Dalej mam... dopóki miejsce nie jest 100% moje to trudno... nie będę sobie głowy zawracał... z resztą co mnie interesuje kto do kogo przyjechał... jakoś nie widzę opcji egzekwowania miejsc parkingowych na wspólnej przestrzeni, gdzie panuje zasada 'kto pierwszy ten lepszy'. Dostęp ludzi z zewnątrz jak ma się rzeczywiście prawo do danego terenu można na różny sposób ograniczyć: słupki, szlabany, bramy- do koloru do wyboru. Ale interesowanie się każdym samochodem z osobna? Prawie jak babcie stojące na klatce przy wizjerach.
Swoją drogą gdzieś w strasznym miejscu musisz mieszkać, że tak samochody niszczą na ulicy xD Ja parkuję na starówce w Gdańsku gdzie przetacza się masa ludzi i jedyny zauważalny problem to gołębie. Zostawiałem też samochód nie raz na ulicy w różnych dziwnych miejscach, czasami na 2-3 tygodnie i... szok... nikt mi nic nie zniszczył... ani w Polsce, ani na Ukrainie, ani w Bośni, czy Kosowie... no kurde... cud, nie? Dużo bardziej by mnie bolało to, że muszę dalej dojść na chatę, jak nie ma miejsca bliżej.
A jak ktoś ma pecha to i w drewnianym kościele...