Witam. Mam apel do wszystkich. Bądźcie aktywni na drodze. To bardzo ważne i możecie niejedno życie uratować. Już piszę, o co mi się rozchodzi. Jechałem sobie dzisiaj około godziny 22 ze Szczecina w stronę Pyrzyc. Droga kręta, zalesiona, ciemna i ograniczenia do 70-90km/h. Nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak, przed moimi oczami ukazał się sznurek świateł (awaryjnych też) z obydwu stron. Nie zastanawiając się, włączyłem awaryjne i zwalniając dojeżdżam do "miejsca zdarzenia". Wysiadam z samochodu, idę sprawdzić, czy coś się stało i moim oczom ukazał się nietrzeźwy amator nocnych spacerów po drodze krajowej. Początkowo myślałem, że go walnę tak, że spadnie do rowu i obudzi się już trzeźwy, ale zachowałem spokój. Oczywiście telefon na Policję, tam mi powiedzieli, że przyjęli zgłoszenie i już wysłali patrol. Pijaczek nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że najbliższa ciężarówka mogła pozbawić go życia.
Przechodzimy do sedna. Bardzo spodobała mi się postawa pewnego Pana z Nissana Navary. Ciągle jechał powolutku za tym człowiekiem (ja za nim, awaryjne oczywiście włączone), kiedy większość aut za nami nas wyprzedzała nawet na zakręcie. Kierowca ten nie dość, że "eskortował" spacerowicza, to nawet, gdy z naprzeciwka jechały inne auta, ten mrugał "długimi", żeby ich ostrzec. "Eskorta" ta trwała aż do przyjazdu Policji.
Według mnie ten kierowca powinien być uznany za wzór i każdy powinien brać z niego przykład. Taka "aktywność" ratuje życie i zachęcam do niej każdego. Nie bądźmy ślepi na drogach. Jeśli widzicie zagrożenie, ostrzegajcie innych, dzwońcie po Policję i pomagajcie ludziom. To ratuje życie.