przez Sławek_18 » środa 04 stycznia 2006, 21:46
przez poweredjj » środa 04 stycznia 2006, 21:48
przez bodek541 » środa 04 stycznia 2006, 21:48
W takim razie dlaczego moi instruktorzy zapewniali mnie ze dam rade? Bezpodstawnie takich rzeczy sie nikomu nie mowi.
przez poweredjj » środa 04 stycznia 2006, 21:50
Nikt napewno by Cie nie skrytykował jakbyś nie mówił o kupnie prawa jazdy
przez Sammael » środa 04 stycznia 2006, 22:44
przez miros » czwartek 05 stycznia 2006, 00:38
Mama w domu tak do Ciebie mowila? "Debil" Cie nazywala?
A moze w szkole Cie nauczyciele tak nazywali i sie nauczyles ze to fajne slowo i ze warto tak ludzi nazywac?
Ale jak widac niektorzy naiwnie sadza, ze zdanie egzaminu zawdzieczaja swoim umiejetnosciom.
A o tym ze dam rade na egzaminie mowilo 3 ROZNYCH instruktorow
przez cappricio » czwartek 05 stycznia 2006, 01:11
przez lukasxp » czwartek 05 stycznia 2006, 01:22
przez Wiedźma » czwartek 05 stycznia 2006, 01:26
przez Vella » czwartek 05 stycznia 2006, 10:58
przez Vella » czwartek 05 stycznia 2006, 11:42
przez ymonm » czwartek 05 stycznia 2006, 13:24
poweredjj napisał(a):Po prostu Ymonm - znalazles sie w tej "lepszej" czesci forum, w grupie tych, co maja egzamin za soba (i moga z rozrzewnieniem wspominac swoje egzaminy, albo po mentorsku pouczac innych "jak zrobic, zeby zdac"). Znalazles sie w grupie osob, ktore widza swiat przez rozowe okulary i probujesz usprawiedliwiac swoja zmiane podejscia. WOLISZ NIE PAMIETAC jakie emocje budzilo w Tobie zdawanie prawka.
CZY GDYBYS ZAWALIL 3 RAZ PRAWKO, TO MOWILBYS TERAZ TO SAMO?
OTOZ NIE!
MYSLISZ ZE JESTES KIEROWCA? Bedziesz nim, ale dopiero po kilku latach jezdzenia. Dostales przepustke, ktora pozwala Ci zaczac dluga i trudna nauke.
Pod warunkiem oczywiscie ze te nauke podejmiesz, a nie wlozysz prawka do portfela na nastepne 20-30 lat (jak niektorzy "kierowcy" hyhy).
(Poza tym w prywatnej wiadomosci do Ymonm pisalem zeby zerknal na ten temat, bo nie chce zeby to wygladalo na oczernianie nieobecnej osoby. Nic mu nie zarzucalem.)
przez poweredjj » czwartek 05 stycznia 2006, 14:04
Chlopie - nic Ci to nie pomoze, takie oszczerstwa i w ogole...
Jebnij sie cymbal i przemysl swoja postawe
WIem, jak jest ciezko ludziom, ktorzy uczyli sie na starych zasadach, a beda zdawac na nowych.
Kiedys sie uda - powtarzajcie to sobie i uwierzcie w siebie, to pomaga.
Ja tez mam swoja opinie na Twoj temat Uwierz, ze nie za dobra.
przez tikas » czwartek 05 stycznia 2006, 16:34
ymonm napisał(a):Wiem, ze zdanie egzaminu to ciezko orzech do zgryzienia. Sam trafilem dwa razy na 'cudaka' egzaminatora i oblalem.
Znajomi pozdawali za pierwszym, drugim razem, ale mieli malo wymagajacych egzaminatorow...
ymonm
Potem zaczely sie schody - widze zaparkowanego Poloneza, omijam go - z naprzeciwka ktos jedzie. No i pach - pierwszy powazny blad. Tzw. "Jazda na trzeciego". Egzaminator zanotowal blad. Hulam z kwadrans - bez wiekszych bledow. Potem nadszedl kryzys - przy znaku 'ustap pierwszenstwa' slabo luknalem w prawa strone i egzaminator dal mi po hamulcach i cos majaczyl, ze nie obserwuje... Zapisal oczywiscie kolejny blad na swojej smiesznej kartce.
Na jednokierunkowych, skrecajach w ledwo dojechalem do lewej strony... potem jeszcze jedna jednokierunkowa - i tym razem nie dojechalem. Nastepny blad
tres mnie chwycil i przejechalem na CZERWONYM SWIETLE
w ogole nie zauwazylem sygnalizacji. Kolejny blad. Potem jeszcze jakies bledy z omijaniem... i sygnalizowaniem manewrow.
Wiem, ze popelnilem sporo bledow, ale egzaminator mogl przymknac oko i mnie puscic, chocby z tego wzgledu, ze nikt u niego dzis nie zdal...
przez dianda » czwartek 05 stycznia 2006, 17:56