że ma wszystkie zajęte miesiąc do przodu. Powiedział, ze może uda się mnie jednak gdzieś wpisać, ale że to się okaże. Jeżeli natomiast on nie da rady, to ma sprawdzonego kumpla, który u niego pracuje dorywczo i on ponoć ma mniej założony grafik. Podał jeszcze jedną opcję, kiedy uświadomiłam mu, że teraz liczy się dla mnie czas, tzn. żebym rozejrzała się po innych szkołach jazdy, w której instruktorzy mają najbliższe terminy. Trochę wydaję się to takie sobie, bo myślałam, że powinien chcieć tę moją sprawę załatwić szybko i do końca, bo przecież nie mam zamiaru czekać nie wiadomo ile. Denerwuje mnie teraz to, że niepotrzebnie muszę tracić czas i nerwy na rozmowy, czekanie co dalej.

Poczekam w każdym razie na, mam nadzieję, szybki rozwój wydarzeń i napiszę co dalej w mojej sprawie się dzieje.
Domiii92
 
Posty: 11
Dołączył(a): piątek 02 listopada 2012, 18:32
Lokalizacja: Kraków

Re: Egzamin wewnętrzny i okropne zachowanie instruktora.

Postprzez BOReK » piątek 09 listopada 2012, 00:25

Borek,

an ja ani Ty przy tym nie bylismy. Jak dla mnie to sytuacja jest bardziej niz dziwna. Owszem mogl byc cham ale to co ta dama opisala niekoniecznie musi byc prawda. Troche juz siedze w tej branzy, kursanci zdarzali sie rozni, jeden twierdzil, ze zapowiadam zbyt pozno, gdy zaczalem mu zapowiadac wczesniej to przegapial skrety. ( Wszystkim dobrze nie zrobisz a chemia nie zawsze jest z kazdym 100 % ). Spytalem mu wiec jak mam mu zapowiadac ? To tylko przyklad, sam pewnie mial bys podobnych mnostwo.

Nie jest istotne czy przy tym byliśmy, czy nie. Nie oceniłem również zachowania instruktora - mi to rybka.
Po prostu jak ktoś wytyka błądy, czyli krytykuje, to znaczy że ma ku temu podstawy i powinien się nimi podzielić. Bez tego krytyka nie jest konstruktywna i zamienia się w czyste jęczenie o niczym. Sytuacji krytykowanego to nie poprawi, a komu jak komu - poza uczniem to nauczycielowi najbardziej powinno zależeć na nauczeniu, co nie jest możliwe jak się mówi "źle" nie mówiąc co jest źle.
Jeżeli instruktor tego nie robi, to znaczy że nie uczy. W takiej sytuacji kursant powinien się zastanowić czy przypadkiem nie należy zmienić instruktora, pogadać z właścicielem albo w ogóle zmienić szkołę. Bo sorry, jak będę chciał tylko usłyszeć że robię źle (a nie wiadomo co), to nie tylko nie zamierzam za to płacić, ale znam sposoby przy których to ja dostaję pieniądze.

Poza tym nie wierzę, napisaliście dekalog. :lol:


EDIT: Domi, no i bardzo dobrze wyszło póki co. Właściciel nie jest prorokiem i dla spokojnego sumienia musi wysłuchać obu stron, naturalna rzecz.Inne szkoły poleca kierując się pewnie tym, że zależy Ci na czasie, a on jest słowny i chce dotrzymać terminu ludziom, którym obiecał dużo wcześniej. Dobrze, że planuje sprawdzić ponownie czy i co umiesz osobiście albo przez kogoś zaufanego - wtedy będzie miał właściwe, miarodajne spojrzenie na sytuację.
Co do czekania to niestety, albo chcesz zrobić prawko albo nie chcesz, z nieba Ci nie spadnie. Oby udało ci się zdać za pierwszym razem, bo jak nie, to sobie jeszcze długo poczekasz na plastik. Cierpliwości! ;)
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Re: Egzamin wewnętrzny i okropne zachowanie instruktora.

Postprzez aknx777 » piątek 09 listopada 2012, 00:49

BOReK napisał(a):Po prostu jak ktoś wytyka błądy, czyli krytykuje, to znaczy że ma ku temu podstawy i powinien się nimi podzielić. Bez tego krytyka nie jest konstruktywna i zamienia się w czyste jęczenie o niczym. Sytuacji krytykowanego to nie poprawi, a komu jak komu - poza uczniem to nauczycielowi najbardziej powinno zależeć na nauczeniu, co nie jest możliwe jak się mówi "źle" nie mówiąc co jest źle.
Jeżeli instruktor tego nie robi, to znaczy że nie uczy. W takiej sytuacji kursant powinien się zastanowić czy przypadkiem nie należy zmienić instruktora, pogadać z właścicielem albo w ogóle zmienić szkołę. Bo sorry, jak będę chciał tylko usłyszeć że robię źle (a nie wiadomo co), to nie tylko nie zamierzam za to płacić, ale znam sposoby przy których to ja dostaję pieniądze.


Zgodze sie tu z Toba calkowicie !

:wink:
aknx777
 
Posty: 96
Dołączył(a): sobota 27 października 2012, 15:31


Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości