Forum Chat #1

[Cyryl8]

Dla mnie to nie ma znaczenia, jeżeli ma chęci, samozaparcie i determinacji to reszta nie ważna.

Ale masz rację, łatwiej o te cechy u ludzi mających jakieś zainteresowania.

Kiedyś czytałem ankiety kandydatów do pracy i jednego zapamiętałem do dzisiaj:
Żonaty, dzieciaty, lubi życie rodzinne.
Ale w zainteresowaniach wpisał: kobiety.

[gumik]

Jedni wolą kobiety, inni wolą mężczyzn.

[ks-rider]

Jedni wolą kobiety, inni wolą mężczyzn.

A jeszcze inni mimo, ze gustuja w facetach gnebia gey'owstwo i LB... a sami ....

Cyryl, jak szedlem na komisje wojskowa, to tez nam wspomniano o wpisanie hobby a jeden z wojskowych dodal, aby niewpisywac bzdur, bo niema rzeczy ktorych juz nie czytali

Jeden podal,

Bzykanie

Chlanie

Bicie sie



Zapamietalem i powtarzam kursantom !

[Cyryl8]

my wczoraj wieczorem wróciliśmy, jeszcze w czwartek pływaliśmy w morzu, a dzisiaj już praca.

i fajnie, bo już zaczynało mi jej brakować.

[ks-rider]

Cyryl, Ty to jednak jestes Masochistyczny workoholik !

Walcze dalej z podestem na sprzet.

obecnie jestem na etapie 4 warstwy lakieru

Czyli przed szlifowaneim i lakierowaniem po raz czwarty. ile razy jeszcze okaze sie jutro.
Dzisiaj chyba tylko bede szlifowal.

[Cyryl8]

jeżeli praca jest w umiarkowanych ilościach jest fajna.

wszystko w nadmiarze jest trudne do przełknięcia.

popatrz: gram w siatkówkę dwa czasem trzy razy w tygodniu, na każdy trening czekam i jest dla mnie wydarzeniem.
gdybym grał codziennie stałoby się to dla mnie uciążliwe.

jeżdżę kamperem dość często,
do każdej wyprawy przygotowuję się, wytyczam trasę, szukam miejsc, atrakcji turystycznych.
gdybym zamieszkał w kamperze na stałe podróżując, straciłoby to dla mnie całą swoją atrakcyjność.

i podobnie mam z pracą.
pracować codziennie w nadmiarze dzisiaj już nie potrafiłbym, z drugiej strony nie mam już takich potrzeb.
ale dłuższy czas bez pracy też jest trudny do zniesienia.

[ks-rider]

i podobnie mam z pracą.
pracować codziennie w nadmiarze dzisiaj już nie potrafiłbym, z drugiej strony nie mam już takich potrzeb.
ale dłuższy czas bez pracy też jest trudny do zniesienia.

Rozmowa Cyryla z ks-riderem,

Cyryl ;

- wiesz, w roku 2025 - tym bedziemy pracowac w tygodniu jeden dzien !

ks-rider

- co ? Caly dzien ?

Cyryl, ja generalnie to jestem pazerny na kase ( w koncu cos po ojcu odziedziczylem ! Po matuli mam wydawanie kasy ! )

Jezeli juz do niej ide, to staram sei wyciagac maximum tak abym mogl sobiena pewne zachcianki pozwolic, generalnie to pracuje na moje hobby, jakiekolwiek by ono nie bylo !

Czasami cos na oszczednosci skapnie !

[Blacksmith]

Co prawda info sprzed prawie roku ale tutaj na forum była chyba niezauważone https://www.money.pl/gospodarka/klienci ... 0064a.html

Nie wiem jak dla was ale dla mnie to już jakaś parodia.
Można oczywiście zawsze powiedzieć... kto bogatemu zabroni? Ale za kase oferowanie zdalnego zwiększenia osiągów auta??
Czyli człowiek kupił auto, ale maksymalne osiągi tego auta są komputerowo zablokowane. Natomiast za płacenie abonamentu można to odblokować.

[mp0011]

Co prawda info sprzed prawie roku ale tutaj na forum była chyba niezauważone https://www.money.pl/gospodarka/klienci ... 0064a.html

Nie wiem jak dla was ale dla mnie to już jakaś parodia.
Można oczywiście zawsze powiedzieć... kto bogatemu zabroni? Ale za kase oferowanie zdalnego zwiększenia osiągów auta??
Czyli człowiek kupił auto, ale maksymalne osiągi tego auta są komputerowo zablokowane. Natomiast za płacenie abonamentu można to odblokować.

To działa trochę inaczej...

Utrzymywanie kilku/nastu wersji produkcyjnych pojazdów, różniących się detalami i różnych linii produkcyjnych to dodatkowe koszty logistyki i produkcji. Na dłuższą metę nie ma to sensu. Bardziej opłaca się zrobić jedną wersję i zablokować w końcowej fazie. I tak było często do tej pory, nie tylko w motoryzacji. Przykładowo, procesory komputerowe... Robi się może 2-3 warianty, z których zależnie od zapotrzebowania oraz testów wychodzi kilkanaście modeli. Modele nie sztuki nie trzymające parametrów sprzedaje się jako wolniejsze, sztuki ponad normę - jako szybsze. A jak potrzeba na rynku więcej tanich? Bierze się szybsze sztuki i przecina ścieżki...

Czy ma to sens? Z punktu widzenia producenta jak najbardziej. Zamiast 20 linii produkcyjnych starczą 2-3.
Z punktu widzenia klienta? Pewnie też, bo obniża to ceny końcowe wszystkich wariantów i zapewnia dostępność.

No a teraz producenci poszli krok dalej. Na rynek serwerowy. Póki co. Klient kupuje produkt w tańszym pakiecie, z zablokowanymi niektórymi funkcjami których nie potrzebuje. Oszczędza miliony jednorazowo, bo nie kupuje się tego na sztuki, tylko na tysiące sztuk. I mogą jak potrzebują odblokować zdalnie potrzebne funkcje, albo na stałe (dopłacają do pełnej wersji) albo na jakiś czas - w abonamencie.

I to też opłaca się klientom, bo nie muszą wymieniać całego sprzętu i zatrzymywać usług na ten czas. Przy okazji oszczędzają.

Tak samo z samochodami... Po co produkować 10 wersji silników, różniących się często tylko tym, że niektóre elementy są niższej jakości a inne zablokowane komputerowo... jak można w tej samej cenie sprzedać model fizycznie wyższy, ale z zablokowanymi opcjami? Jak klient będzie chciał, to zapłaci za odblokowanie, dopłaci do pełnej wersji.

Osobiście wolę model "dopłaty do pełnej wersji" zamiast "abonamentu" płaconego miesięcznie.
I ważne, żeby opcje odblokowana przechodziły też na nowych klientów przy odsprzedaży.

[gumik]

Na myjni samochodowej mam do wyboru dwie opcje mycia. Tańsza i droższą. Droższą oprócz tego, że uwzględnia więcej rzeczy, to ma jeszcze lepszy płyn. Zapytałem kiedyś czym ten płyn się różni. Odpowiedź była - "niczym. Prawie wszyscy wybierają droższą opcje, więc nie opłaca się nam kupować specjalnie tego tańszego płynu."

[ks-rider]

Co prawda info sprzed prawie roku ale tutaj na forum była chyba niezauważone https://www.money.pl/gospodarka/klienci ... 0064a.html

Nie wiem jak dla was ale dla mnie to już jakaś parodia.
Można oczywiście zawsze powiedzieć... kto bogatemu zabroni? Ale za kase oferowanie zdalnego zwiększenia osiągów auta??
Czyli człowiek kupił auto, ale maksymalne osiągi tego auta są komputerowo zablokowane. Natomiast za płacenie abonamentu można to odblokować.

To działa trochę inaczej...

Utrzymywanie kilku/nastu wersji produkcyjnych pojazdów, różniących się detalami i różnych linii produkcyjnych to dodatkowe koszty logistyki i produkcji. Na dłuższą metę nie ma to sensu. Bardziej opłaca się zrobić jedną wersję i zablokować w końcowej fazie. I tak było często do tej pory, nie tylko w motoryzacji. Przykładowo, procesory komputerowe... Robi się może 2-3 warianty, z których zależnie od zapotrzebowania oraz testów wychodzi kilkanaście modeli. Modele nie sztuki nie trzymające parametrów sprzedaje się jako wolniejsze, sztuki ponad normę - jako szybsze. A jak potrzeba na rynku więcej tanich? Bierze się szybsze sztuki i przecina ścieżki...

Czy ma to sens? Z punktu widzenia producenta jak najbardziej. Zamiast 20 linii produkcyjnych starczą 2-3.
Z punktu widzenia klienta? Pewnie też, bo obniża to ceny końcowe wszystkich wariantów i zapewnia dostępność.

No a teraz producenci poszli krok dalej. Na rynek serwerowy. Póki co. Klient kupuje produkt w tańszym pakiecie, z zablokowanymi niektórymi funkcjami których nie potrzebuje. Oszczędza miliony jednorazowo, bo nie kupuje się tego na sztuki, tylko na tysiące sztuk. I mogą jak potrzebują odblokować zdalnie potrzebne funkcje, albo na stałe (dopłacają do pełnej wersji) albo na jakiś czas - w abonamencie.

I to też opłaca się klientom, bo nie muszą wymieniać całego sprzętu i zatrzymywać usług na ten czas. Przy okazji oszczędzają.

Tak samo z samochodami... Po co produkować 10 wersji silników, różniących się często tylko tym, że niektóre elementy są niższej jakości a inne zablokowane komputerowo... jak można w tej samej cenie sprzedać model fizycznie wyższy, ale z zablokowanymi opcjami? Jak klient będzie chciał, to zapłaci za odblokowanie, dopłaci do pełnej wersji.

Osobiście wolę model "dopłaty do pełnej wersji" zamiast "abonamentu" płaconego miesięcznie.
I ważne, żeby opcje odblokowana przechodziły też na nowych klientów przy odsprzedaży.

Pewnie, ze, kto zabroni biednemu !

Ja osobiscie mam na to zupelnie inne zdanie. Leca w uja na calej lini !

Jezeli sprawdzisz sobie BMW czy Mercedes'a szybko zauwazysz, ze model zaczyna sie np. Klassa " C " od modelu 180. Pojemnisc to nie 1800 ccm a 2200 ccm, tyle, ze comp skutecznie dlawi moc tego auta.

Nastepnym modelem jest wedsja " 200 " ma juz tych koni troche wiecej, nastepna jest " 220 ": " 250 ". Nie pamietam jak wysoko to idzien i kiedy jest przeskok z 4 na 6 cylindrow. Gdzie moze byc podobnie.

Problem zaczyna sie gdy jestes swiadomy i masz wiadomosci co w tym silniku zostalo " zmienione " i jakie czesci / komponenty zostaly zamontowane.

Moze bowiem okazac sie, ze w tej najmocniejszej wersji powinienes miec juz inne tloki, inne korbowody, inne pierscienie. To wszystko kosztuje znacznie wiecej ale ma to sens i okupione jest zywotnoscia ( wbrew wszystkiemu temu co mowi im wyzszamoc, tym krotsza zywotnosc !
Cena byly by wiec realna w stosunku do czesci. I neistety tu okazuje sie, ze Mercedes totalnie leci w uja, bo zdlawic komp'a to smiech na sali czyli rzna Cie bez wazeliny a Ty cieszysz sie, ze masz to co otrzymales.

Skolki cenowe to juz rozboj w bialy dzien, bo miedzy w/w klasami to conajmniej 3 500 € miedzy klasami. Tyle, ze tych poczatkowych. Im w wyzsza moc idziesz, tym wiecej placisz za roznice. WIec sie zapytam czego ? Bo jakis praktykant EDV w ramach praktyki napisal na compie program ?

Kumam, ze oszczednoscia dla firmy jest montaz full wypasu i jego zablokowanie aby kliet pozniej mogl doplacic.... Oczywiscie gdy sam odblokujesz to dojscie do wiekszego wypasu, to tracisz gwarancje !

Moim zdaniem to totalny przekret !

Zastanawiales sie kiedys wlasnie nad zywotnoscia dziesiejszych silnikow ?
Cala masa kolegow onanizuje sie faktem, ze w ich aucie ( w znaczku firmowym jest cipka - takatroche bardziej kanciasta ) z 2litrow wyciagaja ca. 300 KM. Wiec sie zapytam, ile taki silnik pozyje / przejedzie ?

[Cyryl8]

A po co się zastanowić?

Dzisiejsze auta bez kłopotu przejeżdżają 300 000 km, przeciętny użytkownik rocznie robi 20 000 km, więc auto wystarczy na na 15 lat.
Osoba kupującą samochód w salonie zmienia go po 5 latach (przeciętnie), więc jest 10 lat zapasu.
My patrzymy na to oczami rynku wtórnego, który dla producentów nie istnieje.

Pomyśl jakim autem jeździłeś 15 lat temu I czy chciałbyś tym autem jeździć dzisiaj?
Pomijam kolekcjonerów.

Natomiast wracając do przedmiotu dyskusji:
Taka różnica w przyspieszeniu jest istotna w samochodach wyczynowych.
Jeżeli dla osoby poruszającej się w ruchu drogowym takie znaczenie ma czy samochód ma przyspieszenie 5 czy 6 sekund, to niech płaci.
Druga sprawa, który klient to zmierzy, a dla ilu wystarczy faktura potwierdzająca bogatszy pakiet?

[ks-rider]

A po co się zastanowić?
Dzisiejsze auta bez kłopotu przejeżdżają 300 000 km, przeciętny użytkownik rocznie robi 20 000 km, więc auto wystarczy na na 15 lat.

Pomyśl jakim autem jeździłeś 15 lat temu I czy chciałbyś tym autem jeździć dzisiaj?

taka 190 D robila spokojnie milion, na taryfach W 124 poltora miliona bylo normalne. Czyli dzisiaj zadne auto tego przebiegu niestety nie osiagnie.

Tak z ciekawosci, jakie przebiegi robi sie u Ciebie w OSK ? We wczesniejszych latach to te 300 000 km robilem w niecale 5lat Dzisiaj juz totalnie inna taktyka !

Cyryl, jak JA kupuje auto, to nastawiam sie, zezawsze bedzie to moje ostatnie !

Ale jak juz sam wiesz, ja z innej planety jestem !

Czy chcialbym jezdzic 15 letnim autem ? Powiem Ci tak, SL'em ktorego kupilem gdy mial 20 lat i 3 miesiace zamierzam jezdzic dopuki bede wstanie. Nigdy nie prowdzilem auta ktore by posiadalo takie zayebiste zawieszenie, komfort. No dynamike moglo by miec troche lepsza, bo te 6,4 do setki doopy niestety nie urywa Tyle, ze chcialem miec jak najbardziej pancerny silnik, nastepca mojego juz taki pancerny nie jest ! A szkoda, bo te 80 KM by sie przydalo a przyspieszenie spadlo by o conajmniej sekunde !

Inna bajka, ze SL kosztowal mniej wiecej tyle ile aktualne srednie auto !

[Cyryl8]

...Cyryl, jak JA kupuje auto, to nastawiam sie, zezawsze bedzie to moje ostatnie ! ...

wynika z tego, że kupiłeś jedno auto w życiu.

tak na poważnie: mocno odbiegasz od przeciętnego użytkownika.

i jeszcze jedna sprawa - skąd wiesz ile przejadą dzisiejsze auta, jak jeszcze nie miały okazji się wykazać?

moje pierwsze auto (gdyby było nowe) miało rok i 15 000 km gwarancji, remont silnika po 70 000 km, co 5 lat odbudowa karoserii, więc kupując je w młodzieńczym wieku nie mogłoby być ostatnim.

[Cyryl8]

przypominają mi się lata '80-te.

gdy wyjeżdżałem trzy tygodnie temu tankowałem po 5,99zł/l,
gdy wróciłem po 6,19zł/l, jak wyjeżdżałem na weekend w sobotę po 5,39, gdy dzisiaj wracałem po 5,49zł/l.

wygląda na to, że trzeba codziennie tankować, w takim tempie drożeje paliwo.