Dałam 500 zł zarobionych w pocie czoła w wakacje pieniędzy, a resztę rodzice. Potem wszystkie doszkalania i egzaminy opłacali rodzice ;)
A przez to, że pięć stów było moje bardzo długo nie chciałam w ogóle zaczynać kursu, ale dobrze, że się jednak zdecydowałam... ;)