Problem z "gaśnięciem"

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Problem z "gaśnięciem"

Postprzez chupacabra » sobota 06 października 2007, 11:15

Macie jakiś sposób na wyczucie auta na początku? Bo jak wsiadam do auta to od razu mi gaśnie K Zawsze zaczyna się do zgaśnięcia ;/ Mam już wyjeżdżone 16 godzin i auto gaśnie mi 8 razy na godzinę (raz zdążyło się 5 – tak to jest 8/10-przed wczoraj było koło 12) ;/ I nic się nie polepsza K Zaczyna mnie to wkurzać powoli. Instruktor mówi, że idzie mi bardzo dobrze jak pojazd jest w ruchu, łuk mi idzie dobrze, parkowania luz. Ale jak jest skrzyżowanie i mam dać gazu to dostaje białej gorączki – szczególnie jak jest górka (dodam, ze jak pierwszy raz robię górkę to pierwszy raz mi zawsze gaśnie – norma) ;/ Nie mogę sobie poradzić z wyczuciem auta. Boje się co będzie na egzaminie ;/ Zgaśnie mi od razu na początku i już będę zesrany (2 razy i już po mnie) K Wam też tak gasło na kursie?? I jeszcze raz pytam macie jakiś sposób na wyczucie auta na początku? Nie chodzi mi o jazdę na samym sprzęgle bo to umiem (chociaż jak używam hamulca na łuku to też mi się zdarza, że mi zgaśnie). Ale chodzi mi o ruszanie z gazem K I nie mówcie, że to mam słyszeć bo mi tak mówi instruktor i jak w ogóle nie czaję o co chodzi z tym słyszeniem tego auta K Jak każe mi przytrzymać sprzęgło to przytrzymuje i w ogóle mi nie rusza. Nie mogę sobie z tym poradzić ;/ Powiedzcie mi co zrobić, żeby na szybko na egzaminie to wyczuć?? Bo zastanawiam się, czy nie kupić sobie dodatkowych jazd i nie ustalić sobie egzaminu na grudzień powiedzmy, żeby jeszcze pojeździć.
chupacabra
 
Posty: 358
Dołączył(a): poniedziałek 16 lipca 2007, 16:38

Postprzez dylek » sobota 06 października 2007, 11:28

Staraj się nie podnosić całej nogi przy puszczaniu sprzęgła, bo wtedy faktycznie jest problem z wyczuciem momentu, kiedy zaczyna "łapać"
Spróbuj piętę postawić na podłodze, a podnosić same palce - wtedy jest sporo łatwiej ;)
I nie bój się dodać trochę gazu przy ruszaniu.... będziesz ruszał tak wolno, jak wolno będzie puszczane sprzęgło - gaz jest po to by nie zgasł - od gazu nie zależy prędkość ruszania ;)
No i ćwiczyć, ćwiczyć...... bez tego ani rusz ;)
Pozdrawiam z prawego fotela "eLki" :D
Avatar użytkownika
dylek
Moderator
 
Posty: 4648
Dołączył(a): czwartek 01 marca 2007, 22:39
Lokalizacja: Lublin

Postprzez ross » sobota 06 października 2007, 11:30

kwestia wyczucia samochodu chyba kazdy mial taki problem na poczatku ja sie nauczylem w ten sposob ze wzialem od ojca samochod i na wlasnym podworku cwiczylem 2 dni po 3 godz ruszania do przodu i do tylu i bylem mistrzem :P Szczerze mowiac wiecej nauczylem sie samemu niz z instruktorem , zeby cos pojac potrzebuje spokoju i samotnosci moze tez tak sproboj w moim wypadku pomoglo :)
ross
 
Posty: 65
Dołączył(a): czwartek 02 sierpnia 2007, 19:34

Postprzez chupacabra » sobota 06 października 2007, 11:52

DyLek,ross – danke zu viel !! Ja trzymam sprzęgło środkiem nogi i już wiem dlaczego mnie tak boli po godzinie jazdy :/ następnym razem będę się starał palcami. A powiedzmy jak dodam gazu na 3 tys. obrotów – auto zawyje zacznę puszczać sprzęgło to i tak musze przytrzymać na pół sprzęgle. Ale czy takie „wycie” jest błędem i powodem do oblania? Czy taki sposób ruszania może mieć jakie konsekwencje? Postaram się wyciągnąć auto od rodziców żeby poćwiczyć to zasrane ruszanie ;/ Jakiejś górki też poszukam...
chupacabra
 
Posty: 358
Dołączył(a): poniedziałek 16 lipca 2007, 16:38

Postprzez virus333 » sobota 06 października 2007, 12:48

podczas egzaminu auto ci moze wyc jak tylko ci sie zywnie podoba ;) (mowie o ruszaniu) ;) podczas jazdy oczyiwscie lepiej nie wychodzic ponad 2,5tys obrotow tylko zmieniac biegi zeby bylo wiadomo ze wiesz, ze takie rzeczy trza robic. ale podczas ruszania 3k to jest raczej normalka ;) nie przejmuj sie - bedzie dobrze ;)
virus333
 
Posty: 28
Dołączył(a): czwartek 12 lipca 2007, 19:05

Postprzez DEXiu » sobota 06 października 2007, 15:56

Na początku niech Ci wyje - to nie powód do oblania. Później kiedy już to opanujesz, będziesz w stanie wyeliminować lub zminimalizować wycie. Jeśli wciskałeś sprzęgło środkiem stopy to rzeczywiście kardynalny błąd. Pięty obu nóg mają spoczywać na podłodze i w miarę możliwości się nie przesuwać - tak aby czucie pedału było jak najlepsze. Co prawda w przypadku sprzęgła ciężko jest nie przesuwać pięty (ze względu na duży skok pedału w porównaniu z np. gazem), ale trzeba się starać przynajmniej NIE opierać całego ciężaru nogi na pedale, a puszczając go NIE pracować mięśniami uda (podnosząc całą nogę), tylko raczej łydki (odginając i/lub cofając stopę).
Co do niesłyszenia auta - hm, to dziwne. Powinieneś to czuć (bo to bardziej czucie niż zwykłe słyszenie). Kiedy dusisz silnik to słychać/czuć w postaci takiego "ksztuszenia się" i czasami mocnych wibracji o mniejszej niż zwykle częstotliwości. Wtedy albo dociskasz sprzęgło żeby silnik mógł "odetchnąć" i się ponownie rozpędzić do normalnych obrotów, albo wciskasz nieco mocniej gaz żeby dać mu więcej mocy do zwalczenia "kaszlu" :wink:
DEXiu
 
Posty: 1093
Dołączył(a): wtorek 12 czerwca 2007, 17:17
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez chupacabra » sobota 06 października 2007, 16:27

Oczywiście jestem w du*** bo mi rodzice auta nie dadzą . Pozdrawiam ich! No jak mi auto „kaszle” (biedne autko) to dam mu troche "gazu przeciwkaszlowego". Na następnej jeździe dam „troszkę” gazu przy ruszaniu. Postanowiłem sobie, że ani razu mu następnym razem nie zgaśnie!! Z ta noga na sprzęgle będę już pamiętał. Zmianę biegów i obrotów już mam opanowane. Powiem wam, ze prawo jazdy uczy bardzo wiele pokory co do swoich umiejetnosci. :roll:
chupacabra
 
Posty: 358
Dołączył(a): poniedziałek 16 lipca 2007, 16:38

Postprzez assik » sobota 06 października 2007, 19:27

ross napisał(a):kwestia wyczucia samochodu chyba kazdy mial taki problem na poczatku

No roznie to bywa..ja jakos mialam tak ,ze mi w trakcie 33 godzin zgasl moze z 3 razy na miescie (jak chcialam z trójki ruszyc :lol: ) i kilka razy na łuku przy ruszaniu z polsprzegla samego :D Moze dlatego ,ze juz probowalam wczesniej w innym autku ruszania. Za to moim innym problemem bylo to ,ze przez jakis czas kursu nie moglam oduczyc sie ruszania bez pisku opon...za szybko puszczalam sprzeglo podobno chcac ruszyc energicznie.Potem nauczylam sie ruszania juz bez 'rwania asfaltu' gdy postalam kilka razy w korkach :)

Nie wiem za bardzo co doradzic...wazne ,zeby po prostu nie odrywac tak szybko nogi ze sprzegla tylko powolutku,zeby wyczuc ten moment w ktorym 'bierze'.Najlepiej ,zeby ktos ci to pokazal.Popros instruktora po prostu.Czasami tlumaczenie czysto teoretycznie nic nie daje.
26.06.07 -rozpoczęcie kursu
31.07.07-pierwsze 2h jazd :D :lol:
21.08.07 -pierwsza kolizja za kierownica :shock: "puk" w mój zderzaczek...
27.08.07-egz. wewn.
8.10.07 -egz. panstw. teoria+praktyka - "WYNIK POZYTYWNY" :D :D :D
Avatar użytkownika
assik
 
Posty: 459
Dołączył(a): wtorek 31 lipca 2007, 20:58
Lokalizacja: B-stok

Postprzez chupacabra » sobota 06 października 2007, 20:46

Właśnie on mi pokazywał (ja siedizałem na jego miejscu i trzymałem lekko noge na sprzęgle). Porpsotu jestem przerazony jak ludziom gaśnei 3 razy podczas kursu, a mi już 50 razy zgasło ;/ Mam już termin egzaminu, ale przełoże go chyba jak tak dalej tak będzie :( Na egzaminie padne jak mucha...
chupacabra
 
Posty: 358
Dołączył(a): poniedziałek 16 lipca 2007, 16:38

Postprzez assik » sobota 06 października 2007, 20:55

chupacabra napisał(a):. Porpsotu jestem przerazony jak ludziom gaśnei 3 razy podczas kursu, a mi już 50 razy zgasło ;/

No ale nie przejmuj sie (wiem,latwo mowic),kazdy ma z czyms problem podczas kursu,jedni z gasnieciem,inni z patrzeniem na znaki,a jeszcze inni z czyms innym...
26.06.07 -rozpoczęcie kursu
31.07.07-pierwsze 2h jazd :D :lol:
21.08.07 -pierwsza kolizja za kierownica :shock: "puk" w mój zderzaczek...
27.08.07-egz. wewn.
8.10.07 -egz. panstw. teoria+praktyka - "WYNIK POZYTYWNY" :D :D :D
Avatar użytkownika
assik
 
Posty: 459
Dołączył(a): wtorek 31 lipca 2007, 20:58
Lokalizacja: B-stok

Postprzez chupacabra » sobota 06 października 2007, 21:19

Na nastepnej jeździe jak mi zgaśnie 2 razy to ide przekładać...szkoda kasy tracić...masz jeszcze troche oszczedności to dokupie sobie jazdy :(
chupacabra
 
Posty: 358
Dołączył(a): poniedziałek 16 lipca 2007, 16:38

Postprzez chupacabra » poniedziałek 08 października 2007, 17:54

Zgasło mi 2 razy :| Już jest lepiej, ale nei ak jak mogło by być. Raz mi zgasło w dziurze, a drugi raz w korku ;/
chupacabra
 
Posty: 358
Dołączył(a): poniedziałek 16 lipca 2007, 16:38

Postprzez starek » poniedziałek 08 października 2007, 18:31

Chupacabra, świetnie rozumiem przyczynę Twojego stresu. Na kursie miałam identyczny problem - 8 zgaśnięć przy ruszaniu to norma była. Instruktor już nie mógł ze mną wytrzymać i zwyczajnie umierał chłop ze śmiechu, co jeszcze pogarszało i tak tragiczną sytuację. Na szczęście odkryłam przyczynę w porę i problem zniknął. Wiesz, co zrobiłam? Po prostu wciskałam gaz troszkę wcześniej, jak jeszcze sprzęgło nie łapało. Jeżeli zrobisz to z umiarem, tzn. obroty wyniosą gdzieś w granicach 2k-3k to ruszysz elegancko bez okropnego wycia. Żeby było jasne, na początku kursu instruktor nie zrobił mi wykładu na temat ruszania, a wszystko, co wiedziałam, to były opowieści innych kursantów. W sumie sama byłam sobie winna, ale juz przepadło.
Tak więc jestem żywym przykładem na to, że "beznadziejne przypadki" można wyleczyć. Trzeba tylko znaleźć przyczynę i potem trochę poćwiczyć, a na pewno się uda. Powodzenia!

BTW Z tym oblewaniem za zgaśnięcie, to różnie bywa, bo samo zgaśnięcie nie jest osobnym błędem. Tzn. może zdechnąć np. przy ruszaniu i przy zatrzymaniu i nadal możesz wysiąść z auta bez papierka - w zadaniach będzie po prostu po jednej N-ce :)
Prawo Jazdy wydane dnia 30.08.2007
starek
 
Posty: 104
Dołączył(a): czwartek 31 maja 2007, 18:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez chupacabra » poniedziałek 08 października 2007, 19:18

Jutro zdam relacje z porannej jazdy :( Jeszcze mam problemy. Beczeć mi się chce ;/ kurde juz 1/3 kursy a ja dalej popełniam podstaowwe błędy ;/
chupacabra
 
Posty: 358
Dołączył(a): poniedziałek 16 lipca 2007, 16:38

Postprzez assik » poniedziałek 08 października 2007, 19:36

starek napisał(a):Tzn. może zdechnąć np. przy ruszaniu i przy zatrzymaniu i nadal możesz wysiąść z auta bez papierka - w zadaniach będzie po prostu po jednej N-ce :)

No dokladnie,mozna zrobic sporo bledow,ale wazne by sie nie byly to takie same bledy :) Ja mialam jedną Nkę ,bo zapomnialam wlaczyc kierunkowskazu i zdalam ;) Gorzej jakbym znowu gdzies zapomniala :)

chupacabra napisał(a):Jutro zdam relacje z porannej jazdy :( Jeszcze mam problemy. Beczeć mi się chce ;/ kurde juz 1/3 kursy a ja dalej popełniam podstaowwe błędy ;/

Ja powiem tak:każdy idzie w swoim rytmie i tempie,jednym nie bedzie w ogole gasł na kursie,inni naucza sie tego dopiero w polowie ,a jeszcze inni w ogole sie tego nie nauczą w ciagu 30h.Czasem warto dokupic dodatkowe godziny,jesli cos idzie nie tak,to duzo daje :) ale jak masz dopiero 10h za sobą to nie masz czym sie jeszcze przejmowac ,wbrew pozorom to jeszcze duzo czasu :) Tez zaczelam panikowac po 10h ,ze nie zdaze wszystkiego sie nauczyc,ale zdazylam :D
Ostatnio zmieniony poniedziałek 08 października 2007, 20:08 przez assik, łącznie zmieniany 1 raz
26.06.07 -rozpoczęcie kursu
31.07.07-pierwsze 2h jazd :D :lol:
21.08.07 -pierwsza kolizja za kierownica :shock: "puk" w mój zderzaczek...
27.08.07-egz. wewn.
8.10.07 -egz. panstw. teoria+praktyka - "WYNIK POZYTYWNY" :D :D :D
Avatar użytkownika
assik
 
Posty: 459
Dołączył(a): wtorek 31 lipca 2007, 20:58
Lokalizacja: B-stok

Następna strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości