Witam,mam już dosyć jazdy-zżera mnie strach,wkurzają osoby z którymi jeżdżę-a raczej ćwiczę jeżdżenie i nie wiem ogólnie co mi jest ;-) prawo jazdy odebrałam w grudniu,potem kupiłam samochód(używana micra kupiona pod koniec stycznia)),samochód już dawno temu wyczułam,przestał już mi gasnąć i już go nie "piłuję"-dodam,że nie mam obrotomierza,więc już go wyczuwam,ale co z tego...
skoro ja się boję jezdzić,znam przepisy,znaki,kto ma pierwszeństwo a kto nie,a boję się jezdzić ze strachu,że zrobię coś głupie,że będą na mnie trąbili,że nie będę umiała gdzieś zaparkować i będę się kręciła w kółko a doświadczeni kierowcy patrząc na mnie w tym czasie pękną ze śmiechu,ja wiem,że to pewnie jakieś moje urojenia są,ale nie wiem jak ten strach pokonać.
Chciałabym jezdzić z kimś wieczorami np.nie wiem czy są takie kursy doszkalające dla osób ,które już mają prawo jazdy-nie boję się jezdzić po swojej dzielnicy,bo ją znam(póki co jeżdżę tylko do pracy 2 razy w tygodniu),a na dalsze trasy w tygodniu już mam gotowe wymówki-a to mam inne sprawy i nerwy,a to sesja,a to nie mam czasu ćwiczyć a to coś tam i tak czas leci na niejeżdżeniu.
Aha,mam dosyć jeżdżenia z osobami mi bliskimi-bo po pierwsze jest pouczanie,po drugie jest krzyk i jeszcze bardziej się denerwuję i wtedy już mi jest wszystko jedno.
Boję się panicznie wjechać do centrum Warszawy,a większe ronda to chyba dla mnie przeszkoda nie do pokonania,bo co z tego,że wiem jak tam powinien wyglądać ruch skoro każdy tam jezdzi jak chce i ja się tego boję,że nie będę umiała zareagować.
I taka oto jest moja bolączka,a micrunia sobie stoi i stoi i czeka do jutra rana aż pojedziemy do pracy...