Widzisz, bo nauka, jak każda, powinna odbywać się etapami. Jeśli musi być ten pierwszy raz, to jedzie się na mniej uczęszczaną drogę z podwyższoną prędkością. Później trzeba kursanta uświadomić, jakie są wymiary pojazdu i na co te wymiary pozwalają, a na co nie. Nikt przecież nikogo nie wyciąga (tak mi się wydaje) na pierwszej godzinie od razu poza teren zabudowany, żeby szalał przy prędkości 70-90km/h od krawędzi do krawędzi. Jednak, jeśli w większości szkół uczy się suchych przepisów, ruszania, skręcania, hamowania i parkowania, to nie ma się co dziwić, że później człowiek nie wie co sam robi i nie wie co powinien robić.
Ostatnio zaobserwowałem jedną rzecz. Jeśli jeździłem ciężarówką [L] po rondzie, to przy zmianie pasa inni mi ustępowali. Podobna sytuacja jest przy osobowych [L]. Dlaczego? Dlatego, że są świadomi, że [L] jedzie zgodnie z techniką poruszania się po rondach i zgodnie z innymi przepisami. A auta bez [L]? Objadą całe rondo prawym pasem "bo tak jest wygodniej". Oznacza to, że ludzie nie potrafią jeździć, ale jeśli mają innemu "cywilowi" w korku ustąpić miejsca, to do klaksonu, albo do przyspieszania są pierwsi.