Czy opłaca sie kupić nowy samochód?

[panidobrarada]

Niestety muszę zgodzić się z Globussem. Dlaczego niestety? Bo mam pełną świadomość, że nowe auto, dla niektórych ma zaporową cenę. Ale w moim odczuciu to najlepszy wybór. Kilka lat temu kupiłam od przyjaciela rodziców swój pierwszy samochód, niewielkiego Peugeota sprowadzonego z Francji. Po ponad roku jeżdżenia okazało się, że auto zostało zagranicą skradzione i uruchomiła się turbina problemów. Mam traumę i już nigdy nie kupię używanego auta. Pewnie, że nówki to ogromny wydatek, ale biorąc pod uwagę, że producenci coraz częściej organizują promocje na nowe samochody to warto się nad tym zastanowić. Wolę spłacać kredyt niż znów ryzykować, że moje wymarzone auto z pewnego źródła jest „krojone”.

[kartofel]

Myślę, że nie można bezwarunkowo stwierdzić, że zakup nowego auta opłaca się lub nie. Wszystko zależy od okoliczności, np. od tego, do jakich celów będzie się go użytkować, jakim jest się kierowcą, z jakiego źródła można kupić samochód używany, etc. Swoje pierwsze cztery koła kupiłam od znajomej, której mąż jest mechanikiem samochodowym. Auto miało 12 lat, ale igła, bo przecież facetowi zależało na tym, żeby jego własna żona jeździła bezpiecznie. Ponieważ jednak to były moje pierwsze cztery koła, osobiście zajechałam je w dwa lata. Reasumując – na wskroś opłacało mi się kupno używanego samochodu. Teraz chcę kupić auto z salonu i to akurat opłaci mi się bardziej niż kilkuletnie. Podobnie jak przedmówczyni, prześledziłam obecne promocje na nowe samochody i za upatrzony model u dealera zapłacę niewiele więcej niż za pięcioletnią używkę na Allegro, a profit taki, że dostaję gwarancję i stan idealny.

[RossoneriDevil]

Z tą gwarancją bym nie przesadzał:) skasują cię tam nie miłosiernie. gwarancje będziesz miała na to co się nie psuje, a za inne rzeczy pewnie zapłacisz ho, ho

Co do salonu to wiem że można kupić zwykły poczciwy samochód najtaniej za około 30-40 tys.
Za taką samą kwotę możesz kupić naprawdę, porządne auto z wyższej póki np. za około 20 tys. i te 10-20 tys. zostawić sobie na ewentualne niespodzianki efekt będzie ten sam pod względem wydanych pieniędzy, a klasa samochodu o wiele wyższa.

Tak mnie się wydaje, może ktoś ma inne zdanie na ten temat

[mk61]

Z tą gwarancją bym nie przesadzał:) skasują cię tam nie miłosiernie. gwarancje będziesz miała na to co się nie psuje, a za inne rzeczy pewnie zapłacisz ho, ho

W autach za 150 tysięcy, albo z jakimiś super-ekstra turbodoładowanymi silnikami, które powstały na popijawie konstruktorów.
Zwykłe auto typu Panda, Clio, czy podobne nie jest aż tak drogie w serwisie. A to te auta są skonstruowane głównie pod kątem codziennych dojazdów do pracy, czy przemieszczania się po mieście. Tylko trzeba zmienić nastawienie i wybrać auto na co dzień, a nie się ślinić na Passata kombi w dieslu, bo raz na dwa lata jedzie się gdzieś na wakacje. Albo "żeby sąsiad widział".

Problem z używkami jest taki, że nieważne za jaką cenę, właściciel/komis/handlarz chce na nich nie wiadomo ile zarobić i jeśli błyszczące auto sprzedaje się za + kilka tysięcy, niż jest warte, to sprzedawca zrobi wszystko, żeby te kilka tysięcy zgarnąć. Widziały gały, co brały. A na prawdę dobra używka wcale nie będzie tak stosunkowo tania, jak brylanty, igły, rarytasy, czy jakkolwiek się ten kit wciska.

Te 20-30 tysięcy może być niezłym wkładem własnym w kredyt na nowe auto i można sobie poprzebierać. Przez 5 lat spłacamy jakieś tam raty (na jakie nas stać), a po 5 latach sprzedajemy samochód i znowu mamy trochę kasy na wkład na następny kredyt. Ale auto mamy (na ogół) pewne i mniej więcej wiemy co i jak. Igły, czy rarytasy zazwyczaj prędzej, czy później się rozsypią w najmniej oczekiwanym momencie. A przy wypadku nie masz pewności, czy w rarytasie w ogóle są poduszki, albo czy nie złoży się on jak harmonijka.

[RossoneriDevil]

To zależy czy kupujemy na wygląd czy kupujemy to co jest w środku, wiadomo co jest ważniejsze, kto by nie chciał sprzedawać, to rynek dyktuje ceny, sami możemy stwierdzić czy jest to opłacalne czy nie, nikt nas do niczego nie zmusza:)
Można kupić zwykły samochód 1,2/65 KM i się tam turlać, albo np. mazdę 6 za 16 000 i 24 tys mieć na ewentualne naprawy

Pod kątem codziennych dojazdów do pracy można kupić coś do 5-6 tys. i mieć problem z głowy

[mk61]

to rynek dyktuje ceny,

Ceny dyktuje jeszcze komunizm i rady wielkich domowych mechaników, że Passat to to i tamto. Kiedy taki Passat w Niemczech ma zrobić trochę kilometrów i spadać na drzewo, tzn. do śmietnika, tzn. na złom, tzn. do Polski.
Dopóki samochód będzie powodem do chwalenia się, czy poprawiania ego, taka sytuacja będzie miała miejsce. Mi z portfela nie biorą, więc w sumie whatever. Ja bym dobierał samochód do faktycznego zastosowania, a nie do popisówy, ale co kto lubi.

mazdę 6 za 16 000 i 24 tys mieć na ewentualne naprawy

Tylko to się trochę mija z celem. Kupujesz auto, żeby jeździć, a nie, żeby je naprawiać. I to jeszcze za 1,5-krotność ceny zakupu.

[oskbelfer]

Po prostu przydałby mi się samochód na jakieś 10-15 lat.

jak chcesz jedno auto na tyle lat to faktycznie opcja zakupu nowki wchodzi w gre bo jak masz kupic powiedzmy 6 letnie auto to za 10lat to bedzie rzech nie z tej ziemi a za 15 to juz w ogole zabytek swoja droga kto wytrzyma tyle lat przy jednym aucie

o tu jest całe sedno

[RossoneriDevil]

Hehe myśl świeżego kierowcy

10-15 lat przyznaję się przesadziłem

Tylko to się trochę mija z celem

Nie chodziło mi o to, żeby nonstop ładować w samochód
Chodzi o to że serwis Mazdy pewnie jest drogi, ale na pewno nie 24 tys. i nie wszystko się popsuje w jednym czasie.
Nie ma używek, w które nie trzeba inwestować i psują się tak samo jak te nowe igiełki z salonu

[mk61]

psują się tak samo jak te nowe igiełki z salonu

Ile miałeś samochodów z salonu? Ja prywatnie mam jedno i nie psuje się nic nadzwyczajnego. Oczywiście do zawieszenia trzeba zaglądać przez urok polskich dróg, ale nie jest to bomba atomowa. Jedynie czasem adrenalina podskoczy, jak się nie spodoba paliwo, ale to nic szczególnego.
Służbowo mam kilka nowych aut i poza bzdurnymi żaróweczkami też jest spokój pomimo większych przebiegów.

Problem powstaje właśnie w używkach z dieslami na common-rail'u, downsizing'owymi turbo benzynami, czy innymi wynalazkami. Są to silniki szczególnej troski i jak się posypią, to rachunek liczy się w tysiącach. A chyba właśnie o takich używkach mówimy - 8-10 letnich. To już nie te czasy, kiedy diesel Mercedesa był prosty i robił po milion kilometrów.

[RossoneriDevil]

Z salonu nie miałem ani jednego i w tym życiu mieć nie będę (nie stać mnie)
Tzn. mogłem się pokusić o takie za ok 36 tys. ale stwierdziłem że nie, dziękuję.
Nie mam na myśli kupowania sobie samochodu z jakimiś super skomplikowanymi silnikami albo Bóg wie co jeszcze jeżeli chodzi o używki,
ale normalny do eksploatacji samochód, nawet taki do miasta.
Kupiłem samochód za 12.5 który( tak mnie się wydaje) silnikiem i mocą przewyższa te oferowane z salonu za 40 tys. na serwis mam jeszcze około 8 tys. jakby cos z samochodem działo się nieprzewidzianego. założyłem że samochód będzie mnie kosztował 20 tys.
Ale to czego oczekuje od samochodu na drodze za 20 tys. w salonie to nawet mogę się nie pokazywać przez szybę

[ks-rider]

nie wiem jak to wyglada w przypadku czesci, ale auto traci na wartosci i musisz duzo wlozyc aby go jakos wypozazyc

nie wydalam duzo a mam w pelni wyposazone auto, serwisowane

Znasz jakas seryjna fure na ktorej sie zarabia a nie traci ? Od reki biore trzy sztuki.

Traci sie na wszystkim, pytanie tylko jak dlugo zamierzam uzytkowac. Kazdy kalkuluje inaczej.

[sportowiec83]

Coś za coś. Kupując nowy samochód mamy pewność co kupujemy, z samochodem używanym może być różnie. Z kolei za pieniądze, które wydamy na nowy samochód, mamy lepiej wyposażone auto używane. Wszystko zależy od tego, czego oczekujemy. Na razie stać mnie na nowe auto z salonu i najprawdopodobniej tak też zrobie. Chcę mieć porządny samochód na lata, dlatego wybór nowego samochodu jest w tym przypadku uzasadniony. Odbyłem już jazdę próbną mazdą 6, sprawdzę jeszcze kilka propozycji i się zdecyduję. Jak myślicie, kiedy najlepiej kupić samochód w salonie – w okresie letnim, czy pod koniec roku?

[ks-rider]

Z tą gwarancją bym nie przesadzał:) skasują cię tam nie miłosiernie. gwarancje będziesz miała na to co się nie psuje, a za inne rzeczy pewnie zapłacisz ho, ho

Ale Ty mit'oman jestes !

Gwarancja obejmuje wszystko. U mnie zmieniaja nawet zarowki czy bezpieczniki.

Inna bajka, ze jeden ASO probuje za kazdym razem wmowic mi, ze to nastepstwo powypadkowe i gwarancja nie obejmuje, tyle, ze stawiam zawsze to samo pytanie:

Jezeli nie macie ochoty naprawiac, to prosze o informacje, poszukam sobie inne ASO Mazdy.

No i chlopaki robia az milo !

[RossoneriDevil]

Ale Ty mit'oman jestes !

Przepraszam, ale produkuje co czytuje
Ale z drugiej strony czy nie ma w tym ziarenka prawdy?
Jeżeli nie, to jeszcze raz przepraszam za rozszerzanie internetowych bzdur i mitów...

[dartagnan]

Czy opłaca się kupić nowy samochód? Hmmm... ciężkie pytanie, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi. To zależy, ile mamy pieniędzy . Wartość samochodu niestety szybko spada, dlatego ja nie inwestuję nigdy w nowe bryki. Jestem teraz właśnie na etapie wymieniania samochodu i chyba zdecyduję się na Forda. Tym bardziej, że wprowadzili coś takiego: http://mototarget.pl/news,ford_uzywane_czyli_jak_kupic_pewne_auto,17355.html. Fajna sprawa, nie? Inni producenci też mogliby wziąć przykład.