Chciałbym pozdrowić PKP. Ostatni raz korzystałem z Polskich pociągów dawno temu. Będzie jakieś 15 lat. Po prostu przez te lata nie miałem korzystać potrzeby. Dzisiaj akurat przyszedł sądny dzień, że taka potrzeba się pojawiła. Miałem załatwić ważną sprawę w Malborku do godziny 13. Jako, że połączenia autobusów PKS z Elbląga do Malborka nie istnieją (bo po co?) a ja auta tymczasowo nie posiadam, to został tylko pociąg. No to mówię, że fajnie i w końcu po tylu latach pojadę sobie w Polsce pociągiem, zobaczę jak się jeździ prawdopodobnie zmienionym nowym taborem kolejowym, jak widoki za oknem, itd. itp.... i w ogóle porównam z Niemieckimi kolejami z których akurat z racji pracy korzystam dosyć często, jestem zadowolony i nigdy się nie zawiodłem. Chcąc też być nowoczesnym i nie stać w ewentualnej długiej kolejce do kasy zakupiłem wcześniej bilety przez internet... Z Elbląga do Malborka i powrotny. No i 15 minut przed ustalonym odjazdem pociągu zjawiam się pewnym krokiem w budynku dworca gdzie nogi już się pode mną ugięły... bo wita mnie elektroniczna tablica odjazdów z informacją, że mój pierwszy Polski pociąg od 15 lat będzie miał... 162 minuty opóźnienia (słownie: sto-sześćdziesiąt-dwa). Stałem jak wryty przez jakieś 5 minut patrząc na to z niedowierzaniem. "To niemożliwe... Mamy rok 2020"- Mówię, "Przecież kolej przez 15 lat musiała być jako tako dofinansowana"- Też mówię. "Czyżby zima zaskoczyła kolejarzy? No ale konkretnej zimy to jeszcze nie ma i nie wiadomo czy będzie" - Dalej mówię.
Uważając, że to pomyłka idę do kasy i tam się dowiedziałem, że jednak na tablicy błędu nie było. Co więcej... Zwrotu pieniędzy za bilety nie dostanę ponieważ kupiłem bilety przez internet, i to w internecie mam się dopominać i wypełniać formularze roszczeniowe. Bez komentarza
Także tak to wygląda. Do Malborka nie pojechałem. Pociągu nie widziałem. Pozdrawiam PKP, ostatni raz jakieś 15 lat temu z usług PKP korzystałem i kolejny raz skorzystam być może za kolejne 15 lat. Może coś się wtedy zmieni... Choć nadzieja matką głupich jak to mówią.
przyjmowanie, że wszyscy znają język kraju po drogach jakiego się poruszają jest trochę na wyrost.
Tutaj się zgadzam.