Akurat lewo- czy praworęczność jest uwarunkowana budową mózgu i dominacją jednej z półkul, a przynajmniej tak dowodzą medycy. Nawyk można sobie wyrobić - mam na przykład kolegę umiejącego pisać również lewą ręką, bo kiedyś z konieczności się nauczył i nadal sobie czasem ćwiczy na wszelki wypadek, a mimo tego wciąż jest praworęczny.
Co do homoseksualistów - jest to ich sprawa. Nie odczuwam do nich niechęci, ba, nie miałbym nic przeciwko poznaniu ich w ramach zwykłej przyjaźni. Nie lubię jednak, kiedy ktoś walcząc o swoje prawa, wolność i zachcianki robi innym kuku i nawet się nie obejrzy, dlatego z wychowywaniem dzieci przez pary homoseksualne radziłbym uważać. Co ciekawe, bardziej mnie taki zamiar razi u mężczyzn niż kobiet. Wynika to chyba z dwóch faktów, obydwa z dopiskiem "według mnie":
- kobiety ogólnie są lepiej przystosowane do wychowywania dzieci,
- ludzi mniej dziwi widok ściskających się przyjaciółek niż kolegów, więc dziecko wychowywane przez taką parę miałoby większe szansę uniknięcia ewentualnych drwin, a nawet przez długi czas nie musiałoby o niczym wiedzieć ("tatuś umarł, a my mieszkamy z ciocią" brzmi naturalniej, niz "mamusia umarła, a my mieszkamy z wujkiem", prawda?). Przepraszam za takie skrajne przykłady, ale chyba dobrze obrazują to, co mam na myśli.
Dlatego jeśli ktoś żyje lub chce żyć w związku homoseksualnym, chce w nim wychować dziecko (albo większą ich liczbę) i jest ABSOLUTNIE pewien (nie dotyczy pomylonych fanatyków - sorry), że wszyscy będą zadowoleni, wtedy proszę bardzo.
Stanowisko kościoła mnie nie interesuje ze zwykłej przekory - kij im w oko, durnym idealistom. Państwo jak państwo, powinno zalegalizować takie związki i postarać się zapewnić im życie na takch samych prawach, co pozostałym. Gorsi są czy jak? istnieje tylko obawa pewnych niepokojów społecznych, a bezpieczeństwo jednak stoi wyżej...