Całkowicie wykluczone zaufanie na egzaminie?

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Całkowicie wykluczone zaufanie na egzaminie?

Postprzez Patre » czwartek 07 lutego 2008, 02:27

Witam!

Ja już powoli tracę nadzieję w to, że kiedykolwiek uda mi się zdobyc prawo jazdy kategorii B. To co się dzieje podczas moich egzaminów (dotychczas dwóch) to jest jakiś koszmar :roll:


Prawo jazdy staram się zdobyc na Odlewniczej w Warszawie. Ehhh... co tu gadac, pomimo swojego młodego wieku już troszeczkę praktyki w jeździe mam. Co prawda nie są to wypady w jakieś ruchliwe miasto czy coś w tym stylu... mieszkam sporo od Warszawy, w szkółce jest przyznane 30 godzin jazdy i po postu moja pewnosc siebie nie pozwoliła mi na "marnowanie" godzin na sam dojazd do Warszawy, żeby zorientowac się co tam gdzie jest. Postaram się pokrótce opisac moje 2 przesiadki na dwóch egzaminach.

Pierwszy egzamin miałem pod koniec Grudnia 2007, byłem w zasadzie pewny tego, że skończy się sukcesem. Ciągłe pochwały ze strony instruktorów ze szkółki, wiele lat praktyki. Łuk i górka zaliczone za pierwszym podejściem, pozostał wyjazd na miasto... stres był taki, że aż siebie nie poznawałem... na co dzień jestem opanowany :) Przesiadkę zaliczyłem na rondzie... dla zdających bądź też osób, które zdały na Odlewniczej postaram się przybliżyc sytuację. Słowa instruktora po zdanym placyku "...jak nic nie mówię proszę jechac prosto..." nie wydają się skomplikowane, a jednak :roll: To była 35 minuta egzaminu już! Sam powrót do ośrodka! Jechałem prawym pasem ruchu i nagle "wyskoczyło przede mnie rondo :D " Jak już wspominałem nigdy wcześniej nie jeździłem po tej okolicy... ale ok, jadąc prawym pasem ruchu nie usłyszałem nic od instruktora więc wiedziałem, że muszę jechac na wprost, gdy się zorientowałem, że za chwilkę będę na rondzie było już za późno na zmianę pasa ruchu na środkowy, ponieważ przed rondem pasy ruchu dzieliła linia ciągła. Stając na prawym pasie ruchu zapytałem instruktora, czy mógłbym pojechac w prawo na tym rondzie.... nic nie powiedział. Mówię mu, że jestem tu pierwszy raz i gdybym miał jakiekolwiek pojęcie, że jest tu rondo to bym zajął odpowiednio wcześnie środkowy pas ruchu... nadal cisza. Przede mną wybór, pojechac instynktownie w prawo czy naruszyc przepisy i jechac prosto, pomyślałem, że lepiej jak już pojadę w prawo. Pojechałem i niestety egzaminator wskazał mi parking i nie chciał słyszec żadnego "ale" , powiedział, że polecenie było wyraźne "nic nie mówię jechac prosto"... ehhh, załamanie było ogromne ale cóż poradzic, trzebe spróbowac jeszcze raz...


Do drugiego egzaminu podszedłem z myślą, że teraz musi się udac... niestety. Sytuacja BANALNA, proste skrzyżowanie... ja jechałem prosto a ktoś nadjeżdżał z prawej strony, oczywiście się zatrzymałem... gdy zobaczyłem, że tamten samochód nie rusza tylko macha mi ręką żebym jechał byłem strasznie zdziwiony pomyślałem już nawet, że wcześniej przegapiłem znak, że mam pierwszeństwo i stanąłem na tym skrzyżowaniu jak idiota. Osoba z prawej strony mi cały czas macha, żebym jechał, ktoś się za mną zatrzymał i nawet zatrąbił na mnie. Pytam instruktora zdenerwowanym stanowczym głosem czy mam jechac bo za mną już jest korek zdenerwowanych kierowców, powiedział, że od takich decyzji czy jechac czy nie jestem tylko ja. Ruuuuuszaaaam.... w zasadzie próbuję ruszyc, lekko popuszczam sprzęgło a egzaminator mi zahamował samochód i powiedział, że wymusiłem pierwszeństwo na tym z prawej strony. Mnie dosłownie zatkało, nie potrafiłem wydusic z siebie żadnego słowa. Kazał się przesiąsc, osoba z mojej prawej strony widząc przesiadkę, była chyba bardziej zdziwiona niż ja. Pan, który mi machał wyszedł z samochodu i próbował tłumaczyc instruktorowi, że to jego wina... on nie chciał słuchac :roll: ... powrót do ośrodka.



Pytanie zawarte w moim temacie jest właśnie odnośnie drugiego egzaminu.
Czy całkowicie jest wykluczone zaufanie na drodze?? Czy po prostu tu zależy od pięknych oczu, czy zdasz czy nie? Czy podczas zdawania prawa jazdy, tylko w 20% liczą się umiejętności, w 30% egzaminator a w 50% ZWYKŁY FART??? Czy podczas egzaminu, mam jechac jak palant, na którego osoba, która mnie egzaminuje nie wahałaby się użyc klaksonu podczas powrotu do domu z pracy??
Czy może nie można egzaminatorom dac w łapę przez kamery w samochodzie i z góry wiedzą kto zda a kto nie??


Ja już mam wątpliwości, czy próbowac trzeci raz zdawac to prawo jazdy, byc może lepiej by było darowac to sobie jak i tak wiem, że kolejny egzaminator mnie utwierdzi w przekonaniu, że nie umiem jeździc :roll:
Patre
 
Posty: 6
Dołączył(a): czwartek 07 lutego 2008, 01:28

Postprzez kamiles » czwartek 07 lutego 2008, 02:36

nie wiem czy dobrze pamiętam instrukcję dotyczącą egzaminowania, ale błąd na pierwszym egzaminie nie powinien skutkować oblaniem egzaminu (jeśli był popełniony tylko raz), a tym bardziej nie powinno być przesiadki
co do drugiego egzaminu - zastanawia mnie jak można wymusić pierwszeństwo na pojeździe, który stoi?
...ale może się mylę... :roll:
kamiles
 
Posty: 1044
Dołączył(a): piątek 01 września 2006, 23:13
Lokalizacja: Ustka

Postprzez scorpio44 » czwartek 07 lutego 2008, 02:58

Co do pierwszej sytuacji, to tak jak pisze Kamiles - nie ma takiej opcji, żeby egzaminator (nie instruktor - widzę, że mylisz te pojęcia) oblał Cię za jedno niewykonanie polecenia, a co dopiero przerwał egzamin (bo rozumiem, że rzekomo na tym parkingu nastąpiła przesiadka). Jeżeli jakimś cudem rzeczywiście sytuacja wyglądała tak, jak opisujesz, to szkoda, że popisałeś się nieznajomością zasad przebiegu egzaminu i nie zawalczyłes o swoje prawa...
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez AgaG » czwartek 07 lutego 2008, 10:42

Co do pierwszej sytuacji to moim zdaniem mogłeś się odwołać bo jadąc pasem prosto to czasem w jakimś momencie ten pas "robi się" do skrętu w prawo(tym bardziej na rondzie) i egzaminator wiedząc o tym powinien powiedzieć,że na rondzie będziecie jechać na wprost żebyś mógł wcześniej zająć odpowiedni pas (mam nadzieję,że moja myśl jest czytelna :wink: ).Co do drugiej sytuacji to tyle wiem,że na egzaminie nie powinno się korzystać z dobrodusznośc innych kierowców a tym bardziej,że niebyłeś pewien czy był znak "ustąp pierwszeństwa".Może tamten kierowca jak zobaczył,że jedzie egzamin to nie chciał ci wjeżdżać na skrzyżowanie i wolał poczekać bo gdybyś ty miał pierwszeństwo to chybaegzaminator by nie zahamował.Ja to tak widzę ale oczywiście mogę się mylić.Co do twoich pytań to na zdanie egzaminu składa się bardzo dużo czynników i nie da się jednoznacznie powiedzieć tak czy tak.Jedno co ci mogę powiedzieć to jest mnóstwo osób,które są w podobnej sytuacji i nie zdali egzaminu któryś raz dlatego głowa do góry i nie poddawaj się :D
AgaG
 
Posty: 204
Dołączył(a): wtorek 04 grudnia 2007, 20:27
Lokalizacja: k/krakowa

Postprzez yahoo234 » czwartek 07 lutego 2008, 11:28

oczywiście zgadzam się z wypowiedziami poprzedników, ale:
przecież na rondzie można jechać prosto z prawego pasa. nie złamałbyś przepisów jadąc prosto, no chyba że pas był oznaczony, że służy TYLKO do skrętu w prawo. ale i tak egzaminator nie mial podstaw, żeby Cię oblać za tylko to, że skreciłeś.
Avatar użytkownika
yahoo234
 
Posty: 164
Dołączył(a): sobota 22 grudnia 2007, 13:55

Postprzez bambi » czwartek 07 lutego 2008, 14:27

jeśli chodzi o ten drugi przypadek to powinnieneś się odwołać, w moim podręczniku kierowcy pisze wyraźnie, że należy reagować na znaki dawane przez innych kierowców.
Na moim egzaminie miałam podobną sytuacje:
przedemną zaczymał się na jezdni samochód robót drogowych, no to stanęłam bo z przeciwka jedzie samochód. Ale gościu się zatrzymał i zaczął mrugać mi długimi, no to ruszyłam i ominęłam stojący samochód. Egzaminator nie miał żadnych zastrzeżeń,
kto powiedział, że 13-sty jest pechowy???
egzamin zdany 13,02,2008
prawko w kieszeni!!!!!!!!
Avatar użytkownika
bambi
 
Posty: 111
Dołączył(a): czwartek 18 października 2007, 09:24
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez barbra » czwartek 07 lutego 2008, 16:05

Już tu na forum wielokrotnie mówione było,że może grzecznościowo,warto głośno to zaznaczyć(że kierowca daje znak,to korzystam),to wtedy kamerka zarejestruje,i przynajmniej przy odwołaniu będzie jasne,że był taki sygnał od innego kierowcy,okazującego nam przysługę,gdyby egzaminator był nieugięty,na to niedomówienie :evil: ...to dopełnienie do wypowiedzi Bambi.

Słowa egzaminatora po zdanym placyku "...jak nic nie mówię proszę jechac prosto..." nie wydają się skomplikowane, a jednak

Poprawiłam instruktora na egzaminatora,skoro to już egzamin...
Ale odnośnie tego polecenia,do jechania pasem do jazdy na wprost...Miałam sytuację na egz. z podobnym poleceniem,i na trzy- pasmówce,zrobiły się dwa pasy do jazdy prosto.Wiedziałam,że jeden będzie służył też do skrętu w prawo,a poza tym trzymałam się tego,że jak dwa pasy są wolne,do jazdy prosto,to powinno się jechać tym prawym...nie miałam odwagi spytać egzaminatora,jakie będzie kolejne polecenie....I tu mam zapytanie,czy w takiej sytuacji miałam jednak prawo spytać?...bo jak się potem okazało,kolejne polecenie było do skrętu w lewo,i w takiej sytuacji byłoby bez sensu(na tą chwilkę zmieniać pas).A jednak na kursie instruktorzy stanowczo podkreślają,że jak dwa pasy są do jazdy prosto,to trzymać należy się prawego(pomijam tu tych instr.,którzy uczą inaczej :P ).
Wszystko jest trudne,dopóki nie stanie się proste..
-----------
Kat. B-marzec 2007
Avatar użytkownika
barbra
 
Posty: 583
Dołączył(a): poniedziałek 19 marca 2007, 19:40
Lokalizacja: Poznań

Postprzez scorpio44 » czwartek 07 lutego 2008, 17:02

AgaG napisał(a):jadąc pasem prosto to czasem w jakimś momencie ten pas "robi się" do skrętu w prawo(tym bardziej na rondzie) i egzaminator wiedząc o tym powinien powiedzieć,że na rondzie będziecie jechać na wprost żebyś mógł wcześniej zająć odpowiedni pas

Tu akurat nie masz racji.
Jeżeli egzaminator nie mówi nic, to znaczy, że należy jechać prosto. I nie ma znaczenia, czy wymaga to wcześniejszej zmiany pasa, czy nie - to już leży w gestii egzaminowanego, żeby postąpić prawidłowo.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez skov » czwartek 07 lutego 2008, 19:11

Sytuacja pierwsza- jeżeli faktycznie było tak jak piszesz to napisz nam co egzaminator napisał ci w arkuszu przebiegu egzaminu. Musiał napisać powód przerwania i będziemy mieli jasność.
Sytuacja druga - nie można wymusić pierwszeństwa na kimś kto nie chce jechać bo nie zna przepisów. Nie można też ufać na tyle innym kierującym, żeby zawsze z takich sytuacji korzystać, ponieważ później zawsze ma rację ten który był na drodze z pierwszeństwem. Rada taka: czekać i nie jechać. Czasami są sytuacje,że nie można inaczej wjechać na skrzyżowanie jeżeli nie byłoby uprzejmości innych kierujących.
Prywatnie jak sam będziesz odpowiadał za wszystko będziesz decydował czy skorzystać i jechać czy nie.
Avatar użytkownika
skov
 
Posty: 1412
Dołączył(a): czwartek 07 czerwca 2007, 13:48

Postprzez martix » czwartek 07 lutego 2008, 19:18

Mój kolega miał taką samą sytuacje jak Ty za drugim razem. Koleś też chciał go przepuścić machając ręką więc ruszył. Potem egzaminator zahamował mu lecz mój kolega zaczął się kłucić z egzaminatorem i jakoś wybrnął z tego.
Kierowca:
kat. B od 11.12.07r.
kat. A od 21.05.08r.
martix
 
Posty: 67
Dołączył(a): niedziela 29 kwietnia 2007, 18:51
Lokalizacja: Łódź

Postprzez ar...? » czwartek 07 lutego 2008, 22:53

też miałam taką sytuację jak twój kolega za drugim razem. Stałam drugi kierowca stał i machał, ale ja uparcie stałam dalej - to było 500 m przed ośrodkiem i nie miałam zamiaru oblać w 40 minucie egzaminu. Na szczęście p. egzaminator był bardzo uprzejmy powiedział - "puszcza panią niech pani jedzie " no i pojechałam i zdałam :)
ar...?
 
Posty: 3
Dołączył(a): czwartek 07 lutego 2008, 20:08

Postprzez Calypso » czwartek 07 lutego 2008, 23:16

Co do pierwszej sytuacji Patre to nie wiem jak to jest z poleceniami egzaminatora. Ile razy można się nie zastosować do polecenia egzaminatora i czy to wogóle powinno skutkować oblaniem skoro nie spowoduje niebezpieczeństwa. Ale wtedy przede wszytskim zapomniałeś sobie poprostu przepisów. Na rondzie można jechać prosto z każdego pasa. I egzaminator to wykorzystał. Oficjalnie przy odwołaniu mogli by nawet uzasadnić, że zostałeś oblany za nieznajomość przepisów.

Co do drugiej sytuacji, to nie wiem, czy ustawa relguluje uprzejmość innych kierowców. Jeśli nie, to mamy precedensową sytuację, która powinna być jak najszybciej uwzględniona w zasadach zdawania.

Pierwszy raz zgubiła Cię złośliwość egzaminatora i własne zaniedbanie, w drugiej już tylko złośliwość.

Sytuacje bezsensowne. Naprawdę szkoda.
Calypso
 
Posty: 30
Dołączył(a): niedziela 23 września 2007, 21:32
Lokalizacja: ***

Postprzez kamiles » czwartek 07 lutego 2008, 23:26

Calypso napisał(a):Na rondzie można jechać prosto z każdego pasa.

nie zawsze
kamiles
 
Posty: 1044
Dołączył(a): piątek 01 września 2006, 23:13
Lokalizacja: Ustka

Postprzez Paweu » czwartek 07 lutego 2008, 23:53

odnosnie przypadku drugiego, to w zasadzie prawidlowo Cie oblal, bo faktycznie wymusiles pierwszenstwo - nie ma znaczenia ze tamten stal - przejechales przed nim , a on mial pierwszenstwo, poza tym tamten kierowca nie byl osoba uprawniona do kierowania ruchem

generalnie zasada jest taka , ze nalezy pytac egzaminatora o zgode i jezeli nie otrzyma sie zgody (tak aby kamera zarejstrowala) , to trzeba sie z tego cieszyc i stac :D bo przeciez czas dziala na korzysc egzaminowanego :D
Paweu
 
Posty: 19
Dołączył(a): wtorek 08 maja 2007, 20:39

Postprzez DEXiu » piątek 08 lutego 2008, 00:04

Paweu ==> Nie chcę zaczynać kolejnej burzliwej wymiany poglądów, bo już wielokrotnie była ta sprawa poruszana na forum, ale przeczytaj w PoRDzie definicję wymuszenia pierwszeństwa (a raczej jego ustąpienia :wink: ). Nie można wymusić na kimś, kto stoi.
DEXiu
 
Posty: 1093
Dołączył(a): wtorek 12 czerwca 2007, 17:17
Lokalizacja: Jaworzno

Następna strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 56 gości